Jakoś się zagapiłam i nie przycięłam jeszcze swoich wrzosów. Chcę to zrobić jutro, ale zastanawiam się czy taka deszczowa pogoda nie zaszkodzi, czy poczekać na słoneczne dni? Może niepotrzebnie mam dylemat i pogoda nie ma wpływu na przycinanie?
Ogólna zasada z przycinaniem krzewów, krzewinek jest taka, że robimy to w suche dni. Zapobiegniemy w ten sposób ewentualnym infekcjom grzybowym i innym chorobom.
Spokojnie możesz to zrobić nawet po świętach.
Przyroda jest lekarzem dla wszystkich chorób.
...........................Hipokrates.......................
zastanawiam się czy przyciąć moje 2 wrzosy ponieważ nad ich zeszłorocznymi kwiatkami zaczęły wypuszczać się nowe, zielone pędy...wygląda to mniej więcej tak: korzeń, trochę zielonego potem stare białe "kwiatki" i znowu nowy zielony przyrost
Ciąć i to jak najszybciej poniżej zeszłorocznego kwiatu . Gdy pozostawisz tak jak jest , to po jakimś czasie stare kwiaty opadną i pozostanie w tym miejscu goła łodyga .
Jest mi bardzo przykro, bo wrzosowisko w którego założenie włożyłam tyle serca ginie na moich oczach. W zeszłym roku zakupiłam 70 wrzosów, na całości terenu pod wrzosowisko wysypałam kwaśną ziemię. Każdej roślince zaaplikowałam szczepionkę mikoryzową do roślin wrzosowatych. W dobrym stanie rośliny przetrzymały zimę, były przykryte gałązkami świerkowymi. Wiosną je przycięłam, zastosowałam nawóz wolno działający do roślin kwasolubnych i podsypałam korą. Wrzosy rosły w oczach, ale co rusz pojedyncze rośliny zaczęły wypadać. Myślałam, że przedawkowałam nawóz i co niektóre rośliny pousychały. Dzisiaj zauważyłam, że każda roślina, pomimo silnych zielonych przyrostów, miejscami zaczyna brunatnieć. Nawóz zastosowałam na początku kwietnia, ale uwalnia się pomału. Pewnie trudno będzie wam ustalić przyczynę wypadania moich wrzosów, ale może macie jakieś sugestie co mogłabym jeszcze spróbować zrobić?