Świerk kłujący - uprawa, przesadzanie, przycinanie

[torin]

Rozbudowa działki zmusiła mnie do przesadzania świerków kłujących o wysokości 1,5-1,7m. Pierwszy etap nastąpił dwa lata temu. Drzewka były wykopane jesienią z jak największą bryłą korzeniową, następnie pielęgnowane zgodnie ze wszystkimi znanymi mi regułami sztuki ogrodniczej. Część się przyjęła, kilka nie. Te, które straciłem przetrwały doskonale zimę, ale wiosną nie chciały wejść w stan wegetacji: wyglądały nieźle, lecz nowych przyrostów nie było. Igły stopniowo jaśniały, drzewa powoli schły. Niektóre świerki zaczęły natomiast tworzyć nowe pędy dopiero w lipcu(!). W efekcie młode gałązki nie zakończyły fazy wzrostu i nie nie zdrewniały przed zimą.

Ubiegłej jesieni musiałem przesadzić kolejne świerki i sytuacja się powtarza: podczas gdy inne drzewka mają już nowe przyrosty, pączki w tych przesadzonych ani drgną, są małe i zamknięte, igły słabo wybarwione (czyżby chloroza?). Historia sprzed dwóch lat uczy, że jeśli nie zareaguję stracę również te rośliny.

I teraz pytanie: jak "zmusić" drzewka do wejścia w wegetację? Robiłem analizę gleby (niedobór składników), jednak przesadzone rośliny zasiliłem 2 tygodnie temu tylko połową zalecanej dawki nawozu uniwersalnego (w obawie przed spaleniem). Może zwiększyć dawkę nawozu do wartości granicznej? Może nawozić dolistnie (Pinivit), bo naruszone korzenie przesadzonej rośliny nie potrafią odżywić dużej masy zielonej? Może nawóz mineralny uzupełnić Biohumusem?
W zeszłym roku biernie czekałem, aż rośliny się obudzą po zimie - niestety padły. Te obecne muszę jakoś odratować. Serdecznie proszę o rady. Panie Rafale, co Pan by zrobił w tej sytuacji?

[witeks1968]

Dokarmianie dolistne jest w takiej sytuacji jak najlepsze. Dobrym sposobem przy przesadzaniu tak dużych roślin jest usunięcie części gałęzi, aby odciążyź system korzeniowy.