Pies niszczy rośliny. Jaki jest sposób na psa w ogrodzie?
Pies niszczy rośliny. Jaki jest sposób na psa w ogrodzie?
Mam pytanie.
Kiedy się wprowadziliśmy do nowego domu, pies troszkę nie był... jakby to powiedzieć "wytresowany". Ciągle "podlewał"< > nam roslinki, głownie te iglaste.
Teraz zostały takie suche gałązki.
No i moje pytanie brzmi: czy mamy je wyciąć i odrosną, czy taka roślina już sie do niczego nie nadaje?
Z góry przepraszam, jesli zrobiłam temat jktóry już był.
Pozdrawiam.
Kiedy się wprowadziliśmy do nowego domu, pies troszkę nie był... jakby to powiedzieć "wytresowany". Ciągle "podlewał"< > nam roslinki, głownie te iglaste.
Teraz zostały takie suche gałązki.
No i moje pytanie brzmi: czy mamy je wyciąć i odrosną, czy taka roślina już sie do niczego nie nadaje?
Z góry przepraszam, jesli zrobiłam temat jktóry już był.
Pozdrawiam.
- Elżbieta 46
- Zagorzały dyskutant
- Posty: 407
- Rejestracja: 2008-05-16, 08:54
A jeżeli zdecydowało się na psa, należy go regularnie wyprowadzać na spacer, wtedy nie będzie podlewał ogrodu, a młode iglaczki dla bezpieczeństwa ogrodzić plastikową siatką
- Załączniki
-
- 198.gif (23.05 KiB) Przejrzano 9785 razy
Pozdrawiam - Wiesia
zapraszam
zapraszam
właśnie miedzy innymi z tego tez powodu jak będziemy mieć psa (a na pewno będziemy) będzie to suczka Nie chce później porzeczek lub agrestu wcinać zroszonego hiih
Znawczynią niestety nie jestem ale czy nie jest tak, że pies i tak będzie podlewał bo będzie ciągle zaznaczał teren. Ale może ograniczenie iglaków siateczką coś jednak da Dota-nasz piesek niby suczka ale też znaczy Co chwilka gdzieś parę kropelek musi zostawić i czasami nawet podnosi prawie, że łapkę buhaha
Znawczynią niestety nie jestem ale czy nie jest tak, że pies i tak będzie podlewał bo będzie ciągle zaznaczał teren. Ale może ograniczenie iglaków siateczką coś jednak da Dota-nasz piesek niby suczka ale też znaczy Co chwilka gdzieś parę kropelek musi zostawić i czasami nawet podnosi prawie, że łapkę buhaha
=>Moje Pole<=-Wiola
A ja uważam, że psa można nauczyć żeby nie sikał w ogrodzie. Jak kupiłam działkę to miałam już pieska, ale od samego początku wszyscy zwracaliśmy mu uwagę :"nie wolno" i oczywiście wyprowadzaliśmy na spacery. Żeby lepiej zrozumiał braliśmy go na spacer na smyczy (na zasadzie skojarzenia: z domu wychodzi się na spacer na smyczce). Już w pierwszym sezonie w zasadzie przestał "podlewać" ogród. Mało tego nauczył się, że nie wolno biegać po rabatkach i w tej chwili nikt go nie musi pilnować.
Jedynie co to trzeba pilnować rękawic - kradnie je namiętnie i traktuje jak swoje zabawki!
Jedynie co to trzeba pilnować rękawic - kradnie je namiętnie i traktuje jak swoje zabawki!
Amatorka...z sercem do roślin!!!
Mój pies jest regularnie 3 razy dziennie wyprowadzany na spacer i teren do znaczenia ma dość znaczny, więc sam doszedł do wniosku, że nie ma sensu robienie tego w swoim domu , a tak traktuje swój ogród
Pozdrawiam - Wiesia
zapraszam
zapraszam
- Elżbieta 46
- Zagorzały dyskutant
- Posty: 407
- Rejestracja: 2008-05-16, 08:54
Jeśli mogę cos podpowiedzieć odnośnie krzewów, to jeśli jednak zdarzało się psu podsikać krzaczek, to warto solidnie spłukać to miejsce, wtedy mocz zostanie rozwodniony i nie ma już takich żrących właściwości.
W swoim ogrodzie przydomowym miałam inny problem, przychodziły sąsiedzkie koty i z upodobaniem - znacząc teren - wypalały rude-martwe plamy w iglakach. Długo myślałam co tu zrobić, przechadzały się nocą więc trudno było oddziaływać "pedagogicznie". Wymyśliłam więc - opierając się na tym, że są "węchowcami" - że będę wysypywać proszek z przyprawy chilli (pieprz cayeński) wokół drzewek, na ziemi. Przyznam, że metoda podziałała, zabrązowień było znacznie mniej. Teraz jak drzewka są dość szacowne wiekiem, nie ma takiej potrzeby, ale gdy były młode metoda przydawała się. Stosowałam takie przyprawianie 3-4 razy do roku.
Wiąże się z tym zabawna anegdota. Otóż vis a vis mojego ogródka stoi 10 piętrowy wieżowiec, sporo osób lubi patrzeć co się u nas dzieje. Powstała kiedyś teoria, którą ktoś mi opowiedział... że jestem chyba jakąś szamanką, gdyż rysuję czerwone koła wokół krzewów. Pewnie dlatego uważali, że tak pięknie rosną, że to jakieś czary działające przeciwko złym urokom.
Poza tym są preparaty w sklepach dla zwierząt, którymi można "wyłączać" niektóre miejsca spod obsikiwania przez koty i psy. Nigdy nie stosowałam, ale można też spróbować.
W swoim ogrodzie przydomowym miałam inny problem, przychodziły sąsiedzkie koty i z upodobaniem - znacząc teren - wypalały rude-martwe plamy w iglakach. Długo myślałam co tu zrobić, przechadzały się nocą więc trudno było oddziaływać "pedagogicznie". Wymyśliłam więc - opierając się na tym, że są "węchowcami" - że będę wysypywać proszek z przyprawy chilli (pieprz cayeński) wokół drzewek, na ziemi. Przyznam, że metoda podziałała, zabrązowień było znacznie mniej. Teraz jak drzewka są dość szacowne wiekiem, nie ma takiej potrzeby, ale gdy były młode metoda przydawała się. Stosowałam takie przyprawianie 3-4 razy do roku.
Wiąże się z tym zabawna anegdota. Otóż vis a vis mojego ogródka stoi 10 piętrowy wieżowiec, sporo osób lubi patrzeć co się u nas dzieje. Powstała kiedyś teoria, którą ktoś mi opowiedział... że jestem chyba jakąś szamanką, gdyż rysuję czerwone koła wokół krzewów. Pewnie dlatego uważali, że tak pięknie rosną, że to jakieś czary działające przeciwko złym urokom.
Poza tym są preparaty w sklepach dla zwierząt, którymi można "wyłączać" niektóre miejsca spod obsikiwania przez koty i psy. Nigdy nie stosowałam, ale można też spróbować.
No to bomba ;)Czyli odpowiednio wychować od malca. Ale macie słodkie psiaki.
Szamanka pewnie też bym tak pomyślała. Dobrze, że nie czarownica jeszcze by cię na stosie spalili
A ten pomysł muszę koleżance podsunąć. Nie ma własnych kotów co obsikują ani własnego psa co tak robi (ma suczkę, która też robi wszystko poza granicami) ale za to wszystkie psy z okolicy chyba sobie upodobały jej młode iglaczki Myślisz ze to na psy zadziała?
Szamanka pewnie też bym tak pomyślała. Dobrze, że nie czarownica jeszcze by cię na stosie spalili
A ten pomysł muszę koleżance podsunąć. Nie ma własnych kotów co obsikują ani własnego psa co tak robi (ma suczkę, która też robi wszystko poza granicami) ale za to wszystkie psy z okolicy chyba sobie upodobały jej młode iglaczki Myślisz ze to na psy zadziała?
=>Moje Pole<=-Wiola
Mój Gregor też wychodzi regularnie na spacer poza działkę .Ale gdy zobaczy przejeżdżający samochód /nie lubi listonosza/ ,czy ludzi idących na spacer do lasu ,to lubi siknąć na najbliższy krzaczek. Dlatego postanowiłam jesienią wszystkie krzaczki odsunąć od płotu i przesadzić bliżej domu. Z sunią Darmą takiego kłopotu nie ma
Gregor siedzi Darma leży
Gregor siedzi Darma leży