Iga51 pisze:Iruś, fantastyczna roślina. Takie drzewo mogłabym mieć w ogrodzie. Masz rację, że ma fajny pokrój. Szkoda tylko, że u nas nie zimuje w gruncie. Nie ma gdzie przechowywać takiej rośliny. A jak docelowo może osiągną do 5 m, to co z nią wtedy? Podejrzewam, że u nas , wynoszona tylko na lato do ogrodu, nie osiągnęłaby nawet połowy tej wysokości.
Fajnie, że zacząłeś przedstawiać znowu swoje ciekawostki.
Mnie również urzekł pokrój i rzeczywiście szkoda, że nie jest odporna na mróz. W pojemniku leptospermum osiągnie co najwyżej 1,5 m (zazwyczaj będzie dużo niższe). Gdzieś na internecie widziałem nawet zdjęcie z formą bonsai - w wersji miniaturowej wygląda jeszcze bardziej uroczo.
Eluś, śliczna roślinka! Podziwiam Twoje zacięcie, jakie masz do roślin "tropikalnych"
======================================================================
Miłośnicy kolendry, do których się zaliczam, pewnie zwrócili już uwagę na to, że prawie każdy region świata ma swój odpowiednik tej rośliny. Ameryka Poł. ma meksykańską (
Eryngium foetidum), Europa - siewną (
Coriandrum sativum), Azja zaś - wietnamską. I to właśnie wietnamskiej kolendrze będzie poświęcony dzisiejszy opis, a jednocześnie część trzecia cyklu "Kolendry z różnych stron świata".
Persicaria odorata, zwana
kolendrą wietnamską, będąca bliską kuzynką naszego polskiego rdestu ostrogorzkiego, jest wieloletnią rośliną z rodziny rdestowatych. Pochodzi z Indochin, gdzie jest dość uciążliwym chwastem. Łodyga płożąca, w górnej części wzniesiona, łatwo ukorzeniająca się w węzłach. Liście osadzone na krótkich ogonkach, ciemnozielone z charakterystyczną bordową plamą w kształcie litery V. Roślina osiąga w tropikach nawet 80 cm wysokości, w chłodniejszym klimacie nie dorasta nawet do 30 cm. Jasnoróżowe kwiaty pojawiają się na szczytach pędów. W naszych warunkach klimatycznych bardzo rzadko kwitnie.
Rozmnażanie w naszych warunkach klimatycznych tylko przez wysiew nasion i sadzonkowanie pędów. Nasiona zachowują zdolność do kiełkowania jedynie przez 3 miesiące. Wysiewa się je na płask, w kwietniu, do podgrzewanej mnożarki, gdyż do kiełkowania wymagają temp. ok. 27 st. C. Gdy siewki są dostatecznie duże, przenieść je do niewielkich pojemników i wysadzić na miejsce stałe dopiero po połowie maja. Sadzonkowanie pędów jest ekstremalnie proste - ukorzeniają się bardzo szybko w wodzie i w podłożu. Można również oddzielać ukorzenione w węzłach łodygi.
Stanowisko półcień będzie najlepszy. Roślina lubi ciepło, ale nie znosi bezpośredniego słońca. Zbyt duża ilość światła, szczególnie w połączeniu z wysoką temp., spowoduje brązowienie i więdnięcie liści. Za duży cień sprawi, że liście wyblakną, stracą smak i zniknie charakterystyczna plama.
Przy uprawie doniczkowej wystawa wschodnia, ewentualnie zachodnia.
Podłoże od razu zaznaczam, że w Polsce raczej nie opłaca się uprawiać jej w ogrodzie. Roślina lubi wysokie temp. i sporą wilgotność powietrza, a takie warunki będzie mieć jedynie latem. Jeśli jednak ktoś ma ochotę, niech wybierze ciężkie, zlewne gleby, długo utrzymujące wilgoć, albo - co byłoby idealne - okolice oczek wodnych. Roślina ma duże zapotrzebowanie na azot, więc świetnie byłoby zapewnić jej choć średnią żyzność. Na piaskach uwiędnie w mgnieniu oka, nawet przy codziennym podlewaniu, szczególnie w czasie upałów.
Roślinie w pojemniku wystarczy zwykła ziemia do kwiatów, rozluźniona 1/3 objętości drobnego żwirku. Dodajemy także solidną garść (lub nawet dwie) granulowanego lub suszonego obornika.
Podlewanie roślina, która lubi mieć wodę przy korzeniach. Przelać się jej nie da, zasuszyć - bardzo łatwo. Trzeba podlewać codziennie.
Przy uprawie doniczkowej podlewamy tak, by wierzchnia warstwa gleby była zawsze wilgotna. Nie usuwajmy nadmiaru wody z podstawki.
Nawożenie roślina wymaga dużo azotu. Dlatego najlepiej przed wysadzeniem roślin na miejsce stałe przekopać ziemię z jakimś nawozem z dużą zawartością tego pierwiastka. Najlepiej, by był to nawóz długodziałający.
Nawozimy regularnie, raz w tygodniu, ale połową zalecanej dawki. Tu również w grę wchodzi jedynie nawóz do roślin zielonych. Jeżeli takowego nie posiadamy, stosujemy ten ogólnego przeznaczenia.
Zimowanie gdy zapowiadane są chłodne noce, z temp. poniżej 6 st. C, wykopujemy roślinę i przesadzamy do pojemnika, w którym spędzi zimę. I tu zaczynają się problemy, bo przezimować ją w pojemniku to prawdziwa sztuka. Po pierwsze, ograniczmy trochę podlewanie. Po drugie, umieśćmy ją w miejscu, gdzie temp. nie przekroczy 15-18 st. C. Po trzecie, często i regularnie zraszajmy. Jeżeli ktoś może, niech na zimę przeniesie roślinę do ogrzewanej szklarni. Znacznie łatwiej jest pobrać sadzonki i ukorzenione przechować przez zimę. Jedna uwaga - nie stawiajmy rośliny blisko okna, bo od niego czasem też może przemarznąć, przynajmniej jakaś jej część. Na wiosnę przycinamy rośliny o 1/3, żeby usunąć wyciągnięte pędy i pobudzić nasze ziółko do wzrostu.
Choroby i szkodniki mszyce, przędziorki i mączliki, ale rzadko. Z chorób mączniak, ale również niezbyt często. O ile nie przesuszymy rośliny, będzie zdrowa.
Zastosowanie w Wietnamie sądzi się, że roślina tłumi popęd seksualny. Ponoć Budda spożywał jej liście, by wytrwać w celibacie. Gorąca kąpiel z dodatkiem świeżych gałązek ma odmładzać skórę, wygładzać zmarszczki i - ogólnie rzecz ujmując - wpływać dodatnio na urodę. Świeżo wyciśnięty sok ma hamować wypadanie włosów i nadawać im blask, a także leczyć trądzik. Stosowana wewnętrznie obniża gorączkę, zmniejsza opuchliznę i stan zapalny przy poważnych ranach, łagodzi nudności i inne dolegliwości przewodu pokarmowego, działa także delikatnie moczopędnie.
Bardzo ważna przyprawa kuchni wietnamskiej, singapurskiej, malezyjskiej i - częściowo - chińskiej. W Singapurze podstawowe zioło, dodawane do niemal wszystkiego i nazywane
liściem laksa. Nieodzowny składnik zupy
laksa (rodzaj gulaszu curry, przyrządzany z gotowanego kurczaka, owoców morza i warzyw, zagęszczony śmietanką kokosową) i pasty przyprawowej
bumbu (w jej skład wchodzą:
trawa cytrynowa, świeże owoce tamaryndowca, kłącza
galangal - wspólne określenie dla imbiropodobnych kłączy 4 roślin: alpinii galgant, alpinii lekarskiej,
Kaempferia galanga i
Boesenbergia rotunda - papryczek chili, czosnku i pasty krewetkowej). W Wietnamie składnik zupy
pho (jest to rodzaj bulionu z makaronem, podawanego z pulpetami rybnymi, kawałkami mięsa, surowymi warzywami i innymi dodatkami; znamienne dla tej potrawy jest to, że wszystkie składniki podaje się osobno - oprócz miski z makaronem, która jest "obowiązkowa" - i każdy wybiera sobie to, na co ma ochotę) i tzw. wietnamskiej kanapki (pieczywo ze smażonym na głębokim oleju mięsem i pokrojonymi w cienkie paski warzywami). W Malezji również szeroko stosowana przyprawa, głównie do zup i dań na bazie mleka kokosowego. U nas praktycznie nieznana. A smak? No cóż, przeciwników kolendry nie nakłonię, ale zwolenników gorąco zachęcam - aromat różni się znacznie od tego typowo kolendrowego, jest intensywniejszy, mniej "pluskwiakowaty" i mydlany, z wyraźną, orzeźwiającą nutą cytryny. Można ją więc używać wszędzie tam, gdzie dobrze radzi sobie nasza dobra znajoma
kolendra siewna - do krewetek i innych owoców morza, zup rybnych, sosów i zup na bazie mleka kokosowego, jako świetny dodatek do chili, trawy cytrynowej i innych orientalnych przypraw. Nie obejdą się bez niej sajgonki, wzbogaci także smak tradycyjnego rosołu. Miłośnicy azjatyckiej kuchni powinni koniecznie zapoznać się z tą rośliną, z wielu opinii znalezionych w internecie wynika bowiem, że jest od swojej przybranej siostry - kolendry siewnej - o niebo lepsza.