Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Założenie i pielęgnacja ogrodu ziołowego, uprawa i zastosowanie ziół
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Danka pisze:Kiedyś miałam zamiar kupić sadzonkę cząbru górskiego ale skończyło się na chęciach :-/
A Marysia cicho siedziała "jak mysz pod miotłą" i nie wspomniała o swojej afrykańskiej przygodzie :-? A może nam przybliżyć ten dla nas egzotyczny świat. Nie tylko od strony przypraw :-D
Też liczę na to, że Marysia uchyli rąbka tajemnicy i opisze swoje wrażenia z długiego pobytu nie tylko w innym klimacie, ale i innej kulturze. Odnośnie do cząberku - Danusi, musisz koniecznie naprawić swój błąd! ;-) :) A ta na serio - jeżeli lubisz potrawy z roślin strączkowych, cząber jest wręcz niezbędny.
Iga51 pisze:"A nie mówiłam, że mówiłam".
Irku, przyznaj sam, że teraz zimą, to najciekawszy wątek. Nie dość, że bardzo pouczający, to i ciekawych rzeczy się dowiadujemy (poza ziołami).
Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że dyskusja w tym wątku obierze tak... interesujący tor. W ogóle nie przypuszczałem, że odzew będzie tak pozytywny. Jest mi naprawdę bardzo miło z tego powodu, choć czuję się troszeczkę onieśmielony :zawstydzony:
Iga51 pisze:
mmmm5 pisze:Nie taki był mój zamiar aby deklasować .Byłam tam w latach 1980-1990 i to razem z dziecmi.
Wiem, że nie taki był Twój zamiar Marysiu, ale tak jest. My zapewne nigdy nie będziemy mogli pochwalić się takimi przeżyciami.. Poznałaś inną kulturę, inne zwyczaje, inną kuchnię. I choć pewnie trudno Twój pobyt w Libii nazwać cudowną przygodą, to jednak masz na pewno sporo wspomnień i tych trudnych i pięknych i radosnych
Marysiu, zdeklasowałaś nas, bo my tu "tylko" rozmawiamy o przyprawach z różnych stron świata - to trochę tak, jakby próbować cukierka przez szybę. A Ty tam byłaś i mogłaś zakosztować w tych wszystkich zniewalających aromatach. I dlatego liczymy na to, że podzielisz się z nami wrażeniami.
Iga51 pisze:Nie taki zwykły Irku. Dla nas ziemniaki to coś pospolitego, naturalnego, ale moi znajomi (rodowici Holendrzy) twierdzą, że nigdy nie jedli tak wspaniałych ziemniaków jak w Polsce. Po każdym pobycie u nas zabierają ze sobą 50 kg worek "pyrków". Ja ich co prawda nie uprawiam, ale sąsiedzi mają na sprzedaż. Również kupuję u nich, a nie np. w markecie.
Domyślam się, dlaczego. U nich to już nie jest rolnictwo, ale coś, co przypomina przemysł chemiczny.
mmmm5 pisze:Jesli Wasze zainteresowania moim pobytem w Libii szczególnie prawie na pustyni w Ras Lanuf (rafineria którą budowali miedzy innymi Polacy) i Benghazi a także nie jest mi obca Derna ,Tobruk to zapraszam na mój wątek Kolosy (chyba ,ze to tylko kurtuazja )
Wierz mi, to nie kurtuazja, ale duża ciekawość. Mój tato też był w Libii, na tzw. kontrakcie, ale tylko przez pół roku i przez ten czas nic nie widział, nigdzie nie był i nic nie spróbował :(
mmmm5 pisze:W dalszym ciagu brak potwierdzenia wysyłki sadzonki z wawrzynem szlachetnym-popełniłam bład nazywajac go laurem szlachetnym i ten błąd (bardzo charakterestyczny dla mnie) rozprzestrzenia się :wstyd:
Nie przejmuj się takimi drobnostkami :) Dobrze, że nie mylisz imion i nazwisk, tak jak ja... To bywa bardzo kłopotliwe :hyhy:
Iga51 pisze:Dla nas też wiedza Irka jest bezcenna. Już nas pozarażał swoją miłością do ziół. I tez chcemy je uprawiać.
:zawstydzony: :zawstydzony: :zawstydzony: Aż tak dużej wiedzy nie mam, sporo jeszcze przede mną, bo rośliny przyprawowe to naprawdę rozległy temat. Dziękuję za tak miłe słowa pod moim adresem i cieszę się, że i Was zaciekawił ten temat.

PS Marysiu, zauważyłem w Twoim wątku "kolosowym", że masz sumaki. Wiesz, jaki to gatunek? Bo jeśli sumak garbarski (Sumac coriaria), to możesz z owoców zrobić sobie znakomitą zakwaszającą przyprawę. Kiedyś ta roślina pojawi się w tym wątku.
Awatar użytkownika
mmmm5
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4123
Rejestracja: 2011-04-30, 17:59

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: mmmm5 »

Irku,jeśli bedziesz pisał o sumakach to proszę nie pomiń sprawy ich utemperowania.Mam je juz prawie wszędzie na wiosnę postaram się je "zapędzić" w jedno miejsce i kontrolować ich rozmnażanie.Czerwone kwaśne kwiatostany czasami uzywałam do czerwonego barszczu ale jaki to jest gatunek sumaka to one chyba tylko wiedzą.
Przekrecanie nazwisk to moja specjalność i przez to zrażam sobie nowo poznanych ludzi :zalamany:
Serdeczności przesyłam Maria

Rodzinne włości
Awatar użytkownika
wasilewska101
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 3977
Rejestracja: 2010-01-20, 11:14

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: wasilewska101 »

A moje sumaki nie chcą kwitnąć , trzymam ich tylko na kolor liści i dlatego że się nie rozłażą .. Dostałam inną odmianę ale ją posadziłam w beczce bo prawdopodobnie ta się rozłazi .. Zobaczymy ..
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Dopiero teraz zauważyłem, że podałem złą nazwę łacińską - powinno być Rhus coriaria :)
mmmm5 pisze:Irku,jeśli bedziesz pisał o sumakach to proszę nie pomiń sprawy ich utemperowania.Mam je juz prawie wszędzie na wiosnę postaram się je "zapędzić" w jedno miejsce i kontrolować ich rozmnażanie.Czerwone kwaśne kwiatostany czasami uzywałam do czerwonego barszczu ale jaki to jest gatunek sumaka to one chyba tylko wiedzą.
Przekrecanie nazwisk to moja specjalność i przez to zrażam sobie nowo poznanych ludzi :zalamany:
Sumaki, z tego co wiem, preferują gleby neutralne i zasadowe, a także jałowe. Spróbuj więc zakwasić czymś glebę wokół obszaru, do którego chcesz ograniczyć ich bytowanie. Nie mam jednak pojęcia, czy coś to da, bo one rosną naprawdę wszędzie. Koniecznością będzie też usuwanie kwiatostanów i wszystkich odrostów korzeniowych - one ekstremalnie łatwo rozmnażają się z nasion, bez tego znacznie ograniczysz ich ekspansywność. Spróbuj jeszcze obsadzić miejsca wokół niego jakąś gęstą rośliną okrywową, bo sumak szybciej rozrasta się na pustych przestrzeniach. Sumaki są pożytecznymi roślinami - sadzi się je na terenach bardzo zniszczonych działalnością człowieka, na których nawet chwasty nie chcą rosnąć. One w ciągu kilku lat znacznie poprawiają jej właściwości. Potem karczuje się je, najczęściej przez kontrolowane wypalanie i ziemia znów nadaje się do użytku.
wasilewska101 pisze:A moje sumaki nie chcą kwitnąć , trzymam ich tylko na kolor liści i dlatego że się nie rozłażą .. Dostałam inną odmianę ale ją posadziłam w beczce bo prawdopodobnie ta się rozłazi .. Zobaczymy ..
Janinko, a może to przez tę beczkę nie chce kwitnąć? Albo za żyzna ziemia? Może i lepiej, że nie kwitnie...
Awatar użytkownika
wasilewska101
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 3977
Rejestracja: 2010-01-20, 11:14

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: wasilewska101 »

Ten co nie kwitnie rośnie przy piwnicy bez beczki a nowy posadziłam w beczce bo Robert powiedział że z nim nie może dać sobie rady .. Dobrze że u niego rośnie na łące to kosa załatwia nowe odrosty .. Swojego tez posadziłam w beczce i na trawniku aby w razie jakiś ,, przecieków ,, kosiarka załatwiła odrosty ..
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Coś mi się wydaje, że gdy już dorobię się własnego kawałka ziemi, sumaki na nim nie zagoszczą... :)

-----------------------------------

Kiedy poszukiwałem mniej popularnych roślin przyprawowych, natknąłem się na roślinę - moim zdaniem - niezwykłą i zasługującą na poświęcenie jej osobnego akapitu. Mimo że w naszym kraju dostać jej nie można, warto ją poznać. Roślina (i cała rodzina, do której należy) pamięta dobrze czasy dinozaurów, o czym świadczą jej skamieliny mające ponad 65 mln lat. Jej przodkowie żyli w czasach superkontynentu Gondwany, stąd bardzo endemiczny charakter występowania roślin z tej grupy. I najważniejsze - jako pierwsze zapoczątkowały coś, co do dziś wszyscy podziwiamy, czym się zachwycamy i z czym obcowanie sprawia nam taką radość - kwiaty...

Roślina w Polsce nie jest dostępna, można ją natomiast ściągnąć z brytyjskiego rynku. Będzie to sporo kosztować. Podejrzewam jednak, że w związku ze wzrastającym zainteresowaniem tą rośliną, za parę lat będzie ją można kupić bez problemów. Dlatego ten wpis traktuję tak "na przyszłość". No, i żeby zaostrzyć Wam na nią apetyt.

Pseudowintera colorata (zwana horopito) jest krzewem z rodziny winterowatych należących do tzw. państwa antarktycznego. Endemiczna dla Nowej Zelandii. Krzew dorastający do 3 m wysokości i 1,5 m szerokości. Posiada zdrewniałe, wyprostowane łodygi. Liście osadzone na krótkich ogonkach, skórzaste, lancetowate, pięknie wybarwione. Kwiaty wyrastają wprost z pędów, są jednak tak drobne i niepozorne, że trudno je zauważyć pośród kolorowego ulistnienia. Mają one bardzo prymitywną budowę.

Obrazek
Wygląda jak obraz na płótnie, stworzony przez wybitnego malarza...

Rozmnażanie:[/b] roślina zawiązuje nasiona, nie znalazłem jednak ani jednej oferty sprzedaży. Nie dokopałem się także do informacji odnośnie rozmnażania wegetatywnego. Wydaje mi się jednak, że można to robić wykorzystując sadzonkowanie i postępować podobnie jak z innymi krzewami ozdobnymi.

Uprawa:[/b] roślina nie przeżyje spadku temperatury poniżej 0 st. C. Dlatego w ogrodzie najlepiej uprawiać ją w pojemniku, który dołujemy w gruncie po minięciu ryzyka przymrozków. Umożliwi nam to także eksperymenty z rośliną, gdyż na temat jej uprawy nie ma zbyt wielu wiarygodnych danych.
Roślina jest przeraźliwie odporna na przycinanie, dlatego można to robić dość ostro i zdecydowanie, najlepiej wiosną, tuż po okresie spoczynku. Dzięki temu jesteśmy w stanie uzyskać zwarty i stosunkowo niewielki okaz (a nie 3-metrowego potwora).

Stanowisko:[/b] nowozelandzki klimat jest znacznie łagodniejszy niż nasz. W styczniu jest tam średnio 16 st. C, w lipcu 6-8 st. C. Nie jesteśmy w stanie spełnić takich warunków roślinie, co nie oznacza, że uprawa w Polsce nie jest możliwa. I choć informacje przeze mnie znalezione wskazują, iż dobrze rośnie w pełnym słońcu, nie jestem do końca pewien, czy można to odnieść bezpośrednio do naszego klimatu, gdzie lato bywa bardzo upalne i suche. Dlatego zacznijmy od świetlistego cienia lub półcienia (bezpośrednie słońce jedynie do godz. 10). Roślina da nam znać, czy jest jej dobrze - niedobór słońca wywoła zanikanie ubarwienia liści. Wtedy możemy wykopać pojemnik i wkopać go tam, gdzie roślina dostanie więcej słońca. Warunkiem koniecznym jest jednak miejsce zaciszne, gdyż roślina nie przepada za silnymi wiatrami.
Przy uprawie doniczkowej w mieszkaniu wybierzmy wystawę północną. Jeżeli liście zaczną tracić kolor, przenieśmy na wystawę zachodnią lub wschodnią. Najlepiej jednak wynieść roślinę na zewnątrz, bo suche powietrze jej nie służy. Niech to jednak nie będzie balkon o wystawie południowej, bo od murów i posadzki podgrzanej do czerwoności przez lipcowe słońce roślina ugotuje się na miękko. Trzeba pamiętać, że horopito nie lubi przeciągów.

Podłoże:[/b] preferuje gleby lekko kwaśne lub obojętne. Jako że rośnie w pobliżu wodospadów i cieków wodnych, które niosą ze sobą rozpuszczone składniki mineralne, wymaga gleb dość żyznych. Idealny będzie kompost z domieszką kwaśnego torfu lub zwykła ziemia ogrodowa. Oba te podłoża rozluźniamy solidną garścią żwirku. Jeżeli ktoś uprze się na wkopanie rośliny w grunt, niech z daleka omija piaski i jałowe gleby. Roślina da sobie radę na zbitych glinach, bo zupełnie nie przeszkadza jej woda zalegająca przy korzeniach.

Podlewanie:[/b] roślina świetnie znosi zarówno przesuszenie, jak i wodę stojącą przy korzeniach. Wynika to z jej przystosowania do środowiska, w jakim rośnie. Pamiętajmy jednak, że powietrze jest tam wilgotniejsze niż u nas. Nie omijajmy jej więc przy podlewaniu, szczególnie na glebach nieutrzymujących wilgoci. Trzeba po prostu zachować zdrowy rozsądek i nie przesadzać z tą odpornością na suszę - wiele roślin zaczyna ogołacać wtedy dolną część pędów, co i w przypadku horopito może mieć miejsce.
W doniczce, szczególnie trzymanej w mieszkaniu, najważniejsze jest utrzymywanie wilgoci wokół rośliny. Zraszajmy ją regularnie i obficie (jeśli ktoś ma czas i chęci, może stosować zasadę "rano, wieczór, we dnie, w nocy", choć nie jest to bezwzględnie konieczne) oraz solidnie podlewajmy podłoże. Niech będzie stale lekko wilgotne. Przelanie jej nie grozi, ale nie próbujmy tego sprawdzić na własnej skórze.
Pamiętajmy, by stosować wodę przegotowaną lub filtrowaną. Dzięki temu odczyn podłoża nie podniesie się tak prędko, a na liściach nie powstaną brzydkie plamy z kamienia.

Nawożenie:[/b] stosujemy starą i sprawdzoną metodę - dajemy do 2-3 dni, ale 1/3 dawki. Stosujemy nawóz ze zwiększoną zawartością potasu.

Zimowanie:[/b] roślina, niestety, wymaga przejścia okresu spoczynku w niskich temp. Co trzeba przedtem zrobić? Ano, przed przyjściem jesiennych przymrozków wykopujemy roślinę z ogrodu i wsadzamy do doniczki. Róbmy to we wrześniu, by mogła zregenerować system korzeniowy. Rośliny dołowane w pojemniku trzymamy w ogrodzie do ostatniej możliwej chwili. Jeżeli korzenie zdążyły już wrosnąć w podłoże, wsadzamy ją do ciut większego pojemnika i ustawiamy w jasnym miejscu, aby mogła się zregenerować i zażyła jeszcze trochę słońca. W dzień możemy donice wystawić do ogrodu. Gdy temp. na zewnątrz jest tak niska, że nie możemy tego już robić, roślinę wnosimy do chłodnego i jasnego pomieszczenia, gdzie temp. będzie się utrzymywać całą zimę w granicach 5-6 st. C. Podlewamy tak, by utrzymać bryłę korzeniową lekko wilgotną i tylko po uprzednim sprawdzeniu palcem poziomu wilgotności podłoża. To trudna sztuka, bo trzeba się nauczyć rozróżniać glebę zimną od wilgotnej, a nie jest to proste. Na wiosnę roślinę stopniowo przyzwyczajamy do coraz większej temp. Sprawdzamy też, czy czasem nie wymaga przesadzenia do większej donicy. Jeżeli trzeba, także przycinamy.

Choroby i szkodniki:[/b] ze względu na warunki, w jakich żyje, stała się absolutnie odporna na choroby grzybowe. Danych o szkodnikach nie znalazłem, więc trzeba mieć na uwadze złoty standard robactwa, z jakim zazwyczaj mamy do czynienia przy uprawie roślin.

Zastosowanie:[/b] ma bogatą historię jeśli chodzi o zastosowanie w medycynie ludowej. Współczesna nauka wiąże z nią wielkie nadzieje w związku z jej silnym działaniem grzybo- i bakteriobójczym. Maorysi używali jej do odkażania ran, leczyli nią grzybice skóry, choroby weneryczne, bóle zębów i brzucha oraz biegunki. Współczesne badania naukowe wykazały, że wyciąg z rośliny w stężeniu 0,15% wykazuje silne właściwości dezynfekcyjne. Okazało się również, że w leczeniu grzybic skóry jest skuteczniejszy niż obecnie stosowane leki. Najsilniej działa na drożdżaki, szczególnie w połączeniu z anyżem.
Jako przyprawy używa się świeżych młodych liści lub tych starszych, ale wysuszonych i roztartych na proszek. Mają bardzo charakterystyczny, ostry, pieprzowy smak, ale zupełnie różny od innych, bardziej nam znanych przypraw (takich jak chilli i pieprz czarny). Z tego względu horopito używane jest do zaostrzania potraw, zarówno gotowanych, jak i zimnych. Nadaje im jednak nie tylko pikanterii, ale wyjątkowego smaku, który można porównać do połączenia jałowca, cytryny, goździków i liścia laurowego. Szczyptą sproszkowanych liści doprawia się herbatę i desery, które dzięki temu nabierają niezwykłego, orzeźwiającego charakteru. Powiem szczerze, że mam wielką chrapkę na tę roślinę. Wylądowała więc na szczycie mojej listy "przypraw do wypróbowania" i mam nadzieję, że kiedyś znajdzie się u mnie na parapecie...
Awatar użytkownika
wasilewska101
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 3977
Rejestracja: 2010-01-20, 11:14

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: wasilewska101 »

Piękna szkoda że u nas może rosnąć tylko w doniczkach .. Była by ozdobą ogrodu ..
Awatar użytkownika
mmmm5
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4123
Rejestracja: 2011-04-30, 17:59

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: mmmm5 »

A jaka piękna nazwa "horopito" :lol: :lol: :lol:
Serdeczności przesyłam Maria

Rodzinne włości
Awatar użytkownika
Iga51
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4129
Rejestracja: 2013-10-07, 17:53

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Iga51 »

Irku, to musi być przepiękny krzew. Te liście są cudowne. I jeszcze jaki pożytek! Cały sezon może stać w ogrodzie. Byłby wspaniałą ozdobą. Piszesz, że u nas jest w ogóle niedostępna? I można ją dostać w Wielkiej Brytanii? A konkretnie gdzie? Masz może taką informację? Warto spróbować zdobyć sadzonkę.
Masz chrapkę na tę roślinę. A gdzie mógłbyś ją hodować, skoro rośnie do 3 m i 1,5 m na szerokość. Chyba, że w naszych warunkach aż taka wielka nie urośnie. Ale warto się nią zainteresować. :)
Awatar użytkownika
Iga51
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4129
Rejestracja: 2013-10-07, 17:53

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Iga51 »

No, tanie to nie jest. Tylko wiesz, po co aż 100 nasion. Chyba, że byliby chętni i wtedy się zrzucić np. w 5 czy 10 osób, każdy miałby po kilka nasion i wówczas nie wyszłoby drogo. Można by jeszcze sprawdzić, czy przypadkiem nie ma nasion albo sadzonek w Holandii lub w Niemczech. Stamtąd to z kolei mnie byłoby łatwiej zdobyć.
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Iga51 pisze:No, tanie to nie jest. Tylko wiesz, po co aż 100 nasion. Chyba, że byliby chętni i wtedy się zrzucić np. w 5 czy 10 osób, każdy miałby po kilka nasion i wówczas nie wyszłoby drogo. Można by jeszcze sprawdzić, czy przypadkiem nie ma nasion albo sadzonek w Holandii lub w Niemczech. Stamtąd to z kolei mnie byłoby łatwiej zdobyć.
Igo, dokładnie o tym samym pomyślałem - kilka osób i koszt wyszedłby naprawdę niewielki. Trzeba byłoby się jeszcze dowiedzieć, czy takie nasiona wymagają certyfikatu fitosanitarnego.
Co do sadzonek w krajach, które wymieniłaś - nie natknąłem się, ale i aż tak dobrze nie szukałem. Przeglądnę jednak internet i dam znać, co udało mi się znaleźć.

-- Ostatnio dodano 2014-01-10, 02:11 --

Znalazłem, ale nie jestem pewien, ile tych nasion jest (chyba tylko 10). Uczyłem się niemieckiego 3 lata, ale przedzieranie się przez strony w tym języku jest okropne :) Rośliny chyba nie namierzę - bariera językowa mnie pokonała :)
Awatar użytkownika
Danka
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 13263
Rejestracja: 2008-03-11, 20:17

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Danka »

A ja Pseudowintera colorata 'Red Leopard " odmianową znalazłam na angielskiej stronie. Dość droga roślinka ale za to piszą, że ta odmiana jest wytrzymalsza na nasz klimat :-o Bo zaliczają ją do strefy H4 czyli wytrzymuje do -10 *C. Jest mniejsza, bo wzwyż i na szerokość 150 cm :-) To strona https://www.plantify.co.uk/Pseudowinter ... plant-9667. Stronę można przetłumaczyć przez tłumacza Google
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Znawcy tematu spierają się, skąd pochodzi łacińska nazwa rośliny. Przypuszczeń jest wiele, jedno z nich mówi, że wywodzi się ona ze staroceltyckiego słowa barrach, oznaczającego człowieka odważnego. Ma to sens - dawniej wierzono bowiem, że potrafi "usunąć" strach nawet z największego tchórza.

Ogórecznik lekarski (Borago officinalis) jest rośliną jednoroczną z rodziny ogórecznikowatych. System korzeniowy palowy, głęboki. Łodyga wzniesiona, o wysokości do 60 cm, na żyznych stanowiskach dorastająca do 80 cm i mająca skłonność do pokładania się. Dolne liście duże, eliptyczne, osadzone na ogonkach, górne podługowate, objemujące na wpół łodygę i znacznie mniejsze. Bez względu na położenie na pędzie pomarszczone i falowane na brzegach. Cała roślina pokryta szorstkim, odstającym owłosieniem. Kwiaty w niebieskim lub różowym kolorze (istnieje także kultywar o barwie białej), w kształcie gwiazdy, pojawiają się na szczytach pędów w czerwcu. Kwitnienie trwa do długo, bo do pierwszych przymrozków. Pochodzi z Europy południowej, gdzie tworzy dość rozległe skupiska; w Polsce przejściowo dziczeje z upraw.

Obrazek

Rozmnażanie: siew nasion. Już jednodniowe siewki mają wykształcony korzeń palowy i źle znoszą pikowanie. Nasiona wymagają do kiełkowania ciepłego podłoża, dlatego wprost do gruntu wysiewamy dopiero na przełomie kwietnia i maja. Wcześniej, bo już na początku kwietnia, możemy to robić w pomieszczeniu. W tym przypadku nasiona wysiewamy pojedynczo do niewielkich pojemników, a potem wysadzamy do ogrodu lub do wspólnej doniczki. Nasiona wymagają światła do kiełkowania, dlatego wciskamy je niezbyt głęboko w podłoże. Wschody pojawiają się po kilku dniach.
Nasiona zachowują zdolność do kiełkowania przez 2-3 lata. Rada dla wszystkich, którzy będą zbierać własne - zaraz po zbiorze i wysuszeniu muszą przeleżeć 2-3 miesiące w cieniu, posadzone świeże nie wykiełkują.

Stanowisko: wyłącznie pełne słońce. Urośnie też w półcieniu, ale będzie wyciągnięta i przy byle deszczu zacznie się pokładać.
Przy uprawie doniczkowej dobrze będzie się czuć na słonecznym balkonie lub parapecie południowego okna, jednak wtedy wymagać będzie cieniowania w najgorętszą część dnia.
W obu przypadkach wybierzmy stanowiska osłonięte przed silnym wiatrem.

Podłoże: urośnie na absolutnie każdej ziemi, oprócz skrajności. Preferuje jednak podłoże średnio żyzne, obojętne lub zasadowe, piaszczysto-kamieniste. Unikajmy gleb bardzo ciężkich i zlewnych oraz o wysokim, kwaśnym odczynie. Na bardzo żyznych stanowiskach osiąga dużą wysokość i może wymagać palikowania.
Czysta ziemia do kwiatów jest zbyt żyzna i zlewna, musimy więc sami przygotować odpowiednie podłoże. W tym celu mieszamy 1 część kupnej ziemi z 1/4 objętości piaski i taką samą ilością drobnego żwirku. Do tej mieszanki (jeśli nie użyliśmy piasku) dodajemy ok. 1-3 łyżeczki (w zależności od wielkości pojemnika) startej na pył kredy.

Podlewanie: lubi raczej suche podłoże, ale bez przesady. W czasie suszy trzeba będzie go podlać. Łodygi przywiędniętych roślin nigdy nie wrócą do pionu, nawet jeśli zareagujemy szybko i damy roślinie wody. Dlatego nawadniajmy ogórecznika co kilka dni.
W doniczce utrzymujemy stale lekko wilgotne podłoże. Podlewamy wtedy, gdy przeschnie wierzchnia warstwa ziemi.

Nawożenie: nie jest konieczne. Jeżeli komuś jednak zostanie trochę roztworu po podlaniu pomidorów, może podlać i ogórecznika. Wydłuży to kwitnienie i zwiększy jego obfitość.
Nawozimy regularnie, najlepiej nawozem pełnoskładnikowym ogólnego przeznaczenia, dawanym co drugie podlewanie, ale w 1/3 dawki. Gdy pojawią się zaczątki pąków kwiatowych przechodzimy na odżywkę do roślin kwitnących, podawaną w takiej samej dawce i z tą samą częstotliwością.

Uwagi: wykorzystam ten opis do zrewidowania wierutnych bzdur, na jakie często można natknąć się w internecie. Tyczą się one rzekomego toksycznego działania ogórecznika na wątrobę. W częściach zielonych, nasionach i kwiatach znajdują się alkaloidy (intermedyna, likopsamina, amabilina, supinina i tezynina, ta ostatnia nie jest niebezpieczna), które niszczą komórki wątroby i mogą powodować raka tego organu. Występują one jednak w stężeniu 2 ppm (parts per million; części na milion), co oznacza, że na milion łyżeczek tej rośliny tylko 2 to toksyczne alkaloidy. Nie ma możliwości, by miały one jakikolwiek wpływ na nasze zdrowie - musielibyśmy jeść ogórecznika wiadrami, i to codziennie przez długi czas. W suszonej roślinie ich ilość wzrasta do 10 ppm, co i tak jest ilością mniej niż śladową.
Kolor kwiatów stanowi swoisty miernik zarówno odczynu, jak i zasobności gleby. Barwę różową otrzymamy na ziemiach kwaśnych. Im podłoże bardziej jałowe, tym błękit płatków staje się intensywniejszy.

Choroby i szkodniki: szkodniki niezbyt za nim przepadają. Jedynie ślimaki mogą przysporzyć nam kłopotów, ale tylko wtedy, gdy nic smaczniejszego nie znajduje się w pobliżu. Roślina jest podatna na mączniaka. Choroba pojawia się najczęściej pod koniec okresu wegetacyjnego (tak było u mnie) lub gdy roślina rośnie na zbyt suchych glebach.

Zastosowanie: stare przysłowie mówi Ego Borago, gaudia semper ago, czyli "ja, ogórecznik, przynoszę odwagę". Świeże ziele podawano osobom "histerycznym" i smutnym, miało przynosić ulgę w cierpieniu psychicznym i "wywoływać euforię". Obecnie wiadomo, że ma słabe działanie przeciwdepresyjne i poprawiające nastrój, a regulanie spożywany także ułatwiające zasypianie. Dodawany do wina, miał przynosić zupełne zapomnienie. Ma niewielkie właściwości moczopędne i poprawiające pracę nerek. Wyraźnie zwiększa wykorzystanie tlenu przez mięsień sercowy, co można wykorzystać jako uzupełnienie terapii po zawale serca. Działa także na zmienione zapalnie naczynia krwionośne i zmniejsza obrzęki wywołane niedostatecznym krążeniem krwi w kończynach. Pogłębia oddech i zwiększa wychwyt tlenu, przez co łagodzi objawy astmy i zapalenia oskrzeli. Napar z kwiatów łagodzi nieprzyjemne objawy menopauzy, przede wszystkim uderzenia gorąca. Olej z nasion jest najbogatszym źródłem kwasu gamma-linolenowego (GLA). Oprócz walorów zdrowotnych, ogórecznik jest świetną rośliną towarzyszącą, szczególnie dla szpinaku, truskawek, kapustowatych, bobowatych i pomidorów (ponoć poprawia ich wzrost i smak). Stwierdzono także, że roślina wzbogaca podłoże w mikroelementy.
Sama nazwa rośliny wskazuje, czego możemy się spodziewać pod względem smaku. Nie jest to jednak stricte ogórkowy aromat. Tak czy inaczej, ogórecznik może być stosowany zarówno jako przyprawa, jak i warzywo. W Niemczech jest częstym składnikiem zup, robi się z niego także Grüne Soße (zielony sos). Ten z Frankfurtu, uważany za najlepszy, przyrządzany jest jajek na twardo, oleju, octu, soli, kwaśnej śmietany, ogórecznika, szczawiu, pieprzycy siewnej (potocznie zwanej rzeżuchą), trybuli ogrodowej, szczypiorku, pietruszki naciowej i krwiściągu mniejszego. We włoskiej Ligurii jest używany jako nadzienie do pierożków ravioli. Klasyczne danie aragońskiej kuchni (prowincja Hiszpanii) to duszony ogórecznik z czosnkiem, podawany do ziemniaków. Również na Krecie jest często jedzonym warzywem. Służy także do produkcji kilku alkoholi, w tym Pimm's Cup (rodzaj likieru na bazie ginu, aromatyzowany różnymi ziołami; skład ziołowej wkładki jest do tej pory pilnie strzeżoną tajemnicą) i angielskiego Gilpin's Westmorland Extra Dry Gin (gin aromatyzowany jałowcem, ogórecznikiem, szałwią, limonką i gorzką pomarańczą). Aromatyzuje się nim także domowe nalewki, poncze, drinki i wina. Drobno posiekanymi, świeżymi liśćmi ogórecznika przyprawiać można twarogi, farsz do pierogów, sałatki, masło ziołowe, sosy śmietanowe. Świetny dodatek do potraw z ziemniaków i pomidorów. Kwiaty mają miodowo-ogórkowy, słodki smak. Kandyzowane w cukrze służą jako ozdoba wypieków. Używa się ich także do aromatyzowania i zabarwiania octu. Dla mnie jest to obowiązkowa przyprawa do ogórków kiszonych i kwaszonych - nadaje im specyficznego aromatu. Nieskromnie powiem, że bez wyjątku wszyscy, którzy ich próbowali pytali, dzięki czemu są one takie dobre :)

Więcej w poradniku forum: Ogórecznik lekarski - właściwości lecznicze, zastosowanie, uprawa
Awatar użytkownika
Iga51
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 4129
Rejestracja: 2013-10-07, 17:53

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Iga51 »

Znowu ciekawa roślina. Niby wszyscy znamy ogórecznik lekarski, ale tak naprawdę niewiele o nim wiedziałam. Teraz już wiem, że jest bardzo dobry jako lekarstwo na różne dolegliwości., głównie sercowo-naczyniowe, co mnie zainteresowało. I do tego świetna przyprawa, warzywo, a także bardzo ładna roślina. Lubię przetwory z ogórków, więc chciałabym wypróbować ogórecznik jako przyprawę do nich. Roślina warta posiania. Ja sobie wysieję. Już zapisałam ją do listy nasion. :)
A co do horopito, nie zrezygnuję z poszukiwań. Poproszę córkę, żeby się rozejrzała.
Awatar użytkownika
Doxepine
Mistrz dyskusji!
Mistrz dyskusji!
Posty: 678
Rejestracja: 2013-07-28, 10:16

Re: Zwykłe i niezwykłe zioła Irka

Post autor: Doxepine »

Iga51 pisze:Znowu ciekawa roślina. Niby wszyscy znamy ogórecznik lekarski, ale tak naprawdę niewiele o nim wiedziałam. Teraz już wiem, że jest bardzo dobry jako lekarstwo na różne dolegliwości., głównie sercowo-naczyniowe, co mnie zainteresowało. I do tego świetna przyprawa, warzywo, a także bardzo ładna roślina. Lubię przetwory z ogórków, więc chciałabym wypróbować ogórecznik jako przyprawę do nich. Roślina warta posiania. Ja sobie wysieję. Już zapisałam ją do listy nasion. :)
A co do horopito, nie zrezygnuję z poszukiwań. Poproszę córkę, żeby się rozejrzała.
Igo, ja w tamtym roku też wysiałem całe opakowanie. Połowa poszła do ogórasków, połowę skonsumowałem. Szkoda, że w doniczce nie produkuje tak wielu liści, no i że na miejscu tych uciętych nic nie odrasta. Mówię Ci, pikle czy kiszniaki z ogórecznikiem smakują zupełnie inaczej! :)
Daj znać, co wyniknie z poszukiwań. Jestem ciekaw, czy się uda...
ODPOWIEDZ