Witam! Kupiłam dziś nasiona poziomki: czerwomej- "Regina" i żółtej- "Yellow cream".
Z tyłu torebki pisze, że można je siać już w lutym, marcu.( na obrazku wprost do gruntu)
Czy to znaczy , że jeśli je teraz wysieję, a potem jeszcze będzie śnieg i mróz, to nic im nie będzie? Czy poziomki można wysiać do doniczki w domu a potem np. w maju wysadzić do gruntu? Jetem zupełną ignorantką w temacie poziomek, proszę , oświećcie mnie....
To może zrób tak -część nasion wysiej w ogródku, a część do doniczki w zimnym miejscu (inspekt, piwnica). Przynajmniej ta druga opcja nie powinna zmarznąć. Chociaż myślę, że skoro piszą o sianiu do gruntu to pewnie nic się nasionkom nie stanie.
W zeszłym roku siałam poziomki do kuwetki, stała na parapecie wschodniego okna, w nieogrzewanym pomieszczeniu (ale zawsze powyżej zera tam było). Wzeszło mnóstwo małych roślinek. Siałam jakoś na początku marca albo w ostatnich dniach lutego, na wschody czekałam ponad 2 tygodnie.
Ja swoje poziomki też siałam do pojemnika, a potem do gruntu jest to zdecydowanie lepsza metoda. Kiedyś posiałam do gruntu i niestety nic z tego nie wyszło.
A czy takim malutkim poziomeczkom może zaszkodzić słońce?
Moje stały sobie grzecznie na parapecie w pokoju i teraz częśc z nich padła....
A tak się cieszyłam, bo prawie wszystkie nasionka wzeszły...
Może za wcześnie je przepikowałam? Nie miały jeszcze listków...
No koleżanko ,za gapowe się płaci. Muszą przecież być listki,żeby zachodził proces fotosyntezy.Siej następną porcję.Ja nie przykrywałem ziemią . Wystarczy jak lekko po posianiu przyciśniesz deseczką. Lepsze podciąganie wody.No i uważaj na wstrząsy foto- termiczne.
Posieję, choć nie wszystkie mi padły i tego właśnie nie rozumiem. Pikowałam je na "raty" i teoretycznie powinny paść te pikowane najwcześniej, tymczasem najwięcej strat jest w środkowej "turze". Te pierwsze wypuściły już (po pikowaniu) zaczątki listków .
Najmniej odporne okazały się poziomki żółte.
Pozdrawiam i pędzę po nasionka, może jeszcze coś mi urośnie....
Ja w lutym ubiegłego roku wsadziłem do kuwety i tak sobie rosły, aż w maju przesadziłem je na działce. Nie pikowałem i miały bardzo ciasno słabsze i mniejsze nie przetrwały ale było tego tyle, że takie straty mogłem ponieść. Latem miałen pierwsze owoce i tak do pierwszych mrozów.
Pikowanie u mnie przetrwało aż 8 szt Nie wiem, śmiać się , czy płakać...
Wczoraj kupiłam 10 sadzonek, niektóre już kwitną, po 2zł za sztukę... Facet mówił, że siał już w styczniu, miały stałą temperaturę i dużo światła.
Nie poddaję się i czekam na wyniki drugiej tury; wzeszły i mają po maleńkim jednym listku.
W tamtym roku posiałam w doniczce w domu - na wiosnę posadziłam na działce - miały może po 3 listki - mizerotki i myślałam, że nic z nich nie będzie. Okazało się, że wszystkie się przyjęły i jeszcze tego samego roku owocowały. Zimę przeżyły i są już całkiem okazałe kępki.
Powodzenia.