HOBBY
Zaczęłam realizować kolejne - być może będzie tego więcej - hobby. Przyznam, że gdy powstawały te pierwsze figurki, przechodzący działkowcy reagowali sporym zainteresowaniem.
Ponieważ jest to próbna technologia, wykonałam testowe postacie, wszystko zależy od tego jak stwardnieją. Chciałabym zrobić więcej i umieścić w ogrodzie. Pomysł narodził się w zeszłym roku, gdy córeczka kolegi z działek zrobiła dla mnie pojemniczek z pokrywką. Gdy stwardniał na słońcu okazał się bardzo trwały. Obejrzałam kiedyś program "Mai w ogrodzie" i tam były pokazane tereny właścicielki lawendowych pól. Ona właśnie lepiła z udoskonalonej gliny (dodawała zaprawę cementową) rzeźby i rzeczy użytkowe (np. oparcie ławki). Podano wtedy przepis, postanowiłam spróbować. To są moje pierwsze próby.
Ponieważ jest to próbna technologia, wykonałam testowe postacie, wszystko zależy od tego jak stwardnieją. Chciałabym zrobić więcej i umieścić w ogrodzie. Pomysł narodził się w zeszłym roku, gdy córeczka kolegi z działek zrobiła dla mnie pojemniczek z pokrywką. Gdy stwardniał na słońcu okazał się bardzo trwały. Obejrzałam kiedyś program "Mai w ogrodzie" i tam były pokazane tereny właścicielki lawendowych pól. Ona właśnie lepiła z udoskonalonej gliny (dodawała zaprawę cementową) rzeźby i rzeczy użytkowe (np. oparcie ławki). Podano wtedy przepis, postanowiłam spróbować. To są moje pierwsze próby.
Danielo- jesteś świetna , sądzę, że masz głowę pełną pomysłów. Mnie już dawno chodziło coś podobnego po głowie, ale nie wiedziałam jak się za to zabrać, może Twoja dzieła będą dla mnie mobilizacją
Pozdrawiam - Wiesia
zapraszam
zapraszam
Dziękuję za miłe słowa. Dla mnie teraz jest ważne jakie są trwałe, bo założenie jest takie by mieszkały w ogrodzie, poczekam i zobaczę.
Oczywiście nie miałabym pomysłu nawet jak je pomalować, kolor gliny bardzo mi się podoba. Mój mąż powiedział, że można by je wypalić i szkliwić, tylko ja nie mam gdzie. Poza tym użyty przeze mnie dodatek zaprawy cementowej wyklucza wypalanie w piecu garncarskim. Ale kto wie, może i do takiego przybytku kiedyś trafię...
Teraz myślę o wykonaniu jakiejś większej formy, skrzat ma tylko troszkę więcej niż 20 cm wysokości. Jutro znowu idę zbierać glinę.
Oczywiście nie miałabym pomysłu nawet jak je pomalować, kolor gliny bardzo mi się podoba. Mój mąż powiedział, że można by je wypalić i szkliwić, tylko ja nie mam gdzie. Poza tym użyty przeze mnie dodatek zaprawy cementowej wyklucza wypalanie w piecu garncarskim. Ale kto wie, może i do takiego przybytku kiedyś trafię...
Teraz myślę o wykonaniu jakiejś większej formy, skrzat ma tylko troszkę więcej niż 20 cm wysokości. Jutro znowu idę zbierać glinę.
Kłopot ze samochodem dzisiaj i nie udało się pojechać
Ale za to uratowaliśmy jeżyka, który wpadł do kanału w warsztacie. Musiało się to stać kilka dni temu, był wygłodniały i rzucił się w ataku rozpaczy na but Tadeusza. Ledwie się trzymał na nóżkach, nie wiedział biedny że warsztat nieczynny na czas urlopu...
Daliśmy skórkę chleba, trochę szynki i mleka, które pił z rozkoszą. Nabrał sił i chciał na wolność, Tadeusz go wypuścił, blisko nas przez ogrody dostanie się łatwo do lasu.
Zdjęć mu nie robiłam, bo był przerażony bez tego. Dość młody egzemplarz.
Na działeczkę jedziemy rano.
Ale za to uratowaliśmy jeżyka, który wpadł do kanału w warsztacie. Musiało się to stać kilka dni temu, był wygłodniały i rzucił się w ataku rozpaczy na but Tadeusza. Ledwie się trzymał na nóżkach, nie wiedział biedny że warsztat nieczynny na czas urlopu...
Daliśmy skórkę chleba, trochę szynki i mleka, które pił z rozkoszą. Nabrał sił i chciał na wolność, Tadeusz go wypuścił, blisko nas przez ogrody dostanie się łatwo do lasu.
Zdjęć mu nie robiłam, bo był przerażony bez tego. Dość młody egzemplarz.
Na działeczkę jedziemy rano.