Mogę prosić o fachową pomoc w rozpoznaniu co zaatakowało mój bluszcz doniczkowy ?
Listki od środka robią się żółte i miękną, wiotczeją. Na niektórych pojawiają się od brzegów lub od środka ciemne obszary ( ale nie kruszy się to jak w opisie pleśni szarej). Atakuje liście od spodu a potem całe łodygi.
W domu mam 4 buszcze, 2 są zaatakowane, stoją na tej samej półce co zdrowe więc warunki mają podobne.
Zła gleba? Za wilgotno? Za ciepło? Za jasno?
Bluszcz
-
- Lubi podyskutować
- Posty: 100
- Rejestracja: 2008-01-29, 00:34
Dwa stoją w dużym pokoju, w odległości metra od siebie. Lewy jest zdrowy, prawy jest chory. Lewy ma ciemniej, prawy ma jaśniej bo czasami słońce zagląda w głąb pokoju . Nie stoją przy oknie więc na nie nie wieje. Może prawy jest mniej odporny bo jest sadzonką lewego?
W domu mam ok 26 stopni. wilgotność niewielka bo to bloki a nie stare budownictwo.
Dwa stoją u mnie w pokoju. W odległości 15 cm od siebie. Strona północna. Słońca zero, światło jest bo stoją na parapecie. Okno otwierane i wietrzone często więc temp około 21 st. Jeden jest chory drugi nie.
Nie są to młode kwiaty - pierwszy był 6 lat temu i z niego rozsadzam kolejne. Najmłodszy ma 3 lata.
Nie mam regularnych dni podlewania. Stoją na wysokości moich oczu, jak widzę że ziemia jest sucha to je podlewam. Nawożę małą ilością biohumusa wyciskanego z dżdżownic kalifornijskich, czyli sama natura.
Żeby korzenie się nie gniotły - przesadzam je wtedy gdy już wychodzą dołem przez dziurkę w dnie doniczki. Były przesadzane 2 tygodnie temu. Chorują tak od 1,5 roku z przerwami. Kiedyś była pleśń w doniczce. Próbowałam podlewac mniej, ziemia jest sucha jak pieprz ale to i tak wiele nie zmienia.
W domu mam ok 26 stopni. wilgotność niewielka bo to bloki a nie stare budownictwo.
Dwa stoją u mnie w pokoju. W odległości 15 cm od siebie. Strona północna. Słońca zero, światło jest bo stoją na parapecie. Okno otwierane i wietrzone często więc temp około 21 st. Jeden jest chory drugi nie.
Nie są to młode kwiaty - pierwszy był 6 lat temu i z niego rozsadzam kolejne. Najmłodszy ma 3 lata.
Nie mam regularnych dni podlewania. Stoją na wysokości moich oczu, jak widzę że ziemia jest sucha to je podlewam. Nawożę małą ilością biohumusa wyciskanego z dżdżownic kalifornijskich, czyli sama natura.
Żeby korzenie się nie gniotły - przesadzam je wtedy gdy już wychodzą dołem przez dziurkę w dnie doniczki. Były przesadzane 2 tygodnie temu. Chorują tak od 1,5 roku z przerwami. Kiedyś była pleśń w doniczce. Próbowałam podlewac mniej, ziemia jest sucha jak pieprz ale to i tak wiele nie zmienia.