hej, hej
poniewaz moja walka z ziemiorkami nadal trwa (chwila nieuwagi i cala zabawa od poczatku) postanowilam zrobic podsumowanie co wyprobowalam i byc moze ktos mnie skoryguje, albo moze ktos ma inny patent...
wyprobowalam wszystkie pomysly, o ktorych pisal @rafaloku, i chyba najlepiej wypada woda utleniona + wybijanie latajacych paskud, recznie, badz odkurzaczem... wydaje mi sie, ze odkad traktowalam kwiaty w.u. to faktycznie mniej robali przezywalo cykl, ale i tak zawsze ktorys z doroslych osobnikow przyczail sie gdzies na oknie, czy innej doniczce i cala akcja zaczynala sie znowu
z czosnku i sody kpia sobie w zywe oczy
lep dziala raczej srenio, albo po prostu kupialam lepy slabej jakosci
probowalam przesadzic roslinke do ziemi potraktowanej wczesniej wysoka temp. (wg. tej instrukcji: Nagrzej piekarnik do 230 stopni Celsjusza. Może być też 200. Wypełnij naczynie ziemią, po czym wstaw do piekarnika na 30 minut. Po 15 minutach możesz wyjąć naczynie i przemieszać glebę. Oczywiście potem włóż z powrotem naczynie do piekarnika) wczesniej myjac jej korzenie, ale z kolei po takiej akcji nie przyjela sie i obumarla...
przesuszenie ziemi tylko przyhamowalo mozna juz powiedziec - hodowle, bo spokojnie z 15 muszek biegalo wesolo po powierzchni czekajac, az ja podleje
wysypanie piasku na powierzchnie tez nie zdalo egzaminu (tu mnie zaskoczyly)
moczenie przez noc doniczek w wodzie, a potem splukanie powierzni mocnym strumieniem wody i odsaczenie ziemi, a nastepnie osuszenie jej - daje taki efekt, ze larwy wyplywaja na powierzchnie, albo sie topia, ale bardzo ciezko jest je wszystkie wylapac, zawsze cos sie uchwa
teraz sie wkurzylam i zalepialam doniczke tasma...
jakies pomysly?
p.s. to ze cos nie zadzialalo u mnie, nie znaczy ze nie zadziala u Was