Miły pomysł z tym "imiennym" automatycznym zaproszeniem do ogródka. Nie sposób nie przyjąć.
Zajrzałam i ja. I będę zaglądać, bo spodobał mi się Twój zapał, energia, sposób opowiadania i Cytrus. Co do zamysłu ogródka - nadal nie jest dla mnie do końca jasne, w która stronę chciałbyś pójść. Mam wrażenie, że swoim zainteresowaniem Słowianami (ten Światowid) próbujesz usprawiedliwić (niepotrzebnie!) to, że nie planujesz w swoim ogródku miejsca dla takich egzotycznych piękności jak np. jukka czy
paciorecznik. A jednocześnie nie ma to być tak do końca ogródek prasłowiański, gdzie intuicyjnie domyślamy się raczej ziół i dzikich roślin przeniesionych na rabatki ze względu na urodę ich kwiatów lub zapach. Wydaje mi się, że skłaniasz się raczej w stronę naturalnego, bezpretensjonalnego ogródka, wypełnionego rodzimymi roślinami, uprawianymi z powodzeniem od lat na przydomowych rabatkach. Taki trochę nostalgiczny, trochę swojski. Rustykalny, jednym słowem, choć ja wolę określenie wiejski. Ogródek mojej babci.
Płotek musi być, to jasne. Kiedyś zwyczajnie chronił przed intruzami, kurami i innymi Cytrusami, teraz po prostu podkreśla charakter. Może być obrośnięty nasturcjami - uwielbiam je! A w środku - festiwal różnorodności. Koniecznie piwonie i floksy. Georginie, lilie i orliki. Wiosną przebiśniegi, śnieżyce, przylaszczki, pierwiosnki, cebulice, fiołki, szafirki. Między kwiatami, jak teraz gipsówka, wtedy rosła maruna. Tulipany, żonkile (wiem że to błędna nazwa, ale... właśnie tak!) i narcyzy. Mam wrażenie, że ostatnio w ogródkach najtrudniej o te najzwyklejsze, botaniczne narcyzy białe, pojedyncze, z krótkim czerwonym przykoronkiem, których gorzkawo-słodki zapach pamiętam do dziś. Hiacynty - to było już coś bardzo niezwykłego.
No i róże, róże, oczywiście. W ten temat nie będę się wdawała, róże to był inny stopień wtajemniczenia. Wspomnę tylko o jednej - mojej ukochanej róży, która na zawsze kojarzyć mi się będzie z dzieciństwem. Pnąca róża New Dawn. Białoróżowe, półpełne, duże, szlachetnie zbudowane kwiaty, nie obraża się na lekkie zacienienie, i kwitnie, kwitnie, kwitnie... przez całe lato. Do października. Chociaż spotkałam się też ze stwierdzeniem, że New Dawn nie jest fajna, bo opadają jej płatki i śmieci. Ś m i e c i ! No cóż... Ja polecam, jeśli nie oczekujesz od kwiatków, że będą po sobie sprzątały.
P.S. No nie wytrzymam, muszę zapytać: co to znaczy Adżacha? Nie spotkałam się ze słowiańskim bóstwem o takim imieniu...
Pozdrawiam i życzę powodzenia!