Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Założenie i pielęgnacja ogrodu ziołowego, uprawa i zastosowanie ziół
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Marysiu, moje gratulacje! :) W takim przypadku grzechem byłoby nie spróbować poeksperymentować kulinarnie z kwiatami kozłka. Ciekaw jestem, jakie będą wrażenia...

==========================================

Dla niektórych zaskoczeniem będzie informacja, że tę tropikalną roślinę można z powodzeniem uprawiać w ogrodzie.

Sezam indyjski (Sesamum indicum) jest jednoroczną rośliną z rodziny połapkowatych. Nieznany w naturze, występuje jedynie w uprawie. System korzeniowy palowy, stosunkowo głęboki i rozrośnięty. Wyrasta z niego pojedyczna, prosta, rozgałęziająca się, kanciasta łodyga o wysokości do 1,5 m (najczęściej 60-90 cm), lepko owłosiona. Dolne liście okrągłe, środkowe - szerokolancetowate, ząbkowane, osadzone na długich ogonkach. Liście górne krótkoogonkowe, wąskolancetowate, o gładkich brzegach. Kwiaty samopylne, duże, białe lub fioletowe, wyrastające z kątów liści w górnej części pędów, na roślinie utrzymują się bardzo krótko. Owocem jest kanciasta, zielona, silnie owłosiona torebka zawierająca ok. 80 nasion.

Obrazek
Roślina na plantacji. Widoczne zasychające torebki nasienne.

Obrazek
Przekrój poziomy i pionowy owocu.

Rozmnażanie:[/b] wyłącznie przez wysiew nasion na początku marca. Zdolność do kiełkowania zachowują przez 2 lata. W naszym klimacie konieczne jest wcześniejsze przygotowanie rozsady. Podłoże do wysiewów, umieszczone w kilku małych pojemnikach, solidnie podlewamy i odstawiamy, by wyciekł nadmiar wody. Po ok. godzinie wciskamy delikatnie po jednym nasionku, pojemniki przykrywamy folią spożywczą i umieszczamy w ciepłym miejscu, najlepiej na czynnym kaloryferze. Nasiona kiełkują już w ciągu 6 dni, o ile temp. będzie utrzymywać się na stałym poziomie 20 st. C (może być wyższa; niższa znacznie wydłuży wschody). Po ukazaniu się siewek przenosimy je w ciepłe i słoneczne miejsce. Jeżeli uda nam się zapewnić młodym roślinkom temp. powyżej 20 st. C, szybko podejmą wzrost, w przeciwnym razie zaobserwujemy zatrzymanie ich rozwoju. Dobrze jest wykorzystać kaloryfer, matę grzewczą, mini szklarenkę z elektrycznym ogrzewaniem lub zwykły termofor napełniony gorącą wodą. Pamiętajmy, by siewki miały również dostęp do odpowiedniej ilości pełnego słońca. Na miejsce stałe wysadzamy dopiero pod koniec maja, w rozstawie ok. 60 cm. Ważna informacja - sezam w gruncie musi się znaleźć na tej samej wysokości, na jakiej rósł w doniczce. Im płycej, tym lepiej.
W standardowym pojemniku uprawiamy tylko jedną roślinę; w standardowej skrzynce balkonowej zmieszczą się trzy.

Stanowisko:[/b] myślę, że chyba nikt nie ma wątpliwości. Wyłącznie pełne słońce. Przy uprawie doniczkowej balkon lub taras będzie idealnym rozwiązaniem. Możemy ją postawić blisko ściany, by zapewnić sezamowi ciepło w nocy (wypromieniowuje ono z nagrzanych za dnia murów).

Podłoże:[/b] nie jest rośliną szczególnie wymagającą. Nie znosi jedynie gleb ciężkich i podmakających. Jeżeli jednak chcemy uzyskać jak najwięcej nasion, będziemy zmuszeni zapewnić sezamowi optymalne podłoże. Wybierzmy stanowisko średnio żyzne, przepuszczalne i o odczynie obojętnym. Ciężkie gliny i gleby bogate w azot przekopmy ze sporą ilością piasku, a szybko przesychające z kompostem. Najlepszym rozwiązaniem byłaby wymiana przynajmniej 20-30 cm wierzchniej warstwy podłoża na czysty kompost. Warto pamiętać, że sezam dość mocno wyjaławia glebę, dlatego nie sadzimy go na tym samym miejscu w roku następnym.
Przy uprawie pojemnikowej trzeba wymieszać kupną ziemię do kwiatów z ok. 1/3 objętości piasku i łyżką utartej na pył kredy (proporcja na 5 l podłoża).

Podlewanie:[/b] podlewania bezwzględnie wymagają młode rośliny, starsze są odporne na suszę. Od ilości wody w podłożu uzależniona jest jednak ilość kwiatów, więc nie omijamy jej z konewką przy podlewaniu ogrodu. Robimy to co 3-4 dni, a w czasie upalnej pogody co drugi dzień.
Roślinę w doniczce nawadniamy wtedy, gdy przeschnie wierzchnia warstwa podłoża. Unikajmy wody stojącej w podstawce.

Nawożenie:[/b] nie jest jakoś szczególnie żarłoczna. My jednak mamy na celu zmaksymalizować kwitnienie, stosujemy więc nawóz do roślin kwitnących co drugie podlewanie, ale połową zalecanej dawki, zarówno przy uprawie doniczkowej, jak i ogrodowej.

Uprawa i zbiór nasion:[/b] sezam jest naprawdę prostą w uprawie rośliną. W naszym klimacie nie uda się jedynie w chłodne i deszczowe lato. Od momentu wykiełkowania do pierwszych zbiorów upływa średnio 120 dni, oczywiście przy założeniu odpowiednich warunków pogodowych. Niestety, zbiór sezamu będziemy musieli przeprowadzać na raty. Każdego dnia robimy obchód wokół grządek z rośliną i zbieramy te torebki, które zaczęły lekko przysychać. Odrywamy je delikatnie od rośliny, a następnie układamy w zacisznym, zacienionym i suchym miejscu do całkowitego wyschnięcia. Nie mieszajmy ze sobą torebek ze zbiorów w różnych dniach. Gdy wyschną, delikatnie je rozrywamy, wysypujemy nasiona np. na gazetę i jeszcze kilka dni dosuszamy. Aby usunąć resztki torebek, wystarczy delikatnie je przedmuchać lub użyć niewielkiego wiatraczka elektrycznego. Potem przesypujemy je do naczynia... i mamy własnoręcznie zebrane ziarenka sezamu! Nie oczekujmy jednak, że z przydomowej uprawy otrzymamy jakieś zawrotne ilości nasion, ale na jedną czy dwie partie sezamowych ciasteczek powinno wystarczyć :) No, i zawsze można powiedzieć z dumą na spotkaniu ze znajomymi: "A ten sezam to z mojego ogródka jest". Pamiętajmy, by zostawić sobie kilku nasion na następny rok.
Zapomniałbym kompletnie wspomnieć o jednej istotnej rzeczy - sezam jest rośliną krótkiego dnia i zakwita, gdy dzień jest krótszy niż 12 h. Dojrzałe rośliny można zacząć zaciemniać już w okolicach połowy lipca.

Choroby i szkodniki:[/b] przy nadmiernej wilgotności podłoża gnicie korzeni i podstawy pędu. Problemem może być również mączniak. Ze szkodników bardzo często mszyce, a w uprawie doniczkowej także przędziorki.

Zastosowanie:[/b] uważa się, że sezam to pierwsza roślina oleista uprawiana przez człowieka. Niektóre znaleziska archeologiczne wskazują, że mogła być kultywowana nawet 3500 lat p.n.e. Jego popularność nie wzięła się znikąd - jak rzadko która roślina tropikalna jest odporny na suszę, obfite deszcze, niską wilgotność powietrza, niewielką żyzność gleby. Może rosnąć na terenach pustynnych i bardzo gorących, na których niewiele roślin uprawowych dałoby sobie radę. Nasiona przez wiele nacji uważane są za przynoszące szczęście. W przeszłości wysypywało sie garść sezamu po pokładzie statku, by zapewnić pomyślność i bezpieczne przybicie do portu przeznaczenia. Nasiona zawierają ponad 50% oleju dobrej jakości, najwięcej ze wszystkich roślin oleistych. Jest on bogaty w tzw. lignany (będące fitoestrogenami) o potężnym działaniu przeciwutleniającym - sezaminę, sezamol i sezamolinę. Związki te wykazują działanie ochronne na DNA, a także są naturalnymi konserwantami żywności. Jako że nasiona stanowią bardzo bogate źródło łatwo przyswajalnych białek, minerałów i witamin, mogą być więc spożywane przez rekonwalescentów lub osoby będące na surowej diecie z powodów zdrowotnych.
Smak sezamu jest chyba wszystkim dobrze znany, podobnie jak jego zastosowanie kulinarne. Są to moja ulubione nasiona, potrafię jeść je łyżkami. "Surowe" mają dość intensywny gorzkawy smak, który zanika po podprażeniu na suchej patelni. Wspaniały dodatek do kurczaka, sałat, a także wołowiny, że o wypiekach wszelkiej maści nie wspomnę. Ze względu na ich wspaniały aromat i pozytywny wpływ na zdrowie, gorąco polecam tę roślinę jako element codziennej diety. Dodam jeszcze, że jadalne są także liście - mają bardzo subtelny, orzechowy posmak (szczególnie te młode i w czasie kwitnienia), ale specyficzną, śluzowatą teksturę. Mimo to, mogą być świetnym dodatkiem do kanapek i sałat.
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Tej rośliny nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Jedna z niewielu, której bez uszczerbku na reputacji udało się przetrwać wszystkie burze i zawieruchy historii, i która wciąż zajmuje bardzo ważne miejsce zarówno w kuchni, jak i w medycynie, nie tylko ludowej.

Melisa lekarska (Melissa officinalis) jest wieloletnią rośliną z rodziny jasnotowatych. System korzeniowy rozrośnięty i stosunkowo głęboki. Łodyga wzniesiona, o wysokości do 60 cm, mająca tendencję do silnego krzewienia się. Liście sercowate, zaokrąglone, karbowane na brzegach, ciemnozielone. Wiosną i latem, w kątach liści pojawiają się grona jasnożółtych kwiatów. Cała roślina jest szorstko owłosiona. Pochodzi z basenu Morza Śródziemnego i z terenu Kaukazu. W Polsce występuje jedynie w odmianie zdziczałej, mającej silniejszy aromat, na stanowiskach rozproszonych. Istnieje wiele odmian i kultywarów, niektóre są sadzone jako rośliny ozdobne.

Obrazek
Roślina gatunkowa...

Obrazek
... i jedna z odmian ozdobnych, 'Variegata'.

Rozmnażanie:[/b] przez wysiew nasion, podział rozrośniętych kęp, szadzonkowanie lub ukorzenione pędy boczne. Nasiona wymagają światła do kiełkowania, dlatego wystarczy docisnąć je do podłoża. Kiełkowanie bywa bardzo wolne i może trwać nawet do 3 miesięcy. Najlepiej przed siewem wysypać nasiona na wilgotny (ale nie mokry) wacik kosmetyczny i przykryć folią. Kiedy nasiona spęcznięją, wysypać je delikatnie na podłoże i docisnąć. Tą metodą możemy też sprawdzić, ile mniej więcej wschodów uda się uzyskać, co ma znaczenie, gdy chcemy melisą obsadzić większy kawałek ziemi. Te nasiona, które napęcznieją (da się to bez problemów zauważyć), powinny wykiełkować. Siewki pikujemy dopiero wtedy, gdy będą dość duże (kilka cm) - przenosimy je pojedynczo do niewielkich doniczek. Na miejsce stałe wysadzamy, gdy młode rośliny będą mieć ok. 15 cm. Choć roślina krzewi się samoistnie, warto uszczyknąć kilka razy wierzchołki pędów, by uzyskać mniejsze jej rozmiary. Podziału rozrośniętych kęp dokonujemy wiosną lub latem. Sadzonki pobieramy w lipcu lub sierpniu, ukorzeniają się niezmiernie łatwo. Ukorzenione pędy boczne (czasem same się robią; wystarczy np. spinaczem do papieru przyciągnąć do podłoża najniższą gałązkę tak, by stykała się z podłożem w węźle) oddzielamy od rośliny matecznej i razem z bryłką korzeniową przenosimy do osobnego pojemnika. Ta metoda ma znaczenie praktycznie wyłącznie przy uprawie doniczkowej.

Stanowisko:[/b] w naszym klimacie preferuje pełne słońce, choć i lekki półcień nie będzie dla niej problemem. Ideałem jest sytuacja, w której roślina w najgorętszą część dnia będzie zacieniana przez wyższe rośliny.
W doniczce odpowiada jej zarówno wystawa północna, jak i południowa. Swoje optimum roślina będzie mieć na parapecie okna zachodniego. Przy pełnym słońcu trzeba ją zacieniać w najgorętszą część dnia.

Podłoże:[/b] nie jest wybredna i urośnie wszędzie. Najlepiej będzie się czuć na przepuszczalnych, wilgotnych, żyznych glebach z dużą zawartością wapnia, o odczynie lekko zasadowym. Chcąc jednak zapobiec jej inwazyjności, wybierzmy trochę gorsze warunki, przede wszystkim jeśli chodzi o zasobność i poziom wilgotności. Zadbajmy jedynie o przepuszczalność, bez niej roślina może wymarzać zimą lub zagniwać przy intensywnych opadach deszczu.
W doniczce idealna będzie kupna ziemia do kwiatów. Rozluźniamy ją ok. 1/3 objętości drobnego żwirku lub wermikulitu, dosypujemy solidną garść suszonego lub granulowanego obornika i 2 łyżeczki startej na pył szkolnej kredy.

Podlewanie:[/b] dobrze znosi suszę, jednak długo utrzymujący się brak wody, szczególnie na słonecznym stanowisku, spowoduje pojawienie się na liściach czarnych plam. Dlatego warto od czasu do czasu podlać roślinę, szczególnie latem. Na piaskach trzeba to będzie robić częściej.
W doniczce utrzymujemy stale wilgotne podłoże, czyli podlewamy wtedy, gdy wierzchnia warstwa gleby przeschnie. Podlewamy nieprzegotowaną, ale odstaną wodą.

Nawożenie:[/b] roślina ma spore wymagania odnośnie do składników pokarmowych. Warto od czasu do czasu podlać roślinę roztworem nawozu pełnoskładnikowego. Można także na wiosnę podsypać nawozem granulowanym zawierającym wszystkie makro- i mikroelementy. Kompost też będzie dobrym rozwiązaniem.
Roślinę w pojemniku nawozimy regularnie, co drugie podlewanie, ale 1/3 zalecanej dawki. Tu również stosujemy nawóz pełnoskładnikowy ogólnego zastosowania.

Uprawa:[/b] w doniczce wymaga regularnego przycinania. Trzeba mieć na uwadze jedną rzecz - melisa nie nadaje się do długotrwałej uprawy pojemnikowej. Silnie się rozrasta i mogę dać gwarację, że w ciągu jednego sezonu zabraknie nam rozmiaru doniczki. Dlatego lepiej traktować ją jak jednoroczną. Pod koniec września lub na początku marca pobrać sadzonkę, a resztę rośliny ściąć, wysuszyć i przeznaczyć na herbatkę.
W ogrodzie trzeba kontrolować jej rozrost, gdyż może zagłuszyć mniej żywotne rośliny. Po kwitnieniu najlepiej przyciąć ją drastycznie. Melisa bardzo to lubi. W zimie część nadziemna zamiera.

Zimowanie:[/b] w ogrodzie zimuje bez problemów.
Najlepiej pobrać jedną lub dwie sadzonki i to je przechowywać przez zimę, ustawione na parapecie południowego okna, ale z dala od kaloryferów. Na wiosnę przycinamy, zostawiając ze dwa oczka i po robocie. Jeżeli ktoś się uprze, niech przeniesie roślinę do chłodnego pomieszczenia (z temp. nie mniejszą niż 2 st. C) i znacznie ograniczy podlewanie. W tym okresie rośliny nie nawozi się. Nie polecam przechowywać rozrośniętych egzemplarzy w ogrzewanym mieszkaniu.

Choroby i szkodniki:[/b] w doniczce najpoważniejszym wrogiem jest mączlik szklarniowy. To on doprowadził moją drzewiastą melisę do śmierci. Przesuszona i rosnąca w przyciasnej doniczce staje się podatna na atak przędziorków, które raczej trzymają się od niej z daleka. Bardzo rzadko mszyce. Z chorób mączniak i plamistość liści. "Doniczkowi" mogą zaobserwować powstawanie na liściach brunatnych lub czarnych, suchych plam, głównie na obrzeżu blaszki liściowej. Jest to objaw zbyt niskiej wilgotności podłoża. Żółknięcie dojrzałych liści, zaczynającej się od czubka i powoli obejmujące całą powierzchnię świadczy o braku składników odżywczych, a także zbyt małym poziomie wapnia. Cechą charakterystyczną jest to, że liść taki nie odpada. Podlewanie twardą wodą z dodatkiem odżywki powinno pomóc.

Zastosowanie:[/b] w medycynie ludowej używa się jej ponad 2000 lat. W Rzymie melisa poświęcona była bogini Dianie, łączono ją z kobiecością, księżycem i wodą. Woreczki z suszoną rośliną wieszało się na szyi - wierzono, że to przynosi miłość. Była także amuletem roślinnym osób urodzonych pod znakiem Raka. Uważana za symbol przyjaźni. Współczesne badania naukowe potwierdzają jej właściwości. Herbatka ze świeżych lub suszonych liści - pita regularnie - zwiększa poziom odporności na stres, łagodzi zaburzenia snu i zmniejsza wyrzut adrenaliny spowodowany sytuacją stresową. Wiąże się to z unieczynnianiem pewnego enzymu w mózgu, rozkładającego substancję działającą hamująco na układ nerwowy. Jednocześnie zwiększa zdolności obliczeniowe i poprawia spostrzegawczość. Zmniejsza także objawy w chorobie Alzheimera. Zawarte w melisie substancje powodują aktywację wielu enzymów (m.in. dysmutazy nadtlenkowej) antyoksydacyjnych, które najczęściej wydzielane są w przypadku napromieniowania. Stwierdzono, że wystarczy raz dziennie wypić napar z rośliny, by poziom tych enzymów we krwi podniósł się bardzo wyraźnie. Ma to znaczenie w przypadku osób przechodzących terapię przeciwnowotworową, gdzie naświetlania i niektóre leki działają właśnie poprzez tworzenie wolnych rodników. Roztarte na skórze liście tej rośliny odstraszają komary skuteczniej niż niektóre substancje syntetyczne. Napar działa także na gruczoł tarczycy - hamuje przyłączanie się hormonu TSH do odpowiedniego receptora. Trwają badania nad wykorzystaniem tego zjawiska w leczeniu choroby Gravesa-Basedowa i nadczynności tarczycy. Osoby zażywające syntetyczne analogi tyroksyny powinni unikać spożywania melisy, gdyż hamuje ona wchłanianie tych leków z przewodu pokarmowego. Długie i regularne spożywanie melisy może wywołać zaparcia. Polifenole zawarte w roślinie działają na wirusa opryszczki.
Roślina posiada charakterystyczny smak przypominający cytrynę. Z tego względu idealnie nadaje się do przyprawiania ryb i kurczaka. Można ją także dodawać do sałat, twarogu lub robić z nich dressingi. Zmiksowane z oliwą stanowią świetną glazurę do steków. Idealnie nadają się do aromatyzowania deserów - kremów, bitej śmietany, galaretek, napojów, a także ciast. Pasuje do jabłek (szarlotka z dodatkiem melisy jest wyśmienita), wiśni i innych owoców. Całe gałązki można dawać do marynat i przetworów. Przepyszna jest mrożona herbata na bazie naparu z tego zioła. Praktycznie tylko nasza wyobraźnia jest w stanie ograniczyć jej użyteczność w kuchni. Na koniec podam przepis na rewelacyjne pesto - idealne do makaronu, na kanapki i do nacierania kurczaka: 2 szklanki liści melisy (ze starszych należy odciąć ogonki, bo są twarde), pół szklanki obranych i podprażonych na patelni orzechów włoskich (mogą być inne, np. wasze ulubione), pół szklanki tartego parmezanu, 2 obrane ząbki czosnku, pół szklanki oliwy z oliwek, sól i pieprz do smaku. Wsypujemy wszystko do blendera i miksujemy na gładką masę. Jeżeli jest zbyt zwarta, dolewamy oliwy. Ma mieć konsystencję gęstej śmietany.
Awatar użytkownika
lawender
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 1153
Rejestracja: 2014-01-12, 11:59

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: lawender »

Nie wiem jak Wy reagujecie na herbatkę z melisy ale ja strasznie.:(Jedna filiżanka świeżo zaparzonej melisowej herbatki zwala mnie z nóg. Spada mi ciśnienie i jestem jak balonik z którego wypuszczono powietrze:( Zaraz staję się śpiąca i nie potrafię normalnie funkcjonować.Chyba za bardzo mnie USPAKAJA:):) Ale jeżeli napiję się herbatki z suszonej wtedy jest ok:)
Pozdrawiam serdecznie Ola - Lawender:)
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Oleńko, może jesteś wrażliwsza na jej działanie... Ja takich objawów u siebie nie zauważyłem, a piłem ją bardzo długo. Rzeczywiście, znacznie poprawia jakość snu i odporność na stres. Niestety, musiałem przerwać "kurację" ze względu na jej działanie... zapierające :-)
Awatar użytkownika
Iga51
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4129
Rejestracja: 2013-10-07, 17:53

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Iga51 »

Mnie jakoś nigdy herbata z samej melisy nie smakowała. Jak już piję melisę, to zawsze ją mieszam z miętą. Wtedy jest o'key. Ale i tak ją sobie wysieję. Pomaga zasnąć.
Irku, sezam bardzo mnie zainteresował. Czy nasionka są normalnie w sklepach ogrodniczych? Ja ich raczej nie spotkałam. Prędzej w marketach, ale czy te do konsumpcji wydadzą roślinki?
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Iga51 pisze:Mnie jakoś nigdy herbata z samej melisy nie smakowała. Jak już piję melisę, to zawsze ją mieszam z miętą. Wtedy jest o'key. Ale i tak ją sobie wysieję. Pomaga zasnąć.
Irku, sezam bardzo mnie zainteresował. Czy nasionka są normalnie w sklepach ogrodniczych? Ja ich raczej nie spotkałam. Prędzej w marketach, ale czy te do konsumpcji wydadzą roślinki?
Iguś, kiedyś widziałem je - o ile się nie mylę - do kupienia, z jakiejś firmy nasienniczej (nie pamiętam jakiej). Kupne nasiona (te luzem) są najczęściej nieprzetworzone, więc możesz spróbować wysiać kilka i zobaczyć, czy coś z nich wzejdzie.
Ja meliskę bardzo lubię, ale z wiadomych względów rzadko pijam :)
Awatar użytkownika
wasilewska101
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 3977
Rejestracja: 2010-01-20, 11:14

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: wasilewska101 »

Też piję melisę z miętą pomaga i mniej się złoszczę sama na siebie jak mi wszystko z rak ucieka .. Mam reumatyzm i nawet jak mi się wydaje że mocno trzymam słyszę brzęk kubka na podłodze .. I jak się nie złościć ... Mąż się śmieje że niedługo nie będzie w czym pić kawy bo wszystko leci mi z rąk ..
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Janinko, witaj w klubie tłukących kubki i szklanki. Nie zliczę, ile w ciągu całego życia rozbiłem tych naczyń :)
Awatar użytkownika
malina
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 6982
Rejestracja: 2013-10-26, 09:52

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: malina »

Witajcie,z ziołami trzeba uważać np.mięta,kto ma Refluks/nie domykanie klapki do żołądka/nie może pić mięty,zioła należy pić z przerwą ok.miesiąca bo organizm się uodporni,córka zrobiła mieszaninę "herbat"bo ten cudzysłów mówi ,że z herbatą to nie ma nic wspólnego.Jest w składzie np.zboże ,kwiaty,nasiona,owoce itd.Jak przyjdzie córka z pracy poproszę o skład to napiszę,parzę w małym dzbanuszku z gęstym sitkiem i popijam po trochu,pycha.Może którejś z Was zasmakuje,będę hepi.Pozdro Halina :hurra:
Pozdrawiam z uśmiechem Halina.
Nowy Ogród Maliny
Nowy Drugi Ogród Maliny
Awatar użytkownika
wasilewska101
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 3977
Rejestracja: 2010-01-20, 11:14

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: wasilewska101 »

Przecież tych herbatek nie pijam co dzień , a mieszanki ziołowe pite też co dzień mogą szkodzić . Umiar i tutaj obowiązuje , bo nawet jak na razie zioła nie szkodzą ale przedawkowane mogą pogarszać nasze samopoczucie ...
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Dawniej mówiło się o tej roślinie, że "wstaje o świcie, a kładzie się spać po zmroku". Oznaczało to, że jako jedna z pierwszych budzi się do życia wiosną, i jako ostatnia poddaje się nadchodzącej zimie. Kiedyś niezwykle popularna, obecna niemal w każdym ogrodzie ziołowym. Dziś mało kto o niej pamięta...

Marchewnik anyżowy (Myrrhis odorata) jest rośliną dwuletnią lub byliną z rodziny selerowatych, pochodzącą najprawdopodobniej z Wysp Brytyjskich. Obecnie, rośnie dziko głównie na terenach górzystych centralnej i południowej Europy, a także w Skandynawii. W Polsce zdziczała z dawnych upraw, spotkać ją można na wilgotnych łąkach i wzdłuż cieków wodnych. Jest rośliną wskaźnikową dla gleb bogatych w składniki mineralne. Korzeń palowy, bardzo głęboki i silnie rozrośnięty. Na optymalnych stanowiskach dorasta do ok. 1 m wysokości (średnio osiąga 40-80 cm). Łodygi owłosione, proste, krzewiące się głównie w górnej części. Liście jajowato-lancetowate, aksamitnie owłosione, przypominające paproć. Kwiaty ukazują się od maja do lipca, białe, zebrane w baldachy. Cała roślina, szczególnie w cieplejsze dni, wydziela bardzo przyjemny zapach.

Obrazek

Rozmnażanie:[/b] wysiew nasion jest trudnym zadaniem, gdyż szybko tracą zdolność do kiełkowania. Ideałem byłoby zdobycie dopiero co zebranych, ale to raczej niewykonalne. Tak czy inaczej, nasiona wysiewamy wprost do gruntu w okolicach września. Pamiętajmy, by oznaczyć miejsce siewu i wiosną nie wyplenić drobnych siewek. Rozsady nie przygotowuje się, gdyż już jednodniowa siewka ma wyraźny zaczątek korzenia palowego i źle reaguje na przesadzanie. Po ukazaniu się wschodów przerywamy rośliny, by zachować co najmniej 40-50 cm rozstawy.
Znacznie trudniejszym zadaniem jest podział korzeni. Robimy to w drugim roku wegetacji rośliny. Musimy się bardzo głęboko wkopać, by nie uszkodzić korzeni bocznych, bo to z nich uzyskujemy sadzonki korzeniowe. Tniemy je na takie kawałki, by każdy z nich zawierał co najmniej jedno oczko.
W przypadku uprawy doniczkowej jedno nasionko umieszczamy w niewielkim pojemniku wypełnionym przygotowanym podłożem. Świeże nasiona w pomieszczeniu kiełkują bardzo szybko, do dwóch tygodni. Starsze nawet do 3 miesięcy albo w ogóle. Żeby podnieść prawdopodobieństwo wykiełkowania, pojemnik z nasionkiem (najlepiej przygotować sobie ich kilka) zadołować w gruncie u znajomego działkowicza. Natura zrobi swoje i na wiosnę powinniśmy znaleźć w doniczkach małe roślinki. Stratyfikacja w lodówce nie jest skuteczna. Do uprawy rośliny wybieramy pojemnik głęboki, ale wąski.

Stanowisko:[/b] gdzie nam wygodniej, lubi i słońce, i cień. Od siebie dodam, że jeśli zdecydujemy się na stanowisko zacienione, marchewnik może stać się świetną (i pachnącą) alternatywą dla nudnawych paproci. Preferuje jednak miejsca półcieniste.
W uprawie doniczkowej najlepsza będzie wystawa bądź północna bądź wschodnia.

Podłoże:[/b] uwielbia gleby lekkie, próchnicze, bogate w składniki mineralne i utrzymujące wilgoć. Nie przepada za glebami mocno zasadowymi. Jako że jej korzeń potrafi sięgać nawet dwa metry wgłąb podłoża, wykopywanie dołków i uzdatnianie ziemi nie ma większego sensu. Spełnijmy chociaż dwa wymogi, czyli żyzność i przepuszczalność. Wilgotność załatwimy sobie regularnym podlewaniem, a bez próchnicy marchewnik da sobie radę. Jeżeli ktoś chce dopieścić roślinkę, niech zastosuje przynajmniej na wierzchniej warstwie kompost wymieszany z drobną korą.
Przy uprawie doniczkowej można zastosować kupną ziemię do kwiatów, trzeba ją tylko wymieszać z drobną korą lub niemielonym na proszek podłożem do storczyków w stosunku 2:1.

Podlewanie:[/b] lubi wilgoć w podłożu. Nie omijamy go więc przy podlewaniu innych roślin. Na piaskach może wymagać nawet i codziennego nawadniania.
Roślinę doniczkową podlewamy regularnie, pozwalając, by w międzyczasie wierzchnia warstwa podłoża przeschła.

Nawożenie:[/b] starajmy się od czasu do czasu, przynajmniej raz na 15-20 dni, podlać go roztworem nawozu ogólnego przeznaczenia, biohumusem lub gnojówką z pokrzyw. Po zimie podsypujemy go kompostem lub rozrzucamy granulowany nawóz pełnoskładnikowy.
W doniczce nawozimy regularnie, co drugie podlewanie, ale 1/3 zalecanej dawki. Stosujemy biohumus lub nawóz pełnoskładnikowy.

Zimowanie:[/b] roślina w pełni mrozoodporna, wytrzymująca temp. do -40 st. C.
Roślinę doniczkową najlepiej zimować zadołowaną w gruncie lub w chłodnym, nieogrzewanym i jasnym pomieszczeniu o temp. ok. 3-5 st C. W tym drugim przypadku podlewamy bardzo ostrożnie, tak, aby ziemia wokół korzeni była stale lekko wilgotna (czyli raz na 4-5 tygodni, a nawet rzadziej; zawsze przed podlaniem obowiązkowo sprawdzamy palcem stan podłoża).

Choroby i szkodniki:[/b] raczej nic nie powinno się pojawić.

Uwagi:[/b] jeżeli chcemy korzystać z rośliny okrągły rok, należy usuwać zaczątki kwiatów, gdyż w czasie kwitnienia roślina traci zupełnie smak.

Zastosowanie:[/b] w krajach skandynawskich marchewnik jest jednym z symboli Świąt Bożego Narodzenia. Dlaczego? Bo to jedna z niewielu roślin, która o tej porze roku jest w ogóle dostępna. Gotowany korzeń, podawany z octem i oliwą miał pomagać ludziom starszym - dodawał im sił i witalności. Pastą z nasion lub liśćmi do tej pory pielęgnuje się dębowe meble i podłogi - nabłyszczają je i konserwują. Uważano, że nie można się nią zatruć. Napar z nasion miał podnosić na duchu zmartwionych i odpędzać smutne myśli. Pity był również dla wspomożenia trawienia i w celu łagodzenia dolegliwości wynikających ze zbyt obfitego biesiadowania. Flawonoidy zawarte w roślinie poprawiają apetyt i działają oczyszczająco na krew. Żucie liści lub nasion odświeża oddech. Wyciąg alkoholowy z korzenia stosowano przy ukąszeniach węży i pogryzieniu przez psa. Maść z marchewnika stosowano z dużą skutecznością przy zakażonych, zaropiałych ranach oraz w celu łagodzenia objawów dny moczanowej. Jest też świetną rośliną miododajną, bo kwitnie wczesną wiosną (czyli wtedy, gdy większość roślin dopiero budzi się z zimowego letargu) i jest lubiana przez pszczoły.
Cała roślina wydziela bardzo przyjemny, anyżowy aromat. Najsilniej pachną nasiona. Jadalna jest cała roślina. Bezwłóknisty (ale tylko w pierwszy roku), jędrny, słodki korzeń można gotować lub smażyć - najsmaczniejszy jest podawany z beszamelem lub vinegretem. Łodygi mają bardzo słodki smak, są więc idealnym dodatkiem do wielu potraw dla diabetyków. Często blanszuje się je i podaje jak szparagi. Liście są delikatne, szybko więdną i tracą swój aromat, dlatego można ich używać jedynie na świeżo. Są wspaniałym dodatkiem (lepszym niż bardziej znany biedrzeniec anyż) do lodów, napojów, sałatek i deserów owocowych, potraw warzywnych, drobiu, bitej śmietany (nadają jej przyjemnej słodkości i aromatu). W połączeniu z melisą, liście marchewnika zmienią smak tradycyjnych dżemów i innych przetworów z owoców. Niedojrzałe nasiona są chrupkie i mają specyficzny, anyżowy smak z wyczuwalną nutą włoskich orzechów. Są świetne jako dodatek do płatków owsianych czy domowego musli. Całkiem dojrzałe mają brązowy kolor i dodaje się je np. do ciast z kwaśnymi owocami, którym nadają słodyczy. Należy pamiętać, że świeże liście dajemy tuż po przyrządzeniu potrawy, by nie straciły swojego aromatu. Bardzo popularna przyprawa w Niemczech. W krajach skandynawskich używana głównie jako słodzik. Szkoda, że takie rośliny znikają z naszych ogrodów, ale mam szczerą nadzieję, że ten wpis zachęci czytających mój wątek do tego, by zaprosić marchewnika do siebie i cieszyć się jego smakiem.
Awatar użytkownika
wasilewska101
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 3977
Rejestracja: 2010-01-20, 11:14

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: wasilewska101 »

U mnie rosła i ją wykopałam , babcia nazywała ja dziką marchwią ale jeść to jej nie próbowałam ..
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Temu, kto wymyślił nazwę tej rośliny, powinno się postawić pomnik. Szkoda tylko, że nie uchroniła ona jej przed zupełnym zapomnieniem...

Marek kucmerka (Sium sisarum), zwany także cukrowymi korzonkami, jest wieloletnią rośliną z rodziny selerowatych. Nie jest jasne skąd pochodzi - podejrzewa się, że pierwotnie rosła w Zachodniej Europie lub Azji. W stanie dzikim nieznana, występujące w środowisku naturalnym rośliny są uciekinierami z dawnych upraw. W Polsce stosunkowo częsta, ale silnie rozproszona. Pod ziemią znajdują się liczne podłużne bulwy, z których wyrastają bardzo cienkie korzonki. Łodyga prosta, z czasem czerwieniejąca przy podstawie, pusta w środku, rozgałęziająca się, osiagająca przeciętnie 80-100 cm wysokości (dojrzała roślina dorasta do 180 cm). Liście pierzastodzielne, składające się z pięciu lancetowatych listków. Kwiaty pojawiają się na szczytach pędów, drobne, białe, o przyjemnym, miodowym zapachu, zebrane w baldachy. Otwierają się wieczorem.

Obrazek
Roślina...

Obrazek
... i jej system korzeniowy.

Rozmnażanie:[/b] wysiew nasion wiosną jest najtrudniejszym zadaniem. Nasiona wschodzą bardzo długo (nawet do pół roku) i w niedużym procencie (przy temp. 20 st. C). Proces można przyspieszyć, poddająć je 3-miesięcznej stratyfikacji. Wysiewamy je "na płask". Siewki pikujemy pojedynczo do niewielkich pojemników na etapie drugiej pary liści właściwych. Rośliny na miejsce stałe wysadzamy na początku czerwca. Podziału bryły korzeniowej dokonujemy wczesną wiosną, zanim roślina ruszy z wegetacją. Pamiętajmy, by każda część miała przynajmniej trzy bulwy. Uzyskane w ten sposób sadzonki korzeniowe sadzimy na głębokości ok. 7 cm. Po podziale ranę zasypujemy sproszkowanym węglem drzewnym. Roślina bardzo niechętnie rozmnaża się wegetatywnie i nie daje zbyt obfitego samosiewu.
Przy uprawie doniczkowej musimy przygotować solidną (głęboką) donicę, aby umożliwić swobodny rozrost korzeni.
Trzeba pamiętać o jednej ważnej kwestii - roślina z nasionka wytworzy odpowiednio duży korzeń dopiero po roku uprawy, gdyż na początku bardzo powoli rośnie.

Stanowisko:[/b] preferuje pełne słońce, ale w połączeniu ze stale wilgotnym podłożem. Urośnie także na stanowiskach, gdzie zacienienie sięga 50%. W przeciwieństwie do wielu roślin przyprawowych, nie przeszkadzają jej wiatry.
W uprawie pojemnikowej roślina najlepiej będzie się czuć na wystawie południowej. Starajmy się nie uprawiać jej w mieszkaniu, lecz na wolnym powietrzu.

Podłoże:[/b] urośnie praktycznie wszędzie, jeśli jednak mamy zamiar uprawiać ją dla przepysznych korzeni, musimy spełnić wszystkie wymagania pana marka ;). Preferuje gleby lekkie, bogate w próchnicę, dość żyzne, utrzymujące wilgoć i o lekko zasadowym odczynie. Może rosnąć na glinach, o ile przed posadzeniem spulchnimy je i choć trochę zdrenujemy. Na szybko przesychających glebach korzeń w czasie lata zwłóknieje i stanie się bardzo twardy. Takie podłoże trzeba wymienić na lekko zwapnowany kompost.
Przy uprawie doniczkowej mieszamy zwykłą kupną ziemię do kwiatów z 1/3 objętości rozluźniacza i na 5 l tak przygotowanego podłoża dajemy 2 łyżki dolomitu.

Podlewanie:[/b] jest koniecznością nawet na glebach dobrze utrzymujących wilgoć. Duża ilość wody znacząco wpływa na jakość korzeni - dzięki niej nie włóknieją. Roślinę podlewamy tak, by podłoże było stale lekko wilgotne, a więc co 2-3 dni. Na piaskach trzeba to będzie robić codziennie.
W doniczce roślinę podlewamy wtedy, gdy wierzchnia warstwa podłoża przeschnie.

Nawożenie:[/b] marek lubi naturę, czyli nawozy organiczne. Najlepiej stosować gnojówkę z pokrzyw, co 2. podlewanie, ale w zmniejszonej o połowę dawce. Zamiennie można z powodzeniem używać biohumusu. Podobnie rzecz się ma przy uprawie pojemnikowej.

Zimowanie:[/b] jest ekstremalnie mrozoodporna, nawet na glebach wilgotnych zimą. Można ją także traktować jako jednoroczną i po pierwszych jesiennych mrozach wykopać ją z gruntu - przemrożenie sprawia, że korzenie są bardziej delikatne.
W uprawie doniczkowej marka traktujemy albo jak roślinę jednoroczną, albo zimujemy odpowiednio zabezpieczony pojemnik na balkonie.

Choroby i szkodniki:[/b] jest wyjątkowo odporny na choroby i szkodniki. Nic się marka nie ima. Jedynie króliki mogą objadać liście, ale bez większych szkód.

Zastosowanie:[/b] roślina idealnie przystosowana do uprawy w naszym klimacie - świetnie znosi długie okresy chłodu, deszczowe lato, nie wymaga oprysków. Aż dziw bierze, że została wyparta przez kartofle. Jedno z czterech typowo staropolskich warzyw, obok pasternaku, dzikiej marchwi i łopianu. Marka uprawiano od czasów starożytnych. Według Pliniusza Starszego jego korzeń był przysmakiem cesarza Tyberiusza. Na szeroką skalę uprawiany był przez Piktów (plemiona zamieszkujące tereny dzisiejszej Szkocji). Do roku 1548 zaprzestano jego uprawy całkowicie na rzecz łatwiejszego w oporządzaniu ziemniaka. Jego nazwa łacińska (Sium) wywodzi się z celtyckiego słowa siu oznaczającego wodę. Nie ma jakichś szczególnych właściwości leczniczych, ale dawniej był obowiązkowym elementem diety osób cierpiących na choroby dróg oddechowych. Ze względu na swoją lekkostrawność, a jednocześnie wysokie wartości odżywcze, podawano go przy wszelkich niedomogach przewodu pokarmowego, szczególnie dzieciom i przy biegunce.
Jadalny jest cały marek, od głowy aż po nogi :lol: Najsmaczniejsze są jednak aromatyczne, słodkie korzenie, w smaku przypominające krzyżówkę marchewki i pasternaku, ale z wyraźnie wyczuwalną orzechową nutą. Nać ma aromat kojarzący się z selerem, jest on jednak słodszy i mniej agresywny. Przed przyjściem ery kartoflanej był niezwykle popularnym dodatkiem, szczególnie do ryb. Gotowano go w lekko osolonej wodzie lub smażyło na maśle, a następnie przyrządzano purée. Najlepsze są korzenie roczne, zebrane po pierwszych mrozach, gdy nie wytworzył się w nich jeszcze włóknisty, niesmaczny rdzeń. Marka można też kroić na kawałki i smażyć na oleju jak frytki, gotować i podawać polane masłem, dodawać do jarzynowych zapiekanek i wszelakich zup. Marynowane są wspaniałą alternatywą dla korniszonów. Suszony i utarty na proszek korzeń można dodawać do mąki, z której później wypieka się smaczne ciasto lub chleb. Idealne warzywo dla wegetarian ze względu na dużą zawartość łatwo przyswajalnego białka, a także dla cukrzyków (ze względu na zawartość inuliny). Szczególnie dobrze współgra z gałką muszkatołową. Liśćmi i kwiatami można przyprawiać sałaty i sałatki, zupy, sosy, beszamel, kanapki, a utartymi na pastę smaruje się mieso, które długi czas leżało w zamrażarniku i przez to nabrało nieciekawego aromatu - dzięki takiej marynacie kruszeje, szybciej się piecze i nie smakuje "starością". O marku Syreniusz pisze, że żołądkowi jest przyjemną i użyteczną potrawą, zwłaszcza warzona oraz Pospolicie bywa z ryżem warzona, z rozynkami. Bywa także miasto ryb smażona w maśle albo oliwie, pierwej ją uwarzywszy, potem w mące pszenicznej albo w cieście do tego uczynionym z jajcy obwarzana, na masło, albo oliwę gorącą kładziona, trochą soli a pieprzem potrzązszy. Drudzy nie warzą jej naprzód, ale surową smażą aż przyrumienieje dobrze, potym na mięso kładą i warzą ją tak dobrze, aż do zmiękczenia, trochę mąki pszennej rozkłóciwszy dla gęstszej polewki albo chleba białego z cukrem na tarło utartego, pieprzu tartego trochę, to wespół przywarzywszy będzie potrawa barzo osobliwa (sic!). W książce "Kucharz doskonały" autorstwa Woyciecha Wielądka z 1783 r. znaleźć można taki sposób przyrządzania korzeni rośliny: Niektórzy oskrobują kucmerkę, przez co wiele jej ubywa, jest jednak delikatniejsza, inni obmywają tylko. Ugotuj w wodzie z solą przez kwadrans, wyjmij, niech osiąknie, obmocz potym w ciaście z mąki winem białym rozczynionym, z łyżką oliwy i solą, ażeby nie było zbyt rzadkie. Usmaż kucmerkę, obmoczywszy wprzód w ciaście, daj na przystawkę. Szkoda, że dziś do takich warzyw mają dostęp jedynie ci szczęściarze, u których marek rośnie sobie w ogrodzie...
Awatar użytkownika
lawender
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 1153
Rejestracja: 2014-01-12, 11:59

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: lawender »

Oj jestem zaskoczona, informacji od Irka FULL-WYPAS.Bardzo ciekawa roślinka,,tylko chyba nie osiągalna, a szkoda:)
Pozdrawiam serdecznie Ola - Lawender:)
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Oleńko, on jest nieosiągalny w sprzedaży, ale podejrzewam, że mogłabyś go zdobyć od kogoś z ogrodu. Musiałabyś tylko popytać. Na jednym z for internetowych ktoś ją uprawiał na ziołowej grządce, ale teraz trudno mi powiedzieć, gdzie konkretnie mogłabyś pytać o korzenie.
ODPOWIEDZ