Róże Kasik5
Róże Kasik5
Skoro Klub Miłośników Róż właśnie narodził się nam na forum ( ), postanowiłam nie pozostać obojętną na to wydarzenie, tylko co prędko radośnie wkroczyć w jego szeregi .
I w związku z powyższym, zmobilizowana, już bez żadnego marudzenia i odciągania się, zakładam swój różany wątek
Czynną wielbicielką tych królewskich krzewów jestem stosunkowo dość "młodą", ponieważ miłość do nich spadła na mnie bez uprzedzenia i jak przysłowiowy grom z nieba dopiero trzy lata temu
Po ustatkowaniu się i wyjściu za mąż, stałam się współwłaścicielką ogrodu, w którym rosły już dwie róże: pnąca NN, oraz rozpięta na ogrodzeniu Excelsa. Po pewnym czasie, będąc na kiermaszu ogrodniczym, wpadła mi w oko barwna róża pienna (Rumba). No nie mogłam jej tak tam zostawić... To był pierwszy zakup. Ale najgorsze dopiero miało nadejść - w jednym z marketów ujrzałam stoisko z pięknościami z Meillanda Bardzo dużo czasu spędziłam przy tym stoisku Decyzja nie była łatwa, ale ostatecznie do domu pojechało ze mną 5 krzaczków
I tak to się zaczęło...
O moje róże dbam najlepiej jak potrafię, ale zdaję sobię sprawę, że moje doświadczenie w ich uprawie w porównaniu z takimi gigantami różanej wiedzy jak np. Herbi i Gosia2501, jest jeszcze bardzo skromne i wciąż czegoś się uczę. Tym bardziej, że nasze forum w tej nauce jest bardzo pomocne A jeśli mi uda się kiedyś komuś coś doradzić i pomóc, to będzie mi niezmiernie miło
Oto wszystkie róże, które poznaliście już w moim ogrodowym wątku:
Tak jak Edulkot/Majka, opowiem o każdej z róż w kolejności pojawienia się jej w ogrodzie.
Ale o tym jeszcze dzisiaj, tylko jak się wyśpię
Pozdrawiam
I w związku z powyższym, zmobilizowana, już bez żadnego marudzenia i odciągania się, zakładam swój różany wątek
Czynną wielbicielką tych królewskich krzewów jestem stosunkowo dość "młodą", ponieważ miłość do nich spadła na mnie bez uprzedzenia i jak przysłowiowy grom z nieba dopiero trzy lata temu
Po ustatkowaniu się i wyjściu za mąż, stałam się współwłaścicielką ogrodu, w którym rosły już dwie róże: pnąca NN, oraz rozpięta na ogrodzeniu Excelsa. Po pewnym czasie, będąc na kiermaszu ogrodniczym, wpadła mi w oko barwna róża pienna (Rumba). No nie mogłam jej tak tam zostawić... To był pierwszy zakup. Ale najgorsze dopiero miało nadejść - w jednym z marketów ujrzałam stoisko z pięknościami z Meillanda Bardzo dużo czasu spędziłam przy tym stoisku Decyzja nie była łatwa, ale ostatecznie do domu pojechało ze mną 5 krzaczków
I tak to się zaczęło...
O moje róże dbam najlepiej jak potrafię, ale zdaję sobię sprawę, że moje doświadczenie w ich uprawie w porównaniu z takimi gigantami różanej wiedzy jak np. Herbi i Gosia2501, jest jeszcze bardzo skromne i wciąż czegoś się uczę. Tym bardziej, że nasze forum w tej nauce jest bardzo pomocne A jeśli mi uda się kiedyś komuś coś doradzić i pomóc, to będzie mi niezmiernie miło
Oto wszystkie róże, które poznaliście już w moim ogrodowym wątku:
Tak jak Edulkot/Majka, opowiem o każdej z róż w kolejności pojawienia się jej w ogrodzie.
Ale o tym jeszcze dzisiaj, tylko jak się wyśpię
Pozdrawiam
Kasiu ale kolekcja same śliczności, a co jedna to piękniejsza
Widzę że masz Rose de Resht , ja mam Comte de Chambord czyli róża portlandzka - nie wiem czy to są te same czy tylko kuzynki. Kupiłam ją w tym roku i jeszcze mi nie kwitła ale po kwiatku patrząc to chyba nie ta.
Cieszę się że pokazujesz swoje królowe
Widzę że masz Rose de Resht , ja mam Comte de Chambord czyli róża portlandzka - nie wiem czy to są te same czy tylko kuzynki. Kupiłam ją w tym roku i jeszcze mi nie kwitła ale po kwiatku patrząc to chyba nie ta.
Cieszę się że pokazujesz swoje królowe
Moi Drodzy, dziękuję za przemiłe powitanie mojego różanego wątku
Cieszę się, że pokazane na zbiorówkach różyczki się Wam podobają.
Kasiu, "Aloha" serdecznie Ci polecam. Bardzo ładnie przezimowała mi dwie zimy. Dotychczas rosła dość wolno, jednak w tym roku bardzo wystrzeliła do góry. Oby i tę zimę przeszła bez szwanku, to latem będziemy mieli co oglądać
Edulkot - "Rose de Resht" to jednak nie jest ta sama róża co " Comte de Chambord" (oj, też bym ją chciała ). Twoja róża to róża portlandzka, a moja to róża damasceńska. Co ciekawe, różne źródła podają, że "Rose de Resht" to portlandka. Nie wiem jak to rozumieć Roże damasceńskie, które powtarzają kwitnienie, to mieszańce róży francuskiej z piżmową, a portlandzkie to krzyżówka róży francuskiej i damasceńskiej.
Co do "Rose de Resht", to gdzieś wyczytalam, że sprowadził ją z Azji Mniejszej do Europy Krzyżowiec Tybald IV z Szampanii. Jak to miło z jego strony
Cieszę się, że pokazane na zbiorówkach różyczki się Wam podobają.
Kasiu, "Aloha" serdecznie Ci polecam. Bardzo ładnie przezimowała mi dwie zimy. Dotychczas rosła dość wolno, jednak w tym roku bardzo wystrzeliła do góry. Oby i tę zimę przeszła bez szwanku, to latem będziemy mieli co oglądać
Edulkot - "Rose de Resht" to jednak nie jest ta sama róża co " Comte de Chambord" (oj, też bym ją chciała ). Twoja róża to róża portlandzka, a moja to róża damasceńska. Co ciekawe, różne źródła podają, że "Rose de Resht" to portlandka. Nie wiem jak to rozumieć Roże damasceńskie, które powtarzają kwitnienie, to mieszańce róży francuskiej z piżmową, a portlandzkie to krzyżówka róży francuskiej i damasceńskiej.
Co do "Rose de Resht", to gdzieś wyczytalam, że sprowadził ją z Azji Mniejszej do Europy Krzyżowiec Tybald IV z Szampanii. Jak to miło z jego strony
Pierwszą różą o jakiej Wam opowiem, będzie "Excelsa".
Dwie sztuki tej odmiany rosną zaraz przy ogrodzeniu, które w dużym stopniu ułatwia mi zapanowanie nad jej długimi, zwisającymi pędami
W roku 2005 wyglądała tak:
Aktualnie pędy osiągają dobre 3 metry i latem prawie całe ogrodzenie obsypane jest ciemnoróżowym kwieciem:
"Excelsę" wyhodował Michael H. Walsh (USA, 1908 r.), krzyżując Rosa wichuraiana z Crimson Rambleer. Rosnąć może jako rambler, jako róża okrywowa, jak i jako róża "płacząca" szczepiona na pniu. Kwitnie raz, ale długo i obficie. Kwiaty ma pełne, zebrane po kilka w kwiatostanach. Nie przemarza (odpukać!). Generalnie to urocza róża, ale ma jedna, poważna wadę: silną tendencję do mączniaka Poblem pojawia się co roku Niestety nie znaleźliśmy jeszcze środka, który by z tym choróbskiem ostatecznie się rozprawił
I jeszcze dwa zdjątka "Excelsy":
Pozdrawiam
Dwie sztuki tej odmiany rosną zaraz przy ogrodzeniu, które w dużym stopniu ułatwia mi zapanowanie nad jej długimi, zwisającymi pędami
W roku 2005 wyglądała tak:
Aktualnie pędy osiągają dobre 3 metry i latem prawie całe ogrodzenie obsypane jest ciemnoróżowym kwieciem:
"Excelsę" wyhodował Michael H. Walsh (USA, 1908 r.), krzyżując Rosa wichuraiana z Crimson Rambleer. Rosnąć może jako rambler, jako róża okrywowa, jak i jako róża "płacząca" szczepiona na pniu. Kwitnie raz, ale długo i obficie. Kwiaty ma pełne, zebrane po kilka w kwiatostanach. Nie przemarza (odpukać!). Generalnie to urocza róża, ale ma jedna, poważna wadę: silną tendencję do mączniaka Poblem pojawia się co roku Niestety nie znaleźliśmy jeszcze środka, który by z tym choróbskiem ostatecznie się rozprawił
I jeszcze dwa zdjątka "Excelsy":
Pozdrawiam
Kasiu ta różyczka jest śliczna, ale nie widać wszystkich zdjęć tylko dwa ostatnie.
Jakiej wielkości ma kwiatuszki Kiedyś miałam podobną kwitnącą tylko raz i bardzo podatną ma mączniaka, ale miała jaśniejsze kwiatki i doczekała się wykarczowania, bo dość miałam bezsilnej walki z mączniakiem
Podoba mi się Twój opis pochodzenia róż, muszę też poszukać podobnych informacji o moich
Jakiej wielkości ma kwiatuszki Kiedyś miałam podobną kwitnącą tylko raz i bardzo podatną ma mączniaka, ale miała jaśniejsze kwiatki i doczekała się wykarczowania, bo dość miałam bezsilnej walki z mączniakiem
Podoba mi się Twój opis pochodzenia róż, muszę też poszukać podobnych informacji o moich
Jesli Majka miałaś jaśniejsze kwiaty i kwitła 1 raz w sezonie to być może to była "American Pillar" (jest trochę zdjęć w moim wątku różanym).edulkot pisze: Kiedyś miałam podobną kwitnącą tylko raz i bardzo podatną ma mączniaka, ale miała jaśniejsze kwiatki i doczekała się wykarczowania, bo dość miałam bezsilnej walki z mączniakiem
Średnica jej kwiatów dochodzi do 8 cm choć u mnie raczej ok. 6 cm osiągały.
'Excelsy' kwiaty są mniejsze do 4 cm średnicy. Jest podatna na mączniaka jak podają w katalogu.
Z kolei 'American Pillar" oceniana jest jako dość tolerancyjna i rzadko porażana przez mączniaka prawdziwego.
To by się zgadzało z moją bo jeśli dobrze pamiętam w ciągu kilkunastu lata jedynie ze 2 razy była obsypana "mąką"
U mnie jednak rośnie na bardzo wilgotnym gruncie i ta choroba tak łatwo się nie rozwija jak na suchym stanowisku.
Przyroda jest lekarzem dla wszystkich chorób.
...........................Hipokrates.......................
...........................Hipokrates.......................
Mam nadzieję, że zdjęcia są już widoczne .
Edulkot - skoro ta Twoja róża to nie była "American Pillar", to może "Dorothy Perkins"? Kwiaty półpełne, rozetowe, do 4cm, jasnoróżowe i także podatna na mączniak.
Do naszej "Excelsy" też powoli tracimy cierpliwość, ale cóż, nie udało się w tym roku, to może uda się w następnym .
Edulkot - skoro ta Twoja róża to nie była "American Pillar", to może "Dorothy Perkins"? Kwiaty półpełne, rozetowe, do 4cm, jasnoróżowe i także podatna na mączniak.
Do naszej "Excelsy" też powoli tracimy cierpliwość, ale cóż, nie udało się w tym roku, to może uda się w następnym .