eeeeeeeeeeeeeeeeeech...zima też ma swoje uroki.....
za "kilka" lat z sentymentem będziesz wspominać sanki w parku, wojnę na śnieżne kulki, lizane ukradkiem sople lodu (zerwane z dachu), i takie tam różne inne śnieżne figle..
Za kilka lat??? ja juz to wspominam-i znow chcialbym miec z 8 lat....ale czasu sie nie cofnie,a przed nami kolejna sniezna i mrozna zima-oby!!!
Pozdrawiam
Ja się zastanawiam po co sanki w piwnicy trzymam tak rzadko śnieg jest u nas. Mróz się jeszcze trafi ale o śniegu można pomarzyć. W tym roku w styczniu spadł śnieg i był całe dwa dni. Z dziećmi ulepiliśmy na działce bałwana a po dwóch dniach nic z niego nie zostało i śniegu też już nie było. I tak jest już od kilku lat.
Za oknem pada deszcz z odrobiną śniegy.. brrrrr!!!!
Za to wczoraj wieczorem było sucho i ...dość mroźno. Późnym wieczorkiem w czasie psiego brykania po ogródku chciałam otrząsnąć z róży krople wody, a one nie spadły. Okazało się, że to lód. A kwiaty są około półtorej metra nad ziemią.
a tych różanych pąków jest na krzaku ponad dwadzieścia.... nie sądzicie, że może lepiej przed zimą je ściąć, żeby róża się nie przesilała? i tak już chyba pełnym kwiatem nie zakwitnie.. co sądzicie?
Tak, ja też ją za kolor lubię, i za to, że nie mozna się nią znudzić. Na początku jest mocno herbaciana, potem "dojrzewa" i różowieje, żeby na koniec pożółknąć. A tak wygląda jej kwiat w pełni rozkwitu:
Zdjęcia róży świetne...na dodatek ten gatunek z czasem zmienia kolor
Zakochałem się w tych 3 zdjęciach nie moge się napatrzec.....dlatego, że robie też podobne fotki