Orka na ugorze

Tu pochwal się Twoim ogrodem! Fotografie i opisy co u Ciebie rośnie - mile widziane!
Awatar użytkownika
tatsu
Powoli się rozkręca
Powoli się rozkręca
Posty: 48
Rejestracja: 2012-10-20, 08:54

Re: Orka na ugorze

Post autor: tatsu »

Lol@ dzięki za podpowiedź z tymi liśćmi. Na rabatce zalegają liście z wiśni i śliwy, więc jeśli nie zdążę ich zebrać przed śniegiem (a zapowiadają go na dzisiejszą noc), to nic się żadnej roślinie nie powinno stać. Trawnik jest niemal codziennie wyczesywany z liści, żeby nie podgnił. I tak jest strasznie łysawy, a jeszcze jakby się coś miało w nim popsuć, to już katastrofa całkowita by była.

Nutko dziękuję bardzo za przychylną notę ;)
Będę się starała wpisywać tu kolejne notki jak najczęściej, żeby Was nie zawieść ;)

Może nie zawsze będę mieć zdjęcia ilustrujące, co się dzieje na ugorze, ale postaram się podrzucać od czasu do czasu to i owo ;)
Teraz dopiję herbatkę z echinaceą, bo mam za sobą spacer po deszczu i mżawce i muszę się zabierać za robienie chlebów (na cały tydzień) i ciasto dla gości, którzy mają wpaść z wizytą... i jeszcze ciut posprzątać.
W związku z tym działka musi do jutra poczekać :( I mam nadzieję, że jutro nie będzie padać...
Awatar użytkownika
lilia0405
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 3614
Rejestracja: 2008-04-23, 22:38

Re: Orka na ugorze

Post autor: lilia0405 »

tatsu pisze: I mam nadzieję, że jutro nie będzie padać...
Oj ja też bym chciała aby zima za bardzo się nie rozgościła bo też mi troszkę roboty na działce zostało. ;-)
Awatar użytkownika
tatsu
Powoli się rozkręca
Powoli się rozkręca
Posty: 48
Rejestracja: 2012-10-20, 08:54

Re: Orka na ugorze

Post autor: tatsu »

No i mamy śnieg. Kurczę...
Obrazek
Nie wiem, jak wygląda sytuacja na działce, ale planujemy dziś tam zawitać i dokończyć owijanie róż. Jedna nam została, najmniejsza.
Nasza "koza" dostała komin, dzięki czemu świetnie się w niej teraz pali i cudownie grzeje. Bardzo szybko się gotuje na niej teraz wodę na herbatę, co jest podstawą przetrwania na działce przy takich chłodnych dniach. Żałuję tylko, że nie możemy palić w niej w Ruderce, byłoby cieplej. I nie wiałoby tak mocno, jak na dworze. Pomyślimy, co by można było zrobić z tym fantem.
Tak sobie siedziałam przy "kozie", grzałam się, grzałam wodę przy okazji spalając liście i nagle moją uwagę zwrócił ruch przy kupie drewna zalegającego pod żywopłotem.
Obrazek
Kot? Już szykowałam mięśnie do zerwania się i wygonienia nieproszonego gościa (kocham koty, ale nie kocham zapachu ich moczu), gdy jednak mózg lepiej zadziałał, wrzucił obraz wielkiego motyla. Szaro-pomarańczowego. Motyl? Teraz? Taki wielki? Wątpliwości rozwiały się, kiedy obiekt obserwacji się ruszył i poleciał w gęstwę żywopłotu. To był rudzik. Malutki, śliczniutki rudzik, który kręcił się po działce w poszukiwaniu czegoś zdatnego do konsumpcji. Pierwszy raz zobaczyłam tego ptaszka na własne oczy, nie na zdjęciu.
Gdzieś się wyniosły mazurki. Widocznie gdzieś jeszcze są ziarna, które mogą wydziobać. U nas, co posiane na poplon, to już wyrosło, no i nie wypuściło jeszcze kłosów. Planuję zrobić im dobrze i zawiesić na orzechu karmniki z ziarenkami. Niech przetrwa ich jak najwięcej przez tą zimę. Może uda się zrobić ładne zdjęcia tej działkowej czeredy?
Papużki są bardzo zadowolone, że coś im codziennie ląduje na półeczce. Dostały pierwszy raz od bardzo długiego czasu sałatę. Kupowanej im nigdy nie dawałam, bo wszak ta roślina potrafi pozbierać wszystkie szkodliwe substancje z gleby i nagromadzić sobie w liściach. Teraz wiem, na czym sałata rosła, to spokojnie mogę im upiększyć dzień i dać trochę tej ulubionej (zaraz po koperku) zieleniny. Miały radochę:
Obrazek
Beru się wykąpał w rzeczonej sałacie, czym wprawił w konsternację Modraszkę (widzicie, jak zdziwiona?), bo to zawsze ona się kąpała w zielonym i zawsze była pierwsza w kąpieli. Niestety, chyba Berowi zbyt mocno dokuczają kiełkujące piórka, żeby nie mógł skorzystać z nadarzającej się okazji ulżenia sobie trochę w piórkowaniu. Włączyli ogrzewanie, to wszystkie hurtem wymieniają upierzenie.
No i jeszcze ta zima za oknem... po co komu ten śnieg w mieście? Ja rozumiem na polach, w lesie, na działce, w ogrodzie, czy sadzie, ale w mieście? Żeby od soli, którą suto osypują chodniki i drogi niszczyły się buty i karoseria samochodów. Chyba tylko po to. A w ogóle to z tą solą, to by se mogli siana dać. Nie starczy to posypać ścieżki piaskiem?
Nie lubię zimy i chyba nic tego nie zmieni. Za zimno, za biało, za mokro... Pocieszę się (i Was) ostatnimi jesiennym zdjęciami:
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Danka
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 13263
Rejestracja: 2008-03-11, 20:17

Re: Orka na ugorze

Post autor: Danka »

Widzę, że tuż za płotem McDonald's się rozgościł :-D W razie głodu blisko na pożywienie ;-)
Awatar użytkownika
tatsu
Powoli się rozkręca
Powoli się rozkręca
Posty: 48
Rejestracja: 2012-10-20, 08:54

Re: Orka na ugorze

Post autor: tatsu »

Danko, to ja już wolę trawę zjeść, niż się w tym syfie stołować. Od samego smrodu (wiatr niekiedy przynosi za sobą "zapachy" z tej stołówki) flaki mi się wywracają. Kawałek dalej, na prawo postawili śmiechu wartą galerię, która powinna się nazywać "Marketem odzieżowo - obuwniczy", bo tylko takie sklepy się tam rozsiadły: same "sieciówki", czyli nic.

Zastanawiam się, co tam się dzieje z roślinami na działce... patrząc na te wszystkie zimowe zdjęcia, jakie umieszczacie, zaczyna mi być zimno...
Awatar użytkownika
Merghen
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 2323
Rejestracja: 2010-09-01, 07:22

Re: Orka na ugorze

Post autor: Merghen »

A ja zastanawiam się po Twoim poście czy nie za wcześnie zaczynasz opatulanie róż. Był taki wątek o tym kiedy powinno się je opatulać (przez kilka dni kilkustopniowe mrozy) a ostatnio wyczytałam,że lepiej opatulić rośliny później niż wcześniej bo to jest bardziej szkodliwe.
Ogród:
Zasadzany na ugorze

Zapraszam, Małgorzata
Awatar użytkownika
tatsu
Powoli się rozkręca
Powoli się rozkręca
Posty: 48
Rejestracja: 2012-10-20, 08:54

Re: Orka na ugorze

Post autor: tatsu »

Merghen opieram się na wiedzy zdobytej w Internecie. W kilku miejscach (nie podam linków, bo nie pamiętam, na jakich stronach informacji szukałam) było napisane, że pod koniec października należy już róże okryć. Widziałam, że róże pnące mają pozmieniane kolory liści, co wzięłam za przemarznięcie, więc większe sztuki owinęłam już włókniną. Została tylko najmniejsza do zaopiekowania się. Niestety, nie pamiętam, kiedy mama zabierała się za okopywanie swoich róż.

Niestety, plany wczorajszego wypadu na działkę, wzięły w łeb. Mąż mi się zbuntował i stwierdził, że niedzielę woli przesiedzieć w cieple. A ja się zamartwiam, co tam z roślinami się dzieje? Czy jakichś słabszych gałęzi nie połamało, czy wiatr nie otworzył tunelu i nie wyziębił warzyw jeszcze tam rosnących? Czy Ruderka jest jeszcze cała i ile śniegu wleciało do środka przez szczeliny. No, przejmuję się, kurczę...
Może dziś się sama po prostu na piechotę tam wybiorę...?
Awatar użytkownika
Elzbieta M
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 7916
Rejestracja: 2010-09-22, 20:16

Re: Orka na ugorze

Post autor: Elzbieta M »

A jak daleko masz na działkę?
Ja swoich róż jeszcze nie okrywałam (i być może w ogóle nie będę, za wyjątkiem dwóch pnących, nowych, rosnących przy pergoli). Ale z tym trzeba jeszcze poczekać, bo róże nie powinny mieć liści pod okryciem. Przymrozki już u mnie były, dalie trzeba było wykopać, bo je całkiem zmroziło, ale tak ma być, nie okrywam róż po pierwszym przymrozku. Musi być kilka dni zimnych, aby się zahartowały, dopiero wtedy można myśleć o zabezpieczeniu. Ja swoje okopczykuję, już przy każdej róży sypnięte wiadro kompostu, jak przyjdzie pora, to tylko zgarnę w kierunku krzewu.
Awatar użytkownika
Danka
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 13263
Rejestracja: 2008-03-11, 20:17

Re: Orka na ugorze

Post autor: Danka »

W swoim ogrodzie jeszcze nic nie okryłam. A nawet podczas ostatniej bytności przesadzałam rośliny :-? Oczywiście, wydaje mi się, że zanim przyjdzie prawdziwa zima dobrze się ukorzenią. Po ubiegłorocznej, bezśnieżnej zimie wymarzły niektóre rośliny i róże także :orany: Ale teraz, te które zostały uważam za niezniszczalne. ;-)
Awatar użytkownika
tatsu
Powoli się rozkręca
Powoli się rozkręca
Posty: 48
Rejestracja: 2012-10-20, 08:54

Re: Orka na ugorze

Post autor: tatsu »

Elzbieto M na piechotę dotrzeć mogę w 40 minut, jak się sposiłkuję MZK, to trochę szybciej.

Kurczę, to co? Mam je odkryć i poczekać na mrozy? :(
Śnieg znów pokrzyżował mi plany... śnieży i sypie, jak głupie od wczesnego popołudnia. Naprawdę nie lubię spacerować w takich warunkach. Gdyby jeszcze nie było tak mokro, to bym dała radę, a tak, to tylko siedzenie w domu. To jest właśnie najgorsze, że przy takiej pogodzie zamarzają mi palce u stóp i u dłoni do tego stopnia, że nie mogę nimi ruszyć bez bólu. W takiej sytuacji bezsensem jest robienie na dworze czegokolwiek. Przy koniach to jeszcze się ogrzewałam, przytulając dłonie do ich boków, a na działce koni nie ma, a sama "kozy' nie wytargam z Ruderki. Kiszka straszna :(
Awatar użytkownika
Elzbieta M
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 7916
Rejestracja: 2010-09-22, 20:16

Re: Orka na ugorze

Post autor: Elzbieta M »

A czym opatuliłaś swoje różyczki? Zdarza się , że ktoś robi to folią...W takim wypadku ...radziłabym ściągnąć to fatalne okrycie :-(
użytkownik usunięty

Re: Orka na ugorze

Post autor: użytkownik usunięty »

tatsu pisze:To jest właśnie najgorsze, że przy takiej pogodzie zamarzają mi palce u stóp i u dłoni do tego stopnia, że nie mogę nimi ruszyć bez bólu.
Jeśli Cię to podniesie na duchu to powiem, że niestety nie jesteś odosobniona w tym bólu, aż za dokładnie wiem o czym mówisz. ;)
U mnie dziś rankiem było -5 stopni C a ja nosiłam dwie pary rękawic... Koszmar...

Ale przyszłam tu z rewizytą nie po to by biadolić na przemarzające palce u rąk i nóg, tylko by zobaczyć Twoje początki ogrodowe. Muszę przyznać, że są imponujące, sporo pracy już wykonałaś w krótkim czasie. :-D
Poza Twoimi dokonaniami ogrodowymi zaintrygowały mnie opisy Twoich pasji, swego czasu byłam na oblężeniu Malborka, niezapomniane przeżycie. Mam nadzieję powtórzyć to kiedyś, może wtedy ujrzę Cię gdzieś wśród panien. ;)
Bardzo ciekawie opisujesz swoje pasje, niewątpliwie powinnaś stworzyć z tego większe dzieło literackie. Już jedną forumową koleżankę namawiam na opublikowanie swojej pracy, teraz będę też namawiała Ciebie. ;-)
Awatar użytkownika
tatsu
Powoli się rozkręca
Powoli się rozkręca
Posty: 48
Rejestracja: 2012-10-20, 08:54

Re: Orka na ugorze

Post autor: tatsu »

Elzbieto M okryłam je agrowłókniną białą, taką na mrozy i śnieg. Czytałam, że folią albo czarnymi włókninami nie wolno, bo się rośliny zaparzą.
Najwyżej się je odwinie z tego kokonu i poczeka na mrozy. A na przyszły rok będę już wiedziała, kiedy je owijać...

Gosiu2501, ależ ja piszę i publikuję, tylko nie chwalę się tym za mocno, bo nie chcę naginać Regulaminu. Ba! Wręcz go łamać. Na priva mogę podesłać link do mojego profilu na portalu pozwalającym na wydawanie e-Booków. ;)

Śnieg trochę pokrzyżował plany, bo mieliśmy dokończyć wyżynanie chaszczy na ugorze i zacząć całopalenie wszelkiego śmiecia, jakie zalega po obu stronach żywopłotu, by na wiosnę móc zacząć rekultywować ziemię na ugorze. Niestety, śnieży mi za tym oknem tak, że wszystkiego się odechciewa. Moich dłoni i stóp nic nie ogrzeje. Jak już wyzimnieją, to nie ma przebacz. Jednej zimy od stania na przystanku dziennie 5 - 10 minut zrobiły mi się odmrożenia na palcach u stóp. Na szczęście nic poważnego się nie stało, ale z owych odmrożonych miejsc na pamiątkę chyba zawsze złazi skóra.
zazdroszczę tym, którzy mają ogród tuz przy domu. Zawsze mogą wybiec na chwilę i zaglądnąć, co się dzieje tu i ówdzie... a ja mam do przejścia kawał drogi. Dobrze, że niekiedy jest do dyspozycji samochód, bo na rower nikt mnie już nie namówi...
użytkownik usunięty

Re: Orka na ugorze

Post autor: użytkownik usunięty »

Nie zazdroszczę tym, którzy muszą do swego ogrodu dojeżdżać ileś kilometrów, ja wystawiam nos za drzwi i już jestem w ogrodzie. ;)
Nie mnie, oczywiście, rozstrzygać niuanse regulaminu, ale nie wydaje mi się by zamieszczenie do niego linku było jego złamaniem. Bo jak rozumiem, nie jest to strona konkurencyjna dla naszego forum, nie jest to też strona komercyjna. Grzeczność nakazuje zapytać Administratora a zarazem właściciela forum o pozwolenie na zamieszczenie takiego linku i myślę, że nie było by problemu by umieścić go w kawiarence, by wszyscy zainteresowani Twoim talentem literackim mogli się z Twoją twórczością zapoznać. Zanim to jednak nastąpi, o ile w ogóle interesuje Cię taki rozgłos, to ja poproszę o link na priva. :-D :-D
Z okryciami roślin poczekaj, szczególnie jeśli te mają jeszcze liście.
A co do odmrożeń, ja swoje leczyłam naftą, taką kupowaną w aptece, jedyny środek który mi pomógł. Choć nos do dziś czerwienieje jak tylko ciut się ochłodzi. :lol:
Awatar użytkownika
tatsu
Powoli się rozkręca
Powoli się rozkręca
Posty: 48
Rejestracja: 2012-10-20, 08:54

Re: Orka na ugorze

Post autor: tatsu »

No właśnie komercyjna jest ta strona, dlatego się nie chwalę. Fragmenty można pobrać bezpłatnie, ale za całość pobierana jest opłata... Także - pozostaje tylko priv. Ewentualnie mój blog, tam też są odsyłacze...

Mnie się marzy przeprowadzka z miasta na wieś. Już prawie byśmy sobie domek kupili z ogromnym sadem, ale ja straciłam pracę, mąż również i się marzenie nie spełniło. A mielibyśmy teraz taki domek:
domek01.jpg
Z takim sadem:
domek08.jpg
Taki długi ten sad, że nawet przy bezlistnych drzewach nie było widać budynku. Ech... tak się niekiedy w życiu poplącze, że musi starczyć zastępnik marzeń...
ODPOWIEDZ