Mirabela pisze:W zeszłym roku dostała plamy na liściach . Opryski zrobiliśmy na rdzę i pomału cofnęła się choroba. Sąsiad stracił wszystkie zawiązki gruszek(opadły). My na jesieni zebraliśmy gruszki zdrowe. Natomiast w tym roku znowu opanowała gruszkę rdza i straciłam wszystkie zawiązki owocowe. Nic nie dały opryski. Drzewo jeszcze stoi , daje cień . Na moich działkach wszyscy maja ten sam problem. Wszystko winne jałowce. Myślę, że grusza do wycięcia.
Za dużo w Polsce zaczęto sadzić iglaków...
Wygląda na to że nie będzie w naszym kraju już smacznych, słodkich gruszek.
Ty byłaś dla mnie jedyną nadzieją (pokazując zdjęcie zdrowej gruszy), że jeszcze u kogoś rośnie to cudowne drzewo bez oznak choroby.
Mirko! polecasz uprawę borówki, że bardzo łatwa. Wiem, ze przed posadzeniem trzeba odpowiednio przygotować podłoże bo inaczej nic z owocowania.Ciekawa jestem co Ty zrobiłaś, że krzaczki są oblepione jagodami? może jakieś specjalne nawożenie? Napisz jak Ci się to udało?
Mi wydaje się że to czy krzak borówki jest oblepiony owocami czy nie, zależy od gatunku.
U mnie rośnie 7 krzaków borówek, wszystkie są tak samo prowadzone (podlewanie, nawożenie...), i tylko jeden krzaczek ma co roku porządną ilość dużych jagód.
Stasia pisze:Mirko! polecasz uprawę borówki, że bardzo łatwa. Wiem, ze przed posadzeniem trzeba odpowiednio przygotować podłoże bo inaczej nic z owocowania.Ciekawa jestem co Ty zrobiłaś, że krzaczki są oblepione jagodami? może jakieś specjalne nawożenie? Napisz jak Ci się to udało?
Witaj Stasiu! Zaplanuj kupno krzaczków przynajmniej trzy sztuki - dwa wczesne np. te które ja mam - BLUECROP i jeden później wchodzący w owocowanie ( dwa tygodnie później od bluecrop). Potrzebne jest miejsce słoneczne (lekki półcień), kwaśny torf, kora. Pamiętaj, że korzonki są bardzo cieniutki i blisko powierzchni stąd kora 6cm warstwy. Później uzupełniana. Nie można zapominać o podlewaniu , raz a porządnie - przynajmniej 10 litrów wody na jeden krzak raz w tygodniu. I Zakwaszać, zakwaszać. Są nawozy do borówki lub w płynie - bardzo wydajny. I odwdzięczają się jagódkami. W tym roku dokupiłam kolejne trzy krzaczki. Pozdrawiam.
Bardzo Ci dziękuję Mirko! Chętnie skorzystam z Twoich rad i podzielę się informacjami ze znajomymi.Wszyscy mamy ochotę na wyhodowane własnoręcznie jagódki.Pozdrawiam Stasia.
Stasiu, naprawdę nic trudnego w uprawie borówki amerykańskiej. Nowo kupiony krzaczek borówki wsadzić należy w uprzednio wykopany dołek, do którego wsypujesz kwaśny torf im więcej go w dołku tym lepiej. Na wierzchu pod każdym krzaczkiem ująć trochę ziemi a wysypać torf. Podlać wodą . Wysypać korę co najmniej 5,6 cm. Obojętny czas wysadzania( wiosna czy jesień) . Jesień, mam na myśli już koniec sierpnia , wtedy już zdążą się ukorzenić i to w krótkim czasie widać - nowe listki. Jeśli wiosną wysadzane to i podsypujemy nawóz do borówki , ale nie od razu np.za tydzień. W sezonie do podlewania stosuję zakwaszacze w płynie .
Załączniki
ten nawóz stosuję
nawóz do borówki.jpg (3.11 KiB) Przejrzano 2318 razy
Mirko witaj pospacerowałam po Twojej działce bardzo ładnie, , patrząc na Twoje hortensje coraz bardziej chce mi się je chcieć ten rok trochę szalony u mnie więc wydatki na rośliny trzeba bylo uskromnić. ale w przyszłym muszę o nich pomyśleć. Skoro piszesz o łatwości uprawy borówki to też musi zawitać na moją działkę, moja córcia mogłaby je tonami jeść.
Ja mam 5 borówek o różnej porze dojrzewania , jedna nawet teraz ma ostatnie owoce tylko są bardzo małe ale słodziutkie .. Potrzebują dużo jedzenia i kwaśnej ziemi wtedy piękne mają owoce ..
rozchodniki tez ślicznie kwitną mam już kilka kolorów .. Pokładają się tylko duże kępy bo same się wypychają baldachimami kwiatowymi po prostu nie mieszczą się na stojąco ..
Nie zaglądałam z powodu przeziębienia, które długo mnie trzymało. Ale pogoda sprzyjała i porządek na działeczce zrobiliśmy. Liści jeszcze jest sporo na drzewach czereśni i orzechu. Niesamowite róże, jeszcze kwitną.
Piękne te hortensje. Ja mam dopiero dwie. Kupiłam jesienią na rynku sadzonki i nie wiem jak się nazywają, ale już mi wiosną ładnie zakwitły. Różowa miała trzy duże kwiaty, a biała więcej. Tyle że łodygi kwiatów białej są o wiele dłuższe i bardziej wiotkie. Właśnie się dowiedziałam, że białą hortensję trzeba jesienią przyciąć, a z różowej usunąć tylko przekwitnięte kwiaty. Czy faktycznie tak jest? Ty masz tak piękne okazy i pewnie wiesz już o nich bardo dużo. Pozdrawiam. Iga
Ja hortensje przycinam na wiosnę aby mróz nie złapał świeżych nacięć .. u mnie tez róże jeszcze maja dużo pąków , marcinki w kwiatach a chryzantemy dopiero zaczynają kwitnąć .. pogoda słoneczna może jeszcze zdążą się rozwinąć .
Dziękuję za odwiedziny! Elu, zapraszam do odwiedzin Iga, hortensje bukietowe ( na zdjęciach) obcina się tylko zasuszone kwiatostany wiosną - jeśli jest krzaczek dość niski, ale jeśli chcesz to śmiało możesz je ściąć na wysokość od ziemi 20,30 cm( na łodydze będą oczka , zostawić 5,6 oczek). I tak zakwitną na jednorocznych pędach. A całą zimę będą ozdobą . Ja młode krzewinki w pierwszym roku okręcałam je od dołu agrowłókniną, a korzenie przysypuję korą. Janeczko, u mnie na działce jest jeszcze włączona woda, więc podlewam iglaki, i właśnie astry jesienne. Taka pogoda powinna być przynajmniej do końca listopada, prawda?