
Zaznaczam, że nie miałam bladego pojęcia, jak się do tego zabrać i na etapie pomysłu byłam całkowitym laikiem. Cóż, wypadało mi zabrać się za zdobywanie teoretycznych wiadomości.
Na działce miałam oczko, zbudowane przez męża 10 - 11 lat wcześniej oraz skalniak wokół oczka, powstały na górce z wybranej ziemi. Tak, tak, przyznaję się do tego błędu publicznie

Na szczycie było również źródełko, częściowo ukryte pod rozłożystym krzewem płożącego jałowca (błąd kolejny - lepiej wygląda źródełko nieco poniżej szczytu wzniesienia, a już na pewno nie należy sadzić iglaka na samym szczycie !

Początkowo w planie miałam jedynie przebudowę skalniaka. Popatrzyłam na niego krytycznie i uświadomiłam sobie, że ja tylko tak nazywam tą górkę, na której sadzę wszystko (noo, prawie wszystko) to, co mam w nadmiarze na innych rabatach, bo szkoda wyrzucić. Tak że w rezultacie roślinki skalne przeplatały się z innymi. Powiedziałam "dość". Trzeba to uporządkować, poczytać o gatunkach i odmianach roślin na skalniak, ich wymaganiach - i zabrać się do pracy.
Ale o tym jutro.