Mój kawałek świata - Edyta
Edytko co to za białe kwiatuszki na trzecim zdjęciu? Bardzo mi się podobają Wiosennie u Ciebie. Mam wrażenie, że tylko u mnie przyroda jakoś wolniej budzi się do zycia.
Zobacz Moj skrawek zieleni
U mnie ciągle wieje. Mały spacer wokół domu.
Wczoraj zasadziłam rododendrona z odzysku (dostał eksmisję od mamy). Obawiam się jednak, że coś mu dolega. O radę proszę w oddzielnym wątku:
http://forum.poradnikogrodniczy.pl/chor ... vt5447.htm.
I wreszcie rozkwitł ciemiernik . W zeszłym roku kwitł w lutym . Już myślałam, że nie doczekam się na kwiaty.
Wczoraj zasadziłam rododendrona z odzysku (dostał eksmisję od mamy). Obawiam się jednak, że coś mu dolega. O radę proszę w oddzielnym wątku:
http://forum.poradnikogrodniczy.pl/chor ... vt5447.htm.
I wreszcie rozkwitł ciemiernik . W zeszłym roku kwitł w lutym . Już myślałam, że nie doczekam się na kwiaty.
Pozdrawiam Edyta
Wszyscy szaleją na rabatkach. Ja również postanowiłam udokumentować moje wiosenne prace. Właśnie przyszły moje zamówione róże (16 szt.), więc wzięłam się za zakładanie nowej rabaty.
Najpierw wybrałam miejsce. Potem przymierzyłam "na sucho" i oczywiście okazało się, że mój pomysł w plenerze mi się nie podoba, więc kolejną godzinę przerzucałam roślinki z miejsca na miejsce szukając dla nich odpowiednich "stanowisk". Wreszcie, przy pomocy eko-bordów wyznaczyłam prowizoryczne granice i wykopałam dołki .
Chciałam przy sadzeniu zaszczepić róże mikoryzą, ale okazało się, że w żadnym z 5-ciu sklepów ogrodniczych w naszej mieścinie nie było mikoryzy do róż .
Udało mi się ją dostać dopiero następnego dnia przy okazji wyjazdu do W-wy .
Teraz rabatka czeka na przykrycie agrowłókniną, ułożenie obrzeży i wysypanie korą (a może szyszkami, bo ze zdobyciem kory mam spore problemy a kupować w workach nie będę bo wywrotka kory doprowadziłaby mnie do ruiny ).
Najpierw wybrałam miejsce. Potem przymierzyłam "na sucho" i oczywiście okazało się, że mój pomysł w plenerze mi się nie podoba, więc kolejną godzinę przerzucałam roślinki z miejsca na miejsce szukając dla nich odpowiednich "stanowisk". Wreszcie, przy pomocy eko-bordów wyznaczyłam prowizoryczne granice i wykopałam dołki .
Chciałam przy sadzeniu zaszczepić róże mikoryzą, ale okazało się, że w żadnym z 5-ciu sklepów ogrodniczych w naszej mieścinie nie było mikoryzy do róż .
Udało mi się ją dostać dopiero następnego dnia przy okazji wyjazdu do W-wy .
Teraz rabatka czeka na przykrycie agrowłókniną, ułożenie obrzeży i wysypanie korą (a może szyszkami, bo ze zdobyciem kory mam spore problemy a kupować w workach nie będę bo wywrotka kory doprowadziłaby mnie do ruiny ).
- Załączniki
Pozdrawiam Edyta