Ja niestety przegapiłam, choc mam kilka stanowisk z dzikim winem. Może dlatego te inne tak się nie rozlazły, bo albo są na trawniku i jeździ wokół kosiarka, albo przy rabatkach. To moje nieszczęście zaczaiło się wśród krzewów śnieguliczki.
Za rada Mani, uzbrojona w nożyce do żywopłotu zamiast w sekator i grabie zabrałam się do dzieła. Odzyskałam około 1 m2, napełniając "diabelskimi" ogonami 120 l. worek. Gdy ciachnęłam to co widać i drapnęłam grabiami, wyłaziło to to spod spodu. I wymiękłam, ale nie daruję. Na pohybel im...
m