Róże na piasku
Maju, kurcze, mam nadzieję, że w Twoich warunkach "Reines des Violettes" nie będzie marznąć. Ja martwię się o jej mrozoodporność, ponieważ w moim i Eli regionie, również i ta odmiana poprzymarzała. Ale wiesz jak jest, zima zimie nierówna, a jest też wiele innych czynników, które mogą różę przed zimą osłabić.
Masz 85 krzaczków Dbając o taką ilość już można mówić o specjalizacji. U mnie gleba też piaszczysta i trzeba wiele wysiłku żeby coś z niej "wydusić". Mam zaledwie kilka róż i stale się coś o nich dowiaduję. Wszystkie twoje różyczki są piękne, ale najbardziej wpadła mi w oko Mainzer Fastnacht. Napisz proszę co to za róża.
Majka, Kasik5 i ATA- dziękuję za odwiedziny i pochwały moich róż. Cieszę się, że się podobają.
Majka- Współczuję z powodu słabego stanu Reines des Violettes- na pewno uda jej się pozbierać i będzie OK. Co do ,Rhapsody in Blue' to na razie niezbyt wiele mogę o niej powiedzieć, bo mam ją od dwóch miesięcy, z tego pierwszy miesiąc strasznie ciężko się u mnie aklimatyzowała.
Aktualnie nie jest to zbyt duży krzaczek- ilość kwiatów nie powala, ale może dlatego, że młodziutki. Kwiaty zmieniają barwę w miarę przekwitania z żywo wiśniowo purpurowej na taką szaro niebiesko fioletową. Faktycznie ich trwałość nie jest zbyt długa- ok.2 dni. Widziałam ją w dużej ilości na plantacji u Kordesa w 2006 r i tam mnie zachwyciła. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie.
Kasik5- mam o tej odmianie (RdV) na razie całkiem pozytywne zdanie, co do zimowania. Co prawda ja swoje róże okopczykowuję i jeszcze okrywam sosnowymi gałęziami, ale akurat ta odmiana świetnie u mnie sobie radzi po zimie- nawet w tym roku, gdy wiele róż nie przetrwało, ona szybciutko odbiła i mocno podrosła. Problem u niej mam inny- mało obficie kwitnie- ale mam ją dwa lata- może z czasem się rozszaleje. Kwiat na fotce- jeden z pierwszych, był nieco bardziej różowy niż powinien- te następne są już bardziej wpadające w fiolet. W sumie to nie wiem, czy jest godna polecenia w 100% za całokształt?
ATA- dzięki za pochwały. Co do ,Mainzer Fastnacht' to jest moja ulubiona róża nr 1, choć wg mnie wcale na to nie zasługuje. Mam 3-ci egzemplarz tej odmiany i bardzo marnie u mnie zimuje i słabo się rozrasta. Kwitnie jednym lub dwoma kwiatami- szybko łapie ją plamistość i w końcu gubi liście. W takim stanie jest mało ,wyględna', chociaż jej kwiaty zawsze mnie urzekają niezwykłością swojej barwy. W sumie z opisu wynika, że jest to róża polecana na wilgotne stanowiska, lub do szklarni. U mnie jest zbyt sucho, może dlatego tak źle się zachowuje. Znana jest jeszcze pod innymi nazwami: Blue Moon, Blue Monday, Sissi, Tannacht. Rok pochodzenia niezbyt pewny- jedne źródła podają 1967 inne 1964r. Pochodzi ze szkółki w Tantau-Niemcy. Jest mieszańcem odmiany Sterling Silver i nieznanej siewki. Kwiaty śr. ok.10 cm, przyjemnie pachnące, ale niezbyt intensywnie.
Jeśli stworzy jej się odpowiednie warunki, to chyba warto zaryzykować jej nabycie.
Majka- Współczuję z powodu słabego stanu Reines des Violettes- na pewno uda jej się pozbierać i będzie OK. Co do ,Rhapsody in Blue' to na razie niezbyt wiele mogę o niej powiedzieć, bo mam ją od dwóch miesięcy, z tego pierwszy miesiąc strasznie ciężko się u mnie aklimatyzowała.
Aktualnie nie jest to zbyt duży krzaczek- ilość kwiatów nie powala, ale może dlatego, że młodziutki. Kwiaty zmieniają barwę w miarę przekwitania z żywo wiśniowo purpurowej na taką szaro niebiesko fioletową. Faktycznie ich trwałość nie jest zbyt długa- ok.2 dni. Widziałam ją w dużej ilości na plantacji u Kordesa w 2006 r i tam mnie zachwyciła. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie.
Kasik5- mam o tej odmianie (RdV) na razie całkiem pozytywne zdanie, co do zimowania. Co prawda ja swoje róże okopczykowuję i jeszcze okrywam sosnowymi gałęziami, ale akurat ta odmiana świetnie u mnie sobie radzi po zimie- nawet w tym roku, gdy wiele róż nie przetrwało, ona szybciutko odbiła i mocno podrosła. Problem u niej mam inny- mało obficie kwitnie- ale mam ją dwa lata- może z czasem się rozszaleje. Kwiat na fotce- jeden z pierwszych, był nieco bardziej różowy niż powinien- te następne są już bardziej wpadające w fiolet. W sumie to nie wiem, czy jest godna polecenia w 100% za całokształt?
ATA- dzięki za pochwały. Co do ,Mainzer Fastnacht' to jest moja ulubiona róża nr 1, choć wg mnie wcale na to nie zasługuje. Mam 3-ci egzemplarz tej odmiany i bardzo marnie u mnie zimuje i słabo się rozrasta. Kwitnie jednym lub dwoma kwiatami- szybko łapie ją plamistość i w końcu gubi liście. W takim stanie jest mało ,wyględna', chociaż jej kwiaty zawsze mnie urzekają niezwykłością swojej barwy. W sumie z opisu wynika, że jest to róża polecana na wilgotne stanowiska, lub do szklarni. U mnie jest zbyt sucho, może dlatego tak źle się zachowuje. Znana jest jeszcze pod innymi nazwami: Blue Moon, Blue Monday, Sissi, Tannacht. Rok pochodzenia niezbyt pewny- jedne źródła podają 1967 inne 1964r. Pochodzi ze szkółki w Tantau-Niemcy. Jest mieszańcem odmiany Sterling Silver i nieznanej siewki. Kwiaty śr. ok.10 cm, przyjemnie pachnące, ale niezbyt intensywnie.
Jeśli stworzy jej się odpowiednie warunki, to chyba warto zaryzykować jej nabycie.
ATA- ja mam starą książkę i tam jest opis- ale moja róża nigdy nie osiągnęła takich efektów jak są tam opisywane. Chyba się zawezmę i ja przesadzę w inne miejsce, może się jej polepszy.
Danka- dzięki za informację- sprawdzę, bo akurat ta róża jest całkiem widowiskowa. Zobaczymy jak będzie zimowała u mnie.
Danka- dzięki za informację- sprawdzę, bo akurat ta róża jest całkiem widowiskowa. Zobaczymy jak będzie zimowała u mnie.
Edyta- ta jasno różowa była zakupiona pod nazwa ,Bella Rosa', ale czy to akurat ta odmiana, tego nie wiem na 100%. Fakt zawsze świetnie zimuje, bardzo obficie kwitnie, ładnie pachnie prawdziwą różą i jest odporna na choroby, przy tym ma regularny kształt, ale u mnie nie jest zbyt wysoka.
Co do róży, STAR PROFUSION -'Horcoexist', to według opisu w ZSP- zgadzałoby się, że jest to ta odmiana.
Co do róży, STAR PROFUSION -'Horcoexist', to według opisu w ZSP- zgadzałoby się, że jest to ta odmiana.
Dziękuję za informacje, też będę czekać aż Rhapsody in Blue pokaże się z tej lepszej strony.
Na Reine des Violettes będę przychodzić do Ciebie napatrzeć się na jej kwiaty.
Kupowałam Gloria Dei, a okazała się być Casanową i takie to są u nas niepewne zakupy, ale Casanowa ładny i jestem z niego zadowolona.
Na Reine des Violettes będę przychodzić do Ciebie napatrzeć się na jej kwiaty.
Kupowałam Gloria Dei, a okazała się być Casanową i takie to są u nas niepewne zakupy, ale Casanowa ładny i jestem z niego zadowolona.
Majka- oczywiście, serdecznie zapraszam do oglądania moich róż. Mój ,Casanowa' jest stale marniutki ledwo jeden pędzik z pączkami, ale za to jakie ładne ma kwiaty.
Za to ,Reines des Violettes- znów dziś miał tylko dwa kwiaty i to pochowane w liściach- chyba mi przestaje mi się podobać. Coraz dorodniej zaczyna wyglądać krzaczek róży ,Blue Velvet'- niedługo rozwinie pierwszy kwiatek- to chyba najładniejsza i najodporniejsza niebieska róża w moim ogrodzie.
Za to ,Reines des Violettes- znów dziś miał tylko dwa kwiaty i to pochowane w liściach- chyba mi przestaje mi się podobać. Coraz dorodniej zaczyna wyglądać krzaczek róży ,Blue Velvet'- niedługo rozwinie pierwszy kwiatek- to chyba najładniejsza i najodporniejsza niebieska róża w moim ogrodzie.