Fiołek afrykański
fiołęk afrykańsaki
Dopiero w tym roku udało mi się wyhodować fiołki. Poprzesadzałam je do skrzynek i z niecierpliwością czekam aż mi zakwitnie. Bardzo się cieszę, wcześniej nie udało mi się wyhodować.
To super, zawsze musi być ten pierwszy raz
Niech ogród będzie moją pasją, wytchnieniem i odpoczynkiem.
Pozdrawiam, Piotr.
Moje rośliny ogrodowe Moje trawy ozdobne
Pozdrawiam, Piotr.
Moje rośliny ogrodowe Moje trawy ozdobne
- paprotka25
- Lubi podyskutować
- Posty: 57
- Rejestracja: 2010-08-13, 10:24
mój fiołek
Dwa dni temu kupiłam na wyprzedaży w Praktikerze fiołka za 2 zł, jest już przekwitnięty stąd ta cena. Mam pytanie co mogę zrobić żeby znowu zakwitł? Może go trochę podsuszyć i za jakieś 2-3 tyg znowu zacząć normalnie podlewać? ( moja mama zastosowała taką metodę na swoim przekwitniętym fiołku alpejskim i znowu kwitnie i ma mnóstwo kwiatów). Zastanawiam się jeszcze czy nie uciąć mu ze 2 liści i nie wsadzić do małych doniczek, myślicie że to jest dobry czas na branie sadzonek?? Czy powinnam go przesadzić do innej doniczki? To mój pierwszy fiołek wiec nie bardzo się orientuję jak z nim postępować . Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi, przesyłam fotkę mojego nowego nabytku Pozdrawiam
- Załączniki
-
- DSC00360.JPG (25.07 KiB) Przejrzano 11953 razy
-
- Mój fiołek :)
- DSC00361.JPG (26.76 KiB) Przejrzano 11953 razy
-
- Zagorzały dyskutant
- Posty: 351
- Rejestracja: 2010-04-17, 19:53
Fiołki afrykańskie są bardziej delikatne .Uważam że należałoby go przesadzić.W kwiaciarni dobierzesz odpowiednią ziemie.Fiołek nie lubi podlewania zimną wodą i oczywiście zraszania.Woda lana do podstawki.Światło rozproszone.Możesz oberwać listki i rozmnożyć .To spowoduje że roślina po posadzeniu się wzmocni.UWAGA PO posadzeniu roślin nie zasilamy. Miłej uprawy.
- paprotka25
- Lubi podyskutować
- Posty: 57
- Rejestracja: 2010-08-13, 10:24
dzięki za odpowiedź a doradźcie mi jeszcze jaką doniczkę kupić? takiej samej wielkości jak tak w której jest czy większą? czy mogę go poprostu przesadzić do zwykłej ziemi uniwersalnej do kwiatów?? i czy jak będę go przesadzać do opsypać cała ziemię i wsadzić do nowej czy w całości wsadzić do nowej doniczki i tylko podsypać na spodzie i po bokach nową ziemią?? a co z kwitnieniem? myślicie że jeszcze zakwitnie?
-
- Zagorzały dyskutant
- Posty: 351
- Rejestracja: 2010-04-17, 19:53
- letaswiatczak
- Powoli się rozkręca
- Posty: 20
- Rejestracja: 2010-11-06, 08:09
Kochani pomóżcie.
Kochani - zafiołkowani, pomóżcie mi jeszcze raz. Oglądając Wasze cuda zakochałam się w tych skromnych, ale jakże pięknych roślinkach. Jeśli byście mogli, udzielcie mi kilku rad, jak sadzić i pielęgnować te piękne kwiatuszki. Rozpuściłam wici wśród znajomych i udało mi się dostać kilka listków. Kupiłam też na Allegro kilka sadzonek i są właśnie w drodze do mnie. Bardzo proszę pomóżcie mi . Pozdrawiam gorąco, bo na dworze bardzo brzydko!
leta
Leto ,nie dziwię się Twojej fascynacji fiołkami,są sliczne co można stwierdzić przeglądając wątki na tym forum...Według mnie są to wdzięczne kwiatki w uprawie,tylko trzeba pamiętać o zasadzie,że wlewamy wodę do podstawka,nie powinniśmy podlewać z góry,aby nie zamoczyć omszałych listków.
Co do ukorzeniania-ja swoje ukorzeniałam do tej pory w ziemi,przed wsadzeniem maczałam ogonek w ukorzeniaczu i wsadzałam do podłoża,dobrze też{przynajmniej na początku} jest nakryć doniczki z sadzonkami kapturkiem z foli {ale od czasu do czasu zajrzeć aby przewietrzyć}.
Tutaj na forum przeczytałam ,że dużo osób ukorzenia listki w wodzie i po wypuszczeniu korzonków wsadzić do ziemi.
Leto masz pole do popisu,spróbuj ukorzenić swoje listki i cierpliwie czekaj na nowe roślinki,które dość szybko rosną,chociaż na kwiatki troszkę poczekasz -powodzenia.
Co do ukorzeniania-ja swoje ukorzeniałam do tej pory w ziemi,przed wsadzeniem maczałam ogonek w ukorzeniaczu i wsadzałam do podłoża,dobrze też{przynajmniej na początku} jest nakryć doniczki z sadzonkami kapturkiem z foli {ale od czasu do czasu zajrzeć aby przewietrzyć}.
Tutaj na forum przeczytałam ,że dużo osób ukorzenia listki w wodzie i po wypuszczeniu korzonków wsadzić do ziemi.
Leto masz pole do popisu,spróbuj ukorzenić swoje listki i cierpliwie czekaj na nowe roślinki,które dość szybko rosną,chociaż na kwiatki troszkę poczekasz -powodzenia.
Leto, fiołki w sumie są bezproblemowe ale...
1) potrzebują przepuszczalnej ziemi - ja stosuję taką do kaktusów lub paproci z dodatkiem perlitu
2) nie lubią zalewania, szybciej zniosą przesuszanie
3) w zimie trzeba uważać by je nie przemrozić otwieranym oknem
4)potrzebują światła rozproszonego, nie lubią wystawy południowej w lecie - przypala im wtedy listki
Listki zaś świetnie ukorzeniają się w woreczkach strunowych. Sypię do takich woreczków świeże podłoże, wkładam listek, zamykam szczelnie woreczek, wieszam go w jakimś (niekoniecznie jasnym) miejscu i zapominam na jakiś czas. Po 2-4 tygodni przeważnie są już korzonki więc wsadzam do malutkiego kubeczka (np. po jogurcie) ze zrobioną dziurką i pakuję do szklarenki ( u mnie przeźroczyste pudło plastikowe) i delikatnie przykrywam pokrywą by zapewnić wentylację. Co jakiś czas delikatnie podlewam - ale tu trzeba uważać by nie zalać, fiołki lubią lekką wilgotność podłoża a nie za mokre. Po jakimś czasie pojawiają się maluchy, które trzeba porozdzielać ale to już inna bajka
Jeśli chodzi o sadzonki to nie wiem czy kupiłaś odmianowe czy nieodmianowe. Przy odmianowych w zależności od wielkości (są mini, standard i large) to taką im serwujemy doniczkę. Choć u mnie większość siedzi w takich o średnicy 8 cm i nie narzekają. Najwyżej te large nie rosną takie ogromniaste
Mam nadzieję,że przyjdą do Ciebie szybko w przesyłce dobrze zapakowanej, teraz już nie jest najlepsza pogoda na kupowanie fiołków. Jeśli przyjdą sadzonki to po wsadzeniu w świeże podłoże nie podlewaj ich od razu ( na początku kupione i dopiero co otwarte podłoże jest wystarczająco wilgotne) i nakryj je, robiąc im taką delikatną szklarenkę (można wykorzystać szklanki, kieliszki, przeźroczyste plastikowe kubki itp.) i w ciągu dnia wentyluj. Powinny się szybko przyjąć i za jakiś czas zakwitnąć. Na sadzonki z listków, które zakwitną trzeba czekać od pół roku do roku ale za to jak satysfakcja
Życzę powodzenia
1) potrzebują przepuszczalnej ziemi - ja stosuję taką do kaktusów lub paproci z dodatkiem perlitu
2) nie lubią zalewania, szybciej zniosą przesuszanie
3) w zimie trzeba uważać by je nie przemrozić otwieranym oknem
4)potrzebują światła rozproszonego, nie lubią wystawy południowej w lecie - przypala im wtedy listki
Listki zaś świetnie ukorzeniają się w woreczkach strunowych. Sypię do takich woreczków świeże podłoże, wkładam listek, zamykam szczelnie woreczek, wieszam go w jakimś (niekoniecznie jasnym) miejscu i zapominam na jakiś czas. Po 2-4 tygodni przeważnie są już korzonki więc wsadzam do malutkiego kubeczka (np. po jogurcie) ze zrobioną dziurką i pakuję do szklarenki ( u mnie przeźroczyste pudło plastikowe) i delikatnie przykrywam pokrywą by zapewnić wentylację. Co jakiś czas delikatnie podlewam - ale tu trzeba uważać by nie zalać, fiołki lubią lekką wilgotność podłoża a nie za mokre. Po jakimś czasie pojawiają się maluchy, które trzeba porozdzielać ale to już inna bajka
Jeśli chodzi o sadzonki to nie wiem czy kupiłaś odmianowe czy nieodmianowe. Przy odmianowych w zależności od wielkości (są mini, standard i large) to taką im serwujemy doniczkę. Choć u mnie większość siedzi w takich o średnicy 8 cm i nie narzekają. Najwyżej te large nie rosną takie ogromniaste
Mam nadzieję,że przyjdą do Ciebie szybko w przesyłce dobrze zapakowanej, teraz już nie jest najlepsza pogoda na kupowanie fiołków. Jeśli przyjdą sadzonki to po wsadzeniu w świeże podłoże nie podlewaj ich od razu ( na początku kupione i dopiero co otwarte podłoże jest wystarczająco wilgotne) i nakryj je, robiąc im taką delikatną szklarenkę (można wykorzystać szklanki, kieliszki, przeźroczyste plastikowe kubki itp.) i w ciągu dnia wentyluj. Powinny się szybko przyjąć i za jakiś czas zakwitnąć. Na sadzonki z listków, które zakwitną trzeba czekać od pół roku do roku ale za to jak satysfakcja
Życzę powodzenia
- letaswiatczak
- Powoli się rozkręca
- Posty: 20
- Rejestracja: 2010-11-06, 08:09
Leto myślę ,że dasz 1/4 perlitu lub innego drenażu ,a na to ziemię do kwiatów i w nią wsadzisz delikatnie sadzonki {tylko nie za głęboko,całe listki muszą być nad ziemią}.
Tak jak pisała Morghen nie podlewaj od razu daj im conajmniej z tydzień ,a potem wodę wlewamy na podstawek i po 1godz. sprawdzamy ,jeżeli jeszcze została na podstawku to ją wylewamy...powodzenia
Tak jak pisała Morghen nie podlewaj od razu daj im conajmniej z tydzień ,a potem wodę wlewamy na podstawek i po 1godz. sprawdzamy ,jeżeli jeszcze została na podstawku to ją wylewamy...powodzenia
- letaswiatczak
- Powoli się rozkręca
- Posty: 20
- Rejestracja: 2010-11-06, 08:09
Dzięki Haliso .Ale mam jeszcze pytanie-jakich nawozów używać i kiedy?Mam nadzieję,że też mi poradzisz i z góry dziękuję serdecznie .A tak nawiasem mówiąc,ja też mieszkam w Południowej Wielkopolsce! Muszę kończyć,bo prawie nie widzę już liter,mam 5 dzieci" zaanginowanych" i padam na ... nie powiem co Oj ,jak zazdroszczę ludziom na emeryturze, .Pozdrawiam:-)
leta
Fiołki nie są wymagające w stosunku do nawozów i nie potrzebują wiele. Na początku, przez pół roku wystarcza im to co mają z ziemi. Ja np. co roku przesadzam w świeże podłoże i niczym nie nawożę ( suma sumarum fiołki wymagają corocznego przesadzania - a to się robi np. gęsia szyjka, a to jakiś się trochę przelało, a to ciutkę większa doniczka, a to chęć pogrzebania w ziemi - powód do zmiany podłoża zawsze jakiś jest).
I jak - są już u Ciebie maleństwa czy jeszcze czekasz. Jakie kupiłaś odmiany - pochwal się troszeczkę
Powodzenia przy dzieciaczkach, piątka chorych współczuję...choć może niekiedy lepiej mieć piątkę chorych dzieci niż jednego chłopa
I jak - są już u Ciebie maleństwa czy jeszcze czekasz. Jakie kupiłaś odmiany - pochwal się troszeczkę
Powodzenia przy dzieciaczkach, piątka chorych współczuję...choć może niekiedy lepiej mieć piątkę chorych dzieci niż jednego chłopa
- letaswiatczak
- Powoli się rozkręca
- Posty: 20
- Rejestracja: 2010-11-06, 08:09
Kochani, dziękuję za rady, fiołki już do mnie dotarły!!! Nawet nie zmarzły, były dobrze zabezpieczone. Posadziłam tak, jak mi poradziłyście i trzymają się raźno . Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam, ale rozchorowały mi się jednak wszystkie pociechy i padałam na buźkę. Ale już jest lepiej .Merghen nie kupowałam żadnych odmianowych, z tym poczekam do wiosny; mam kilka ślicznych, kolorowych kundelków. Mam nadzieję, że zanim zakwitną nauczę się wklejać fotki, bo narazie to dla mnie czarna magia .Aha kochane kobietki, macie rację ja wolę 9-tkę chorych dzieci niż jednego ślubnego z katarkiem .To jest nie do opisania, to trzeba przeżyć .Z całym szacunkiem dla naszych "ogrodowych panów"- chłopy to słaba płeć i chorowita
leta