koty
Elgra to prawda, że i te w domu dają znać o sobie. Ale co tam wygrzebana ziemia z kwiatów czy podrapane łapska, oczywiście moje. I tak są kochane.
- Załączniki
-
- wieje do domu bo nie lubi zimna i śniegu:)
- be6772280abaa45e.jpg (23.28 KiB) Przejrzano 3868 razy
-
- polowanie na moją rękę:)
- ed9388a2e9b8141e.jpg (24.34 KiB) Przejrzano 3864 razy
Koty i zima to trudne połączenie. Ja niedawno uratowałem jednego z moich działkowców przed zamarznięciem. Przychodzę na działkę i widzę z daleka kota zwiniętego w śniegu u sąsiada na działce, wołam kici kici a on nic. Podchodzę bliżej i co widzę, kot ma na głowie puszkę po "kitecie" i się nie rusza. Myślę zamarzł już. Idę szybko na działkę sąsiada i widzę futerko jeszcze się rusza, powoli ściągam puszkę z głowy. W pierwszej chwili kot nie wiedział co się dzieje, chwilę się nie ruszał a potem wyrwał w podskokach. Był jeszcze oślepiony bo nie trafił między sztachety ale po chwili przeszedł i gdzieś pognał. Nie wiem jak długo tak siedział z tą puszką i jak długo by z nią wytrzymał. Sąsiad miał być dopiero na drugi dzień a mnie też miało tego dnia nie być na działce. Miał sporo szczęścia w nieszczęściu.
Nie tylko zima stanowi zagrożenie dla kotów. Wrześniowym popołudniem napotkałem na pobliskiej łące, w gęstej trawie, rozedrganą z zimna futrzaną kulkę.lilia0405 pisze:Kocisko rzeczywiście miało szczęście, bo akurat w tych dniach były mrozy. Zima jest trudna dla bezdomnych zwierząt.
Ponieważ zapowiadano chłodne jesienne noce zabrałem kociaka do domu. Tutaj nie zabawił długo. Nie wszyscy z moich domowników tolerują futrzaki. Ponieważ futerko było zmierzwione, włosy były pozlepiane i poskręcane, otrzymał ksywkę Czesio.
Przeniosłem go do piwnicy i rzuciłem do miski kawałki kurczaka. Jadł zachłannie, nieomal dławiąc się. Musiał długo nic nie jeść. Podobnie było z podsuniętym mlekiem. Wychlipał je w mgnieniu oka.
W piwnicy jednak nie posiedział za długo. Każde moje wejście tam łączyło się z ucieczką Cześka. Zaniosłem go na działkę. Ukrył się pod dużą ławą. Na drugi dzień po śniadaniu kot chodził za mną krok w krok. Spodobało mu się miejsce w garażu do którego mógł wchodzić szczeliną w drzwiach. Kolejnego dnia było słoneczne południe, Czesio najedzony obserwował moje prace w ogrodzie. Usiadłem na ławce, Czesio wspiął się po wyciągniętej nodze i usadowił na moich kolanach. Słoneczne ciepło rychło wprowadziło go w senny nastrój. Położył łepek, zamknął oczy i spał. Spał pół godziny tak mu było dobrze.
----------------------------------------
Kilka dni później, znalazłem go na moim wspólnotowym podwórzu przejechanego przez samochód....
Przyroda jest lekarzem dla wszystkich chorób.
...........................Hipokrates.......................
...........................Hipokrates.......................
Lilio- to prawdziwy cud że akurat trafił na Ciebie uratowałaś mu te marne kocie życie, bo kto wie - na pewno by zamarzł biedak-niestety nie jesteśmy wstanie pomóc wszystkim- taki już ich los
- Załączniki
-
- Zdjęcie010.jpg (45.23 KiB) Przejrzano 3835 razy
ELGRA Kłamstwo zdąży obiec pół świata, zanim prawda włoży buty