Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Założenie i pielęgnacja ogrodu ziołowego, uprawa i zastosowanie ziół
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
wasilewska101
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 3977
Rejestracja: 2010-01-20, 11:14

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: wasilewska101 »

Nawet jak nie jadę po kwiaty tylko po coś do jedzenia to i tak zawsze coś kwiatowego wyląduje w koszyku .. Ale jak przejść obojętnie np. w Biedronce jak u samego wejścia wystawione są kwiaty .. Ostatnio kupiłam tylko pokręcony badylek jak powiedział mój wnusio .. Ale jak pokażą się cebulki i nasionka to znowu córka nie będzie mnie chciała zabierać na zakupy ani na bazarek , bo zawsze mi się coś przypałęta ,to już powiedzenie córki ..
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Dlatego ja unikam jak ognia wycieczek do sklepów ogrodniczych, bo ta mania zakrawa na nałóg. Wystarczy, że omiotę wzrokiem witrynę takiego przybytku roślinnych rozkoszy i zaczyna na mnie działać dziwne przyciąganie. Wtedy już nie ma siły, wchodzę i po dłuższej chwili staję się szczęśliwym posiadaczem kolejnej zieleninki lub nasionek. :)
Awatar użytkownika
Iga51
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4129
Rejestracja: 2013-10-07, 17:53

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Iga51 »

Ja mam dokładnie tak samo. Nie dość, że nabyłam dzisiaj biedne,suche prymulki, to jeszcze kupiłam nasiona ostnicy.
Irku, piszesz, że czosnek niedźwiedzi wysiewa się jesienią. A mnie zależy, żeby go mieć już w tym sezonie. Czy teraz nie mogę go wysiać? Jeżeli zamrożę nasionka i dopiero wysieję, to co? Nie wykiełkują?
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Iga51 pisze:Irku, piszesz, że czosnek niedźwiedzi wysiewa się jesienią. A mnie zależy, żeby go mieć już w tym sezonie. Czy teraz nie mogę go wysiać? Jeżeli zamrożę nasionka i dopiero wysieję, to co? Nie wykiełkują?
Igo, trudno mi powiedzieć, choć raczej będzie to trudne. Nasiona wymagają przejścia długiego okresu stratyfikacji, ok. 3 miesiące. Samo przemrożenie nasion chyba nie wystarczy. Spróbuj jednak wymieszać je z lekko wilgotnym piaskiem i włożyć do zamrażarki, bo przemrożenie "na sucho" nie bardzo pomoże. Może wtedy coś z tego będzie. On w ogóle z nasion wschodzi dość opornie i trzeba dużo cierpliwości, by uzyskać z nich roślinki.
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Dzisiejsza roślina to przykład, że przyprawa może być trująca.

Komosa piżmowa (Dysphania ambrosioides), zwana także komosą meksykańską lub herbatą jezuicką, jest rośliną jednoroczną lub krótkowieczną byliną z rodziny szarłatowatych. Pochodzi z Ameryki Środkowej, ale obecnie występuje prawie na całym świecie jako gatunek zawleczony. W Polsce jest uprawiana, często dziczejąca, jako gatunek ruderalny porasta pola, przydroża, śmietniska i rowy. Posiada grubą, wzniesioną, rozgałęziającą się, pokrytą włoskami gruczołowymi i lepką łodygę. Liście lancetowate, dolne ząbkowane, górne zaś - całobrzegie, od spodu owłosione lepko jak łodygi. Kwiaty pojawiają się od czerwca do lipca, głównie w kątach liści, wyrastają także bezpośrednio z łodygi, są drobe, zielonkawe, zebrane w kłębiki, które tworzą pozorne grono. Roślina jest wiatropylna. Wydziela specyficzny, skrajnie odbierany zapach.

Obrazek

Rozmnażanie:[/b] przez wysiew nasion wczesną wiosną. Do niewielkich pojemników wysiewamy po kilka nasion (nie przykrywając ich podłożem). Kiełkują po kilku dniach. Usuwamy najsłabsze siewki, a resztę roślin wysadzamy do ogrodu, gdy minie ryzyko przymrozków.

Stanowisko:[/b] wyłącznie pełne słońce. W uprawie doniczkowej parapet południowego okna.

Podłoże:[/b] urośnie wszędzie. Preferuje gleby słabe i średnio żyzne. Komosy posadzonej na ziemiach bogatych w azot nie należy używać do celów kulinarnych (więcej w akapicie "Uwagi").
Przy uprawie doniczkowej wystarczy zwykła ziemia do kaktusów wymieszana z 1/4 objętości kupnej ziemi do kwiatów. Jeżeli mamy taką możliwość, możemy użyć kompostu rozluźnionego piaskiem.

Podlewanie:[/b] nie lubi nadmiaru wody, ale nie jest odporna na suszę. Co kilka dni warto podlać roślinę, szczególnie w czasie upalnej i suchej pogody.
W doniczce roślinę podlewamy dopiero wtedy, gdy przeschnie ok. 1/3 podłoża.

Nawożenie:[/b] nie ma takiej potrzeby. Jedynie rośliny doniczkowe będą wymagać w miarę regularnego zasilania. Stosujemy nawóz do roślin kwitnących podawany co tydzień, ale w dwukrotnie mniejszej dawce.

Zimowanie:[/b] w naszym klimacie wymarza całkowicie. Jedynie nasiona mają szansę przetrwać, ale wyłącznie na optymalnych stanowiskach. Warto więc zbierać co roku swoje własne nasiona, zarówno przy uprawie ogrodowej, jak i doniczkowej.

Choroby i szkodniki:[/b] raczej nic na niej nie znajdziemy. Jeżeli już, będzie to rdza lub mączniak, ale sporadycznie.

Uwagi:[/b] w krajach o cieplejszym klimacie jest rośliną inwazyjną. W naszych ogródkach zapanować nad nią będzie raczej łatwo. Komosa piżmowa jest rośliną trującą. Dla ludzi najbardziej toksyczny jest olejek eteryczny. Odnotowano śmiertelne przypadki zatrucia dzieci i dorosłych leczonych preparatami z komosy. Używana jako przyprawa jest nieszkodliwa (nie ma ani jednego udokumentowane przypadku zatrucia przy takim stosowaniu rośliny). Komosa piżmowa, tak jak wiele roślin z rodziny szarłatowatych (choć nie tylko one), na glebach bogatych w azot zaczynają kumulować w swoich tkankach bardzo duże, szkodliwe dla naszego zdrowia ilości azotanów. Dlatego rośliny nie sadzimy na żyznym podłożu i nie stosujemy nawozów z dużą zawartością tego pierwiastka.

Zastosowanie:[/b] w Meksyku używana jako lek i przyprawa od ponad 2 000 lat. Mimo że w tamtych rejonach jest pospolitym chwastem, zbiór ze środowisk naturalnych nie pokrywa w pełni zapotrzebowania na tę roślinę, dlatego jest tam ona uprawiana na stosunkowo szeroką skalę. Tradycyjnie parzyło się z niej herbatkę podawaną do ciężkostrawnych i... "gazotwórczych" potraw. Do tego również nawiązuje nazwa "herbata jezuicka" - zielarze z tego zakonu podawali ją w formie naparu cierpiącym na choroby pasożytnicze. Angielska nazwa, epazote, pochodzi z języka nahuatl (j. aztecki) i w wolnym tłumaczeniu oznacza "pot skunksa", co ma związek z zapachem wydzielanym przez roślinę. Jeden z pierwszych szeroko stosowanych leków przeciwrobaczych. Olejek działa na glistę ludzką, owsiki i tęgoryjca (słabiej na tasiemce), ale trzeba go podawać w dawkach zbliżonych do toksycznych i łączyć z silnymi środkami przeczyszczającymi. Nie stracił jednak na znaczeniu po wprowadzeniu syntetycznych środków przeciwrobaczych - wielu ludzi na świecie nie stać na zakup preparatów w aptece i korzystają z darmowego leku, jakim jest komosa. Stąd właśnie, po dziś dzień, zdarzają się przypadki śmiertelnych zatruć. Substancje zawarte w roślinie neutralizują jad niektórych węży. Badania przeprowadzone w 2007 r. dowodzą, że komosa piżmowa jest bardzo skutecznym lekarstwem na leiszmaniozę, na którą choruje ponad 350 mln ludzi na całym świecie. Obecnie trwają prace nad stworzeniem preparatu z rośliny.
Za działanie lecznicze odpowiada askarydol, którego nazwa pochodzi od łacińskiej nazwy rodziny nicieni Ascaris, do której należy m.in. glista ludzka. Zapach i smak rośliny jest bardzo trudny do opisania - dla jednych pachnie ona orzeźwiająco, jak połączenie cytryny, cząbru i kamfory, dla innych zaś zapach jest odrażający, opisywany jako podobny do zapachu rozpuszczalnika lub benzyny. Poza Meksykiem roślina jest bardzo rzadko używana - jak wyjaśniała jedna z użytkowniczek pewnego zagraniczego forum, trzeba wiedzieć, jak i do czego ją stosować. Tradycyjnie używa się komosy do przyprawiania potraw z czarnej fasoli, dzięki czemu niweluje się skutek uboczny, jakim są wzdęcia. Stosowana także jako dodatek do quesadilli (tortilla z mąki kukurydzianej, nadziewana serem), sopes (małe placuszki, również z mąki kukurydzianej, na które nakłada się warzywa i mięso), huitlacoche (ziarna kukurydzy zarażone głownią kukurydzy - Ustilago maydis, zbierane w formie niedojrzałej), sosu mole de olla, tamali (ciasto kukurydziane z nadzieniem, gotowane na parze w liściu kukurydzy), chilaquiles (pokruszone tortille włożone do sosu z pomidorów, czosnku i chili) i enchilady (smażona tortilla wypełniona nadzieniem, zwinięta i zapieczona w naczyniu żaroodpornym). Jeżeli ktoś uwielbia kuchnię meksykańską, zdecydowanie powinien spróbować uprawiać komosę piżmową. Bardzo jestem ciekaw, jak smakuje i pachnie ta roślina. Ktoś z Was miał z nią już styczność?
Awatar użytkownika
mmmm5
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4123
Rejestracja: 2011-04-30, 17:59

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: mmmm5 »

Irku,portulanki wzeszły.Wysiane 07.02 mają już ze 4mm dobrze ,że dzisiaj zajrzałam pod folię bo czubkami już ją dotykały.Mają czerwone łodyżki . :hurra:
Serdeczności przesyłam Maria

Rodzinne włości
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

mmmm5 pisze:Irku,portulanki wzeszły.Wysiane 07.02 mają już ze 4mm dobrze ,że dzisiaj zajrzałam pod folię bo czubkami już ją dotykały.Mają czerwone łodyżki . :hurra:
Tak, to te czerwone maleństwa. Prawda, że są słodkie? :) Obawiam się jednak, że to trochę za wcześnie - mają za mało słońca i mocno się wyciągać. Daj im tyle światła, ile to możliwe.
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

O tej roślinie krążą wśród miłośników kotów legendy. Jeżeli ktoś chciałby sprawić swojemu mruczącemu czworonogowi przyjemność, powinien koniecznie ją posadzić.

Kocimiętka właściwa (Nepeta cataria) jest krótkowieczną byliną z rodziny jasnotowatych. Pierwotnie występowała w Europie oraz południowo-zachodniej i środkowej Azji, obecnie zaś introdukowana niemal na całym świecie. W Polsce dość rzadka. Osiąga od 45 do 120 cm wysokości. System korzeniowy silny, niezbyt głęboki, typu kłączowego. Łodyga kanciasta, owłosiona, mająca skłonność do krzewienia się. Liście sercowate, delikatnie owłosione, o pomarszczonej powierzchni i ząbkowanej krawędzi, od spodu szarawe. Kwiaty pojawiają się na szczytach pędów, są białe z różowymi plamkami lub jasnoróżowe, pachnące. Kwitnie od czerwca do sierpnia. Cała roślina wydziela przyjemny zapach. Ciekawostką jest, że roślina jest bardzo bliską kuzynką bluszczyka kurdybanka (Glechoma hederacea).

Obrazek

Rozmnażanie:[/b] przez wysiew nasion w marcu. Świeże wschodzą szybko i równomiernie, starsze - dłużej i nierówno. Same nasiona zachowują zdolność do kiełkowania przez 5 lat. Nie należy przykrywać ich ziemią, a jedynie delikatnie docisnąć do podłoża. Wschody powinny się pojawić po 7-14 dniach. Siewki pikujemy pojedynczo do niewielkich pojemników na etapie pierwszej pary liści właściwych. Na miejsce stałe wysadzamy w połowie maja. Wysiew nasion to świetny sposób na otrzymanie wielu sadzonek niewielkim kosztem. Przygotowanie rozsady sprawia, że kwitnące rośliny otrzymamy jeszcze w roku wysadzenia. Roślina daje również obfity samosiew. Podział rozrośniętych kęp przeprowadza się wiosną lub po kwitnieniu, późniejszy podział jest jednak obarczony ryzykiem, gdyż nie dość dobrze ukorzeniona roślina może wypaść. Jest jednak konieczny po ok. 3 latach, kiedy to starsze rośliny zaczynają zamierać. Można również sadzonkować niekwitnące wierzchołki pędów. Ukorzeniają się dość szybko. Rośliny warto kilkukrotnie uszczykiwać, by uzyskać zwarty i niski pokrój. Ma to szczególne znaczenie przy uprawie doniczkowej.

Uprawa:[/b] jak wspominałem, roślina daje obfity samosiew, ale warto przyciąć kocimiętkę po kwitnieniu, by tego uniknąć. Przy długiej i ciepłej jesieni roślina może zakwitnąć po raz kolejny, ale zdecydowanie mniej obficie. Roślina działa jak lep na koty, które często niszczą ją doszczętnie. Posiadacze tych czworonogów powinni więc jakoś ją zabezpieczyć. Do uprawy doniczkowej wybierzmy gatunek o niższym pokroju - kocimiętkę Mussina (Nepeta mussinii). Trzeba też zaznaczyć, że kocimiętka właściwa bardziej pasuje do ogrodów naturalistycznych, gdzie ingerencja w krajobraz jest stosunkowo niewielka. Jeżeli bardzo dokładnie planujemy nasadzenia, posadźmy zamiast opisywanego gatunku k. Mussina. Roślina świetnie nadaje się do wspólnych nasadzeń z hyzopem lekarskim.

Stanowisko:[/b] wybierzmy stanowisko o wystawie południowej, dzięki czemu rośliny lepiej kwitną i mają silniejszy aromat. Przy uprawie pojemnikowej najlepszy będzie słoneczny balkon lub taras.

Podłoże:[/b] są dwie rzeczy, o które powinniśmy zadbać, jeśli chcemy dochować się naprawdę dorodnych i obficie kwitnących roślin. Pierwszą z nich jest lekkie, przepuszczalne podłoże, drugą zaś - odczyn zasadowy. Na glebach choćby lekko kwaśnych słabo kwitnie. Poradzi sobie także na glinach, o ile zadbamy o odpowiedni drenaż - bez niego wymarznie już pierwszej zimy po posadzeniu. Unikajmy też zbyt żyznego. Na mało korzystnych stanowiskach warto wymienić wierzchnią (30-40 cm) warstwę podłoża na zwapnowany kompost, wymieszany z drobnymi kamieniami.
W doniczce można zastosować kupną ziemię do kwiatów. Trzeba ją będzie wymieszać z piaskiem w stosunku 1:2. Na 5 l takiej mieszanki dodajemy 2-3 łyżki dolomitu. Jeżeli ktoś ma taką możliwość, niech lepiej zastosuje kompost wymieszany z 1/3 objętości drobnego żwirku i 1 łyżką dolomitu.

Podlewanie:[/b] preferuje gleby suche, więc podlewanie nie będzie konieczne. Jedynie w czasie kwitnienia lub przy wysokiej temperaturze dajmy roślinie trochę wody. Wydłużymy dzięki temu kwitnienie.
Przy uprawie doniczkowej podlewamy dopiero wtedy, gdy ok. połowa podłoża w doniczce przeschnie.

Nawożenie:[/b] w pierwszym roku nie ma takiej potrzeby. Na wiosnę wystarczy podsypać roślinie pojedynczą dawkę nawozu pełnoskładnikowego lub z obniżoną zawartością azotu. Jedynie w sytuacji, gdy jesteśmy zmuszeni ściąć całą roślinę do tzw. pnia, zasilmy kocimiętkę 2 razy w sezonie (czyli na wiosnę i po cięciu).
Roślinę w pojemniku zasilamy wyłącznie nawozem do roślin kwitnących, podawanym w dwukrotnie mniejszej dawce, co 4. podlewanie.

Zimowanie:[/b] roślina jest w pełni mrozoodporna, ale może wymarzać na glebach ciężkich i utrzymujących wilgoć.
Roślinę doniczkową dołujemy w gruncie lub - odpowiednio zabezpieczoną - zimujemy na balkonie. Jeżeli nie mamy takiej możliwości, umieśćmy ją w chłodnym i jasnym miejscu, gdzie temp. utrzymuje się w granicach 5 st. C. Kocimiętkę podlewamy wtedy bardzo skąpo, by utrzymać stale wilgotną bryłę korzeniową. Przy przechowywaniu w mieszkaniu znajdźmy jej jak najjaśniejsze, ale i najchłodniejsze miejsce. Podlewamy rzadziej i nawozimy co miesiąc czterokrotnie mniejszą dawką nawozu.

Choroby i szkodniki:[/b] są rzadkością. Na osłabionej i przesuszonej roślinie może pojawić się przędziorek. Czasem przypląta się także mączlik. Z chorób trzeba zwrócić uwagę na plamistość liści i mączniaka prawdziwego.

Wpływ na koty i inne stworzenia:[/b] zazwyczaj o takich rzeczach piszę w akapicie poświęconym zastosowaniu danej rośliny. Temat jest jednak tak ciekawy, że grzechem byłoby nie opisać go choć ciut szerzej. W olejku kocimiętek znajduje się grupa związków nazywanych nepetalaktonami. Mają one budowę bardzo podobną do feromonów występujących w kocim moczu i nadających mu specyficznego, nieprzyjemnego zapachu. Jak wynika z badań nad wpływem tej rośliny na zachowania tych zwierząt, od 1/2 do 3/4 kociej populacji jest w mniejszym lub większym stopniu podatna na jej euforyzujące działanie. Jest to cecha dziedziczna. Na poniższym filmie możecie zobaczyć, co się dzieje z kotami po kocimiętce:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=J5Xrcp6k8VE[/youtube]
Tłumaczenie: Nawet znane nam zwierzęta domowe oddają się dziwnym aktywnościom. Koty z całej okolicy przyciąga ta niepozorna roślina, w obecności której zaczynają zachowywać się zaskakująco. Nie tylko jedzą jej kwiaty, lecz także ocierają się o nią, wąchają i żują jej liście. Koty są niemalże uzależnione od tego pachnącego ziela, wciąż wracają do miejsc, w których rośnie. To jej olejek eteryczny sprawia, że zwierzęta te stają się swawolne i figlarne. Im bardziej ulegają wpływowi kocimiętki, tym ich zachowanie staje się dziwniejsze. Zaczynają wić się w ekstazie i gonią za wyimaginowanymi myszami. To zaskakujące działanie wynika z obecności związków chemicznych bardzo podobnych do tych, które występują w moczu kocurów. Samice pod jej wpływem przyjmują prowokacyjne pozy, ale kocimiętka oddziałuje na obie płcie. Koty dziedziczą wrażliwość na tę roślinę - ok. 3/4 osobników jest mniej lub bardziej podatna. Ta przedziwna podróż pokazuje, jak związki chemiczne wpływają na zachowanie zwierząt. Dowiadujemy się także czegoś o nas samych.

Co ciekawe, również duże, drapieżne kotowate są wrażliwe na jej działanie. Jedynie lwy wydają się być zupełnie odporne. Kocimiętka syntetyzuje te związki, by odstraszać owady, które mogłyby jej zagrozić. Nie wiadomo jednak, dlaczego są one zbliżone budową do kocich feromonów. Stare angielskie powiedzenie mówi, że If you set it, the cats will eat it / If you sow it, the cats don't know it (Jeśli ją przesadzisz, koty ją zjedzą / Jeśli ją posiejesz, koty się nie dowiedzą). Jest to odniesienie do tego, że koty reagują jedynie na uszkodzoną lub przywiędniętą roślinę.
Nie tylko kotowate ulegają chemicznemu urokowi rośliny - również na ludzi działa ona narkotycznie, szczególnie palona. W małych dawkach wywołuje senność, opóźnienie reakcji i spowolnienie ruchów. Przy większych działa już typowo narkotycznie, ale jednocześnie wywołuje wymioty. Na tym nie kończy się lista "osobników", u których kocimiętka prowokuje różne zachowania. Jej zapachu nie znoszą szczury. Obsadzone nią budynki omijają z daleka, nawet wtedy, gdy są bardzo głodne.

Jeszcze jedna, drobna uwaga:[/b] dla miłośników kuchni włoskiej (szczególnie z rejonu Toskanii) - w książkach kucharskich (głównie wtedy, gdy z włoskiego przetłumaczono je na angielski, a dopiero potem na polski) można się spotkać z wieloma potrawami, które rzekomo przyprawiać trzeba kocimiętką. Jest to oczywiście nieprawda i wynika z błędnego tłumaczenia. Włoska przyprawa, zwana nepitella, mentuccia lub nipitella, niepoprawnie przekładana na angielski jako catnip lub catmint (i to również jest błędne, bo nazwy te nie są synonimami; pierwsza tyczy się k. właściwej, druga zaś - k. Mussina) odnosi się bowiem wyłącznie do [b]kalaminty mniejszej (Calamintha nepeta), nigdy do kocimiętki.

Zastosowanie:[/b] od bardzo dawna stosowana w medycynie ludowej, szczególnie u dzieci (ze względu na łagodne działanie i przyjemny smak). Roślina wykazuje działanie napotne, zmniejszające gorączkę, łagodzące bóle i kaszel związany z przeziębieniem lub grypą. Słaby napar działa uspokajająco i nasennie, silniejszy - pobudzająco i wzmacniająco. W bardzo dużych dawkach wykazuje właściwości wymiotne. Pomaga także w dziecięcych dolegliwościach przewodu pokarmowego, szczególnie w kolce. Częste używanie dużych ilości kocimiętki może wywoływać koszmary senne.
Nepetalaktony wykazują dość silne działanie owadobójcze i odstraszające insekty, przede wszystkim komary (większa skuteczność niż syntetycznego środka DEET w przypadku rozpylania, mniejsza zaś w przypadku stosowania na skórę), muchy, mrówki, mszyce, bielinka kapustnika i stonki. Do tego celu wykorzystuje się głównie olejek eteryczny.
Według wcześniejszych przekonań, miała być szeroko stosowana do przyprawiania potraw w starożytnym Rzymie. Współcześni badacze podali jednak to stwierdzenie w wątpliwość i obecnie już wiadomo, że taką popularnością cieszyła się nie kocimiętka, a wspomniana wcześniej kalaminta. Nasza bohaterka prym wiodła na obszarach kultury celtyckiej, głównie Wielkiej Brytanii, gdzie uważana jest za klasyczną przyprawę tradycyjnej angielskiej kuchni. Bardzo popularna jest również we Francji. Smak kocimiętki jest bardzo charakterystyczny, słodkawy, trudny do opisania. Da się w nim wyczuć i miętę, i cytrynę, ale to i tak nie oddaje bogactwa jej aromatu. Trzeba pamiętać, że pod wpływem wysokiej temp. staje się praktycznie pozbawiona smaku. Dlatego świeże liście dodaje się już po przyrządzeniu potrawy, a herbatkę zaparza się wodą o temp. ok. 85 st. C. Stosować ją można praktycznie do wszystkiego i trudno byłoby mi wymienić choć jedną potrawę, z którą kocimiętka gryzłaby się. Polecę więc dwie potrawy (słoną i deser), które szczególnie mi zasmakowały - sorbet z truskawek oraz nasze klasyczne kopytka, ale z kocimiętką i sosem pomidorowym.

[b]Sorbet truskawkowy z kocimiętką

Potrzebujemy ok. 80 dkg truskawek. Oczyszczamy je z szypułek, myjemy, osuszamy i wkładamy do zamrażalnika na ok. 1 godzinę. Powinny się zmrozić, ale nie na kamień. W tzw. międzyczasie przygotowujemy syrop cukrowy. Nie więcej jak pół szklanki cukru (ja dodaję połowę, bo nie lubię zbyt słodkiego sorbetu), najlepiej brązowego (nie dlatego, że zdrowszy, ale dlatego, że świetnie podkreśla smak truskawek) wsypujemy do rondelka i zalewamy 4 łyżkami soku z limonki i 4-6 łyżkami wody. Stawiamy na ogniu i mieszamy, aż cukier całkowicie się rozpuści. Jeżeli ktoś chce, może użyć miodu. Lekko zmrożone truskawki zalewamy przestudzonym syropem, dodając kilka lub kilkanaście drobno poszatkowanych liści kocimiętki. Wszystko to razem miksujemy blenderem na gładką masę, wlewamy do foremki i wkładamy do zamrażalnika na co najmniej 4-5 h. Trzeba pamiętać, by co pół godziny mieszać sorbet, bo inaczej woda oddzieli się od reszty i otrzymamy niezbyt smaczną lodową breję. Po zmrożeniu, łyżką do lodów robimy kulki i podajemy ze świeżymi truskawkami, bitą śmietaną i całymi listkami kocimiętki.

Kopytka z kocimiętką i sosem pomidorowym
0,5 kg ziemniaków (najlepiej wysokoskrobiowych) szorujemy dokładnie (nie obieramy), lekko nakłuwamy widelcem i gotujemy w osolonej wodzie do miękkości. W tym czasie bierzemy kilka pomidorów (4-5 sztuk) - obieramy ze skórki i wydrążamy gniazda nasienne, kroimy w kostkę. Obieramy i drobno szatkujemy cebulę. Na patelnię wlewamy 2-3 łyżki oliwy z oliwek lub oleju rzepakowego, wrzucamy pokrojoną cebulę i dodajemy szczyptę cukru. Gdy cebula się zeszkli, ścieramy na tarce jeden lub dwa ząbki czosnku i smażymy jeszcze kilka chwil, aż czosnek stanie się półprzezroczysty. Następnie wrzucamy pomidory i dusimy tak długo, aż zaczną się rozpadać. Dolewamy wówczas ok. 1/2 szkl. soku pomidorowego lub dajemy łyżkę dobrego przecieru pomidorowego i 1/2 szkl. wody. Dusimy chwilę tak, by sos solidnie zgęstniał (ma mieć konsystencję gęstej śmietany). Doprawiamy solą, pieprzem, ew. miodem (jeśli jest za kwaśny), zdejmujemy z ognia, a następnie dodajemy poszatkowaną bazylię i kocimiętkę (w ilości zgodnej z naszymi upodobaniami). Nasze ziemniaczki powinny się już ugotować. Odlewamy wodę, studzimy, obieramy ze skóry (usuwając przy okazji wszystkie szpecące plamy), rozgniatamy praską do ziemniaków (lub mielimy przez maszynkę) na gładką masę. Dodajemy tyle mąki pszennej, ile zabierze (ok. 20 dkg), a także sól, pieprz do smaku, odrobinę gałki muszkatołowej i kilka drobno poszatkowanych liści kocimiętki (ok. 2 dkg). Ciasto po wyrobieniu powinno być elastyczne, miękkie i nie kleić się do rąk - czasem trzeba będzie mąki dosypać, a czasem dać jej mniej, wszystko zależy od ziemniaków. Z ciasta formujemy cienkie wałki, kroimy pod skosem i wrzucamy na osoloną, wrzącą wodę. Jednocześnie przygotowujemy sobie pojemnik z zimną wodą z lodem (choć nie jest to konieczne - ja mam inną metodę na to, by kopytka mi się nie posklejały). Kopytka wyciągamy po ok. 90 sekundach od chwili zagotowania (im większe, tym robimy to dłużej, i na odwrót) i wrzucamy do wody z lodem. Wyjmujemy natychmiast po wystudzeniu, odsączamy. Na patelni rozgrzewamy trochę oliwy, wrzucamy ugotowane wcześniej kopytka i obsmażamy na złoty kolor. Podajemy polane lekko podgrzanym sosem pomidorowym.
Awatar użytkownika
mmmm5
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4123
Rejestracja: 2011-04-30, 17:59

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: mmmm5 »

nepeta mussinii
nepeta mussinii
Irku, czy kupiłam dobrą kocimietkę,zamierzam ją wysiać bezpośrednio do gruntu bo chcę zaprosić koty z całej wsi ;)
Serdeczności przesyłam Maria

Rodzinne włości
Awatar użytkownika
wasilewska101
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 3977
Rejestracja: 2010-01-20, 11:14

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: wasilewska101 »

Ja mam kocimiętkę o niebieskich kwiatach ale moje koty tylko ją trochę podjadają a wolą leżeć w ładniejszych kwiatach ..
Iga dopisz sobie do listy to ci podeślę kilka siewek bo u mnie strasznie się rozsiewa mimo przycinania ..
Awatar użytkownika
Iga51
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4129
Rejestracja: 2013-10-07, 17:53

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Iga51 »

Dziękuję Janeczko. Ja i tak mam mnóstwo kotów u siebie. Kochają spać na tarasie, więc kocimiętka będzie im pasować.
Ale takich harców, jak pokazał Irek na filmie, to jeszcze nie widziałam.
Awatar użytkownika
lawender
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 1153
Rejestracja: 2014-01-12, 11:59

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: lawender »

Janeczko Kochana ja też bym się uśmiechnęła po sadzoneczki kocimiętki:) Tak jakbyś miała za dużo :rotfl:
Pozdrawiam serdecznie Ola - Lawender:)
Awatar użytkownika
wasilewska101
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 3977
Rejestracja: 2010-01-20, 11:14

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: wasilewska101 »

Mam ich sporo bo strasznie się rozsiewa , Mam już wszędzie gdzie można posadzone ale i tak sporo w tamtym roku rozdałam a i tak na jesieni było sporo siewek , szkoda mi było ich wyrzucać .. Na wiosnę będą już spore siewki , więc się przypomnij ..
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

W ogrodach uprawia się trzy kocimiętki - kocimiętkę Faassena (Nepeta xfaassenii), Mussina (Nepeta mussinii) i omówioną właściwą (Nepeta cataria). Na koty oddziałują dwie ostatnie, chociaż stężenie nepetalaktonów jest mniejsze u k. Mussina. K. Faassena ma ich najmniej i na koty praktycznie nie działa.
mmmm5 pisze:Irku, czy kupiłam dobrą kocimietkę,zamierzam ją wysiać bezpośrednio do gruntu bo chcę zaprosić koty z całej wsi ;)
Marysiu, czy k. Mussina przyciągnie koty z całej okolicy to nie wiem... Do tego celu przydałaby się k. właściwa.
Iga51 pisze:Ale takich harców, jak pokazał Irek na filmie, to jeszcze nie widziałam.
Podejrzewam, że na potrzeby tego filmu uszkodzono jedną roślinę, by zapach rozniósł się po okolicy. Poza tym, ewidentnie widać, że to k. właściwa, a - z tego, co wiem - tylko ona potrafi wywołać u kotów takie... szaleństwo.
Awatar użytkownika
mmmm5
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4123
Rejestracja: 2011-04-30, 17:59

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: mmmm5 »

Irku, kozłek lekarski mi zakwitł :zdziwko: i co Ty na to. Jakies trzy tygodnie nie miał nawet listka bo kupiłam go jako kłąb korzeni a teraz ma dwa pączki kwiatowe.Stoi na południowym parapecie i to może mu tak odpowiada. Nie nawoziłam go tylko podlewałam odstaną wodą ,no chyba będę musiała te kwiatki zużyć do jakiejś potrawy proponowanej w Twoim opisie.
Serdeczności przesyłam Maria

Rodzinne włości
ODPOWIEDZ