Rośliny po zimie
- ewakatarzyna
- Lubi podyskutować
- Posty: 113
- Rejestracja: 2009-12-31, 09:53
Są i szafirki
Moja mama skutecznie mi wmówiła, że posadziłam je przy krokusach.
Mogłam tam zaglądać i grzebać do lata bo posadziłam je przy żonkilach. I oczywiście są.
A od początku wydawało mi się dziwne, że miałabym posadzić szafirki przy fioletowych krokusach. Zawsze staram się żeby był jakiś kontrast.
Ale z moją mamą nie ma dyskusji, wie wszystko najlepiej
Moja mama skutecznie mi wmówiła, że posadziłam je przy krokusach.
Mogłam tam zaglądać i grzebać do lata bo posadziłam je przy żonkilach. I oczywiście są.
A od początku wydawało mi się dziwne, że miałabym posadzić szafirki przy fioletowych krokusach. Zawsze staram się żeby był jakiś kontrast.
Ale z moją mamą nie ma dyskusji, wie wszystko najlepiej
Porażki po zimie 2009/2010
Chciałem właśnie założyć nowy wątek o szkodach jakie wyrządziła nam ostatnia zima ale widzę, że już w lutym Ibis rozpoczął rozmowę
Porażki jak w podtytule, są wszędzie mniejsze lub większe ale wszystko zależy od ogrodu.
Jakie ma on położenie, jakie wykonaliśmy (albo nie wykonaliśmy) prace zabezpieczające i wreszcie w jakim rejonie kraju mieszkamy oraz jakie rosliny mamy.
Być może są ogrody gdzie tych strat nie było ale akurat mój do nich nie należy.
Już w swoim wątku pisałem o tulipanach, których ok. 20 koszyczków leżało sobie pod śniegiem spokojnie aż do połowy marca. Śnieg szybko stopniał i powstało bajoro z błota i wody. Temperatura od kilku stopni w dzień na plusie do kilku w nocy na minusie.
Dziś widzę że wystarczyło to aby...zgniły doszczętnie Co ciekawe kilka koszyczków z krokusami i narcyzami "przeżyło"
Tutaj dodam, ogród mam nisko położony i wysoki poziom wód gruntowych utrzymuje się wiosną na głębokość jednego sztychu szpadla (na ok. 30 cm od poziomu gruntu stoi woda)
Summa summarum jestem do tyłu jakieś 150 cebulek tulipanów. To pierwsza zidentyfikowana strata i dość dotkliwa.
Coby jednak nie było tak grobowo na pocieszenie pozostaje mi ok. 250 cebulek tulipanów, które na podwyższonych rabatach przeżyły bez uszczerbku.
Opłacił się wysiłek kilku lat wywyższania rabat
Porażki jak w podtytule, są wszędzie mniejsze lub większe ale wszystko zależy od ogrodu.
Jakie ma on położenie, jakie wykonaliśmy (albo nie wykonaliśmy) prace zabezpieczające i wreszcie w jakim rejonie kraju mieszkamy oraz jakie rosliny mamy.
Być może są ogrody gdzie tych strat nie było ale akurat mój do nich nie należy.
Już w swoim wątku pisałem o tulipanach, których ok. 20 koszyczków leżało sobie pod śniegiem spokojnie aż do połowy marca. Śnieg szybko stopniał i powstało bajoro z błota i wody. Temperatura od kilku stopni w dzień na plusie do kilku w nocy na minusie.
Dziś widzę że wystarczyło to aby...zgniły doszczętnie Co ciekawe kilka koszyczków z krokusami i narcyzami "przeżyło"
Tutaj dodam, ogród mam nisko położony i wysoki poziom wód gruntowych utrzymuje się wiosną na głębokość jednego sztychu szpadla (na ok. 30 cm od poziomu gruntu stoi woda)
Summa summarum jestem do tyłu jakieś 150 cebulek tulipanów. To pierwsza zidentyfikowana strata i dość dotkliwa.
Coby jednak nie było tak grobowo na pocieszenie pozostaje mi ok. 250 cebulek tulipanów, które na podwyższonych rabatach przeżyły bez uszczerbku.
Opłacił się wysiłek kilku lat wywyższania rabat
Przyroda jest lekarzem dla wszystkich chorób.
...........................Hipokrates.......................
...........................Hipokrates.......................
Pisałem kiedyś u siebie, że przez długie lata (może z 10 czy 12) wykopywałem co sezon jakieś 20-30 koszyczków (a w koszyku zwykle po kilkanaście cebul). Dopiero operacja kolana sprawiła, że teraz staram się wykopać choć 1/3. Czyli tak co trzy lata rozdzielić cebulki, dosypać kompostu i posadzić w nowym miejscu.mada pisze:Herbi to trochę nie na temat w tym wątku, ale proszę powiedz czy wykopujesz swoje 250 a w sumie 400 cebulek tulipanów, czy rosną sobie w tym samym miejscu latami?
Przy okazji powiem, ze nie jest prawdą, że nie wykopane tulipany kwitną przez lata tak samo dobrze.
Na zdrowy rozum można przyjąć, że zagęszczenie cebulek powoduje rywalizację o składniki odżywcze, a nie dosypywanie kompostu czy innego nawozu zubaża glebę.
Straty dużej nie mam bo już w 2 skrzynkach mam ze 100 małych cebulek. Kwitnąć będą jednak za rok czy za 2 lata.
Cierpliwość jest naszą cnota wszakże...
Przyroda jest lekarzem dla wszystkich chorób.
...........................Hipokrates.......................
...........................Hipokrates.......................
- ewakatarzyna
- Lubi podyskutować
- Posty: 113
- Rejestracja: 2009-12-31, 09:53
Ja też mam trochę tulipanów, / oczywiście nie tyle co Herbi / i potwierdzam, że nie wykopywane tulipany w kolejnym roku już nie są takie ładne. Zdarzyło mi się raz, że je zostawiłam, owszem zakwitły ale były bardzo marniutkie.
Wczoraj zakończyłam prawie wiosenne porządki w ogrodzie.
Dużo roślin mi pomarzło. Przede wszystkim młode, sadzone ubiegłej jesieni.
Wczoraj zakończyłam prawie wiosenne porządki w ogrodzie.
Dużo roślin mi pomarzło. Przede wszystkim młode, sadzone ubiegłej jesieni.
I tu może być kolejny problem. Zdarza się że nowo posadzone rośliny wyparte są przez mróz i jeśli w porę tego nie zauważymy, nie wciśniemy z powrotem to giną.ewakatarzyna pisze: Dużo roślin mi pomarzło. Przede wszystkim młode, sadzone ubiegłej jesieni.
Z moich obserwacji wynika, że może być jeszcze jedna przyczyna niepowodzenia.
Sprawa dotyczy hipermarketów ale też w centrum ogrodniczym zdarzało mi się znajdować rośliny w doniczkach ze spilśnionym systemem korzeniowym.
Kłębowisko brunatnych korzeni o zwartej, twardej bryle.
Gdy roslina jest zdrowa łatwo możemy palcami, rozluźnić bryłkę z korzeniami i usunąć przed sadzeniem torf ile tylko się da. Wtedy można śmiało ją sadzić.
Spilśnienie korzeni wygląda podobnie jak na zdjęciu.
Oczywiście, wystarczy wyjąć roslinę z doniczki i obejrzeć stan korzeni. Czasami się jednak nie da, a ciemne korzenie wychodzą przez otwory w dnie doniczki skutecznie ja klinując.
Lepiej takiego "towaru" nie kupować.
Ponieważ zależało mi na roślinie a dojrzałem po jej wyjęciu białe korzenie, tym razem kupiłem w markecie 3 felerne sztuki.
Przygotowanie ich do posadzenia zajęło mi 1/2 godziny (gra nie warta świeczki? )
Tak wyglądały po operacji rozluźnienia bryły, usunięcia martwych korzeni i nadmiaru torfu.
Przeszły tez konieczną kąpiel Gdy już się opiły wody, zostały posadzone i podlane.
Finał będzie w maju-czerwcu. Czy zakwitną?
Przyroda jest lekarzem dla wszystkich chorób.
...........................Hipokrates.......................
...........................Hipokrates.......................