mój skrawek ziemi :)
- Małgorzata124
- Mistrz dyskusji!
- Posty: 1698
- Rejestracja: 2008-08-03, 19:47
u nas trawnik już z grubsza ogarnięty podczas ostatnich roztopów, ale niestety Junior nie może sobie hasać po ogrodzie, bo...
po pierwsze jest nie do opanowania i jak skacze z radości, kiedy widzi dziewczynki, po prostu je przewraca, a jest tak duży, że mógłby im zrobić krzywdę...
po drugie drań ucieka i gania się z okolicznymi bezpańskimi psami strasząc ludzi, którzy z kolei straszą nas przy pomocy Straży Miejskiej.
Został Mu więc kojec i luz, kiedy na podwórku jest mój mąż- jedyny, który ma siłę zaprowadzić (a czasem wręcz zanieść) Juniora do kojca. Wiem, zakrzyczycie mnie zaraz, ale nie było wyjścia, a to nie jest kojec metr na metr... jest to spory plac przed garażem + ścieżka wokół garażu.
No i mamy nadzieję, że Junior jak podrośnie, nie będzie już tak szalony.
po pierwsze jest nie do opanowania i jak skacze z radości, kiedy widzi dziewczynki, po prostu je przewraca, a jest tak duży, że mógłby im zrobić krzywdę...
po drugie drań ucieka i gania się z okolicznymi bezpańskimi psami strasząc ludzi, którzy z kolei straszą nas przy pomocy Straży Miejskiej.
Został Mu więc kojec i luz, kiedy na podwórku jest mój mąż- jedyny, który ma siłę zaprowadzić (a czasem wręcz zanieść) Juniora do kojca. Wiem, zakrzyczycie mnie zaraz, ale nie było wyjścia, a to nie jest kojec metr na metr... jest to spory plac przed garażem + ścieżka wokół garażu.
No i mamy nadzieję, że Junior jak podrośnie, nie będzie już tak szalony.
ogrodnik NIE-doskonały
Marcysiu, może ci podpadnę ale sama się wściekam na te bezpańsko latające psy. . One bezpańskie to nie są, panów swoich mają. Parę dni temu jeden taki bezpańsko latający naskoczył na wracającego ze szkoły chłopca. Wyglądało to dość groźnie, chłopiec zaczął płakać a i ja byłam wystraszona. Właściciel psa ze spokojem oznajmił...on jest niegroźny. . Może i dla niego nie, choć i tego do końca nikt nie jest pewien.marcy pisze:kiedy widzi dziewczynki, po prostu je przewraca, a jest tak duży, że mógłby im zrobić krzywdę...
po drugie drań ucieka i gania się z okolicznymi bezpańskimi psami strasząc ludzi, którzy z kolei straszą nas przy pomocy Straży Miejskiej.
Pozdrawiam Zuzia
Zeniu, to było a'propos zwiewania- ja nie twierdzę, że bezpańskie psy nie są groźne- sama się ich boję jak diabli. I wcale się nie dziwię, że nasz Junior może wystraszyć, kiedy do kogoś biegnie. Co prawda z natury rzeczywiście nie jest groźny i nawet na własnym podwórku nie rzucał się na listonosza.
Ale jak mi się poskarżył pewien pan, kiedy szedł na spacer ze swoim pupilem, a nasz Junior był w towarzystwie innych psów, atakował tak samo, jak one. Cóż począć- kiedy to usłyszałam, nie było mowy, żeby traktować ucieczki Juniora z pobłażaniem i czas Jego swobody się skończył
Ale jak mi się poskarżył pewien pan, kiedy szedł na spacer ze swoim pupilem, a nasz Junior był w towarzystwie innych psów, atakował tak samo, jak one. Cóż począć- kiedy to usłyszałam, nie było mowy, żeby traktować ucieczki Juniora z pobłażaniem i czas Jego swobody się skończył
ogrodnik NIE-doskonały
- Małgorzata124
- Mistrz dyskusji!
- Posty: 1698
- Rejestracja: 2008-08-03, 19:47
- Małgorzata124
- Mistrz dyskusji!
- Posty: 1698
- Rejestracja: 2008-08-03, 19:47
Marcysiu witaj w klubie posiadaczy rozpędzonych torped i zjadaczy wszystkiego.
Mój Goldi robi to samo z tym że od samego początku nie pozwoliliśmy mu skakać na nikogo i tego nie robi ale swoim rozpędzonym ważącym ponad 40kg cielskiem przewróci wnuka, no i też ucieka na drogę więc jest zamykany na wybiegu ale wcale go to nie cieszy, siedzi pod bramą i płacze zamiast biegać.
Od dawna twierdzę że lepszy pies w kojcu lub na łańcuchu niż biegający po drogach luzem i tego się trzymam.
Mój Goldi robi to samo z tym że od samego początku nie pozwoliliśmy mu skakać na nikogo i tego nie robi ale swoim rozpędzonym ważącym ponad 40kg cielskiem przewróci wnuka, no i też ucieka na drogę więc jest zamykany na wybiegu ale wcale go to nie cieszy, siedzi pod bramą i płacze zamiast biegać.
Od dawna twierdzę że lepszy pies w kojcu lub na łańcuchu niż biegający po drogach luzem i tego się trzymam.
"Bezpańskie" - pańskie psy to plaga. Każdy właściciel twierdzi, że jego pies nie gryzie. A ja się boję i już. I nikt mi nie wytłumaczy, że nie powinnam się bać. Moje zwierzątko to sama łagodność, niufy już tak mają, kochają cały świat i wszystkich! Ale jak się zobaczy takie wielkie, czarne psisko to można się przestraszyć. Dlatego moja biega tylko po naszym placu. Na zewnątrz jest zawsze na smyczy. Jak się ma psa to trzeba być za niego odpowiedzialnym. Inni mają prawo do spokoju i mój pies nikogo nie straszy. Bardzo się denerwuję, jak podbiega do mnie jakiś pies a jego właściciel stoi 100 m dalej i nie reaguje chociaż widzi, że pies na mnie szczeka.No - na to niestety nie mam wpływu.
Moja Amfa tez ma kojec, ale jest tam zamykana tylko na czas koszenia trawy ( kosiarka to jej najgorszy wróg - szczeka na nią nawet jak ta spokojnie stoi w garażu ) albo jak przywożą drzewo lub węgiel. Strasznie wtedy płacze i nie mam sumienia jej tam zamykać. Ma nawet super budę - ale buda jest niezamieszkana. Piesek woli siedzieć z nami w domu.
A my oboje z mężem też wolimy ją mieć obok , blisko siebie, chociaż przynosi "tony " piachu i błota do domu. Coś za coś!
Moja Amfa tez ma kojec, ale jest tam zamykana tylko na czas koszenia trawy ( kosiarka to jej najgorszy wróg - szczeka na nią nawet jak ta spokojnie stoi w garażu ) albo jak przywożą drzewo lub węgiel. Strasznie wtedy płacze i nie mam sumienia jej tam zamykać. Ma nawet super budę - ale buda jest niezamieszkana. Piesek woli siedzieć z nami w domu.
A my oboje z mężem też wolimy ją mieć obok , blisko siebie, chociaż przynosi "tony " piachu i błota do domu. Coś za coś!
błogie lenistwo w ogrodzie.. to jest to!
Pozdrawiam Jola
Pozdrawiam Jola
Ja też obserwuję na co dzień u siebie "bezpańskie psy". Aż strach pomyśleć, jacy ludzie są nieodpowiedzialni i jak małą mają wyobraźnię. Nasza Nuta nigdy nie biegała luzem za ogrodzeniem. Ogólnie nie zamykamy jej w żadnym kojcu, bo nie ma póki co nawet takiej potrzeby Do budy tez nie miała bym serca jej wygonić, choć wiem że krzywda by jej się przy tym żadna nie stała. Jestem takiego samego zdania, że lepszy bezpieczny pies w kojcu, niż na drodze, zagrażający również innym. Również wolimy mieć ja przy sobie i pogodziliśmy się już z tonami piachu i kłaków w całym domu
Pozdrawiam!
Małgosia i Nutka
Małgosia i Nutka