Tam, gdzie zaczyna się przygoda...
- wasilewska101
- Mistrz dyskusji!
- Posty: 3977
- Rejestracja: 2010-01-20, 11:14
Re: Tam, gdzie zaczyna się przygoda...
U mnie tez już wiosna w pełni , przebiśniegi i krokusy pomału przekwitają a zaczynają prymulki i bratki . Moje przylaszczki też już pokazują kwiaty ,.A dzisiaj była już pierwsza wiosenna burza z ulewnym deszczem ,wolę drobniejszy bo wsiąka w ziemię a ten szybko spłynął do rowu . Jednak ziemia się wzbogaciła w wodę , szczególnie krzewy zostały ładnie podlane .. .
Re: Tam, gdzie zaczyna się przygoda...
Małgosiu, ładna wiosna u Ciebie. W ubiegłym tygodniu u mnie szafirki jeszcze nie kwitły A teraz muszę poczekać na przedświąteczny czas
Re: Tam, gdzie zaczyna się przygoda...
Cudowne zdjęcia. Przylaszczki też uwielbiam, kojarzą mi się z wycieczkami z małymi wówczas dziećmi w Dolinki Podkrakowskie. Tam, o tej porze roku jest ich mnóstwo.
Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam serdecznie.
Re: Tam, gdzie zaczyna się przygoda...
Też od zeszłego roku mam u siebie przylaszczki, trochę Gosiu się obawiałam, naczytałam się że one takie kapryśne. Aż tu któregoś dnia niespodzianka na skalniaku, są . Przebiśniegi u mnie przekwitają, ale jak je widzę to się cieszę, bo wiosenka tuż tuż. Ale u Ciebie Gosiu szafirki już duże. Jutro muszę popatrzeć czy już kwiatostany pokazują. U mnie deszczyk przepaduje i jest w miarę ciepło, to wszystko ładnie ruszy, bo już było sucho.
Re: Tam, gdzie zaczyna się przygoda...
Ja też tak myślę, witam Cię Małgosiu i taką mam nadzieję, że będziesz kontynuowała tą tak fajnie rozpoczętą opowieść.Merghen pisze:Myślę, że chyba tym wątkiem przyrzekłam sobie i Wam, że częściej coś tu napiszę
Cudna wiosna już w Twoim ogrodzie, u nas na pomorzu niestety wiosna przychodzi później i nie mogę się jej doczekać
Pozdrawiam Jola
Re: Tam, gdzie zaczyna się przygoda...
Jolu, dziękuję i postaram się
Krysiu, widzę, że Ty z moich okolic. Teraz jak jadę do Krakowa w lasach już poszycie robi się niebieskie
Lilu, mam dwie kępki przylaszczek i rosną od siebie może 30 cm i jedna już przekwita, a druga dopiero zaczyna... Niby prawie takie same warunki a jednak inne reakcje...
Danusiu, inne szafirki jeszcze daleko od kwitnienia. Te dostałam w zeszłym roku z wymiany i myślę, że dlatego już zakwitają. Były przesyszane podczas gdy moje ogrodowe nie wykopuję więc i nie przesuszam cebulek.
Jasiu, u mnie tylko tak kropi bo musi a przydałby się porządny deszczyk. Ale nawet i to już wspomogło rośliny i rosną jak na drożdżach. Jednak dziś muszę podać rododendrony i borówki amerykańskie.
Jeśli już mowa o rododendronach t o w tym roku wszystkie powinny pokazać kwiaty. Niby kupowałam je oznaczone ale już nie wierzę oznaczeniom marketowym, tym bardziej, że rośliny miały po 15 cm wysokości. Czas więc by pokazać zakątek leśny...
Kupiona azalia variegata - nazwę chyba zapomniałam ale będę musiała ją odszukać. Ma mieć czerwone kwiaty
Najstarszy rododendron w moim ogrodzie. Podobnie jak wawrzynek zaliczył kilka przeprowadzek a w ostatnim sezonie okazało się, że dopadła go chloroza. Już jest dobrze ale chyba jeszcze raz w tym sezonie podleję go preparatem na chlorozę bo liście ma jeszcze jaśniejsze niż powinien
I moja duma bo uratowany z przemiału marketowego kupiony za grosze Kiścień 'Makijaż' zaczyna pięknie przyrastać.
Następna opowieść będzie o oczku i nie tylko
Krysiu, widzę, że Ty z moich okolic. Teraz jak jadę do Krakowa w lasach już poszycie robi się niebieskie
Lilu, mam dwie kępki przylaszczek i rosną od siebie może 30 cm i jedna już przekwita, a druga dopiero zaczyna... Niby prawie takie same warunki a jednak inne reakcje...
Danusiu, inne szafirki jeszcze daleko od kwitnienia. Te dostałam w zeszłym roku z wymiany i myślę, że dlatego już zakwitają. Były przesyszane podczas gdy moje ogrodowe nie wykopuję więc i nie przesuszam cebulek.
Jasiu, u mnie tylko tak kropi bo musi a przydałby się porządny deszczyk. Ale nawet i to już wspomogło rośliny i rosną jak na drożdżach. Jednak dziś muszę podać rododendrony i borówki amerykańskie.
Jeśli już mowa o rododendronach t o w tym roku wszystkie powinny pokazać kwiaty. Niby kupowałam je oznaczone ale już nie wierzę oznaczeniom marketowym, tym bardziej, że rośliny miały po 15 cm wysokości. Czas więc by pokazać zakątek leśny...
Kupiona azalia variegata - nazwę chyba zapomniałam ale będę musiała ją odszukać. Ma mieć czerwone kwiaty
Najstarszy rododendron w moim ogrodzie. Podobnie jak wawrzynek zaliczył kilka przeprowadzek a w ostatnim sezonie okazało się, że dopadła go chloroza. Już jest dobrze ale chyba jeszcze raz w tym sezonie podleję go preparatem na chlorozę bo liście ma jeszcze jaśniejsze niż powinien
I moja duma bo uratowany z przemiału marketowego kupiony za grosze Kiścień 'Makijaż' zaczyna pięknie przyrastać.
Następna opowieść będzie o oczku i nie tylko
Re: Tam, gdzie zaczyna się przygoda...
kiścień odwdzięczył się za uratowanie ; pięknie w twoim ogrodzie , czekam na dalszy ciąg ...
Re: Tam, gdzie zaczyna się przygoda...
Wiele osób pamięta moje zmagania przy powstawaniu oczka. Jest nawet w odpowiednim dziale cały wątek poświęcony tym zmaganiom, w których świetnym ekspertem był Mariusz. Dzięki niemu oczko powstało i jest teraz "oczkiem w głowie" mojego męża. To on dba o jego czystość, nie oponuje gdy coś do niego zamawiam, przypomina by kupić jednoroczne hiacynty... A wszystko zaczęło się dzięki Eli. Ona zasiała pomysł pokazując swoje zmagania, potem dodatkowo doszła chęć pomocy skrzydlatym przyjaciołom a następnie efekt wizualnie upiększający ogród... Teraz oczko rozpoczyna trzeci sezon, a może czwarty Ten czas tak pędzi... Ponieważ mam problem, szczególnie jak jeszcze rośliny dopiero zaczynają wegetację z tzw. glonami nitkowatymi więc zaczęłam szukać co jeszcze można zrobić by się pozbyć problemu. Znalazłam informacje o zeolicie i w tym sezonie testuję go. Jak na razie oczko, po wsypaniu go na dno i na półkę przestało kwitnąć. Uruchomiona też została pompka, która już zaczyna natleniać wodę. Wydaje mi się, że problem z glonami w tym sezonie zaistniał po wymianie wody. Być może ta świeża deszczówka była zasobniejsza w składniki, tym bardziej, że stała przez jakiś czas w pojemniku 1000l?...I wymiana wody zaburzyła już dość dobrą równowagę wypracowaną przez wcześniejsze sezony?... Nie wiem ale jak na razie problem przestał istnieć. Jak oczko zarośnie to już go w ogóle nie będzie. A tak wygląda z obecnymi meszkańcami - dwoma karasiami i orfą
Pewnie w przyszłym roku czeka mnie wymiana folii więc oczko będzie jeszcze lekko poszerzone i pogłębione.
A największą radość z oczka ma nasza nowa lokatorka PiPi, która wprowadziła się do nas kilka dni po tym jak musieliśmy uśpić naszego kocura. Stwierdziła, że ogród sąsiadów niesie o wiele mniej przygód niż nasz bo... tutaj może liczyć na świeże rybki
Na tym zdjęciu wygląda tak niewinnie ale ma na sumieniu 4 welonki
Tu zapatrzona w wodę. Co ciekawe, teraz każde naczynie z wodą - miskę, widerko traktuje jako oczko i prędko chłepcze wodę by wypić jej jak najwięcej, a nuż złapie się rybka...
I odnalazła się lilia, którą zamówiłam. Zastanawiałam się dlaczego sprzedawca przysłał mi gratisową a okazało się, że choć kupiłam sadzonkę zdolną do kwitnienia to jednak nie zakwitła od razu. Najpierw kwitł bezimienny dla mnie gratis a w zeszłym roku zakwitła 'Colorado'. Niestety chyba nie mam zdjęć z poprzedniego sezonu ale w tym na pewno jej zrobię bo wygląda zjawiskowo
Pewnie w przyszłym roku czeka mnie wymiana folii więc oczko będzie jeszcze lekko poszerzone i pogłębione.
A największą radość z oczka ma nasza nowa lokatorka PiPi, która wprowadziła się do nas kilka dni po tym jak musieliśmy uśpić naszego kocura. Stwierdziła, że ogród sąsiadów niesie o wiele mniej przygód niż nasz bo... tutaj może liczyć na świeże rybki
Na tym zdjęciu wygląda tak niewinnie ale ma na sumieniu 4 welonki
Tu zapatrzona w wodę. Co ciekawe, teraz każde naczynie z wodą - miskę, widerko traktuje jako oczko i prędko chłepcze wodę by wypić jej jak najwięcej, a nuż złapie się rybka...
I odnalazła się lilia, którą zamówiłam. Zastanawiałam się dlaczego sprzedawca przysłał mi gratisową a okazało się, że choć kupiłam sadzonkę zdolną do kwitnienia to jednak nie zakwitła od razu. Najpierw kwitł bezimienny dla mnie gratis a w zeszłym roku zakwitła 'Colorado'. Niestety chyba nie mam zdjęć z poprzedniego sezonu ale w tym na pewno jej zrobię bo wygląda zjawiskowo
Re: Tam, gdzie zaczyna się przygoda...
Jaka mądra koteczka Nasz kocur też tak siadał nad oczkiem wodnym u sąsiada na parterze. Sąsiad zachwycony nie był.
Piękny masz ogród. Fajny też hotelik dla owadów. Pozdrawiam.
Piękny masz ogród. Fajny też hotelik dla owadów. Pozdrawiam.
Re: Tam, gdzie zaczyna się przygoda...
Coraz ładniejsze twoje oczko, a na kotka uważaj Bo miłe stworzonko ale potrafi łowić
- Agnieszka123
- Mistrz dyskusji!
- Posty: 1738
- Rejestracja: 2014-07-19, 07:52
Re: Tam, gdzie zaczyna się przygoda...
Małgosiu jaki obwód i głębokość ma Twoje oczko? W tym roku chcemy u siebie coś zorganizować i każda informacja jest bezcenna. U nas na działce też jest kotek i z twgo powodu rybek nie będzie, wolę, żeby się skupił na nornicach Poza tym do rybek, chyba jest potrzebna odpowiednia głębokość, żeby mogły przetrwać zimę
Re: Tam, gdzie zaczyna się przygoda...
.
Małgosiu, okrąglutka jest ta Twoja lokatorka PIPI. Widać że lubi zjeść.
A czy oprócz polowania na rybki z Twojego oczka, poluje też na myszki?
Małgosiu, okrąglutka jest ta Twoja lokatorka PIPI. Widać że lubi zjeść.
A czy oprócz polowania na rybki z Twojego oczka, poluje też na myszki?
Zapraszam do mnie: W ogródku Tadeusza ->>
Re: Tam, gdzie zaczyna się przygoda...
Już złowiło-4welonki. Teraz ma podniesioną poprzeczkę bo karanie i orła są szybkie i bardzo nieufne
Muszę jeszcze dopisać dodatkowy efekt uboczny powstania oczka - mąż od chwili jego istnienia bardzo zaangażował się w ogrodnictwo. Sam wychodzi z inicjatywą prac, które go cieszą bo widać efekty. A jam dodatkową parę, mocnych i bardzo potrzebnych rąk. W wielu już sprawach nawet nie muszę nadzorować i sprawdza. I jeszcze jeden efekt - ogród tętni życiem i wszędzie słychać śpiew ptaków. Ostatnio widziałam zaloty kosie. Z daleka udało mi się zrobić nawet zdjęcie
Codziennie też odwiedza nas np. Rudzik
Sikora modra też była stałym bywalcem
Sikorka coraz bardziej się rządziła
Widać, że nic nie robi sobie ze stada wróbli i mazurków
Ale to nie wszyscy goście zimowej stołówki...
Agnieszko jego średnica ma około 1,5 m a odpowiednie rybki nie dadzą się szybko złapać. Nasze nie przyzwyczajamy by podpływały gdy je karmimy, staramy się by były dzikie. Welonki były za wolne.
Tadziu, niestety myszki nie są w jej głowie, woli rybki i ptaki. Dlatego nosi dzwoneczek by nie udało jej się upolować pierzaka.
I choć próbujemy ją odchudzić to ona woli okrąglejsze kształty
Muszę jeszcze dopisać dodatkowy efekt uboczny powstania oczka - mąż od chwili jego istnienia bardzo zaangażował się w ogrodnictwo. Sam wychodzi z inicjatywą prac, które go cieszą bo widać efekty. A jam dodatkową parę, mocnych i bardzo potrzebnych rąk. W wielu już sprawach nawet nie muszę nadzorować i sprawdza. I jeszcze jeden efekt - ogród tętni życiem i wszędzie słychać śpiew ptaków. Ostatnio widziałam zaloty kosie. Z daleka udało mi się zrobić nawet zdjęcie
Codziennie też odwiedza nas np. Rudzik
Sikora modra też była stałym bywalcem
Sikorka coraz bardziej się rządziła
Widać, że nic nie robi sobie ze stada wróbli i mazurków
Ale to nie wszyscy goście zimowej stołówki...
Agnieszko jego średnica ma około 1,5 m a odpowiednie rybki nie dadzą się szybko złapać. Nasze nie przyzwyczajamy by podpływały gdy je karmimy, staramy się by były dzikie. Welonki były za wolne.
Tadziu, niestety myszki nie są w jej głowie, woli rybki i ptaki. Dlatego nosi dzwoneczek by nie udało jej się upolować pierzaka.
I choć próbujemy ją odchudzić to ona woli okrąglejsze kształty
Re: Tam, gdzie zaczyna się przygoda...
Ptaszki super. Też mamy takie na balkonie i nawet dziś mąż fotki robił. I linka wrzuciłam na forum.
A to, że mąż Ci pomaga w ogrodzie to fajnie. Mój mi też pomaga przy roślinkach
A to, że mąż Ci pomaga w ogrodzie to fajnie. Mój mi też pomaga przy roślinkach