Mój Romek
Mój Romek
Bardzo przepraszam, nie wiedziałem że będzie wzbudzał zainteresowanie mój ptak, więc siedzieliśmy w ukryciu. Mam go 3,5 roku, nazywa się Romek. 2 lata temu uciekł mi ale po dwóch dniach szczęśliwie się znalazł. Kilometr od domu znalazł sobie koleżanki i u nich się zadekował. Napisałem ogłoszenie ze zdjęciem i od razu pan zadzwonił do mnie. Miesiąc temu miał poważny wypadek, wciągnęła go wiertarka i ledwo uszedł z życiem, miałem niezłego stracha, wykurowałem go. Miał zgnieciony cały kuper i stracił cały ogon i sporo piór. Teraz ma powikłania i zrobił mu się stan zapalny, przez co miał kłopoty z wypróżnianiem. Przedwczoraj pojechałem w nocy na ostry dyżur. Dostał dwa zastrzyki, a resztę wziąłem od doktora i robię mu sam. Pracowałem dwa lata na sali operacyjnej na urazówce, to jestem zaprawiony w boju, nic mnie nie rusza. Dziś widać poprawę, więc jest nadzieja, że wszystko się dobrze skończy. Internet, naprawdę super sprawa, nawet zwierzęta można leczyć na odległość. Piszę maile i robię zdjęcia, a doktor odpowiada co dalej mam robić. Ptaszysko jest takie cwane, że nasze sroki to przy nim wymiękają. Przed kupnem rozmawiałem z panem, który miał ją w domu i opowiadał mi o niej, jak rządzi wszystkimi, nawet jeździ na psie. Od razu wiedziałem, że to jest to. Znalazłem w internecie i pojechałem po nią do Pruszcza Gdańskiego. Kupiłem ją za połowę ceny co w sklepie, zamówiłem największą u producenta, wydałem na bęzynę i jeszcze zostało nam na dobry obiad. Jest bardzo fajna rozrabia jak nie wiem co. Ja mogę z nią robić wszystko, a żony nienawidzi. Rozpisałem się co nieco, ale trochę chciałem o niej opowiedzieć.
Dziękujemy wszystkim za odwiedziny i pozdrowienia. Dziś pojechałem sam do doktora, dostałem strzykawki i powiedziałem że jest trochę lepiej i umówiłem się na poniedziałek z Romkiem. Muszę obciąć mu pazury, ma takie ostre jak szpilki, trzymał mnie za palec podczas robienia zastrzyku to ledwo wytrzymałem.
Przyszedł mi pomysł do głowy.
Zastanawiam się czy nie powinieneś do wykonania zastrzyku użyć fortelu. Tzn. przygotować jakąś rurkę o takiej średnicy, by po złożeniu skrzydeł dał się Romek umieścić (i mógł swobodnie oddychać). To nawet mogłaby być rurka od rolki papieru toaletowego.
Główka mogłaby mu spokojnie wystawać, a Ty miałbyś spokojnie możliwość wykonać z drogiej strony zastrzyk. Wtedy nie będzie trzeba go trzymać w dłoni, bo i on się denerwuje i ratując wbija pazurki. Wydaje mi się, że ornitolodzy uciekają się do takiej metody przy badaniach ptactwa. Ptaki, gdy nie mogą rozprostować skrzydeł są spokojniejsze.
Nie wiem tylko czy Romek nie jest na to zbyt sprytny...
Zastanawiam się czy nie powinieneś do wykonania zastrzyku użyć fortelu. Tzn. przygotować jakąś rurkę o takiej średnicy, by po złożeniu skrzydeł dał się Romek umieścić (i mógł swobodnie oddychać). To nawet mogłaby być rurka od rolki papieru toaletowego.
Główka mogłaby mu spokojnie wystawać, a Ty miałbyś spokojnie możliwość wykonać z drogiej strony zastrzyk. Wtedy nie będzie trzeba go trzymać w dłoni, bo i on się denerwuje i ratując wbija pazurki. Wydaje mi się, że ornitolodzy uciekają się do takiej metody przy badaniach ptactwa. Ptaki, gdy nie mogą rozprostować skrzydeł są spokojniejsze.
Nie wiem tylko czy Romek nie jest na to zbyt sprytny...
Witajcie.
Danielo, pomysł godny uwagi, rurka od papieru o połowę za mała. Zastrzyk robię mu w pierś, to wydaje mi się, że będzie mi przeszkadzała. Dziś nie pojechałem do lekarza, mam jeszcze jedną dawkę. Jutro pojadę rano do ZOO, tam mają podobno dobrych fachowców od ptaków. Wydaje mi się, że nie przejdzie to po antybiotyku, do tej pory powinno być już dobrze a jest tylko trochę lepiej, podejrzewam że zrobiły mu się jakieś zrosty i zmniejszył mu się przekrój jelita. Będzie to chyba poważniejsza sprawa.
Danielo, pomysł godny uwagi, rurka od papieru o połowę za mała. Zastrzyk robię mu w pierś, to wydaje mi się, że będzie mi przeszkadzała. Dziś nie pojechałem do lekarza, mam jeszcze jedną dawkę. Jutro pojadę rano do ZOO, tam mają podobno dobrych fachowców od ptaków. Wydaje mi się, że nie przejdzie to po antybiotyku, do tej pory powinno być już dobrze a jest tylko trochę lepiej, podejrzewam że zrobiły mu się jakieś zrosty i zmniejszył mu się przekrój jelita. Będzie to chyba poważniejsza sprawa.