Dzień dobry!
Mam posadzony od kilku lat wiciokrzew Henryego pod starą jabłonką.Jakiś tydzień temu zauważyłam na nim kilka żółknących liści. NIe znalazłam tam śladu mszyc ani nie wygląda mi to na mączniaka ( z tym miałam do czynienia w zeszłym roku). Liść początkowo robi się jaśniejszy, ale nie jest to równomierne na całej powierzchni. Zostają bowiem ciemniejsze zielone małe plamki,jakby fragmenty koloru ze zdrowego liścia. Potem robi się coraz jaśniejszy, od jasnozielonego do żółtego ( cały czas z tymi małymi,ciemnozielonymi plamkami ze zdrowego jakby koloru liścia), trochę się zwija i spada na ziemię. Do tego dochodzą nieregularne i w różnej wielkości brązowe, suche obrzeża, które czasami "wgryzają się" w liść.
Pomóżcie proszę, bo nie wiem co tu robić!!! a wydaję mi się,ze dosć szybko dochodzą mi nowe żółte liscie.
PROSZĘ O POMOC!
Wiciokrzew Henryego - uprawa, choroby
Witaj, ja niestety nie wiem co dokucza Twojemu wiciokrzewowi. Najlepiej zrobisz gdy to pytanie zadasz tutaj.
Możliwe, że Twój wiciokrzew został zaatakowany przez przędziorka, to mały pajączek niemal niewidoczny gołym okiem, ale już przy użyciu lupy można go wypatrzeć. Radzę dokładnie obejrzeć roślinę przy pomocy szkła powiększającego i jeśli okaże się że zaatakował go przędziorek (a z tego co widzę jest to początkowe stadium) radzę zastosować np. wyciąg z czosnku. Wykonamygo zalewając 50 gram rozgniecionych ząbków czosnku 5 litrami wody. Po upływie 24 godzin preparat przecedzamy. Rozcieńczony wykorzystujemy do walki z przędziorkami. Równie dobrze radzi sobie z przędziorkami rumianek, cebula, szczaw polny, gorczyca biała, jak również ziemniak.
Środki syntetyczne to już ostateczność w ogrodzie, ale jeśli nie ma innej rady i nic już nie pomaga to w wyjątkowych sytuacjach trzeba się nimi podeprzeć, pamiętać tylko trzeba, że te nie działają wybiórczo i niszczą też owady pożyteczne, w tym miododajne pszczoły. Dlatego namawiam do rozważnego stosowania owych środków i sięgania po nie w ostateczności. Biologiczne środki ochrony roślin wcale nie ustępują skutecznością syntetycznym.
Środki syntetyczne to już ostateczność w ogrodzie, ale jeśli nie ma innej rady i nic już nie pomaga to w wyjątkowych sytuacjach trzeba się nimi podeprzeć, pamiętać tylko trzeba, że te nie działają wybiórczo i niszczą też owady pożyteczne, w tym miododajne pszczoły. Dlatego namawiam do rozważnego stosowania owych środków i sięgania po nie w ostateczności. Biologiczne środki ochrony roślin wcale nie ustępują skutecznością syntetycznym.
no i mam ten sam badziew !!
zaczęło się od takich delikatnych pajęczynek w dolnej części rośliny
potem coraz więcej wzdłuż łodyg, taki delikatny nalot, niemal w powietrzu, mgiełka
dalej liście zaczęły żółkną i opadać
przyglądałem się i nie znalazłem żadnego robaczka, poza małym pajączkiem na klasycznej pajęczynce (to chyba nie przędziorek, bo ponoć one są tycie)
dziś postanowiłem, że spryskam wiciokrzewka pół litrem substrala co mi został z inwazji mszyc
pozdrawiam
zaczęło się od takich delikatnych pajęczynek w dolnej części rośliny
potem coraz więcej wzdłuż łodyg, taki delikatny nalot, niemal w powietrzu, mgiełka
dalej liście zaczęły żółkną i opadać
przyglądałem się i nie znalazłem żadnego robaczka, poza małym pajączkiem na klasycznej pajęczynce (to chyba nie przędziorek, bo ponoć one są tycie)
dziś postanowiłem, że spryskam wiciokrzewka pół litrem substrala co mi został z inwazji mszyc
pozdrawiam