Choroba klonu - werticilioza - zwalczanie

Uprawa i pielęgnacja drzew, krzewów i krzewinek liściastych, choroby i szkodniki.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
piotrunio
Lubi podyskutować
Lubi podyskutować
Posty: 50
Rejestracja: 2009-04-15, 08:20

Choroba klonu - werticilioza - zwalczanie

Post autor: piotrunio »

Powracam do tematu choroby mojego klonu - jest wciąż gorzej :-( .
Dla przypomnienia - około 3 miesiące temu zaczęła podsychać 1 gałąź, liście stopniowo więdły. Gdy pierwszy konar prawie usechł, zaczynał podsychać drugi itd.
W sierpniu przez pewien czas mnie nie było, po powrocie zastałem stan widoczny na zdjęciach - uschnięte konary dużego drzewka ( zd. Klon 1) i zaatakowane małe (zd.Klon 2 ), rosnące około 15-20 m od dużego .

Po publikacji tych zdjęć i poradach od kolegi "rafaloku" usunąłem suche, chore liście z drzewa i dokładnie pozbierałem te opadłe spod drzewa oraz często i obficie podlewam to drzewko. Niestety, procesu usychania nie powstrzymałem (zdjęcie Klon 4 )
Proszę o poradę i nadzieję, że mogę jeszcze coś zrobić ;-)
Załączniki
Duże drzewko po około 2-3 miesiącach od pierwszych objawów
Duże drzewko po około 2-3 miesiącach od pierwszych objawów
Młode zarażone
Młode zarażone
Klon liść.jpg
Widok aktualny
Widok aktualny
Klon4.jpg (104.77 KiB) Przejrzano 18307 razy
TO JA, POGROMCA KRETÓW :)), a tu troszkę komerchy: Doniczki i nie tylko - Dolandia.pl
Awatar użytkownika
Petrus
Ekspert
Posty: 6710
Rejestracja: 2008-01-20, 14:54

Post autor: Petrus »

Najprawdopodobniej przyczyną takiego stanu jest susza panująca już kolejny sezon wegetacyjny, a także bardzo mroźne i długotrwałe zimy z niewielką okrywą śnieżną. Objawy te potęguje jeszcze zasolenie podłoża (zwłaszcza na terenach miejskich), które jest wynikiem używania zimą soli drogowej (m.in. 97% NaCl, 2,5% CaCl, 2 antyzbrylacza — żelazocyjanku potasu K4Fe(CN)6) czy solanki (20–25% wodny roztwór NaCl) w celu zlikwidowania oblodzenia dróg i chodników. Zniszczony i osłabiony przez suszę oraz niską temperaturę system korzeniowy nie może w okresie wegetacji pobrać tyle wody, aby zrekompensować tę wytranspirowaną. Dodatkowo, przy dużym zasoleniu podłoża pobieranie wody i składników pokarmowych przez rośliny jest utrudnione. Zasychanie drzew w drugiej połowie okresu wegetacji najprawdopodobniej jest także skutkiem późnozimowych lub wczesnowiosennych przymrozków. Osłabione, z zasychającymi liśćmi rośliny są częściej opanowywane przez szkodniki czy choroby infekcyjne, również przez saprotrofy (dawniej zwane saprofitami — organizmy wolno żyjące, niebędące pasożytami).
Byc może jest to choroba grzybowa charakteryzująca się tym, że woda nie jest dostarczana to komórek roślinnych przez co roślina więdnie. Niestety nie ma już ratunku.
Powodem zamierania klonów — gdy po okresie intensywnego wzrostu, nawet w sprzyjających warunkach drzewo nagle ginie — może być także niewiadomej przyczyny zaburzenie fizjologiczne.
Niech ogród będzie moją pasją, wytchnieniem i odpoczynkiem.
Pozdrawiam, Piotr.
Moje rośliny ogrodowe Moje trawy ozdobne
Awatar użytkownika
piotrunio
Lubi podyskutować
Lubi podyskutować
Posty: 50
Rejestracja: 2009-04-15, 08:20

Post autor: piotrunio »

... nie ma już ratunku ... :shock:
Uff, w takim razie co dalej: co mogę zrobić, by nie stracić kilku pozostałych klonów, rosnących w szpalerze całkiem niedaleko, czy w miejscu po klonie mogę posadzić na wiosnę inne liściaste drzewko, co z dotychczasowym sąsiedztwem ( berberysy, trzmielinki, jałowce, thuje ... )- czy po klonie nie przyjdzie kolej na nie ? Wynika z tego, że klon jest delikatnym drzewkiem, ale co dalej ? Proszę o poradę ...
TO JA, POGROMCA KRETÓW :)), a tu troszkę komerchy: Doniczki i nie tylko - Dolandia.pl
Awatar użytkownika
Asiek
Lubi podyskutować
Lubi podyskutować
Posty: 166
Rejestracja: 2008-12-22, 12:40

Post autor: Asiek »

Piotrunio, kiedy sadziłeś te klony? W tym roku czy wcześniej?

Ja bym obstawiała jakieś problemy z przewodzeniem wody u roślin, czyli albo chorobę grzybową (np. werticilioza), albo zaburzenia fizjologiczne jak pisze Petrus.

Ja w tym momencie walczę z werticiliozą u perukowca podolskiego. Choroba objawia się więdnięciem wierzchołków młodych pędów (jednego lub więcej), potem stopniowo obsycha coraz większa część rośliny, liście skręcają się i nabierają przebarwień. Podlałam roztworem Topsinu, ale nie wiem czy uda się zwalczyć grzyba. Dowiedziałam się, że grzyb może być rozprzestrzeniony na całej działce, więc lepiej żeby w Twoim przypadku było to coś innego... :-|
Awatar użytkownika
rafaloku
Administrator
Posty: 1872
Rejestracja: 2007-12-06, 18:23

Post autor: rafaloku »

Ja bym stawiał jednak na werticiliozę. Już kiedyś o tym pisałem ale post zaginął podczas niedawnej awarii na forum. Problem jest o tyle prawdopodobny, że jak napisał prof. Orlikowski (Zieleń miejska 8/2008):
W ciągu ostatnich trzech lat na różnych gatunkach roślin, a zwłaszcza na klonach i perukowcu stwierdzano występowanie werticiliozy (Verticillium alboatrum). Choroba ta poraża rośliny w różnym wieku. Zaatakowane rośliny przestają rosnąć, liście zmieniają zabarwienie na jasnożółte, po czym więdną pędy, zwykle po jednej stronie drzewa czy krzewu.
Objawy tej choroby na klonach są dosyć charakterystyczne - więdną pojedyncze gałęzie, podczas gdy pozostałe mogą wyglądać na zupełnie zdrowe. Ciekawy opis objawów przedstawił dr inż. Mazurek (Zieleń Miejska 9/2006):
Czasami, np. u klonów, spotyka się bardziej chroniczny typ choroby i wtedy objawy rozwijają się zdecydowanie wolniej. Często więdnięcie może nie dotykać całego drzewa i ogranicza się jedynie do jego części.

Cechą, która w bardzo dużym stopniu pozwala zdiagnozować chorobę, jest charakterystyczne zbrunatnienie wewnętrznych pierścieni drewna, szczególnie dobrze widoczne na przekroju poprzecznym pędów. Przebarwienie, w zależności od rodzaju rośliny, może dotyczyć jednej albo kilku warstw drewna, różnić się kolorem i występować w postaci regularnego pierścienia albo zaledwie promieniście rozmieszczonych punkcików.
Walka z tą chorobą jest bardzo trudna. Ponieważ bywały przypadki, że po podjęciu działań zaradczych zaobserwowano objawy regresji choroby, można spróbować leczyć rośliny. Taki sposób podpowiada dr inż. Mazurek:
W tej sytuacji jedyne, co tak naprawdę można zrobić, to stworzyć roślinom warunki dla właściwego rozwoju, tak aby mogły one walczyć z patogenem. W sezonie co 10-14 dni należy obficie podlewać zainfekowane rośliny, szczególnie podczas okresowego braku opadów. Ilość wody dostarczona pod jedną roślinę powinna odpowiadać opadowi o wielkości 50 cm na 1 m kw. Równie istotne jest właściwe nawożenie. Przede wszystkim należy ograniczyć nawożenie azotowe i dobierać tak nawozy, aby ilości podstawowych składników N:P:K występowały w proporcji 10:10:10, a azot był wprowadzany przede wszystkim w postaci amonowej – nigdy azotanowej. Nawożenie należy przeprowadzić wczesną wiosną, tak szybko, jak to tylko możliwe (po odmarznięciu gleby).
Taką próbę ratowania drzew proponowałem wcześniej Piotrowi. jak widać, prawdopodobnie okazało się to bezskuteczne. W tej sytuacji wydaje się, że najlepszym rozwiązaniej jest wykopać i spalić zainfekowane drzewa. Trzeba też usunąć z gleby resztki ich korzeni bo mogą na noch pozostać strzępki i zarodniki patogena. Miejsce po wykopanych drzewach trzeba odkazić fungicydem. Spośród środków dostępnych do zastosowań amatorskich właściwy będzie Aliette 80 WP. Rośliny rosnące w okolicy, które nie mają jeszcze objawów choroby, oraz rośliny które posadzimy na miejsce usuniętych, należy 2-3-krotnie opryskać środkiem Topsin M 500 SC w stężeniu 0,1% (opryski powtarzamy co 14 dni).
Rafał
Awatar użytkownika
piotrunio
Lubi podyskutować
Lubi podyskutować
Posty: 50
Rejestracja: 2009-04-15, 08:20

Post autor: piotrunio »

Asiek pisze:Piotrunio, kiedy sadziłeś te klony? W tym roku czy wcześniej?........
Dowiedziałam się, że grzyb może być rozprzestrzeniony na całej działce, więc lepiej żeby w Twoim przypadku było to coś innego... :-|
:shock: :cry:
Duży klon ma około 5 lat, mały(e) rosną 2 rok i jeden z nich też ma takie objawy. Nie jestem pewien, ale coć niepokojącego widzę na dalszym , nie sąsiednim !

W takim razie - wykopywać od razu i odkażać miejsce po nich, czy może leczyć i czekać do wiosny - może odbiją. Z wiosenną nadzieją może być problem - podczas obrywania liści z dużego klonu zauważyłem, że konary ma za kruche ...
Co do genezy choroby, którakolwiek ona jest, działkę miałem strasznie zanieczyszczoną, nawoziłem kilkadziesiąt wywrotek gruntu skąd się dało: z budów, z odkrywek po okazyjnych cenach, troszkę torfu, ale i od drogowców - może to tą drogą dotarło to paskudztwo ?
TO JA, POGROMCA KRETÓW :)), a tu troszkę komerchy: Doniczki i nie tylko - Dolandia.pl
Awatar użytkownika
Asiek
Lubi podyskutować
Lubi podyskutować
Posty: 166
Rejestracja: 2008-12-22, 12:40

Post autor: Asiek »

Spróbuj leczyć, szkoda drzew. Opryskaj wszystkie drzewka tak jak radzi rafaloku, wycinaj schnące pędy, może da się uratować. Ja wciąż walczę o swojego perukowca, w sobotę spryskam rosnące w pobliżu krzewy, tak na wszelki wypadek.

Trudno powiedzieć skąd ten grzyb, mógł już być na Twojej działce, ale mogłeś też go wprowadzić razem z przywiezioną ziemią. Ja nie wiem skąd się u mnie wziął... :cry:
Awatar użytkownika
piotrunio
Lubi podyskutować
Lubi podyskutować
Posty: 50
Rejestracja: 2009-04-15, 08:20

Post autor: piotrunio »

OK, wycinam suche pędy, zbieram każdy suchy liść klonu, pryskam i czekam, co będzie wiosną.
TO JA, POGROMCA KRETÓW :)), a tu troszkę komerchy: Doniczki i nie tylko - Dolandia.pl
Awatar użytkownika
Petrus
Ekspert
Posty: 6710
Rejestracja: 2008-01-20, 14:54

Post autor: Petrus »

Czekamy na rezultaty ;-)
Niech ogród będzie moją pasją, wytchnieniem i odpoczynkiem.
Pozdrawiam, Piotr.
Moje rośliny ogrodowe Moje trawy ozdobne
Awatar użytkownika
mariusz139
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 583
Rejestracja: 2009-01-31, 01:03

Post autor: mariusz139 »

Proszę was zastosujcie się do rad rafaloku, to poważna choroba nie tylko na perukowcach i katalpach, tu też dotknęła klona, na to nie ma lekarstwa.Pisałem o tym nie raz przy katalpach i perukowcach.
Choroba nigdy nie ustąpi, zawsze w niektóre lata będzie się ponawiać, jeśli drzewo dla was nie stanowi większej wartości ,po prostu wytnijcie i spalcie.Nie próbujcie ratować na sile nic to nieda.W skali Polski to już poważny problem, błędne patrzenie rozpowszechnia ta chorobę.Tym bardziej że to perfidna zaraza,wydaje nam się że drzewo już zdrowe, a tu nagle następne uderzenie.
Po wycięciu piłki trzeba odkazić w formalinie bądź spirytusie, glebę należy wymieszać z Kaptanem.
Awatar użytkownika
mariusz139
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 583
Rejestracja: 2009-01-31, 01:03

Post autor: mariusz139 »

Petrus pisze:Czekamy na rezultaty ;-)
Rezultatów nie będzie,uwierz mi Petrus, w ogrodzie zmagamy już się z tą chorobą od 8 lat, cała gwardia naukowców nic na to nie pomoże.
Awatar użytkownika
Petrus
Ekspert
Posty: 6710
Rejestracja: 2008-01-20, 14:54

Post autor: Petrus »

Więc nie uratujemy klonów, niech przyroda zrobi swoje.
Niech ogród będzie moją pasją, wytchnieniem i odpoczynkiem.
Pozdrawiam, Piotr.
Moje rośliny ogrodowe Moje trawy ozdobne
Awatar użytkownika
piotrunio
Lubi podyskutować
Lubi podyskutować
Posty: 50
Rejestracja: 2009-04-15, 08:20

c.d.

Post autor: piotrunio »

Hmm... długo nie zamykałem wątku, miałem nadzieję na to, że poradzę sobie z grzybem, napiszę wnioski, coś poradzę, jakaś mapka czy też plan sytuacyjny ....
Stare drzewo, jak pisałem, wycięte, drugie zarażone młode - wycięte ( wszystkie jesienią ). trzeci z klonów na wiosnę pięknie rósł, nawet uschnięte w poprzednim roku konary zaczęły puszczać liście i nagle ... też muszę wyciąć .
Co dalej ?

- opisane poprzednio chorujące klony rosły losowo, w odległościach do ok. 30 m od siebie, pomiędzy nimi lub też dalej rosną na razie zdrowe pozostałe klony.

- na oddalonej o kilkadziesiąt metrów catalpie zauważyłem również dziwną chorobę liści - inny kolor przebarwień, coś jak powstawanie bąbli na ich powierzchni, ale przebieg podobny - zamierają poszczególne konary, pozostałe wspaniale rosną ... nabieram pewności, że to jest to samo, co u klonów.

- jeśli już mam to w działce, jakie gatunki sadzić, by były odporne. Na miejscu pierwszego, największego z klonów posadziłem tulipanowca amerykańskiego - bardzo prymitywny, stary gatunek. Jeśli przeżył od epoki dinozaurów, to i chyba teraz nie polegnie. Ale jakie inne. Zależy mi na dużym drzewie, dużych liściach. O iglaki się nie martwię ... ;-)
Załączniki
catalpa1.jpg
TO JA, POGROMCA KRETÓW :)), a tu troszkę komerchy: Doniczki i nie tylko - Dolandia.pl
Awatar użytkownika
piotrunio
Lubi podyskutować
Lubi podyskutować
Posty: 50
Rejestracja: 2009-04-15, 08:20

Post autor: piotrunio »

Witam ponownie.
No cóż, wyciąłem konary catalpy z chorymi liściami, spryskałem korony i grunt pod klonami i catalpami preparatami Aliette i Topsin, podobnie zrobiłem u rododendronów i azalii, u których też zauważyłem objawy choroby grzybowej i ogólnie ich marną kondycję.
Nie byłem do tej pory zwolennikiem stosowania chemii w ogrodzie ( nawet kosztem gorszego wyglądu roślin ), ale byłem zmuszony. Odczekam 2 tygodnie i użyję szczepionek mikoryzowych ( oddzielnych do drzew, oddzielnej do rododendronów ) - na tym poprzestanę i zobaczę, co będzie dalej ...
Życzę powodzenia w walkach z grzybami, i niech moc mikoryzy będzie z Wami ... :mrgreen:
TO JA, POGROMCA KRETÓW :)), a tu troszkę komerchy: Doniczki i nie tylko - Dolandia.pl
ODPOWIEDZ