kapustka pak choi

[Bettiw]

Zdecydowałam się na uprawę kapusty pak choi, mam pytanie może ktoś też wysiał i mógłby podzielić się doświadczeniem. Wydaje mi się, że za szybko wybija w pędy kwiatostanowe, sporo bo 1/4 sadzonek ma zawiązane pąki kwiatowe, obrywam je licząc, że roślina wytworzy zgrubienie na łodyżkach.

I czy można jeszcze wysiać następną partię nasion kapustki? a przed chłodami przykryłabym włókniną?

[dziwaczek]

Myślę, że wysiałaś w złym terminie. W lecie jest za gorąco i sucho, dlatego wybija w pędy kwiatowe. Teraz chyba już nie pogrubieją. Ja wysiewałam na próbę w skrzynce wiosną. Po 5 tygodniach już jadłam pierwsze.
Z tego co czytałam wynika, że można wysiewać na zbiór jesienny. Na Twoim miejscu spróbowałabym. Podłoże powinno być żyzne, musisz zadbać o odpowiednią wilgotność w razie suszy.

[Iga51]

Beatko, zacytuję kilka informacji z sieci:
" Kapusta chińska 'Pak Choi' posiada krótki okres wegetacyjny (40-50 dni) w ciągu, którego możemy uzyskać pierwsze plony. Jest rośliną długiego dnia, dlatego najlepiej jest nasiona wysiewać pod koniec czerwca i na początku lipca. Możliwa jest też upraw wiosenna, ale jest ryzykowna, gdyż kapusta może wybijać w pędy kwiatostanowe.
Pak Choi uprawiamy z rozsady lub z siewu wprost do gruntu. W przypadku roślin z rozsady produkcja kapusty powinna wynosić ok. 4-5 tygodni.
Na jesienny zbiór można również wysiewać nasiona wprost do gruntu. Wówczas dobrym do tego terminem będzie okres od połowy lipca do połowy sierpnia. Nasiona wysiewamy w rzędy odlegle o 30 cm. Po wzejściu siewek rośliny przerywamy.
Zbiory przeprowadzamy sukcesywnie do końca jesieni. Kapusta 'Pak Choi' znosi lekkie przymrozki w granicach -7°C"
Co prawda jest trochę później, niż połowa sierpnia, ale Elka ma rację. Spróbuj jeszcze wysiać i nie musisz okrywać w chłodne dni włókniną. Z tego co podają, pierwsze przymrozki Twoja kapustka wytrzyma.
Może Twoja kapusta miała rzeczywiście (jak pisze Ela) za sucho i dlatego wybiła w pędy kwiatostanowe.

[Bettiw]

Niby wysiałam w terminie czyli w połowie lipca na rozsadniku, a po oczyszczeniu grządki po ogórkach przesadziłam małe sadzonki, podlewałam też obficie, jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że za długo rosły w zagęszczeniu na rozsadniku, chociaż starałam się wybrać najdorodniejsze sadzonki na grządkę, widocznie coś musiało im przeszkadzać. Dzisiaj wysiałam następne nasiona, zobaczymy jak urosną i rzadziej wysiałam z myślą, że będzie to ich miejsce docelowe. Zresztą takie mniej kształtne podobne też są smaczne, dziś urwałam listek żeby spróbować, dobre mięsiste, bez goryczki. Jak pościnam to spróbuję coś przyrządzić, nie mam woka więc trochę podduszę na patelni. Dam znać jak wyszło.