Forum Ogrodnicze

Niedziela Wielkanocna w Krakowie

Kwiaty kwitną w słońcu. Magnolie mają cudowne pączki. I nawet wiewiórki szukają czegoś w trawie.

Pospacerowałam z Tobą , z Wami

Ja również zrobiłam sobie spacerek.

.
Fantastyczne zdjęcia Krysiu.
Zdjęcia z parku zaprezentowałaś jak ze swojego ogródkowego królestwa.
Brawa dla męża.

Dzięki Twoim spacerom Krysiu,mogę oglądać Kraków Twoimi oczami

Koleżanki z Krakowa ! macie potężną reprezentacę na forum a tu żadnej fotorelacji z odpustu przy klasztorze Norbertanek czyli znanego,krakowskiego Emausu .....

Eluśka ma dzieci z za granicy w domu i się nimi cieszy, nie sądzę by chodziła po odpustach. A ja gdy mieszkałam w centrum tych wydarzeń to wyjeżdżałam w góry. Tłok, hałas i stragany pełne różności, patrz chińskiego badziewia. Psa miałam wtedy i on przez cały dzień nie wychodził z domu, tak bardzo się bał wystrzałów pistoletów na korek. Nie lubię takich świąt już od dawna. Moje dzieci też nie, syn właśnie dzwonił z gór. Fotografują gorczańskie krokusy, ale śnieg też jeszcze jest. Pozdrawiam Cię Marysieńko

Ja też jak mieszkałam na Salwatorze to nie bywałam na Emausie bo wtedy wyjezdżałam do domu na święta.A później z Kozłówka było mi za daleko
Do klasztoru Norbertanek chodziłam na obiady na początku studiów ale jak dostałam na drugie danie gorące ziemniaki z zimną wędzoną makrelą odpuściłam i czasami jadłam w Żaczku.
A obiady w kalasztorze załatwiła mi pani u której mieszkałam, po znajomości i była tym moim wyborem bardzo zniesmaczona .

Słoneczne pozdrowienia dla Ciebie Krystynko i wszystkich Twoich świątecznych gości.

P.S. Ostatnio przy ogłoszonym konkursie witało się z naszym forum wiele Krakowianek i może one lubią odpusty.

A ja - jak mieszkałam na Salwatorze , to nie musiałam "bywać " na Emausie , bo wystarczyło wstać rano , podejść do okna i popatrzyć, czy kramy już rozkładają A że to był Lany Poniedziałek - nie za bardzo chciało sie wychodzić z domu , chyba że ktoś chciał wrócic mokry ( tak też bywało ). Ale że do domu blisko , to szybko można było wrócić i przebrać się.
Podobnie z okna mogłam oglądać przemarsz Lajkonika. Pamiętam , że jako mała dziewczynka - bałam sie do niego zbliżyć.
To wszystko dawne czasy , teraz inne priorytety

.
A może udało by się Wam moje Krakowianki, pstryknąć kilka fotek przedstawiających uliczki z willami w Salwadorze? Jest w tej okolicy ciekawie?

Tadeuszku, to jest Salwator. Niby tylko literówka, ale Salwador to nie jest. To jest pętla tramwajowa i droga na Kopiec Kościuszki.

Lubię takie nieduże kościoły,w spokojnym miejscu,tonące w zieleni,jak ten Św.Salwatora,w sam raz na ślub .

Pięknie tam

Kraków jest urokliwym miastem. Dawno w nim nie byłam