Dzięki Halinko , mnie też się nasuwało takie rozumowanie , choć mając na uwadze informacje z postów, które czytałam byłam trochę skołowana . W niektórych przypadkach pleśń nie jest szkodliwa (np. sery ) . Proces fermentacyjny ogórków kiszonych też nie wygląda zawsze apetycznie ,a wytwarza takie dobrodziejstwa . Na razie się wstrzymałam ,bo mam wątpliwości . Zła jestem na siebie , że lepiej nie wykorzystałam tego nawozu, użyłam go zaledwie 2 razy.
Czy Ty Halinko ,po zakończeniu fermentacji przykrywasz to czymś ? i w jakim czasie zużywasz ?
Dzięki jeszcze raz za szybki odzew
Maliny w doniczce - jak o nie zadbać ?
- Sylwia,Gosia
- Mistrz dyskusji!
- Posty: 6571
- Rejestracja: 2015-03-24, 13:15
Re: Maliny w doniczce - jak o nie zadbać ?
Pozdrawiam i zapraszam do siebie: Balkony Gosi, Sylwii.
Re: Maliny w doniczce - jak o nie zadbać ?
Gosiu , teraz nie mam możliwości takiej gnojówki zrobić , ale jak miałam to przykrywałam wiekiem od beczki szczelnie by komary i muchy nie składały jajek . Bekę miałam plastikową bo w metalowej zachodzi reakcja , miałam bardzo długo aż do zimy , później trzeba było opróżnić przed zimą .
By smrodu nie było dodaje się mączki dolomitowej . Jeżeli będzie taka potrzeba u moich dziewczyn to kupię gotowy produkt naturalny i po rozrobieniu z wodą jest gotowy płyn do pryskania , ani jedna , ani druga nie chce dodatkowych beczek w ogrodzie
By smrodu nie było dodaje się mączki dolomitowej . Jeżeli będzie taka potrzeba u moich dziewczyn to kupię gotowy produkt naturalny i po rozrobieniu z wodą jest gotowy płyn do pryskania , ani jedna , ani druga nie chce dodatkowych beczek w ogrodzie
- Sylwia,Gosia
- Mistrz dyskusji!
- Posty: 6571
- Rejestracja: 2015-03-24, 13:15
Re: Maliny w doniczce - jak o nie zadbać ?
Dzięki Halinko . Ja również robiłam tą gnojówkę w dużym ,plastikowym kuble po farbie ,uprzednio dobrze umytym ,wodę wzięłam z kranu ,bo o deszczówce nie było mowy.Trzymałam w dyskretnym kącie na wschodnim balkonie ,gdzie nikt oprócz mnie nie zagląda .Mieszałam patyczkiem codziennie ,nie przykrywając ,aż fermentacja się skończyła, potem przykryłam wielką plastikową podstawką od donicy . Może nie była idealnie szczelna ,ale zapachu nie czuło się i nic nie wchodziło do środka , wielkich upałów też nie było . Spryskałam lekko maliny i chyba coś pomogło ,bo nie widziałam już nowych uszkodzonych liści . Teraz przykryłam papierem ,jakby lekko impregnowanym ,bo sądziłam , że kubeł był przykryty zbyt szczelnie ,ale jak widać u Ciebie to nie zaszkodziło.
Zebrałam całą tą białą zawiesinę ,podobną trochę jak zawiesina ,którą kiedyś widziałam w beczce z kiszonymi ogórkami .
Z ciekawości zobaczę ,czy ten kożuch ponownie się pojawi ,bo jeśli to pleśń ,to powinna powrócić . Nie mam pojęcia co poszło nie tak , taki ryzykowny , cuchnący eksperyment i wszystko na nić ? .
Ten preparat ,który pokazujesz na pewno bym kupiła , ale i tak wracając z Polski do domu , zawze przy pakowaniu okazuje się ,że co najmniej 5 kilogramów muszę zostawić u mamy w domu .
Zebrałam całą tą białą zawiesinę ,podobną trochę jak zawiesina ,którą kiedyś widziałam w beczce z kiszonymi ogórkami .
Z ciekawości zobaczę ,czy ten kożuch ponownie się pojawi ,bo jeśli to pleśń ,to powinna powrócić . Nie mam pojęcia co poszło nie tak , taki ryzykowny , cuchnący eksperyment i wszystko na nić ? .
Ten preparat ,który pokazujesz na pewno bym kupiła , ale i tak wracając z Polski do domu , zawze przy pakowaniu okazuje się ,że co najmniej 5 kilogramów muszę zostawić u mamy w domu .
Pozdrawiam i zapraszam do siebie: Balkony Gosi, Sylwii.