Więc został mu tylko jeden korzeń, który był w ziemi, który wyglądał niby na zdrowego a niby nie, ponieważ część była zielona, część żółta a czasem brązowawa. Pewnie to błąd ale musiałam wsadzić go do tego starego podłoża. Wsadziłam go tak żeby jak najwięcej korzeni powietrznych była w ziemi ale i tak wszystkich się nie udało zmieścić (za mała doniczka). Martwi mnie liść ten który był pomarszczony, gdyż zaczął żółknieć od końca. Prosze doradzcie co mam dalej robić??? Jak postępować??? Teraz może troche o warunkach storczyka. Tak jak już pisałam mam go gdzieś ok. 3lat. Kupiłam go w Tesco i wyglądał tak jak każdy storczyk, który jest w sprzedaży. Wtedy nie wiedziałam, że ten gatunek wymaga specjalnego traktowania więc podlewałam go tak jak wszystkie inne kwiatki (wlewałam troche wody do doniczki). Dodam, że był w osłonce więc czasem na pewno tam woda stała. Na pewno też go przesuszałam bo jakoś pamięci do kwiatków nie miałam specjalnej
Coś mi świta w głowie, że mu opadły raz wszystkie liście, ale ręki sobie nie dam uciąć. Półtora roku temu się przeprowadziłam i storczyk miał już te korzenie powietrzne. Z pół roku temu dokupiłam sobie drugiego storczyka, który miał pęd kwiatowy. Z trzy miesiące temu wypuścił on kolejny pęd kwiatowy i chyba chcąc mu dogodzić podlewałam go za często bo pierwsze zżółkły a potem opadły wszystkie liście a w podłożu wszystkie korzenie były zgnite.
Właśnie wtedy stwierdziłam, że robie coś nie tak. No i zaczęłam czytać i wszystko wyszło
Dodam, że przelałam też Szeflere i innego kwiatka, którego nazwy nie znam. No i dlatego zależy mi na uratowaniu tego pierwszego storczyka. Jeżeli chodzi o jego warunki to trzymam go na oknie wschodnim, pod którym jest kaloryfer. Może ma za mało światła ale nie mam lepszego okna w mieszkaniu. Rozpisałam się ale mam nadzieje, że mi pomożecie
