Piękności ujrzałem w tym ogrodzie zielonym. Błądzę wśród wiśni kwitnących, spoglądając na słoneczne kaczeńce, co pozazdrościły tej maleńkiej prymulce barwy wyjątkowej. Miło było zagościć w tym miejscu odległym i zapewne powrócę tutaj, tęskniąc za tym barwnym kwieciem :):)
Joasiu aż się dusza raduje na takie widoki, no klimatu to Ci troszeczkę zazdroszczę. A jadąc do Polski weź ciepłe swetry, u nas zimno i wietrznie, o temperaturach w granicach 20 stopni C można jedynie pomarzyć.
Joasiu piękne te Twoje rośliny, a groszku zazdroszczę, u mnie wyszły dwie roślinki, reszta nie wiedzieć czemu nie wzeszła. Niestety u nas też odczuwamy, wyraźny brak deszczu, ja od dwóch tygodni regularnie podlewam, inaczej wszystko uschło by na wiór.
Asiu, ja podlewam wodą z własnej studni, nie wykorzystuję do tego wody wodociągowej. Co to jest na drugim zdjęciu? Mam nadzieję, że popryskałaś cebulowe, szczególnie lilie, by pozbyć się poskrzypki z trzeciego zdjęcia.
Petrus, dziękuje za odwiedziny. Maliny i truskawki, to juz dzisiaj beda wcinane ze śmietana.
Gosiu, no nie ma to, jak woda z własnej studni. Ja niestety muszę sie ratować wodociągowa, bo z deszczówka kiepsko. A poskrzypka az tak bardzo mi nie przeszkadza, na dodatek jest bardzo fotogeniczna. Lilie jeszcze nie zagoscily w moim ogródku. A na drugim zdjęciu jest figa pospolita.