gdzie rosło zboże i nie tylko
Danusiu, organizujesz swój zaczarowany ogród w sposób bardzo naturalny, widać to chociażby na obrazku z oczkiem wodnym, wiec nie powinno być kłopotów z jego prowdzeniem (w sensie nadmiaru pracy). W takich naturalistycznych nasadzeniach jedna trawka czy chwaścik nie zmieniają wyglądu, a czasem wręcz dodają uroku.
Pozdrowienia - Padawan
Mariolu,bardzo dziękuję chwaścików,to u mnie pod dostatkiemPadawan pisze:Danusiu, organizujesz swój zaczarowany ogród w sposób bardzo naturalny, widać to chociażby na obrazku z oczkiem wodnym, wiec nie powinno być kłopotów z jego prowdzeniem (w sensie nadmiaru pracy). W takich naturalistycznych nasadzeniach jedna trawka czy chwaścik nie zmieniają wyglądu, a czasem wręcz dodają uroku.
- Małgorzata124
- Mistrz dyskusji!
- Posty: 1698
- Rejestracja: 2008-08-03, 19:47
Danusiu Tworzysz wymarzony duży ogród , na pewno sprawi Ci to dużo radości tak samo jak i mi , jest to super przygoda, tylko postaraj się używać foli czarnej takiej przepuszczalnej żeby było mało plewienia, bo później można się zorać, chociaż ja to lubię te nowe nasadzenia które może Widziałaś u mnie np. liliowce, cała rabata z żurawkami i trawami oraz wrzosami będzie przykryta tą folią mam kupioną tylko brakuje mi czasu na przykrycie.
Tylko trytomy zostaną w trawniku bo doskonale u mnie sobie radzą i wiadomo krzewy i wysokie trawy, do końca rabaty z liliowcami posadzę jeszcze różne iryski też będą przykryte żeby nie było plewienia, brakuje mi czasu chociaż ogród mam po domem prawie, moja praca zajmuje mi bardzo dużo czasu, mam 6 godzin a pracuję czasami po 8 i więcej zależy od nawału pracy, dlatego muszę pogodzić wszystko to, bo wiadomo w domu też jest zasze sporo do zrobienia nawet nie ma o czym mówić.
Tylko trytomy zostaną w trawniku bo doskonale u mnie sobie radzą i wiadomo krzewy i wysokie trawy, do końca rabaty z liliowcami posadzę jeszcze różne iryski też będą przykryte żeby nie było plewienia, brakuje mi czasu chociaż ogród mam po domem prawie, moja praca zajmuje mi bardzo dużo czasu, mam 6 godzin a pracuję czasami po 8 i więcej zależy od nawału pracy, dlatego muszę pogodzić wszystko to, bo wiadomo w domu też jest zasze sporo do zrobienia nawet nie ma o czym mówić.
pozdrawiam Małgorzata
Małgosiu,masz rację. Tylko jest mały problem,bo nie mogę namówić na żadną "innowację" drugiej połowy. Na razie przekonywałam go do jakiś "krawężników" wzdłuż trawników. To powiedział,że chcę zabetonować cały ogród. Gdybym miała więcej siły zrobiłabym sama to co chcę, a tak muszę go przekonywać. Tak to jest chłopami- rolnikami. Ziemia ma dla nich inne znaczenie. A tak 23 września, prezentował się mój ogród marzeń.
i mój chłopo-robotnik przy pracy
i mój chłopo-robotnik przy pracy
Elu,pomaga bez jego pomocy nie było by tego ogrodu i całej reszty. Ale jestem szalona ogrodniczka i ciągle jeszcze czegoś chcę . A mój M,załamuję ręceEl-ka pisze:A co Ty Danusiu narzekasz ,a Ten z grabiami to kto?to Twoja połówka.No chyba że stanął tylko do fotki A ogród zapowiada się imponująco.
Niemalże za naszymi plecami wróble znalazły jadłodajnię.
i pszczółki znalazły coś dla siebie
nawet irysy korzystają z jesiennego słońca
-
- Zagorzały dyskutant
- Posty: 351
- Rejestracja: 2010-04-17, 19:53
Że ja też nie mam pomagającej w ogrodzie połówki Ale też gderać bym nie potrafił żeby ją nakłonić do pracy.
Z chłopami to jest tak (przynajmniej ze znaczną większością) że lubią (ale wprost o tym nie powiedzą) jednorazowy, okazjonalny wysiłek. Gorzej z systematycznym lekkim przemęczaniem się.
Miałem podobnie i dlatego o tym piszę. Mentalnie musiałem się przestawić aby codziennie choć godzinkę popracować.
Co kobiety mogą wykorzystać to tę naturalną chęć" do wysiłku. Ot i wszystko. Najłatwiej nakłonic takich panów którzy mają jakąkolwiek inną pasję czy to ryby, narty, wyścigi samochodowe itp. Taki typ na argument: "Ty masz taką pasję a ja ogrodową i już" sensownej odpowiedzi nie znajdzie.
Już nie raz pisałem, że chwasty u mnie to żaden problem i snu mi z powiek nie spędzają.
Na dużej powierzchni problemu nie ma z ekspansywnym roślinami. Powiewające na wietrze miskanty i inne trawy w liczbie kilkudziesięciu sztuk (rozmnożyć je jest łatwo) to wspaniały widok a szybko 2 ary odejmą z całości. Nie dopuszczą też do rozwoju chwastów.
Dalej co bym posadził to oczywiście multum pięknych krzewów, Nieformowane, gęste żywopłoty otaczające prostokąt z rabatami zapewniły by zaciszne stanowisko dla wymagających bylin i mniejszych, wrażliwych krzewów jak np. hibiskusy. Kolczaste krzewy przyciągnęły by może słowiki.
Przynajmniej od strony wschodniej posadziłbym grupę drzew. Stanowiły by doskonałą osłonę choćby dla pięknych hortensji. A śpiew ptaków byłby nie do przecenienia bo zapewnione miałyby miejsca na gniazdowanie.
Posadzenie grochodrzewu i morwy białej być może przyciągnie w takie miejsce egzotyczną wilgę.
Cała reszta czyli poletka na byliny to już mały pikuś. Po 3-4 latach i o chwastach można by zapomnieć. Oczywiście sadząc rośliny tak aby nie miały okazji do rozwoju te inne niepożądane.
Zagalopowałem się a nawet rozmarzyłem bo takie miejsce jak u Danusi to powód do planowania co zrobić można i rozmyślań jak ono za lat kilka będzie wyglądać.
O takie miejsce powalczę gdy w następnym życiu minie zła karma i ograniczenia zdrowotne nie będą przeszkadzać w żadnych, nawet wielkich ogrodowych projektach.
Jeśli mamy możliwości to róbmy to już teraz. Inne przeszkody, banalne jak napływ naturalnych roślin nazwanych kiedyś chwastami to będzie tylko mały pikuś.
W kącie na 1 arze (co najmniej) posadziłbym wszystkie najbardziej dla niektórych przykre chwasty (oprócz może perzu i podagrycznika )
Wspaniałe kępy pokrzyw na których rozwijają się gąsienice kolorowych motyli, ekspansywny chmiel zwyczajny (też dla motyli), chabry, bylice, dziewanny, jaskry, komosy, dziurawce, łobody, łopiany, maki polne, mniszki, nawłocie, osty, ostrożenie, przytulie, rumiany, topinambury, ślazy zaniedbane, wrotycze, żywokosty i...
znowu się zapędziłem, więc kończę.
Z chłopami to jest tak (przynajmniej ze znaczną większością) że lubią (ale wprost o tym nie powiedzą) jednorazowy, okazjonalny wysiłek. Gorzej z systematycznym lekkim przemęczaniem się.
Miałem podobnie i dlatego o tym piszę. Mentalnie musiałem się przestawić aby codziennie choć godzinkę popracować.
Co kobiety mogą wykorzystać to tę naturalną chęć" do wysiłku. Ot i wszystko. Najłatwiej nakłonic takich panów którzy mają jakąkolwiek inną pasję czy to ryby, narty, wyścigi samochodowe itp. Taki typ na argument: "Ty masz taką pasję a ja ogrodową i już" sensownej odpowiedzi nie znajdzie.
Teren do zagospodarowania b. duży. Tak słucham o współczuciu dla Danusi w kwestii pracy zwłaszcza przy pieleniu chwastów i w duchu się śmiejęChcę to tak zmyślnie zrobić,żeby potem się dużo nie narobić
Już nie raz pisałem, że chwasty u mnie to żaden problem i snu mi z powiek nie spędzają.
Na dużej powierzchni problemu nie ma z ekspansywnym roślinami. Powiewające na wietrze miskanty i inne trawy w liczbie kilkudziesięciu sztuk (rozmnożyć je jest łatwo) to wspaniały widok a szybko 2 ary odejmą z całości. Nie dopuszczą też do rozwoju chwastów.
Dalej co bym posadził to oczywiście multum pięknych krzewów, Nieformowane, gęste żywopłoty otaczające prostokąt z rabatami zapewniły by zaciszne stanowisko dla wymagających bylin i mniejszych, wrażliwych krzewów jak np. hibiskusy. Kolczaste krzewy przyciągnęły by może słowiki.
Przynajmniej od strony wschodniej posadziłbym grupę drzew. Stanowiły by doskonałą osłonę choćby dla pięknych hortensji. A śpiew ptaków byłby nie do przecenienia bo zapewnione miałyby miejsca na gniazdowanie.
Posadzenie grochodrzewu i morwy białej być może przyciągnie w takie miejsce egzotyczną wilgę.
Cała reszta czyli poletka na byliny to już mały pikuś. Po 3-4 latach i o chwastach można by zapomnieć. Oczywiście sadząc rośliny tak aby nie miały okazji do rozwoju te inne niepożądane.
Zagalopowałem się a nawet rozmarzyłem bo takie miejsce jak u Danusi to powód do planowania co zrobić można i rozmyślań jak ono za lat kilka będzie wyglądać.
O takie miejsce powalczę gdy w następnym życiu minie zła karma i ograniczenia zdrowotne nie będą przeszkadzać w żadnych, nawet wielkich ogrodowych projektach.
Jeśli mamy możliwości to róbmy to już teraz. Inne przeszkody, banalne jak napływ naturalnych roślin nazwanych kiedyś chwastami to będzie tylko mały pikuś.
W kącie na 1 arze (co najmniej) posadziłbym wszystkie najbardziej dla niektórych przykre chwasty (oprócz może perzu i podagrycznika )
Wspaniałe kępy pokrzyw na których rozwijają się gąsienice kolorowych motyli, ekspansywny chmiel zwyczajny (też dla motyli), chabry, bylice, dziewanny, jaskry, komosy, dziurawce, łobody, łopiany, maki polne, mniszki, nawłocie, osty, ostrożenie, przytulie, rumiany, topinambury, ślazy zaniedbane, wrotycze, żywokosty i...
znowu się zapędziłem, więc kończę.
Przyroda jest lekarzem dla wszystkich chorób.
...........................Hipokrates.......................
...........................Hipokrates.......................
Danusiu, nawet się nie obejrzysz jak na wróblowym polu będą uśmiechały się kolorami kwiaty. i co tu dużo mówić, już Krzysiu podsumował wszystko doskonale
Świetne zdjęcie iryska dyskretnie wyglądającego zza liści na świat
Świetne zdjęcie iryska dyskretnie wyglądającego zza liści na świat
Pozdrawiam - Wiesia
zapraszam
zapraszam
Krzysiu,dziękuję Ci za ten wpis Mądrze wszystko wyłożyłeś. Nawet chwilową niechęć mężczyzn do pracy. Ale tak właśnie jest z moim M Oczywiście pomstuje na mnie. Ale i pomaga. A gdy ktoś pochwali ogródek duma go rozpiera.
Świetnie wyłożyłeś problem z chwastami. Mam ich sporo w ogrodzie i nawet gdybym pracowała 24 godziny na dobę, to nie jestem w stanie ich zlikwidować. Więc niektóre nawet polubiłam Oczywiście nie perz,podagrycznik i... chrzan. Bo w tym roku miałam całe pole zachrzanione
trochę chrzanu zostawiliśmy ale ten został usunięty.
Rokitniki i berberys
Świetnie wyłożyłeś problem z chwastami. Mam ich sporo w ogrodzie i nawet gdybym pracowała 24 godziny na dobę, to nie jestem w stanie ich zlikwidować. Więc niektóre nawet polubiłam Oczywiście nie perz,podagrycznik i... chrzan. Bo w tym roku miałam całe pole zachrzanione
trochę chrzanu zostawiliśmy ale ten został usunięty.
Krzysiu,tak właśnie robię. Mam sporą ilość krzewów. Tak mi się wydaje Żywopłotem jest odgrodzone całe pole. Przy części warzywnej też jest posadzony żywopłot. Wolny pozostał mały skrawek żeby można było wjechać ciągnikiem i zaorać część warzywną. Są posadzone różne krzewy. Od berberysów zaczynając,po jarzębiny,rokitniki,dziką różę i iglaste kończąc. I jeszcze parę innych. Hibiskusy także są. Zaopatrzyłam się także w głóg jednoszyjkowy Stricta. Oczywiście sadzę trochę różnych bylin. Nawet tych ekspansywnych. Ze względu na ich silny rozrost. Bo one zagłuszają chwasty. Zauważyłam,że tam, gdzie rosną astry krzaczaste nie ma zielska. Ale sadząc je trzeba najpierw usunąć chwasty. Dlatego w moim ogrodzie nie ma żwirku ani żadnych kamyczków,które tak pięknie wyglądają. Mają być rośliny i trochę innych zabezpieczeń przed niepożądanymi roślinami. Mam nadzieję,że mój plan spełni moje oczekiwania.Herbi pisze: Dalej co bym posadził to oczywiście multum pięknych krzewów, Nieformowane, gęste żywopłoty otaczające prostokąt z rabatami zapewniły by zaciszne stanowisko dla wymagających bylin i mniejszych, wrażliwych krzewów jak np. hibiskusy. Kolczaste krzewy przyciągnęły by może słowiki.
Przynajmniej od strony wschodniej posadziłbym grupę drzew. Stanowiły by doskonałą osłonę choćby dla pięknych hortensji. A śpiew ptaków byłby nie do przecenienia bo zapewnione miałyby miejsca na gniazdowanie.
Cała reszta czyli poletka na byliny to już mały pikuś. Po 3-4 latach i o chwastach można by zapomnieć. Oczywiście sadząc rośliny tak aby nie miały okazji do rozwoju te inne niepożądane.
Rokitniki i berberys
Coraz wyraźniej widać roślinki na polu, to znaczy że jest im dobrze i sobie spokojnie rosną. Berberysy i rokitnik zwyczajny to dobre krzewy na żywopłot, jak się rozrosną to nie dopuszczą chwastów (ja pod swoimi starszymi nawet nie wysiekam trawy, bo nie rośnie nic czasami jakaś pokrzywa, ale taka mizerna).
Irysek o tej porze roku to dziwo, a jak ślicznie uchwycony w kadrze.
Danusiu pozwolisz, że spytam Krzysia - żeby zwabić wilgę to musi być morwa biała, a nie może być czarna bo taką chciałam posadzić.
Irysek o tej porze roku to dziwo, a jak ślicznie uchwycony w kadrze.
Danusiu pozwolisz, że spytam Krzysia - żeby zwabić wilgę to musi być morwa biała, a nie może być czarna bo taką chciałam posadzić.