goja.k pisze:Tadku, Elizko "czeski film" jeszcze czegoś takiego nie miałam Pomidory już wyrzuciłam nic z nich, część obrałam ale większość i tak jest porażona i gnije sukcesywnie. Tunelu nie założę jest za drogi to już kupię pomidorów jak będę potrzebować. Dobiła mi je pogoda. Przez te 2 miesiące wakacji były może 2 tygodnie ładne słoneczne. Spróbuję na przyszłość z tym skrzypem. Zacznę skakać po łąkach
Super Małgosiu !
Hoja dała tobie pocieszenie po padniętych pomidorach.
A co do choroby pomidorów to dopadła je prawdopodobnie zaraza ziemniaka...
Zaraza ziemniaka jest powszechną chorobą pomidora uprawianego w gruncie oraz pod tunelami. Patogen atakuje również ziemniaki i inne warzywa psiankowate.
Grzyb atakuje wszystkie nadziemne części rośliny. Na początku na liściach pojawiają się wodniste i szarozielone, potem brunatne plamy. W okresie wysokiej wilgotności na dolnej stronie liścia widoczny jest szary, pylący nalot. Na pędach i ogonkach liściowych pojawiają się plamy nekrotyczne, które szybko się powiększają. Brunatne plamy występują także na owocach i przechodzą w głąb miąższu. Owoce zaczynają gnić i nie nadają się do spożycia. Przebieg choroby jest gwałtowny i rośliny zaczynają zasychać.
Przy sprzyjających warunkach choroba rozprzestrzenia się szybko i osiąga rangę epidemii. Występowaniu zarazy ziemniaka należy zapobiegać. W tym celu przed pojawieniem się pierwszych objawów choroby oraz przy sprzyjających ku temu warunkach (częste opady, nocna temperatura poniżej 18oC, w dzień powyżej 25oC) należy wykonać zabieg preparatami chemicznymi.
Czytaj dalej - Zaraza ziemniaka na pomidorze
Zakwitł mi niedośpian . Widzę, że wypuszcza nowe gałązki. Ostatnio był w kiepskim stanie ale przełożyłam go na parapet, ma więcej światła i wyraźnie odżył. Na szczęście bo bardzo mi się podobają jego pstrokate listeczki
Moja teściowa też ma mnóstwo kwiatów w swoim pokoju,niektóre są małe, ale są i takie kolosy przywiezione z działki jak róża chińska, która ma już kilka lat i co rok wraca z działki na zimowanie. Ja na razie ze względu na małe pokoiki i skłonność moich dzieci do alergii (obydwoje mają uczulenie na roztocza, pleśnie, grzyby i pyłki niektórych roślin) nie mam nic na oknie. Jednak w moim nowym domu będę mogła mieć w salonie kwiaty, bo sypialnie dzieci będą u góry. teraz jednak przy 44 m 2 , 3 małych pokojach i braku salonu nie mogę pozwolić sobie na kwiatki. Robiłam już podejścia z równymi kwiatami ale zawsze to kończyło się katarem łzawieniem oczu a raz nawet dusznością u moich pociech. Kwiaty nie mogą stać w sypialni.
Joasiu, zdrowie dzieci najważniejsze. Mówi się trudno, życzę Ci abyś swoje plany zrealizowała. Własny dom to coś wspaniałego. Przynajmniej nie słyszysz jak sąsiad z góry "pierdzi"
To prawda, dzieci najważniejsze. Własny dom to super, nad nami mieszka młode małżeństwo z dwuletnim dzieckiem ale są spokojni, o ile da się w bloku być cicho, bo jak Gosiu piszesz to nawet "pierdnięcie" sąsiada słychać....
Własny domek z małym ogródkiem jest dla wielu niespełnionym marzeniem ...
Wiem jak to jest mieszkać w wspólnym domu, gdzie w jednym z mieszkań nie dosyć że słychać "trąbienie z" ...
to jeszcze mieszkają wiecznie balujący studenci:
Mimo wszystko należny cieszyć się że mamy swój własny kąt, wielu nie ma nawet tego.
Chorują mi kwiaty od jakiegoś czasu. Obcięłam fikusa bo miał chore liście. Ładni odbił i wypuścił nowe listki. Problem się ponowił. Brązowiały mu liście od spodu, przyglądnęłam się dokładniej i zauważyłam przędziorka. Potraktowałam go Karate Zeon i to dwukrotnie. Jeszcze przeglądnę przy lepszym świetle i powtórzę oprysk, ale martwi mnie jeszcze coś. Ma jakiegoś gada w środku liści. Widzieliście już coś takiego to proszę o pomoc. Nie wiem czy to pryskać czy użyć pałeczek doglebowych.Czy jest to pozostałość po przędziorku Szkoda mi roślinki.
Och Piotruś na Ciebie można zawsze liczyć. Dziękuję muszę go kupić. Sprawdziłam i przędziorki w najlepsze śpią pod listkami . A ten listek jest tylko jeden taki... dziwne wygląda to na ranę od spodu. Może sama go uszkodziłam.