Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Założenie i pielęgnacja ogrodu ziołowego, uprawa i zastosowanie ziół
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

lilia0405 pisze:
mmmm5 pisze:Dziekuję Irku, dołączam do klubu nieustannie szukajacych ale także do tych którzy dzień zaczynają od Bisocardu 5.
Haha :lol: mnie też przyjmiecie do klubu szukającego i zażywającego leki na nadciśnienie ;)
:lol: To już prędzej klub rencistów ;-) , bo i skleroza, i nadciśnienie, a jakby tak głębiej poszperać, to pewnie więcej chorób by się znalazło :lol:
Awatar użytkownika
Iga51
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4129
Rejestracja: 2013-10-07, 17:53

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Iga51 »

Irku, świetnie opisałeś rozmnażanie palczatki cytrynowej. Tu już więc nie można popełnić żadnego błędu. Nie dość, że palczatka jest rośliną, która działa leczniczo, jest świetną przyprawą do potraw orientalnych, to jeszcze jaka ozdobna. Jedyny feler, że trzeba ją co roku od nowa wysiewać. Za dużo chyba zachodu z zimowaniem (zwłaszcza jak się nie ma za dużo miejsca na przechowywanie roślin zimą). Lepiej wysiać nową. Ale piszesz, że dorasta do 1,2 - 1,8 m. Czy taka wysoka rośnie w pierwszym roku po wysianiu, czy ta przezimowana i wysadzana do gruntu w następnym roku?
Doxepine pisze:Janeczko, witaj w klubie! Ja też potrafię szukać czegoś godzinami, bo nie pamiętam, gdzie odłożyłem...
Irku, w wysokie ciśnienie to Ci uwierzę, ale na sklerozę, to chyba mimo wszystko jesteś za młody.
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Iga51 pisze:Irku, świetnie opisałeś rozmnażanie palczatki cytrynowej. Tu już więc nie można popełnić żadnego błędu. Nie dość, że palczatka jest rośliną, która działa leczniczo, jest świetną przyprawą do potraw orientalnych, to jeszcze jaka ozdobna. Jedyny feler, że trzeba ją co roku od nowa wysiewać. Za dużo chyba zachodu z zimowaniem (zwłaszcza jak się nie ma za dużo miejsca na przechowywanie roślin zimą). Lepiej wysiać nową. Ale piszesz, że dorasta do 1,2 - 1,8 m. Czy taka wysoka rośnie w pierwszym roku po wysianiu, czy ta przezimowana i wysadzana do gruntu w następnym roku?
Igo, dziękuję Ci za miłe słowa. Niestety, taki potwór to tylko w cieplejszym klimacie. U nas od bidy do metra, na bogatych w azot glebach powinnaś osiągnąć takie rozmiaru w ciągu jednego sezonu. Zimowanie to zawsze największy kłopot - czasem można ponarzekać, dlaczego nie żyjemy w bezmroźnym klimacie... :)
Iga51 pisze:
Doxepine pisze:Janeczko, witaj w klubie! Ja też potrafię szukać czegoś godzinami, bo nie pamiętam, gdzie odłożyłem...
Irku, w wysokie ciśnienie to Ci uwierzę, ale na sklerozę, to chyba mimo wszystko jesteś za młody.
:lol: Skleroza to może nie, prędzej moje wieczne roztargnienie. Ile ja parasoli i rękawiczek zgubiłem w swoim życiu! Nie zliczysz! :lol:

===========================

Roślina pojawia się w tym wątku głównie za sprawą Igi, choć nie ukrywam, że i mnie zainteresowała.

Gynostemma pentaphyllum, zwana żeńszeniem pięciolistnym, zielem długowieczności, zielem nieśmiertelności lub jiaogulan, jest krótkowiecznym pnączem z rodziny dyniowatych, uprawianym w chłodniejszym klimacie jako roślina jednoroczna.
W naturze występuje w zaroślach i lasach nizinnych terenów Japonii oraz w Chinach. Łodyga pojedyncza, pokładająca się, osiągająca do 8 m. Wytwarza wąsy czepne. Liście dłoniaste, składające się najczęściej z 5 listków o karbowanych brzegach. Kwiaty bardzo niepozorne, zielono-białe, pojawiają się od lipca do sierpnia. Jest rośliną dwupienną, choć w niekorzystnych dla siebie warunkach na jednym osobniku można znaleźć kwiaty męskie i żeńskie.
aaa.jpg
Słów kilka roślina nie bardzo nadaje się do uprawy w naszym klimacie nawet w doniczce, że o gruncie nie wspomnę. Jest ku temu kilka powodów. Po pierwsze, wymaga bardzo ciepłego i wilgotnego klimatu, co w Polsce zdarza się jedynie w lecie (a i to nie zawsze). Warunki klimatyczne mają bardzo duży wpływ na zawartość substancji leczniczych i polska gynostemma będzie miała ich znacznie mniej niż roślina uprawiana w swoim naturalnym środowisku. Po drugie, wymaga stałego, praktycznie idealnie wymierzonego, codziennego podlewania. Tam, gdzie rośnie sobie wolna jak ptak deszcze padają niemal codziennie, a na metr kw. spada 20 mm wody. Przelanie i przesuszenie rośliny to praktycznie jej śmierć. Po trzecie, źle znosi naszą zimę i nawet jeśli ją przetrwa, jej zdrowie będzie mocno nadszarpnięte. Oczywiście trzeba pamiętać, że te warunki nie mają aż tak dużego wpływu na samą roślinę, a jedynie znacznie zmniejszają jej dobroczynne działanie.

Rozmnażanie przez wysiew nasion. Jeżeli ktoś chce, może spróbować sadzonkowania niekwitnących pędów, ale nie znalazłem żadnych informacji o skuteczności tej metody. Nasiona wpierw trzeba wymoczyć w stale ciepłej wodzie przez 24 h, a następnie wysadzić po 2-3 do niewielkich doniczek wypełnionych podłożem. Trzeba ich przygotować kilka. Po ukazaniu się wschodów, w każdym pojemniczku zostawiamy jedną, najsilniejszą roślinkę i zaczynamy pędzenie, żeby na maj mieć już ładnie wyrośnięty egzemplarz do wysadzenia w ogrodzie (gdy mamy zamiar uprawiać roślinę w doniczce, nie ma takiej potrzeby). Bierzemy matę grzewczą lub podgrzewaną mnożarkę, ustawiamy (jeśli jest taka opcja) na 30-35 st. C i umieszczamy w niej roślinki. Nakrywamy szklanym lub plastikowym kloszem i ustawiamy na północnym parapecie. Codziennie podlewamy niewielką ilością wody pilnując jednocześnie, by podłoże nie przeschło. Gdy pędy osiągną ok. 50 cm, roślina jest już gotowa. Na miejsce stałe wysadzamy po połowie maja. Zapomniałem dodać, że nasiona kiełkują 2-6 tygodni.
W przypadku uprawy doniczkowej wraz z pierwszym przesadzeniem od razu dajemy podpórkę w postaci bambusowego stelażu lub tyczki.

Stanowisko półcieniste, ze słońcem jedynie do godzin południowych.
Roślina w pojemniku najlepiej będzie się czuć na balkonie lub tarasie, gdzie pełne słońce jest jedynie do godziny 10. Od bidy może to być parapet północnego lub wschodniego okna.

Podłoże musimy spełnić kilka warunków, jeśli chcemy uzyskać naprawdę dorodną roślinę. Gleba musi być bardzo żyzna, przepuszczalna, ale utrzymująca wilgoć, ciepła i o odczynie kwaśnym. Jeżeli nasze podłoże nie spełnia choćby jednego z tych warunków, a przede wszystkim przepuszczalności, bez uzdatniania gleby się nie obejdze. Wykopujemy duży, głęboki dół, na jego dno obowiązkowa warstwa drenażu. Bierzemy dobrze przetworzony kompost i mieszamy go z solidną dawką długodziałającego pełnoskładnikowego nawozu zakwaszającego, dla bezpieczeństwa dodając jeszcze trochę piasku kwarcowego. Tą miksturą zasypujemy dół i wsadzamy roślinę.
Jako że w ciepłych rejonach świata nie ma czegoś takiego, jak torf, zapomnijmy o kupnej ziemi do kwiatów. Podłoże do doniczki przygotowujemy identycznie, jak w przypadku uprawy ogrodowej. Nie zapomnijmy dać na dno drobny żwirek jako drenaż.

Podlewanie i tu zaczynają się problemy. Podlewamy tak, by gleba była stale lekko wilgotna, najlepiej codziennie niewielką ilością wody. Gynostemma nie cierpi wilgoci zalegającej przy korzeniach, dlatego ulewne deszcze mogą jej wyrządzić krzywdę. Nic nie zastąpi naszego wyczucia i zmysłu obserwacji. Po solidnej burzy wstrzymujemy się z podlewaniem, w czasie upałów nawadniamy solidnie, ale starajmy się to robić tylko raz dziennie.
Roślinę w pojemniku podlewamy dopiero wtedy, gdy wierzchnia warstwa podłoża przeschnie. Każdy nadmiar wody wylewamy z podstawki. Roślinę trzymaną w mieszkaniu należy często zraszać. Zawsze używamy wody przegotowanej lub przefiltrowanej, o temp. otoczenia.

Nawożenie do końca sezonu wegetacyjnego nie będzie konieczne, o ile daliśmy nawóz długodziałający. Jeśli nie, odżywianie zaczynamy po 2-3 miesiącach, najlepiej w formie roztworu do podlewania. Stosujemy go raz na kilka dni.
Jw. Roślinę w doniczce nawozimy 1/3 dawki nawozu ogólnego przeznaczenia co drugie podlewanie.

Przycinanie roślina, na co zresztą zwróciła uwagę Iga, bardzo dobrze znosi nawet drastyczne przycinanie. Nigdy jednak nie ścinajmy jej całkowicie, jeśli nie jest to konieczne. Robimy to tylko po to, by zachować w miarę rozsądne rozmiary pnącza. Przycięte części można ususzyć z przeznaczeniem na herbatkę lub po prostu zjeść.

Zimowanie po wysadzeniu rośliny do gruntu czy doniczki powinniśmy zanosić modły do nieba, by lato było suche i ciepłe, a nawet upalne. Inaczej roślina nie nabierze siły i jej przezimowanie będzie stało pod znakiem zapytania. Najsamprzód grunt - gdy temp. zaczną spadać poniżej zera, ścinamy zupełnie gynostemmę. Obkładamy ją opadłymi liśćmi, igliwiem, agrowłókniną i co tam mamy na tzw. podorędziu. Potem nakładamy duży pojemnik plastikowy, który ochroni ją przed nadmiarem wody. Roślina wytrzymuje spadek temp. do -15 st. C, osłonięta zaś - od -20 do -25 st. C. Bierzmy jednak te dane "na pół i przez sitko", bo szanse są marne, że uda się ją przezimować. Trzeba też pamiętać, że dla tego pnącza sam mróz nie jest aż tak zabójczy, najgorsza jest nadmierna wilgotność podłoża.
Roślina w pojemniku nie przechodzi klasycznego spoczynku, ale należy ją przenieść w trochę jaśniejsze miejsce z temp. w okolicach 15 st. C. Zmniejszamy częstość podlewania, a nawozimy w odstępach dwutygodniowych połową zalecanej dawki. Stosujemy jednak nawóz o obniżonej zawartości azotu, by nie stymulować rośliny do wzrostu. Przy codziennym zraszaniu powinna przetrwać, ale czy w dobrej kondycji? To już musicie sprawdzić doświadczalnie.

Choroby i szkodniki roślina z rodzaju tych zdrowych. W ogrzewanym mieszkaniu i w czasie upalnego lata może pojawić się przędziorek. Z chorób plamistość liści (rzadko) i mączniak (szczególnie w ogrodzie lub przy nieodpowiednim zraszaniu rośliny doniczkowej).

Zastosowanie pierwszy cesarz dynastii Qin, Qin Shi Huang, dzięki któremu powstało pierwsze Cesarstwo Chińskie pijał tylko i wyłącznie herbatę z liści gynostemmy. W tamtych czasach była to roślina zarezerwowana wyłącznie dla samego władcy. Inni mogli z niej korzystać tylko wtedy, gdy cesarz wyraził na to zgodę. Pierwszy raz opisana została jako roślina ratująca życie w czasie głody (tzw. famine food), na jej właściwości lecznicze zwrócono uwagę znacznie później. Jedno z 50 kluczowych ziół chińskiej medycyny ludowej, przez naukowców zajmujących się tematyką roślin leczniczych uznana zaś za jedną z 10 roślin o najbardziej obiecującej "karierze" w medycynie (obok np. acmelii). Badania naukowe potwierdzają jej zbawienny wpływ na zdrowie. Aktywuje dysmutazę nadtlenkową, enzym unieszkodliwiający wolne rodniki tlenowe i jeden z najsilniejszych antyoksydantów istniejących w naturze. Stymuluje układ odpornościowy, zwiększając produkcję takich komórek, jak limfocyty T i makrofagi - pierwsze odpowiadają za ochronę organizmu przed zagrożeniami wewnętrznymi (dla przykładu, jeżeli limfocyty T wykryją, że jakaś komórka zaczyna dziwnie się zachowywać - np. próbuje się dzielić, mimo że nie powinna, limfocyty T nie zabijają jej, ale wysyłają jej sygnał do samounicestwienia; ten sygnał może pochodzić z dwóch źródeł - od samej komórki lub właśnie od limfocytów T), drugie za niebezpieczeństwo z zewnątrz (czyli bakterie, wirusy itp.). W tracycji medycyny ludowej gynostemma uważana jest za roślinę przywracającą równowagę (homeostazę) organizmu. Dla niektórych może się to wydać dziwne, ale pojęcie homeostazy jest dla konwencjonalnej medycyny podstawą, bo to od niego wywodzi się definicja choroby. Roślina ma normalizujący wpływ na wiele procesów fizjologicznych. Wyrównuje (podwyższa lub obniża) ciśnienie krwi stymulując wydzielanie tlenku azotu, substancji odpowiedzialnej za rozrzerzanie i zwężanie naczyń krwionośnych. W podwójnie zaślepionych, randomizowanych badaniach (już tłumaczę; podwójnie zaślepiona próba - badacze nie wiedzą, czy podają substancję będącą przedmiotem badania, czy też standard/placebo, osoby zaś - co dostają; randomizacja - dobór osób do badania jest losowy i nie opiera się na żadnych istotnych kryteriach, np. wieku, stanu zdrowia, płci itp.) gynostemmę podawano osobom z 2. stopniem nadciśnienia, razem z żeńszeniem i indapamidem (substancja lecznica, stosowana w leczeniu nadciśnienia). Skuteczność była największa u indapamidu (93%), ale nasza roślinka miała niewiele gorszy wynik (82%). Na szarym końcu znalazł się żeń-szeń (46%). Obniża poziom glukozy we krwi do poziomu fizjologicznego i wyrównuje tzw. profil lipidowy (skuteczność dochodząca do 93% - badania przeprowadzone na prawie 1000 osób). Te działania związane są z wpływem na pewien enzym, AMPK - kinazę aktywowaną 5'AMP. Do tej pory wyizolowano z gynostemmy 82 aktywne związki chemiczne.
Roślina, oprócz potężnych właściwości zdrowotnych, jest również jadalna. Liściei i młode pędy mają słodki smak przypominający lukrecję, z delikatną cytrynową nutą. Najczęściej parzy się z niej smaczną herbatkę. Pędy gotuje się jak szparagi lub spożywa na surowo. Liście można dodawać do sałatek i dań z kwaśnych lub gorzkawych warzyw dla przełamania smaku. Bardzo popularne w niektórych rejonach Chin jest wykorzystywanie liści gynostemmy jako swoistych sztućców. Przyrządzony wcześniej ryż z dodatkami nabiera się prosto z garnka przy pomocy liści i zjada razem z nimi.
Awatar użytkownika
Iga51
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4129
Rejestracja: 2013-10-07, 17:53

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Iga51 »

Cieszę się, że opisałeś ziele długowieczności. Dużo wiedziałam o tej roślinie, a raczej o jej historii i zastosowaniu, ale niewiele o jej uprawie. Piszesz, że musi być uprawiana w bardzo ciepłym i wilgotnym klimacie. Jednak w Europie staje się coraz bardziej popularna. Czytałam, że nie może być uprawiana na stanowisku całkowicie słonecznym, ponieważ bezpośrednie światło słoneczne powoduje zamieranie rośliny. Czytałam również, że w naszym klimacie można ją uprawiać i na zimę zostawiać w gruncie, ale dobrze ją opatulić i okopcować. Wczesną wiosną ściąć ją całkowicie 5 - 10 cm nad ziemią.
Roślina ta jest obecnie uprawiana na skalę przemysłową w całej południowo-wschodniej Azji. U nas sadzonki były i podobno są dostępne w OBI, nie licząc Allegro i sklepów internetowych.
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Iga51 pisze:Cieszę się, że opisałeś ziele długowieczności. Dużo wiedziałam o tej roślinie, a raczej o jej historii i zastosowaniu, ale niewiele o jej uprawie.
Nie ma sprawy! Cała przyjemność po mojej stronie :)
Iga51 pisze:Piszesz, że musi być uprawiana w bardzo ciepłym i wilgotnym klimacie. Jednak w Europie staje się coraz bardziej popularna.
Igo, mnie bardziej chodziło o zawartość substancji aktywnych, a tych - zgodnie z badaniami nad uprawą przemysłową tej rośliny - w naszym klimacie gynostemma nie wytworzy w takiej ilości, w jakiej to robi w swoim naturalnym środowisku.
Iga51 pisze:Czytałam, że nie może być uprawiana na stanowisku całkowicie słonecznym, ponieważ bezpośrednie światło słoneczne powoduje zamieranie rośliny.
Wszystkie rośliny tropikalne pochodzenia leśnego nie lubią naszego polskiego, ostrego letniego słońca. Półcień, ewentualnie 2 m od południowego okna, poza zasięgiem bezpośrednich promieni słonecznych, to dla nich idealne warunki. Z drugiej jednak strony, nie są one aż tak cieniolubne jak nasi zieloni mieszkańcy lasów.
Iga51 pisze:Czytałam również, że w naszym klimacie można ją uprawiać i na zimę zostawiać w gruncie, ale dobrze ją opatulić i okopcować. Wczesną wiosną ściąć ją całkowicie 5 - 10 cm nad ziemią.
Znalazłem różne informacje na ten temat, ale najwięcej było takich, które podają w wątpliwość szanse przezimowania rośliny w naszym klimacie. W strefach cieplejszych, gdzie w zimie temp. nie spadają poniżej -15 st. C, zimuje dobrze. W Polsce największe szanse na przetrwanie ma w okolicach Szczecina i w innych "ciepłych" rejonach. Jednak spadek temp. poniżej -25 st. C, co nie jest u nas rzadkością, stawia przeżycie rośliny pod znakiem zapytania. Nie jestem jednak znawcą tego tematu i jeśliby postąpić z rośliną tak, jak Igo opisałaś, może i takie mrozy przeżyje. Z tym ścinaniem na wiosnę też nie wiem, w moich mądrych książkach pisze, że przed zimą. A jak Ty, Igo, postępujesz z takimi nie do końca odpornymi na zimno roślinami? Ścinasz je przed czy po zimie?
Iga51 pisze:Roślina ta jest obecnie uprawiana na skalę przemysłową w całej południowo-wschodniej Azji. U nas sadzonki były i podobno są dostępne w OBI, nie licząc Allegro i sklepów internetowych.
Zapotrzebowanie na tę roślinę rośnie cały czas, stąd te uprawy. Kiedyś był bum na żeńszeń, teraz na gynostemmę, która wydaje się być od niego sto razy lepsza.
Awatar użytkownika
Iga51
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4129
Rejestracja: 2013-10-07, 17:53

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Iga51 »

Irku, mnie się wydaje, że to ścinanie wiosną jest słuszne. Tak samo postępuje się przecież z hortensjami. Pozostawia się na zimę razem z kwiatostanami (ale pod okryciem) i wiosną dopiero się ścina. Jedyna różnica polega na tym, że hortensji nie ścinamy aż do ziemi, tylko kwiatostany i co najwyżej trochę skracamy pędy. Niektórzy jednak nawet hortensje ścinają krócej, też do kilkunastu cm nad ziemią. Zależy od odmiany. Kwitnące na zeszłorocznych pędach się nie ścina. Czytałam trochę wypowiedzi ludzi, którzy już uprawiają gynostemmę i są z niej zadowoleni. Tyle tylko, że uprawiają ją sezonowo tj. na balkonie, czy tarasie. Ale jest coraz więcej prób upraw w gruncie. Będę obserwować, czy im ta roślina przezimowała.
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Iga51 pisze:Irku, mnie się wydaje, że to ścinanie wiosną jest słuszne. Tak samo postępuje się przecież z hortensjami. Pozostawia się na zimę razem z kwiatostanami (ale pod okryciem) i wiosną dopiero się ścina. Jedyna różnica polega na tym, że hortensji nie ścinamy aż do ziemi, tylko kwiatostany i co najwyżej trochę skracamy pędy. Niektórzy jednak nawet hortensje ścinają krócej, też do kilkunastu cm nad ziemią. Zależy od odmiany. Kwitnące na zeszłorocznych pędach się nie ścina. Czytałam trochę wypowiedzi ludzi, którzy już uprawiają gynostemmę i są z niej zadowoleni. Tyle tylko, że uprawiają ją sezonowo tj. na balkonie, czy tarasie. Ale jest coraz więcej prób upraw w gruncie. Będę obserwować, czy im ta roślina przezimowała.
Igo, być może rosnąca popularność rośliny sprawi, że fachowcy zajmą się tworzeniem odmian odpornych na mróz. Tak przecież się stało z aktinidią ostrolistną (małe kiwi), której wiele odmian zostało stworzonych typowo pod podobne do naszych warunki klimatyczne i mogą być bez szwanku uprawiana w ogrodzie. Dają zazwyczaj małe, nieowłosione, słodkie owoce. Może i gynostemma się doczeka :) Igo, może rzeczywiście przycinanie wiosną byłoby lepszym rozwiązaniem. A powiedz mi, co to daje roślinie (na przykładzie hortensji)? Pomaga w przezimowaniu czy wpływa na jakość kwitnienia?
Awatar użytkownika
Iga51
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4129
Rejestracja: 2013-10-07, 17:53

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Iga51 »

Irku, tak do końca to Ci nie odpowiem. Podobno lepiej rośliny przezimują. Niektóre ścięte jesienią mogą łatwiej przemarzać. To są wiadomości z literatury, więc nie wiem, doświadczenia jeszcze nie mam. U hortensji, a także u clematisów, odmiany, które kwitną na tegorocznych pędach, też ścina się dopiero wiosną, a nie jesienią. A odmiany, które kwitną na zeszłorocznych pędach, ścina się tylko trochę, ale też wiosną.
Awatar użytkownika
Danka
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 13263
Rejestracja: 2008-03-11, 20:17

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Danka »

Iga51 pisze:Irku, tak do końca to Ci nie odpowiem. Podobno lepiej rośliny przezimują. Niektóre ścięte jesienią mogą łatwiej przemarzać. To są wiadomości z literatury, więc nie wiem, doświadczenia jeszcze nie mam. U hortensji, a także u clematisów, odmiany, które kwitną na tegorocznych pędach, też ścina się dopiero wiosną, a nie jesienią. A odmiany, które kwitną na zeszłorocznych pędach, ścina się tylko trochę, ale też wiosną.
Przycięte miejsce jest bardziej wrażliwe. Dlatego w większości zaleca się cięcie wiosenne. Chociaż niektóre krzewy i drzewka zaleca się przycinać na koniec zimy czyli w okolicach lutego-marca. ;-) Chociaż jednego roku, w ciepłym styczniu przycięłam pnące róże i clematisy tanguckie. A późniejszą nadchodzącą zimę przeżyły w dobrej kondycji.
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Igo, Danusiu - dziękuję za wyczerpujące wyjaśnienia :) Dobrze takie rzeczy wiedzieć od osób, które sprawdziły to doświadczalnie i na własnej skórze, bo moje mądre książki nie zawsze są zgodne w takich kwestiach :/

===============================================================

Niektóre niepozorne na pierwszy rzut oka rośliny często posiadają pewną cechę, która sprawia, że ich popularność nie przeminie nigdy. Najczęściej jest to piękny zapach kwiatów.

Fiołek wonny (Viola odorata) jest wieloletnią, niską rośliną z rodziny fiołkowatych. W Polsce roślina występuje średnio często. System korzeniowy typu kłączowego. Liście ciemnozielone, w kształcie głównie sercowate, delikatnie omszone. Kwiaty wyrastają wprost z szyjki korzeniowej, są ciemnoniebieskie, rzadko białe, przyjemnie pachnące. Kwitnie już od końca zimy do kwietnia. Cała roślina osiąga ok. 5-15 cm wysokości.

Obrazek

Rozmnażanie przez wysiew nasion w styczniu. Nie przykrywamy ich ziemią, wystarczy docisnąć je do podłoża. Wymagają przejścia ok. 6-tygodniowej stratyfikacji w lodówce. Wschody trwają do miesiąca czasu po wyjęciu z lodówki. Gdy siewki są dostatecznie duże, przenosimy je pojedynczo do osobnych pojemników. Na miejsce stałe wysadzamy wczesnym latem. Podziału rozrośniętych kęp dokonujemy wczesną jesienią lub tuż po kwitnieniu.

Stanowisko preferuje cień lub półcień. Na glebach gliniastych można ją posadzić w pełnym słońcu.
Przy uprawie doniczkowej wystawa północna latem, wschodnia lub zachodnia zimą, jesienią i wiosną.

Podłoże urośnie wszędzie, oprócz skrajności. Optymalne jest dla niej podłoże próchnicze, przepuszczalne, średnio żyzne i stale lekko wilgotne, o odczynie zbliżonym do obojętnego. Na żyznych bardzo słabo kwitnie. Ze względu na to, że nie korzeni się zbyt głęboko, najlepiej wybrać wierzchnią warstwę podłoża i zastąpić go kompostem.
Również w doniczce użyjmy kompostu. Jeśli nie wchodzi to w rachubę, weźmy połowę ziemi do kaktusów i wymieszajmy ją z drugą połową zwykłej kupnej ziemi do kwiatów. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale lepsze niż samo podłoże do roślin doniczkowych. Pamiętajmy jedynie o tym, by do takiej mieszanki dodać jeszcze łyżkę startej na pył kredy (proporcja na 5 l podłoża).

Podlewanie podlewamy co kilka dni, aby roślina miała stały poziom wilgotności. W czasie upałów może się pojawić konieczność codziennego podlewania.
Przy uprawie pojemnikowej podlewamy dopiero wtedy, gdy wierzchnia warstwa gleby przeschnie.

Nawożenie nie nawozimy. Wystarczy co roku podsypać roślinę świeżym kompostem dobrej jakości.
Roślinę w doniczce nawozimy regularnie, co tydzień, stosując nawóz do roślin kwitnących, ale w dawce dwukrotnie mniejszej niż zalecana.

Uprawa fiołek może być rośliną inwazyjną, ale tylko na stanowiskach dla niego optymalnych. Wbrew temu, co można sądzić, przez rozłogi i kłącze rozmnaża się bardzo wolno. Prawie wszystkie przyrosty biorą się z obfitego samosiewu. Roślinę bardzo łatwo jest jednak utrzymać w ryzach. Ze względu na kłączowy system korzeniowy najlepsze będą szersze, ale płytsze pojemniki. Ogólnie rzecz biorąc, ze względu na ograniczone miejsce w doniczce, nie ma sensu uprawiać ją jako przyprawę, a jedynie jako ozdobę parapetu. Rozrośnięte i zbyt stłoczone kępy trzeba regularnie przerzedzać i przesadzać, inaczej szybko przestają obficie kwitnąć.

Zimowanie jest w pełni mrozoodporny. Ewentualne wymarznięte fragmenty roślin są szybko zastępowane przez samosiew.
Do kwitnienia wymaga przejścia okresu niskich temperatur, więc zimowanie w mieszkaniu odpada. Poprośmy znajomego działkowicza o możliwość zadołowania rośliny w gruncie. Można także zabezpieczoną doniczkę przechować na balkonie.

Choroby i szkodniki ze szkodników najczęściej pojawia się przędziorek, rzadziej mszyca, z chorób zaś mączniak, ale sporadycznie.

Zastosowanie zgodnie z legendą, Jowisz stworzył fiołka, by jego ukochana Io, zamieniona przez niego w jałówkę w obawie przed zemstą Junony, miała co jeść. Jego sposób rozmnażania jest wciąż zagadką dla naukowców - roślina wytwarza pełne nektaru kwiaty, które są idealnie przystosowane do zapylania przez pszczoły, ale pojawiają się w czasie, gdy owady jeszcze się nie obudziły. Rzadko więc wydają nasiona. Jesienią zaś pojawiają się bardzo małe kwiaty osadzone na płożących rozłogach, które opierają się na mechanizmie samozapylenia i tworzą mnóstwo nasion. W mowie kwiatów jest symbolem czystej miłości, pokory i skromności. Jednym z bardziej skutecznych środków na kaszel był nieprodukowany obecnie syrop z fiołków. Ze względu na zawartość kwasu salicylowego, herbatka z liści pomaga przy bólach głowy i migrenach. Ma także działanie nasenne. Substancje śluzowe w liściach działają rozwalniająco i w dużych dawkach mogą wywoływać biegunkę. Wpływają też pozytywnie na drogi oddechowe przy zapaleniu oskrzeli i astmie. Medycyna ludowa uznaje fiołka za lek wspomagający terapię przeciwnowotworową przy raku płuc, języka, gardła, piersi i jelita grubego. W korzeniu występuje alkaloid wiolina, która w dużych dawkach działa wymiotnie i przeczyszczająco. Nasiona są domowym medykamentem na choroby dróg moczowych. Glikozydy zawarte w całej roślinie wykazują właściwości przeciwzapalne i mogą być używane do nacierania zmienionych chorobowo stawów (szczególnie nadgarstka).

Dawniej syrop z kwiatów uważano za ekskluzywny dodatek do deserów. Obecnie jednak to prawie zapomniana roślina przyprawowa. Liście mają delikatny aromat, mogą być spożywane na surowo lub gotowane. Służą jako dodatek do twarogów, farszów warzywnych i masła ziołowego. Wrzucone do zupy zagęszczą ją. Można z nich także przyrządzać smaczną herbatkę. Najcenniejszy jest jednak syrop fiołkowy. Robi się go tak: zbieramy kwiaty fiołków, otrzepujemy delikatnie, by pozbyć się robaczków, następnie usuwamy z nich szypułki i pręciki z pyłkiem. Po oczyszczeniu powinno być ich 100 g. Wkładamy je do szklanego naczynia i zalewamy 0,5 l wrzącej wody. Mieszamy i odstawiamy na kilka godzin, po czym przecedzamy, dodajemy ok. 0,5 kg cukru i ogrzewamy na wolnym ogniu do jego rozpuszczenia, nie dopuszczając do wrzenia. Uzyskany syrop przelewamy do buteleczki i dodajemy kilka kropel soku z cytryny, aż do uzyskania pięknej, fioletowej barwy. W takiej postaci można go używać do przyrządzania napojów, aromatyzowania alkoholi, ciast, kremów i tego wszystkiego, co przyjdzie nam do głowy. Mogę zapewnić, że na miano prawdziwego wykwintu zasługuje w pełni.
Awatar użytkownika
Iga51
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4129
Rejestracja: 2013-10-07, 17:53

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Iga51 »

Irku, czy jest możliwe, że ten fiołek rośnie dziko? U mnie w trawie pokazuje się sporo takich fiołków, szczególnie na poboczu, gdzie ziemia nie była przekopywana, tylko ją systematycznie koszę. One wyglądają bardzo podobnie. Często, kiedy kwitną to nie koszę tam trawy, bo to pięknie wygląda. Taki niebieski łan.
Dostałam od szwagierki coś wspaniałego. Nie masz innego wątku (na razie), więc pozwolę sobie pokazać to tutaj. Mam nadzieję, że nie będziesz miał nic przeciwko temu.

To są Irku trzy pełne segregatory Magii Roślin. Pokazałam przykładowe strony. Teraz nie będę musiała szukać roślin w necie. Trochę już przejrzałam. Głównie są to rośliny domowe, doniczkowe, balkonowe itp. Bardzo się cieszę. Zaraz spróbuję odszukać rośliny, o których mówiliśmy w moim wątku.
Awatar użytkownika
wasilewska101
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 3977
Rejestracja: 2010-01-20, 11:14

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: wasilewska101 »

Jak ten fiołek jeszcze pachnie na cały ogród to i ja go mam .. Też rośnie nawet na trawniku ..
Taki katalog będzie bardzo przydatny do sadzenia nowych kwiatów ..
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Iga51 pisze:Irku, czy jest możliwe, że ten fiołek rośnie dziko? U mnie w trawie pokazuje się sporo takich fiołków, szczególnie na poboczu, gdzie ziemia nie była przekopywana, tylko ją systematycznie koszę. One wyglądają bardzo podobnie. Często, kiedy kwitną to nie koszę tam trawy, bo to pięknie wygląda. Taki niebieski łan.
Igo, oczywiście, że rośnie dziko! Możesz śmiało zbierać kwiaty i zrobić sobie syrop, którym na pewno zaskoczysz swoich gości. W mojej miejscowości też rośnie dziko, ale kwitnie zbyt wcześnie, by była możliwa wyprawa rowerowa w to miejsce (trochę daleko, by iść na piechotę).
Iga51 pisze:Dostałam od szwagierki coś wspaniałego. Nie masz innego wątku (na razie), więc pozwolę sobie pokazać to tutaj. Mam nadzieję, że nie będziesz miał nic przeciwko temu. (...) To są Irku trzy pełne segregatory Magii Roślin. Pokazałam przykładowe strony. Teraz nie będę musiała szukać roślin w necie. Trochę już przejrzałam. Głównie są to rośliny domowe, doniczkowe, balkonowe itp. Bardzo się cieszę. Zaraz spróbuję odszukać rośliny, o których mówiliśmy w moim wątku.
Igo, fantastyczne! Aaaaaaa, trochę mi serce ścisnęło w małym przebłysku zazdrości ;-) , ale jest to naprawdę wartościowe źródło sprawdzonej wiedzy. :) Widzę, Iguś, tworzenie formy piennej wawrzynu :hyhy: Nic tylko czekać, aż zaczniesz pracować nad swoją sadzonką :)
wasilewska101 pisze:Jak ten fiołek jeszcze pachnie na cały ogród to i ja go mam .. Też rośnie nawet na trawniku ..
Tak, Janeczko, roślina niepozorna, ale zapach zniewalający!
Awatar użytkownika
Iga51
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4129
Rejestracja: 2013-10-07, 17:53

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Iga51 »

Doxepine pisze: Robi się go tak: zbieramy kwiaty fiołków, otrzepujemy delikatnie, by pozbyć się robaczków, następnie usuwamy z nich szypułki i pręciki z pyłkiem. Po oczyszczeniu powinno być ich 100 g. Wkładamy je do szklanego naczynia i zalewamy 0,5 l wrzącej wody. Mieszamy i odstawiamy na kilka godzin, po czym przecedzamy, dodajemy ok. 0,5 kg cukru i ogrzewamy na wolnym ogniu do jego rozpuszczenia, nie dopuszczając do wrzenia. Uzyskany syrop przelewamy do buteleczki i dodajemy kilka kropel soku z cytryny, aż do uzyskania pięknej, fioletowej barwy. W takiej postaci można go używać do przyrządzania napojów, aromatyzowania alkoholi, ciast, kremów i tego wszystkiego, co przyjdzie nam do głowy. Mogę zapewnić, że na miano prawdziwego wykwintu zasługuje w pełni.
Wiesz Irku, u mnie faktycznie rośnie dużo tych fiołków. Ale kwiatki są tak leciutkie, że prawie nie wyobrażam sobie uzbierania samych płatków 100 gram. :zalamany: Z pewnością spróbuję, może wyjdzie mi chociaż połowa tej porcji., albo 1/4.
Dotychczas robiłam syrop i miód z kwiatów mniszka, który bardzo lubię. Ale na pewno pokuszę się o zrobienie syropu z fiołków. :)
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Jedna z piękniejszych (moim skromnym zdaniem) roślin przyprawowych, która może być ozdobą niemal każdego ogrodu.

Pysznogłówka szkarłata (Monarda didyma), zwana też pysznogłówką dwoistą lub bergamotką, jest ekspansywną byliną z rodziny jasnotowatych. Pochodzi z Ameryki Północnej, ale obecnie jest uprawiana w wielu krajach. W Polsce nie występuje w naturze. System korzeniowy kłączowy, płytki, ale silnie rozrośnięty. Łodyga wzniesiona, kosmato owłosiona, dorastająca do 60-100 cm wysokości. Liście jajowatolancetowate, o ząbkowanych brzegach, owłosione podobnie jak łodygi. Kwiaty pojawiają się na szczytach pędów w lipcu i sierpniu, są karminowo-czerwone, o bardzo charakterystycznej budowie, otoczone wybarwionymi na czerwono podsadkami. Obecnie istnieje wiele kultywarów, różniących się przede wszystkim kolorem kwiatów.

Obrazek

Rozmnażanie z nasion możemy rozmnażać jedynie roślinę gatunkową. Robimy to w połowie marca. Nasiona przykrywamy niewielką ilością podłoża, a następnie podlewamy całość przy pomocy spryskiwacza. Do kiełkowania wymagają temp. podłoża w ok. 15-20 st. C. Wschody pojawiają się do 2 tygodni, ale te bardziej marudne nasiona mogą kiełkować i miesiąc. Gdy siewki są dostatecznie duże przenosimy je pojedynczo do małych pojemników, a w okolicach maja wysadzamy na miejsce stałe. Posiadacze kultywarów mogą rozmnażać roślinę zarówno przez niekwitnące sadzonki pędowe od lata do jesieni, jak i podział rozrośniętych kęp wczesną wiosną.
Przy uprawie doniczkowej sięgnijmy po szerszy, ale płytszy pojemnik.

Stanowisko wszystko zależy od podłoża, jakie mamy w ogrodzie. Na glinach i innych glebach dobrze utrzymujących wilgoć, możemy ją śmiało posadzić w pełnym słońcu. Na szybko przesychających piaskach wybierzmy półcień, ze słońcem jedynie do godzin południowych. Kwitnienie będzie jednak wtedy mniej obfite. Ważna uwaga - nie wciskajmy rośliny między jedną kępkę a drugą, gdyż potrzebuje przewiewnego stanowiska.
W doniczce wybierzmy wystawę południową, ale absolutnie nie parapet, bo roślina ugotuje się od rozgrzanej do czerwoności szyby. Balkon lub taras będzie najlepszy. Pamiętajmy jednak, by w czasie wysokich temperatur wnosić roślinę do mieszkania lub cieniować.
Jeszcze jedna uwaga - rośliny posadzone w pełnym słońcu kwitną obficiej, ale krócej.

Podłoże roślina w naturze rośnie bardzo blisko lasów i cieków wodnych. Możemy się więc domyślić, że gleby powinny być lekko kwaśne lub obojętne, bogate w próchnicę, lekkie i przepuszczalne, ale utrzymujące wilgoć. To jest ideał i na takim stanowisku roślina będzie przeszczęśliwa i szybko dochowamy się ładnej, rozrośniętej kępki. Uda się na glebach ciężkich, ale zimą może wymarznąć. Na piaskach bez intensywnego podlewania będzie słabo kwitnąć i latem może wypadać. Najlepiej więc wykopać dół o głębokości 20-30 cm, na jego dno wysypać drenaż, a całość uzupełnić taką oto mieszanką: 1 część kupnej ziemi ogrodowej, 1 część dobrego kompostu i 1 część piasku kwarcowego. Takie podłoże da nam pewność, że nadmiar wody zostanie szybko odprowadzony, a przy okazji, że roślina będzie miała co jeść.
Przy uprawie doniczkowej wystarczająca będzie kupna ziemia do kwiatów. Trzeba ją będzie jednak rozluźnić połową objętości piasku kwarcowego oraz dołożyć solidną garść drobnego żwirku.

Podlewanie roślina lubi mieć wilgoć w lecie i sucho w zimie. W czasie upałów podlewamy ją często i obficie, ze względu na jej płytki system korzeniowy. Pamiętajmy, by unikać przy tym moczenia liści. Jeżeli nie chcemy tańcować przy niej z konewką bez przerwy, dobrym rozwiązaniem będzie wyściółkowanie ziemi wokół roślin.
W doniczce utrzymujemy stale wilgotne podłoże, ale podlewamy dopiero wtedy, gdy wierzchnia warstwa podłoża wyschnie.

Nawożenie standardowo na wiosnę dajemy jedną dawkę nawozu pełnoskładnikowego. W trakcie sezonu, szczególnie w trakcie kwitnienia, nie zaszkodzi zasilić rośliny od czasu do czasu roztworem nawozu do roślin kwitnących. Starajmy się nie używać wtedy nawozów z dużą zawartością azotu.
Roślinę w doniczce nawozimy regularnie, stosując nawóz do roślin kwitnących, aplikowany co 2. podlewanie, ale w 1/4 dawki. Jeżeli nie jest dla nas zbyt wygodne, możemy dwukrotnie mniejszą dawkę stosować co 4-5 podlewanie.

Zimowanie spokojnie przeżyje zimę, choć może solidnie ucierpieć od nadmiaru wody w podłożu.
Pysznogłówki nie da się przezimować w ogrzewanym pomieszczeniu ze względu na jej podatność na mączniaka prawdziwego. Co więc robimy? Zostawiamy roślinę na balkonie tak długo, aż pierwsze przymrozki zetną całkowicie część nadziemną. Następnie ścinamy ją i albo wnosimy do nieogrzewanego i ciemnego pomieszczenia, gdzie temp. nie przekracza 5 st. C, albo zabezpieczamy odpowiednio doniczkę i zimujemy na balkonie. Jeżeli ktoś nie ma takiej możliwości, niech lepiej zrezygnuje z uprawy tej rośliny w pojemniku.

Uprawa po kwitnieniu należy roślinę przyciąć o 1/3, a wczesną wiosną usunąć wszystkie uschnięte pędy. Przez cały sezon obserwujemy roślinę i usuwamy wszystkie zmienione i zżółknięte liście. Jeżeli będziemy to robić często i uważnie, unikniemy masowego wystąpienia mączniaka. Co 4 lata należy dokonywać podziału rośliny, by nie traciła wigoru.

Choroby i szkodniki roślina stosunkowo mało odporna na ataki wszelkiego ustrojstwa. Ze szkodników największym zagrożeniem będą mszyce, przędziorki i wciornastki. Pysznogłówka jest bardzo podatna za zakażenia grzybowe, głównie mączniaka prawdziwego, ale także na rdzę i plamistość liści. Obecnie dostępne są kultywary zdecydowanie bardziej odporne na te patogeny - 'Marshall's Delight', 'Colrain Red' i 'Blaustrumph'. Żeby uniknąć konieczności stosowania oprysków, często przerzedzajmy kępkę, by utrzymać dobrą cyrkulację powietrza i podlewajmy rośliny rano.

Zastosowanie w Stanach Zjednoczonych nazywana jest Oswego Tea i była niegdyś niezwykle popularną rośliną "herbacianą". Uważana przez Indian za najlepszy środek antyseptyczny. Służyła im do odkażania ran, leczenia infekcji skórnych, zapaleń jamy ustnej, gardła i chorób przyzębia. Herbatka z liści ma działanie pobudzające i poprawiające pracę układu pokarmowego.
Nie bez kozery pysznogłówka nazywana jest bergamotką. Po roztarciu liście wydzielają silny, specyficzny zapach przypominający pomarańczę bergamotę (Citrus bergamium), której olejek służy do aromatyzowania herbaty Earl Grey. Liśćmi można nacierać wieprzowinę lub dodawać do sosów na jej bazie, gdyż świetnie do niej pasuje. Świeżą bergamotkę można także dodawać do sałat, sałatek owocowych, deserów, kremów (wspaniale smakuje krem herbaciany na bazie pysznogłówki). Idealnie komponuje się z szałwią w farszach mięsnych i pasztetach, a także z bazylią w daniach z pomidorów. Aromatyzuje się nią także zimne napoje, galaretki, lemoniadę, nalewki, wino, a także drinki - najlepszym przykładem będzie klasyczny amerykański koktajl alkoholowy, zwany bergamot julep, przyrządzany z dużej ilości pysznogłówki, syropu cukrowego i burbonu. Na koniec podam nietypowy przepis na tradycyjną, angielską zupę gruszkową z dodatkiem bergamotki. Polecam, bo jest pyszna!

Angielska zupa gruszkowa z bergamotką
Na trzy osoby potrzebujemy 6 niezbyt słodkich gruszek, mogą być trochę niedojrzałe. Obieramy je, wycinamy gniazda nasienne i wkładamy do wody z sokiem cytrynowym, by nie zbrązowiały. Na patelnię wrzucamy 3 łyżki masła i "palimy", tzn. trzymamy na bardzo małym ogniu do momentu, aż lekko zbrązowieje i nabierze orzechowego aromatu. Dorzucamy łyżkę drobno posiekanych liści bergamotki i chwilę karmelizujemy. Następnie dodajemy 5-10 dkg brązowego cukru (w zależności od słodkości gruszek), szczyptę soli i świeżo mielony pieprz do smaku. Po kilku chwilach dokładamy gruszki i 3 łyżki soku z cytryny, całość dusimy ok. 15-20 min., do momentu, w którym gruszki będą miękkie i zmienią kolor na lekko brązowy. Po tym czasie zdejmujemy z ognia, lekko studzimy i miksujemy w blenderze na gładką masę. Jeżeli zupa jest zbyt gęsta, dodajemy kilka łyżek mleka. Ciepłą rozlewamy do miseczek, na środek kładziemy kleks z kwaśnej śmietany i wrzucamy kilka kostek niebieskiego sera pleśniowego. Całość posypujemy posiekaną, świeżą bergamotką.
ODPOWIEDZ