Wychodziłam do wnuczki na obiad i pierwsze co mi przyszło na myśl, to: ale laska na tych fotach. Nie napisałam, bo mnie mąż popędzał, że już wychodzimy. Ale widzę, że nie tylko ja tak pomyślałam. Śliczna babeczka , super ubrana i zadbana.
Halinko, syn był w Paryżu trzeci raz i też płynął tym stateczkiem po Sekwanie, ale to latem. Teraz chyba jeszcze za zimno było i oni tacy dość oszczędni w wydawaniu byli.