Kret, karczownik, mysz polna, nornica...
moje krety zasypują rurkę ziemią i kopią sobie obok nowy kanał, podczas usuwania kretowisk wpychałam włosy ludzkie [dostałam od fryzjera] i też nie pomogło,odstraszacz solarny w ogóle nie zadziałał,bo kopiec powstał dosłownie obok.jedyne co im zaszkodziło to susza,z braku pożywienia poddawały się w tym roku bez walki,ale widzę, że nie wszystkie bo mimo,że mamy psa i kota kopców jest znowu cała masa
Pozdrawiam .Małgosia
Wypowiadasz wojnę karczownikom, a wiesz może jak skutecznie taka wojnę wygrać ?dawid pisze:Wypowiadam wojnę karczownikowi. 12 lat rosła jabłoń, a dzisiaj wyciągnąłem pień bez korzeni, miała wprawdzie 2 20-to centymetrowe kikuty obgryzione od dołu.
Mi te mile zwierzątka zjadły tej zimy ponad 50 jabłonek i z moich spostrzeżeń najskuteczniejsze jest codzienne sprawdzanie czy jakiegoś drzewka nie zaczęły podgryzać,
a w takim przypadku wyciągnąć delikatnie drzewko nasypać trucizny i drzewko włożyć z powrotem jeśli ma jeszcze trochu korzeni ale jeśli ich już nie ma to karczowniki są już przy innym drzewku i tutaj raczej trutka będzie nieskuteczna.
zebraw pisze: Wypowiadasz wojne karczownikom , a wiesz moze jak skutecznie taka wojne wygrac ?
Mi te mile zwierzatka zjadly tej zimy ponad 50 jablonek , i z moich spostrzezen najskuteczniejsze jest codzienne sprawdzanie czy jakiegos drzewka nie zaczely podgryzac
a w takim przypadku wyciagnac delikatnie drzewko nasypac trucizny i dzewko wlozyc z powrotem jesli ma jeszcze trochu korzeni ale jesli ich juz nie ma to karczowniki sa juz przy innym drzewku i tutaj raczej trutka bedzie nieskuteczna.
Zebraw, witaj na forum.
"w masach siła", jeśli nas będzie na tym forum tyle?, co mamy szkodników na naszych działkach - to sobie poradzimy, a tak na poważnie, to latem nie trzeba się bać o nasze drzewka. Problem pojawia się późną jesienią jak z pól, działek schodzą ostatnie warzywa.
Nasi (nie)przyjaciele muszą coś jeść i wtedy dobierają się do kory drzewek, a owocowe najsmaczniejsze.
2 lata temu dał się złapać nornik do pułapki zapadkowej, myślałem, że mam już po problemie, ale widać, że grasuje następne pokolenie. Pułapkę trzeba zrobić na wzór kupnej, tylko o większej średnicy rury, co najmniej fi 50 i długości 30 cm. Problem polega na namierzeniu przeciwnika, ale wystarczy obserwować kota, lub psa - zawsze kopią w miejscach ze świeżym zapachem futrzaków.
@DAWID
Zgadzam sie , ze karczowniki , nornice sa od maja do grudnia dla naszych ogrodow nie szkodliwe ale zlapanie jednego karczownika " wiosny nie czyni" tylko mowi nam ze mamy w poblizu kolonie tych gryzoni i czeka nas ciezka walka jesli chcemy uratowac to co mamy w ogrodzie. Pulapkami zapadkowymi mozemy zlapac pojedyncze sztuki, z wieksza iloscia latwiej sobie poradzic uwazam stosujac trutki. Niestety duza czesc trutki wsypalem do nie opowiednich nor i potrulem tylko myszy ( trup lezal gesto ale to byly tylko myszy)
Z dwuletniego doswiadczenia uwazam ze najepsza trutka to pasta wlozona do podziemnych korytarzy a jej zaleta jest odpornosc na wilgoc moze sobie tak dlugo lezec w noze i czekac na gryzonia. Nazwy pasty nie podaje zeby nie robic reklamy. No i najwazniejsze nie pozostawiac naszego zapachu na trutce!
Zgadzam sie , ze karczowniki , nornice sa od maja do grudnia dla naszych ogrodow nie szkodliwe ale zlapanie jednego karczownika " wiosny nie czyni" tylko mowi nam ze mamy w poblizu kolonie tych gryzoni i czeka nas ciezka walka jesli chcemy uratowac to co mamy w ogrodzie. Pulapkami zapadkowymi mozemy zlapac pojedyncze sztuki, z wieksza iloscia latwiej sobie poradzic uwazam stosujac trutki. Niestety duza czesc trutki wsypalem do nie opowiednich nor i potrulem tylko myszy ( trup lezal gesto ale to byly tylko myszy)
Z dwuletniego doswiadczenia uwazam ze najepsza trutka to pasta wlozona do podziemnych korytarzy a jej zaleta jest odpornosc na wilgoc moze sobie tak dlugo lezec w noze i czekac na gryzonia. Nazwy pasty nie podaje zeby nie robic reklamy. No i najwazniejsze nie pozostawiac naszego zapachu na trutce!
Dla przypomnienia...
Zgodnie z prawem (Rozporządzenie Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa z 6 stycznia 1995 r.) kret jest zwierzęciem objętym całoroczną ochroną, ale nie obejmuje ona terenów zamkniętych ogrodów, szkółek i lotnisk" - tam zwierzęta wolno tępić.
Kret, to nie sympatyczny Kretek z czeskiej bajki, niestety. Ważne, by jeśli się walczy ze szkodnikiem, robić to z głową i humanitarnie.
Ja dzieki radom z forum zaczęłam stosować repelenty. Ostatnio we znaki dawała mi się nornica.
Zniszczyła kilka roślin (bezpowrotnie), ale przecież mogę się o nie znowu postarać. Ogród to tak czy inaczej kosztowne hobby, choć znam kosztowniejsze...
Zgodnie z prawem (Rozporządzenie Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa z 6 stycznia 1995 r.) kret jest zwierzęciem objętym całoroczną ochroną, ale nie obejmuje ona terenów zamkniętych ogrodów, szkółek i lotnisk" - tam zwierzęta wolno tępić.
Kret, to nie sympatyczny Kretek z czeskiej bajki, niestety. Ważne, by jeśli się walczy ze szkodnikiem, robić to z głową i humanitarnie.
Ja dzieki radom z forum zaczęłam stosować repelenty. Ostatnio we znaki dawała mi się nornica.
Zniszczyła kilka roślin (bezpowrotnie), ale przecież mogę się o nie znowu postarać. Ogród to tak czy inaczej kosztowne hobby, choć znam kosztowniejsze...
Witam
ja niestety nie odnoszę żadnych sukcesów w walce z nornicami. W tym roku po raz zreszta kolejny ucztowały na moich tulipanach i hiacyntach; efekt ze 100- 150 cebulek został 1 tulipan i 1 hiacynt w licznym otoczeniu narcyzów - chyba dlatego przetrwał. Wiele czytałam jak zwalczać te zwierzaki, sadzenie trzmieliny - oczywiście mam 4 w tym główna siedziba nornic pod najpiękniejszą trzmieliną ;/ ; szachownica kostkowa, piękne kwiaty - nadal jestem nimi zauroczona ale służą mi do ozdoby działki - nornice pięknie zryły im ziemię dookoła cebulek i nic;/, trutka tak do pewnego okresu, potem się rozmnażają na potęgę i nic nie skutkuje, aksamitki; czosnek wszystko mają gdzieś, nie wiem chyba podrzucę im jakąś mądrą literaturę - poczytają bestie to może uda im się zrozumieć, że naprawdę w otoczeniu tych wszystkich roślinek, które im przecież szkodzą nie powinno ich być od paru lat.
spróbuję ostrzyc psa brata może to cokolwiek da jak nie to psina pobiega parę dni bez sierści na ogonie
pozdrawiam
ja niestety nie odnoszę żadnych sukcesów w walce z nornicami. W tym roku po raz zreszta kolejny ucztowały na moich tulipanach i hiacyntach; efekt ze 100- 150 cebulek został 1 tulipan i 1 hiacynt w licznym otoczeniu narcyzów - chyba dlatego przetrwał. Wiele czytałam jak zwalczać te zwierzaki, sadzenie trzmieliny - oczywiście mam 4 w tym główna siedziba nornic pod najpiękniejszą trzmieliną ;/ ; szachownica kostkowa, piękne kwiaty - nadal jestem nimi zauroczona ale służą mi do ozdoby działki - nornice pięknie zryły im ziemię dookoła cebulek i nic;/, trutka tak do pewnego okresu, potem się rozmnażają na potęgę i nic nie skutkuje, aksamitki; czosnek wszystko mają gdzieś, nie wiem chyba podrzucę im jakąś mądrą literaturę - poczytają bestie to może uda im się zrozumieć, że naprawdę w otoczeniu tych wszystkich roślinek, które im przecież szkodzą nie powinno ich być od paru lat.
spróbuję ostrzyc psa brata może to cokolwiek da jak nie to psina pobiega parę dni bez sierści na ogonie
pozdrawiam
kret w ogrodzie
Witam serdecznie. Jest upalne lato, a w moim ogrodzie panoszy się kret, robiąc duże kretowiska. Bardzo proszę o radę, jak się go pozbyć z ogrodu. Pozdrawiam wszystkich. Majka
Witam!
Nie należy się zżymać na kreta, że ryje - taka po prostu jest jego natura. Nie jest prawdą, jakoby można było ze swej działki usunąć trwale kreta, jeżeli nie uczynią tego równocześnie sąsiedzi. Przeczytałem kiedyś, że słynne angielskie trawniki są dlatego wolne od kretów, bo walczą z nimi solidarnie wszyscy. Moja działka niestety przylega do gminnych nieużytków, z których pojawiają się ci nieproszeni goście. Kret z natury jest samotnikiem i na działce zajmuje pewien obszar jako strefę swoich wpływów. Po złapaniu takiego osobnika, w okresie do 1 m-ca pojawia się kolejny, który zwęszył, że teren nie jest zajęty. Na mojej 700m działce, równocześnie "działa" nie więcej jak 2-3 krety. Opiszę może, jak łapię krety. Nigdy nie zabiłem żadnego, wszystkie łapię żywe. Tylko w ubiegłym roku złapałem 13 osobników, w tym roku - jak na razie 7. Wywożę je do odległego o 3 km lasu i sądzę , że z takiej odległości do mnie nie wracają. Moja metoda łapania kretów nie jest może zbyt oryginalna, ale dość skuteczna. Kret, jako zwierzę mięsożerne, drąży tunel tuż pod powierzchnią trwnika lub gruntu, w poszukiwaniu dżdżownic lub pędraków. Efektem takiego działania jest wzruszona ziemia na wysokość tunelu. Kopczyk powstaje jedynie wtedy, gdy wykonuje tunele głębsze i "urobek" z tych tuneli musi gdzieś usunąć - a więc na powierzchnię ziemi. Ja łapię krety tylko w przypadku rycia tuż pod powierzchnią ziemi, gdyż przy kopczykach kret wypycha ziemię z dość dużych głębokości i trudniej go złapać. Po stwierdzeniu (najczęściej z rana) nowych tuneli powierzchniowych, przygniatam je butem. Kret co pewien czas penetruje swoje tunele polując na wpadające tam dżdżownice. Jest rzeczą prawie pewną, że jeżeli natrafi na przydeptany tunel, zaczyna go odtwarzać. Wtedy wystarczy w odległości ok. 30 cm od czoła odtwarzanego tunelu, odciąć mu drogę odwrotu (np. przez szybkie wbicie łopaty) i rozgrzebując ten 30 cm odcinek, wyjąć zestresowane zwierzątko. Wkładam go do pojemnika z pewną ilością ziemi, w której może się schować i odwożę.
Nie należy się zżymać na kreta, że ryje - taka po prostu jest jego natura. Nie jest prawdą, jakoby można było ze swej działki usunąć trwale kreta, jeżeli nie uczynią tego równocześnie sąsiedzi. Przeczytałem kiedyś, że słynne angielskie trawniki są dlatego wolne od kretów, bo walczą z nimi solidarnie wszyscy. Moja działka niestety przylega do gminnych nieużytków, z których pojawiają się ci nieproszeni goście. Kret z natury jest samotnikiem i na działce zajmuje pewien obszar jako strefę swoich wpływów. Po złapaniu takiego osobnika, w okresie do 1 m-ca pojawia się kolejny, który zwęszył, że teren nie jest zajęty. Na mojej 700m działce, równocześnie "działa" nie więcej jak 2-3 krety. Opiszę może, jak łapię krety. Nigdy nie zabiłem żadnego, wszystkie łapię żywe. Tylko w ubiegłym roku złapałem 13 osobników, w tym roku - jak na razie 7. Wywożę je do odległego o 3 km lasu i sądzę , że z takiej odległości do mnie nie wracają. Moja metoda łapania kretów nie jest może zbyt oryginalna, ale dość skuteczna. Kret, jako zwierzę mięsożerne, drąży tunel tuż pod powierzchnią trwnika lub gruntu, w poszukiwaniu dżdżownic lub pędraków. Efektem takiego działania jest wzruszona ziemia na wysokość tunelu. Kopczyk powstaje jedynie wtedy, gdy wykonuje tunele głębsze i "urobek" z tych tuneli musi gdzieś usunąć - a więc na powierzchnię ziemi. Ja łapię krety tylko w przypadku rycia tuż pod powierzchnią ziemi, gdyż przy kopczykach kret wypycha ziemię z dość dużych głębokości i trudniej go złapać. Po stwierdzeniu (najczęściej z rana) nowych tuneli powierzchniowych, przygniatam je butem. Kret co pewien czas penetruje swoje tunele polując na wpadające tam dżdżownice. Jest rzeczą prawie pewną, że jeżeli natrafi na przydeptany tunel, zaczyna go odtwarzać. Wtedy wystarczy w odległości ok. 30 cm od czoła odtwarzanego tunelu, odciąć mu drogę odwrotu (np. przez szybkie wbicie łopaty) i rozgrzebując ten 30 cm odcinek, wyjąć zestresowane zwierzątko. Wkładam go do pojemnika z pewną ilością ziemi, w której może się schować i odwożę.
Najskuteczniejszy jest karbid. Odpowiednio stosowany przynosi szybkie efekty.
Czy krety są wrażliwe na drgania ziemi oraz hałas, to problem dyskusyjny. Proszę zobaczyć ile jest kretowisk przy szosach, na osiedlowych trawnikach lub na placach zabaw dla dzieci. Tam to są drgania ziemi i hałas. Ekspert zapomniał, że krety mają czuły węch i dlatego najlepszym sposobem na niego jest karbid.
Karbid można kupić w detalu. Produkt jest zapakowany w szczelne wiaderko, które zawiera 1 kilogram karbidu i pozwala na przechowywanie go przez dłuższy czas.
W odróżnieniu od innych chemikaliów środek ten jest bezpieczny, ponieważ po zastosowaniu w glebie pozostaje tylko nieszkodliwe wapno.
Nora kreta składa się z gniazda, spiżarni, korytarzy mieszkalnych, biegowych i żerowiskowych, których łączna długość może przekraczać nawet 200 m i w związku z tym tylko gazowanie jest w pełni skuteczną metodą, aby pozbyć się szkodnika. Krety są niemal ślepe, mają za to wyczulony węch i dlatego możemy użyć karbidu, który w reakcji z wodą wydziela nieprzyjemny i odstraszający kreta zapach. Należy zadeptać kopce, a później do nowo powstałych włożyć trochę karbidu i następnie zakryć otwór aby zapobiec wychodzeniu gazu na zewnątrz, polać wodą.
Zapach karbidu bardzo drażni czuły węch nie tylko kretów. Dzięki niemu możemy pozbyć się z działki również karczownika, nornicy i myszy polnej.
Czy krety są wrażliwe na drgania ziemi oraz hałas, to problem dyskusyjny. Proszę zobaczyć ile jest kretowisk przy szosach, na osiedlowych trawnikach lub na placach zabaw dla dzieci. Tam to są drgania ziemi i hałas. Ekspert zapomniał, że krety mają czuły węch i dlatego najlepszym sposobem na niego jest karbid.
Karbid można kupić w detalu. Produkt jest zapakowany w szczelne wiaderko, które zawiera 1 kilogram karbidu i pozwala na przechowywanie go przez dłuższy czas.
W odróżnieniu od innych chemikaliów środek ten jest bezpieczny, ponieważ po zastosowaniu w glebie pozostaje tylko nieszkodliwe wapno.
Nora kreta składa się z gniazda, spiżarni, korytarzy mieszkalnych, biegowych i żerowiskowych, których łączna długość może przekraczać nawet 200 m i w związku z tym tylko gazowanie jest w pełni skuteczną metodą, aby pozbyć się szkodnika. Krety są niemal ślepe, mają za to wyczulony węch i dlatego możemy użyć karbidu, który w reakcji z wodą wydziela nieprzyjemny i odstraszający kreta zapach. Należy zadeptać kopce, a później do nowo powstałych włożyć trochę karbidu i następnie zakryć otwór aby zapobiec wychodzeniu gazu na zewnątrz, polać wodą.
Zapach karbidu bardzo drażni czuły węch nie tylko kretów. Dzięki niemu możemy pozbyć się z działki również karczownika, nornicy i myszy polnej.
Odstraszacz kreta
Nabyłem w lipcu odstraszacz na krety Greenmill GR5105... Działa on raczej jak wabik na krety niż odstraszacz. po jego instalacji kret dostał takiego poweru że do dnia dzisiejszego zrył cały ogródek. Dodaje zdjęcia jako dowód
Już pisaliśmy na naszym forum kilka razy - odstraszacze elektroniczne są nieskuteczne.
Najskuteczniejszym środkiem na gryzonie, który stosuję z powodzeniem od kilkunastu lat jest repelent. Środek chemiczny, który nie robi szkód na działce a jedynie odstrasza gryzonie. Jest ekologiczny bo nie zabija i nie powoduje szkód w glebie (nie przenika do wód gruntowych).
Nie polecałbym go jedynie na grządkach z warzywami (nieciekawy zapach utrzymujący się przez kilka dni) . Na rabatach ozdobnych, w sadach, na skalniakach, na trawnikach itp jest to skuteczny, sprawdzony środek odstraszający.
Powtarzać stosowanie trzeba 3 do 4 razy w sezonie i to wszystko. Gryzonie przenoszą się na sąsiednie działki ( u mnie na dziką łąkę).
(koszt na moje 2,5 ara to jedynie 19 zł za 1 l preparatu rocznie)
Najskuteczniejszym środkiem na gryzonie, który stosuję z powodzeniem od kilkunastu lat jest repelent. Środek chemiczny, który nie robi szkód na działce a jedynie odstrasza gryzonie. Jest ekologiczny bo nie zabija i nie powoduje szkód w glebie (nie przenika do wód gruntowych).
Nie polecałbym go jedynie na grządkach z warzywami (nieciekawy zapach utrzymujący się przez kilka dni) . Na rabatach ozdobnych, w sadach, na skalniakach, na trawnikach itp jest to skuteczny, sprawdzony środek odstraszający.
Powtarzać stosowanie trzeba 3 do 4 razy w sezonie i to wszystko. Gryzonie przenoszą się na sąsiednie działki ( u mnie na dziką łąkę).
(koszt na moje 2,5 ara to jedynie 19 zł za 1 l preparatu rocznie)
Przyroda jest lekarzem dla wszystkich chorób.
...........................Hipokrates.......................
...........................Hipokrates.......................
U mnie tej jesieni była plaga. Chyba wszystkiego,począwszy od kretów a skończywszy na nornicach. Także kupowałam granulki itp. Niewiele to pomogło. Sąsiad nic nie robi..tak więc walkę toczę za siebie i sąsiada. Najbardziej mi szkoda moich cebulek kwiatowych...znajduję je nawet teraz leżące na wierzchu. Po ostatniej wizycie na działce...zauważyłam to coś utopione w pozostawionym wiaderku z wodą. Niestety nie umiem rozpoznać co to. Przepraszam za niezbyt przyjemny widok, ale może ktoś rozpozna co to?.
Pozdrawiam Zuzia