Jak w kalejdoskopie
Re: Jak w kalejdoskopie
Alexo, myślę, że pomysł jest fajny. Zobaczymy wiosną jak będzie z jego realizacją. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. Może jeszcze jesienią uda mi się odwiedzić Pszczynę, tak za jednym zamachem dwa zamki tej samej właścicielki.
Re: Jak w kalejdoskopie
Krysiu, niestrudzony z Ciebie podróżnik!
Ja taką turystką nie jestem, ale chętnie umówię się z Tobą gdzieś w Pszczynie na kawę
Na ten weekend (tylko na dwa dni) będę w Karpaczu.
Tymczasem robię w ogródku kolejną rewolucję, pozbywam się wielu roślin, które przeszkadzają mi w walce z opuchlakami. Niestety, nie zwalczyłam ich, straty mniejsze niż w ubiegłym roku, ale są.
Pozdrawiam serdecznie
Ciemiernik - róża Bożego Narodzenia już ma pączki kwiatów
Ja taką turystką nie jestem, ale chętnie umówię się z Tobą gdzieś w Pszczynie na kawę
Na ten weekend (tylko na dwa dni) będę w Karpaczu.
Tymczasem robię w ogródku kolejną rewolucję, pozbywam się wielu roślin, które przeszkadzają mi w walce z opuchlakami. Niestety, nie zwalczyłam ich, straty mniejsze niż w ubiegłym roku, ale są.
Pozdrawiam serdecznie
Ciemiernik - róża Bożego Narodzenia już ma pączki kwiatów
Pozdrawiam Alexa Jak w kalejdoskopie
Re: Jak w kalejdoskopie
Alexo, ja się przeziębiłam i Pszczyna musi poczekać. A Karpacza Ci zazdroszczę , tak pozytywnie, bo lubię tam być. Byłam w czerwcu, a ten weekend ma być pogodny i ciepły. Słoneczka Ci życzę i serduchowo pozdrawiam .
A kwiatuszki masz piękne .
A kwiatuszki masz piękne .
Re: Jak w kalejdoskopie
Weekend był rzeczywiście słoneczny i wycieczka bardzo się udała.
W niedzielę mieliśmy wyjątkowe szczęście, bo pogoda pozwoliła nam na „zdobycie” Śnieżki.
Ale nie tak, jak to Wy Krysiu przemierzacie Karkonosze, tzn. na nogach.
Wycieczka emerytów została potraktowana ulgowo i wjechaliśmy na szczyt kolejką linową z czeskiego Pecu.
Takich wygodnickich, jak my, było bardzo wielu. Przy pięknej pogodzie trzeba było czekać ponad 2 godziny na swoją gondolę, ale było warto.
Na Śnieżce oczywiście tłumy
W niedzielę mieliśmy wyjątkowe szczęście, bo pogoda pozwoliła nam na „zdobycie” Śnieżki.
Ale nie tak, jak to Wy Krysiu przemierzacie Karkonosze, tzn. na nogach.
Wycieczka emerytów została potraktowana ulgowo i wjechaliśmy na szczyt kolejką linową z czeskiego Pecu.
Takich wygodnickich, jak my, było bardzo wielu. Przy pięknej pogodzie trzeba było czekać ponad 2 godziny na swoją gondolę, ale było warto.
Na Śnieżce oczywiście tłumy
Pozdrawiam Alexa Jak w kalejdoskopie
Re: Jak w kalejdoskopie
Testem na moją sprawność było dotarcie do świątyni Wang. Tylko 300m stromo do góry. Dotarłam z trudem jako ostatnia. Źle z moim serduchem.
Pozdrawiam Alexa Jak w kalejdoskopie
Re: Jak w kalejdoskopie
W Książu u księżnej Daisy nie byłam, a obejrzałam jej posiadłość w miniaturze w Kowarach.
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia
Pozdrawiam Alexa Jak w kalejdoskopie
Re: Jak w kalejdoskopie
Najważniejsze, to się ruszać. Pogoda była piękna i fajnie, że Śnieżkę zdobyłaś. My też podjeżdżamy wyciągiem, ale z Karpacza Górnego. Tam idziemy do schroniska Dom Śląski i potem na Śnieżkę prowadzą dwie drogi. Trochę trudniejsza i całkiem łatwa, taka autostrada, która się nazywa drogą jubileuszową. Czesi mają świetne schroniska i podają knedliki z jagodami. Jest też piwko, ale ja nie lubię. A Wang za każdym razem zwiedzamy, bo pięknie tam jest. Wokół rosną rododendrony, które kwitły na początku czerwca, gdy tam byliśmy.
Teraz jeździmy w Karkonosze, bo mamy bazę , a w górach można wędrować i po naszej i po czeskiej stronie i szlaki są bardzo urozmaicone.
Serdecznie Cię Alexo pozdrawiam i gratuluję superowego wyjazdu .
Teraz jeździmy w Karkonosze, bo mamy bazę , a w górach można wędrować i po naszej i po czeskiej stronie i szlaki są bardzo urozmaicone.
Serdecznie Cię Alexo pozdrawiam i gratuluję superowego wyjazdu .
Re: Jak w kalejdoskopie
Fajnie Krysiu, że macie obydwoje z mężem zacięcie do pieszych wędrówek, no i przede wszystkim kondycję. Dla mnie nie są straszne piesze wędrówki na mniej więcej wyrównanym terenie. Najtrudniej podczas wspinaczki. Wydaje się, że to było tak niedawno jak zaliczaliśmy w Tatrach niemal wszystkie szlaki, bez względu na ich trudność.
Sudety, to inny charakter masywu górskiego, ale niezwykle uroczy. Nie dziwię się, że go sobie upodobaliście
Jeśli chodzi o czeską stronę, to zaliczyłam Wąwóz Homole - przepiękny.
Ze szczytu Śnieżki, przy tak wyjątkowo pięknej pogodzie, widać było wszystkie szlaki prowadzące na szczyt zarówno po stronie polskiej, jak i czeskiej. Dom Śląski na płaskowyżu zwanym Równia pod Śnieżką, widoczny był jak na dłoni.
Piszesz o rododendronach wokół świątyni Wang. Wyobrażam somie jak musi tam być pięknie w maju. A teraz, ja ze „zboczeniem” ogrodnika amatora, wyszukiwałam śladów żerowania opuchlaków! I znalazłam!
Serdeczności zostawiam i zdjęcie na Dom Śląski
Sudety, to inny charakter masywu górskiego, ale niezwykle uroczy. Nie dziwię się, że go sobie upodobaliście
Jeśli chodzi o czeską stronę, to zaliczyłam Wąwóz Homole - przepiękny.
Ze szczytu Śnieżki, przy tak wyjątkowo pięknej pogodzie, widać było wszystkie szlaki prowadzące na szczyt zarówno po stronie polskiej, jak i czeskiej. Dom Śląski na płaskowyżu zwanym Równia pod Śnieżką, widoczny był jak na dłoni.
Piszesz o rododendronach wokół świątyni Wang. Wyobrażam somie jak musi tam być pięknie w maju. A teraz, ja ze „zboczeniem” ogrodnika amatora, wyszukiwałam śladów żerowania opuchlaków! I znalazłam!
Serdeczności zostawiam i zdjęcie na Dom Śląski
Pozdrawiam Alexa Jak w kalejdoskopie
Re: Jak w kalejdoskopie
Wiesz, ja nie nie bardzo wiem, jak te opuchlaki wyglądają, to nie wypatrzyłam ich na rododendronach pod Świątynią Wang. Ale polecam wyjazd w Karkonosze w terminie przełom maja i czerwca, gdy rododendrony i azalie kwitną, bo tam są bardzo stare, ponad stuletnie nasadzenia . I to jest uczta dla oczu.
Wąwóz Homole to znam z Pienin, szlak idzie z Jaworek. Ale po czeskiej stronie są cudne wodospady, jak nam się uda, to jeszcze pojedziemy, bo za każdym razem tych gór nam mało .
Serdecznie Cię pozdrawiam .
Wąwóz Homole to znam z Pienin, szlak idzie z Jaworek. Ale po czeskiej stronie są cudne wodospady, jak nam się uda, to jeszcze pojedziemy, bo za każdym razem tych gór nam mało .
Serdecznie Cię pozdrawiam .
- Elzbieta M
- Mistrz dyskusji!
- Posty: 7919
- Rejestracja: 2010-09-22, 20:16
Re: Jak w kalejdoskopie
Alexo , do takiego zdobywania Śnieżki to bym się pisała. Tak dam radę Krysię podziwiam
Zapraszam do siebie - Elżbieta M
Jest takie miejsce, a w nim me oczko i skalniak
Jest takie miejsce cz.2
Mieczyki Elżbiety
Jest takie miejsce, a w nim me oczko i skalniak
Jest takie miejsce cz.2
Mieczyki Elżbiety
Re: Jak w kalejdoskopie
Krysiu, dzięki za zdjęcia
Oglądając je mam wrażenie, jakbym sama próbowała ją zdobyć.
A co do opuchlaków, tych paskudów, to w ciągu dnia trudno je zobaczyć i masz szczęście, że raczej na balkonie Ciebie nie odwiedzą. To są takie czarne chrząszcze ukrywające się w ciągu dnia, a żerujące w nocy. Młode pokolenie (larwy) zimą podgryzają korzenie, by w maju robić wżery na młodych liściach. Bardzo trudne do wytępienia.
Serdeczności zostawiam
Oglądając je mam wrażenie, jakbym sama próbowała ją zdobyć.
A co do opuchlaków, tych paskudów, to w ciągu dnia trudno je zobaczyć i masz szczęście, że raczej na balkonie Ciebie nie odwiedzą. To są takie czarne chrząszcze ukrywające się w ciągu dnia, a żerujące w nocy. Młode pokolenie (larwy) zimą podgryzają korzenie, by w maju robić wżery na młodych liściach. Bardzo trudne do wytępienia.
Serdeczności zostawiam
Pozdrawiam Alexa Jak w kalejdoskopie
Re: Jak w kalejdoskopie
Elu- tak, jak ja zdobywają szczyty turyści w słusznym wieku Młodszym nie wypada
Pozdrawiam Alexa Jak w kalejdoskopie
Re: Jak w kalejdoskopie
cis obsypany owockami Z was dziewczyny niezłe podróżniczki widzę. Jak będziecie w Pszczynie to po drodze zerknijcie do Goczałkowic do ogrodów Kapias
Niech ogród będzie moją pasją, wytchnieniem i odpoczynkiem.
Pozdrawiam, Piotr.
Moje rośliny ogrodowe Moje trawy ozdobne
Pozdrawiam, Piotr.
Moje rośliny ogrodowe Moje trawy ozdobne
Re: Jak w kalejdoskopie
Do Kapiasa w Goczałkowicach - obowiązkowo
Mnie akurat, Piotrze, nie musisz namawiać. Bywam/bywałam tam dość często. Większość mojego ogrodu z tej szkółki pochodzi. Teraz mam wielką ochotę obejrzeć jesień w ogrodach do zwiedzania, ale niestety, mam problem ze samochodem. Za to mój mąż, jak tylko pogoda pozwoli, jeździ tam niemal codziennie „odbijać listę obecności”
Mnie akurat, Piotrze, nie musisz namawiać. Bywam/bywałam tam dość często. Większość mojego ogrodu z tej szkółki pochodzi. Teraz mam wielką ochotę obejrzeć jesień w ogrodach do zwiedzania, ale niestety, mam problem ze samochodem. Za to mój mąż, jak tylko pogoda pozwoli, jeździ tam niemal codziennie „odbijać listę obecności”
Pozdrawiam Alexa Jak w kalejdoskopie