No cóż skoro Waldek zaprosił nas do otwartej dyskusji na temat środków ochrony roślin w swoim wątku i skoro w cytowanym poście wezwał mnie do odpowiedzi, to nie pozostaje mi nic innego jak zabrać głos. Mam tylko nadzieję, że Waldek spodziewał się gorącej wymiany zdań i nie będzie unikał teraz konfrontacji a odniesie się konkretnie do naszych wypowiedzi.
Co do formy w jakiej Waldku krzewisz ekologiczne sposoby dbania o ogród wypowiadać się za szeroko nie będę. Powiem tylko, że obiema rękami podpisuję się pod zdaniem Merghen i JaDorki, czasami mam wrażenie, że cofnęłam się do czasów inkwizycji, brakuje tu jeszcze tylko palenia na stosie.
Natomiast jeśli idzie o samą ideę odchodzenia od stosowania chemii, to całkowicie się z Tobą zgadzam, trzeba tylko zmienić formę krzewienia tej idei. Wiele razy podkreślałam na forum i wszyscy to już chyba wiedzą, że jestem przeciwniczką stosowania chemii w ogrodzie, rozumiem jednak, że wiele osób nie ma tyle cierpliwości, takich czasowych możliwości, by opierać się jedynie na ekologicznych metodach ochrony roślin. O ile nawożenie ogrodu już łatwiej poprowadzić ekologicznie i tu rynek (nie każdy ma możliwość przygotowania nawozów organicznych sam) pozostawia nam szeroki wybór nawozów organicznych, o tyle już ze środkami ochrony roślin jest gorzej. A jeśli już jakiś znajdziemy to, jak w przypadku mojego dużego ogrodu, zakup ilości potrzebnej środka ekologicznego przekracza moje możliwości finansowe. Większości ogrodników, amatorów zdrowego życia, pozostaje więc przygotowanie roztworów samemu i tu pojawia się kolejna przeszkoda. Brak jasnych sprawdzonych metod z opisanymi skutkami zebranych w jednym miejscu szczególnie tych nie pochłaniających dużej ilości czasu. Waldku nie można patrzeć tylko przez pryzmat swojej osoby, bo każdy jest inny, wykonuje inną pracę, ponosi za nią inną odpowiedzialność, ma inne niż Ty obowiązki domowe inny zestaw roślin w ogrodzie, inną jego powierzchnię itd. itd. W związku z tym tak jak napisała Merghen, mimo, że każdy ma do dyspozycji ten sam czas, to musi w nim zmieścić inne sytuacje życiowe i żadnym sposobem nie jest w stanie wygenerować czasu na żmudne przygotowywanie naturalnych oprysków. To jedno, drugie to, że co bardziej świadomi ludzie nie widzą w tym większego sensu choć wielu, w tym ja, toczą walkę z wiatrakami. Żeby prowadzenie ogrodu w sposób ekologiczny przyniosło choć niewielki wymiar to musiałabym mieszkać w jakiejś otulinie, rezerwacie, czy parku narodowym, a już przynajmniej kilkadziesiąt kilometrów od pól. Niestety za tzw. płotem mam pola w których rolnicy, by zebrać oczekiwany plon leją chemią na wszystko, na zielsko, które nawet nie zdążyło jeszcze skiełkować, na szkodniki, które również jeszcze się nie pojawiły, na choroby, które nawet nie wiem czy miały zamiar wystąpić. Efektem takiej gospodarki sąsiada mam spalone drzewka w nowym sadzie oraz rokrocznie zatrute rodziny pszczele, o szkodach w zdrowiu mojej rodziny nie wspomnę bo to pewnie okaże się za kilka- kilkanaście lat.
waldek727 pisze:Czy nasze ogrody naprawdę tak trudno jest uchronić przed niektórymi patogenami środkami biologicznymi przyjaznymi nie tylko dla naszych roślin ale także dla nas samych, dla naszych dzieci, wnuków, znajomych którzy chętnie obcują wśród naszej ogrodowej zieleni.
Drogi Waldku, jeśli wokoło Twojej działki inni stosują sztuczne nawożenie i środki chemiczne do ochrony roślin to nie łudź się, że Ty masz ogród pozbawiony chemii. Najpierw więc powinieneś zacząć uświadamianie swoich sąsiadów oczywiście w sposób taki, by zechcieli Cię słuchać, bo sposób w jakim to robisz na forum może spowodować tylko tyle, że będą Ci furtki zatrzaskiwać przed nosem.
Wrócę teraz do forum, jesteśmy tu po to by dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem. Jako, że wiele razy podkreślałeś dość stanowczo (delikatnie mówiąc) swoje zamiłowanie do ekologii i dawałeś dosadnie do zrozumienia, że w swoim ogrodzie chemii nie stosujesz tylko naturalne środki ochrony roślin, to rozumiem, że doskonale znasz przepisy na ich przygotowanie. Wiesz i masz to sprawdzone w praktyce, czym, w jakich proporcjach zwalczać jakie szkodniki i choroby, czym, w jakich proporcjach zapobiegać im itd. Nie sposób nie doceniać Twojej wiedzy i doświadczenia i tylko głupiec by z tej wiedzy i doświadczenia nie skorzystał. Jako, że głupcem nie jestem po tą wiedzę sięgam i co dostaję?
No to kilka przykładów z tego co otrzymałam. Z góry zaznaczam, że nie każdy musi znać odpowiedź na pytania, które będę dalej stawiać, ale od Waldka jako osoby radzącej takich odpowiedzi oczekuję.
1.
waldek727 pisze:Na samym początku prac związanych z założeniem trawnika proponuję Ci nawieźć cały teren wapnem magnezowym.
Super, ale w jakim celu? Co dzięki temu uzyskam, jaki to będzie miało wpływ na mój przyszły trawnik, czy wcześniej nie muszę przeprowadzić analizy gleby, tylko w ciemno to wapno magnezowe rozsypać, a jeśli tak to w jakiej ilości na metr kwadratowy.
2.
waldek727 pisze: (...) Niezależnie od stężenia jakie zastosujesz to zanim misecznik tujowiec opuści Twoje daniki, Twój układ cholinergiczny, (itd. cytat znany, przyp. autora postu)
Ok, to co w zamian, jakim środkiem ekologicznym zwalczyć tego misecznika? Nie każdy może sobie pozwolić na wykopanie chorych 'Danik' z ogrodu i zastąpienie ich nowymi drzewkami, a taki czyn pochwaliłeś u kolegi. A co skoro mam w szpalerze 200 szt. dorosłych drzew zaatakowanych przez tego szkodnika i nie mogę sobie pozwolić na ich usunięcie i zastąpienie 200 młodymi zdrowymi (do czasu przecież) iglakami? A nawet jak już podejmę taki heroiczny czyn i te iglaki wykopię, posadzę nowe i po pewnym czasie znów zostaną zaatakowane przez misecznika, to co mam znów wykopywać te drzewka i sadzić nowe?
Poproszę o alternatywny niechemiczny środek.
3. Z tematu "Mączniak w ogrodzie"
waldek727 pisze:Ja zwyciężyłem już chorobą na jałowcu, który zaraził się rdzą od gruszy.
Obecnie zacząłem walczę z mączniakiem amerykańskim, który pojawił się na moich krzewach agrestu. Używam preparatu Topsin M 500 SC
.
Takich i podobnych postów czytam na forum setki. Zawsze zadaję sobie jedno pytanie. Czy aby na końcu tego całego boju z różnymi chorobami i szkodnikami roślin, stosując broń chemiczną zwycięży człowiek?. Czy dla paru owoców, kolorowej różyczki, czy zielonej choinki istota myśląca jaką jest człowiek musi tracić głowę? Czy nasze ogrody naprawdę tak trudno jest uchronić przed niektórymi patogenami środkami biologicznymi przyjaznymi nie tylko dla naszych roślin ale także dla nas samych, dla naszych dzieci, wnuków, znajomych którzy chętnie obcują wśród naszej ogrodowej zieleni.
Poruszający tekst, ale z uporem maniaka próbuję w tym tekście znaleźć ekologiczny środek, w końcu wypowiada się wielki miłośnik i znawca ekologii, do zwalczenia wspomnianego mączniaka. Może jestem ślepa, ale za nic doczytać się owego sposobu nie mogę.
4.
waldek727 pisze:Nawożąc starą różę nawozem syntetycznym naruszyłaś równowagę biologiczną w jej środowisku.
Wprowadź teraz do gleby kwasy humusowe (Rosahumus) i zasilaj ją preparatami biologicznymi zawierającymi w swoim składzie żywe organizmy (EM-y).
Niezależnie od tego polecam Ci zrobienie kilku oprysków wyciągiem na bazie czosnku z cebulą lub gnojówką z pokrzyw.
O ile o proporcjach jakie muszę zastosować doczytam się z ulotki Rosahumusu i EMów o tyle na czosnku, cebuli i pokrzywie instrukcji jak przygotować wyciąg i w jakiej proporcji z wodą je zastosować, nie znalazłam. Szukam więc w poście konkretnego przepisu, wpadłam tu w końcu z krótką interwencyjną wizytą i obarczona licznymi obowiązkami nie mam czasu poszukiwać w necie przepisów i co znajduję? Nic poza lakoniczną wypowiedzią, która nie ma dla mnie większego znaczenia.
5.
waldek727 pisze:Znowu czytam o zastosowaniu chemii w ogrodzie i jej trujących związkach.
Kolejny raz zadaję sobie pytanie. Po co?
Po co się rozpisywać o biopreparatach?
Elżbieto.
EM-A w odpowiedniej proporcji i to wszystko. Będziesz miała zdrowe rybki, bujną roślinność i kryształową wodę.
Pozdrawiam Waldek.
W odpowiedniej, czyli w jakiej? Rozumiem, że sposób sprawdzony kilkuletnim stosowaniem we własnym ogrodzie, a nie podany bo wydaje mi się... Jeśli sprawdzony to z jakim skutkiem, ile procent skuteczności mogę się spodziewać, bo jeśli nie sprawdzony, a ja mam być królikiem doświadczalnym, to czy wziąłeś pod uwagę, że w razie nieskuteczności narażasz mnie na spore koszty?
6.
Robię wyciągi tylko z czosnku i z pokrzywy. Dla mnie są to łatwo dostępne rośliny.
Ponadto w 100l plastikowej beczce mam gnojówkę sporządzoną z wiadra odchodów bydlęcych i wiadra pomiotu gołębiego. Taka ilość po dziesięciokrotnym rozcieńczeniu starcza mi do zasilania gleby na cały sezon.(...)
I znów w jaki sposób je przygotowujesz? Dla Ciebie są łatwo dostępne, a jeśli dla mnie są w ogóle niedostępne to co mam zrobić, czym mogę je zastąpić? A tych odchodów bydlęcych i pomiotu gołębiego na 100l beczkę to ile?
7.
Moja rada z doświadczenia w pielęgnacji trawników to taka żeby nie sypać na nią chemii.
Wspaniała rada, ale co dalej, ja nadal mam problem
Hannah pisze:(...)A przy okazji powiedzcie jak często zasilacie trawę? moja ostatnio zbladła, nie wiem czego to wina, może ją przesuszyłam, bo przez moje wykopaliska, przesadzanie, wysadzanie wyłączyłam podlewanie automatyczne i zapomniałam włączyć. Może to wina zbyt małej ilości wody? Zasilaliśmy ją nawozem wiosennym. Ale może trzeba znowu? jakieś rady z doświadczenia?
Waldku pomocy...
To tylko kilka przykładów, promowania ekologii w ogrodzie, ale już nie dzielenia się wiedzą i doświadczeniem, które przecież jak podkreślasz posiadasz.
Dla podsumowania przytoczonych przykładów posłużę się jakże trafną uwagą Tadeusza.
tadek pisze:Przeglądałem tematy Twoich postów zamieszczone na tym forum.
Jeden z nich uświadamia nas o naszym bezmyślnym zachowaniu, poprzez które celowo doprowadzamy do degradacji gleb w naszych ogrodach, na łąkach i polach....
W zgodzie z naturą i samym z sobą. Nie mogłem się jednak dopatrzeć zapobiegania chorób, szkodników.
Przyjąłeś na siebie Waldku trudną rolę krzewienia zdrowego stylu prowadzenia ogrodu, ograniczyłeś się jednak do zabrania nam narzędzi (chemii) do walki w chorobami i szkodnikami roślin nie dając nic w zamian. Zamiast więc słać na nas gromy z jasnego nieba, daj nam do ręki środki, dzięki którym nie będziemy musieli po chemię sięgać.
Nie bądź dla nas katem a zbawcą niosącym dobrą wyczerpującą poradę. Najłatwiej jest karcić, zrób krok dalej naucz nas jak ekologicznie dbać o ogród.
Jak napisałam na początku oczekuję rzetelnej odpowiedzi na mój post nie zdawkowego wpisu, czy jakiegoś cytatu.
Znasz mnie Waldku i wiesz, że byle czym się nie zadowolę, a wywołując mnie do odpowiedzi musiałeś się spodziewać, że łatwo nie będzie.
Chcę tylko zaznaczyć, że odpowiedzi na powyższe pytania znam, ale swoją wypowiedź skonstruowałam w imieniu tych, którzy odpowiedzi nie znają a nie mają śmiałości zapytać i nie odpuszczę dopóki wyczerpującej odpowiedzi nie otrzymam.