Nie tak dawno dostałam w prezencie Miltonię. Kwiatek po przeniesieniu go do mnie do domu troszkę zmarniał - listki troszkę opadły, ale być może to naturalne biorąc pod uwagę, że był przewożony i dopiero zaczął się zadomawiać. Otworzyłam ten temat ponieważ nie chciałam opisywać mojego problemu w gąszczu innych postów i myślę, że jeśli ktoś będzie miał problem z Miltonią, to być może zajrzy tutaj i znacznie łatwiej będzie odszukać informacje dla tego konkretnego gatunku. Jest to mój pierwszy kwiatek tego typu i nie mam doświadczenia na tyle by dobrze ocenić jego stan. Kwiatek jest po kwitnięciu. Niepokoją mnie jego korzenie - wydają się suche i lekko brązowe, co widać na zdjęciu (wszystkie są takie jak te na wierzchu - sprawdzałam przy przesadzaniu), a także przebarwienia przy trzonie rośliny - na zdjęciu widać lekko brązowe zmiany. Bardzo proszę o ocenę, czy wszystko z nim w porządku i ewentualne porady co z nim robić. Czy te korzenie wyglądają Wam na zdrowe?
Krótko o tym jak go traktuję - stoi pół metra od okna południowego, cieniowane przez drzewo, w łazience, przy podstawce z keramzytem. Podlewam go mniej więcej raz w tygodniu - gdy widzę, że przesechł w pełni. Używam wody destylowanej z 1/4 dawki z opakowania nawozu (Florovit NPK = 357). Co kilka dni zraszam go z rana wodą destylowaną po listkach. Od jakiegoś czasu uchylam też wieczorami okno by wzmocnić różnicę temperatur między dniem a nocą - w tym miejscu stoją też inne moje orchidee. Kwiatek posadzony jest w drobne podłoże z OS. Jakiś czas temu miał robioną kąpiel w Topsinie, gdyż podłoże lekko pachniało grzybem i zapobiegawczo wykąpałam go wtedy w wodzie destylowanej z Topsinem po czym przesadziłam w nowe podłoże i nie podlewałam przez co najmniej tydzień.
Poniżej załączam zdjęcia.
Miltonia
Re: Miltonia
Napiszę tak, do niedawna nie lubiłam Miltonii, a dakładnie Miltonopsisa (pewnie Twój też jest taką hybrydą) dwie zdążyłam ukatrupić bo albo zalewałam albo zasuszałam. Trzecią (i ostatnią jak się ten sposób nie sprawdzi) prowadzę w częściowej hydroponice tzn. Do naczynia szklanego na dno dałam odpowiednio przygotowany keramzyt (1/3 wysokości) a potem drobne podłoże storczykowe w które został wsadzony Miltonopsis. I chyba jaj jest dobrze bo zaczęła wypuszczać dwa przyrosty, teraz widzę trzeci. Czy zakwitnie - zobaczymy. Generalnie są one trudne w uprawie bo nie lubią zbyt mokrego podłoża ale dużą wilgotność wokół siebie. Trudno jest utrzymać jedno i drugie ale może ten sposób rozwiąże problemy?
Podlewam gdy na dnie keramzyt jest lekko wilgotny, wodę wlewam prawie do wysokości keramzytu - 1 cm poniżej jego wysokości i zostawiam na zapomnienie. Nie przechładzam go ale nie wiem czy dobrze. Wydaje mi się jednak,że są to rośliny wybitnie ciepłolubne - całkowite przeciwieństwo cambrii. Na razie mogę tylko tyle napisać o uprawie Miltonopsisa, reszta to dopiero kwestia przyszłości.
Podlewam gdy na dnie keramzyt jest lekko wilgotny, wodę wlewam prawie do wysokości keramzytu - 1 cm poniżej jego wysokości i zostawiam na zapomnienie. Nie przechładzam go ale nie wiem czy dobrze. Wydaje mi się jednak,że są to rośliny wybitnie ciepłolubne - całkowite przeciwieństwo cambrii. Na razie mogę tylko tyle napisać o uprawie Miltonopsisa, reszta to dopiero kwestia przyszłości.
-
- Powoli się rozkręca
- Posty: 44
- Rejestracja: 2011-08-07, 15:09
Re: Miltonia
Tak właśnie zaczęłam czytać i czytać różne wiadomości w Internecie i doszłam w wniosku, że to chyba jednak Miltoniopsis. Jak wyczytałam Miltoniopsisy lubią temperaturę w ciągu dnia nawet 27 do 29 stopni...co nawet jest niemożliwe do uzyskania o tej porze. U mnie temperatura pokojowa w tej chwili to 20-21 stopni maksymalnie.
Tu cytat z portalu orchidarium.pl : http://www.orchidarium.pl/AdoZ/html/Mil ... ybrydy.htm
"Zmiany temperatur związane z porami roku są niewielkie. Średnia temperatura dnia zimowego powinna wynosić 27-29°C, nocy 16-18°C, a amplituda dobowa 11°C".
Tu cytat z portalu orchidarium.pl : http://www.orchidarium.pl/AdoZ/html/Mil ... ybrydy.htm
"Zmiany temperatur związane z porami roku są niewielkie. Średnia temperatura dnia zimowego powinna wynosić 27-29°C, nocy 16-18°C, a amplituda dobowa 11°C".
-
- Powoli się rozkręca
- Posty: 44
- Rejestracja: 2011-08-07, 15:09
Re: Miltonia/Miltoniopsis
Witam,
jak zwykle zgłaszam się z niebanalnym problemem...tym razem mój Miltoniopsis do reszty zamiera...Bardzo proszę jeśli ktoś jest na tyle doświadczony w storczykowej, momentami bardzo humorzastej uprawie, to proszę niech poda mi jakieś wskazówki jak mogę uratować jeszcze mojego kwiatka. Przypadek tego storczyka opisywałam około 3 miesięcy temu właśnie w tym wątku, gdzie dokładnie podałam jak go uprawiam. Jedyną zmianą, jaką wprowadziłam była częstotliwość podlewania - zaczęłam kwiatka podlewać rzadziej ze względu na chłodniejszą temperaturę i wychodziło to co równe 10 dni.
W tej chwili zaczęły żółknąć praktycznie wszystkie listki mojego Miltoniopsisa, pozostałe zmiany widać na zamieszczonych zdjęciach. Korzenie natomiast przybrały jeszcze bardziej brązowy kolor. Prawdopodobnie zaszkodziła mu niska temperatura u mnie w łazience, w której stał - 17 stopni. Tego samego dnia, tuż po podlaniu, w obawie, że kwiatek nie zdąży przeschnąć przeniosłam go na okno wschodnie, pod którym grzeje kaloryfer. Obok poustawiałam małe tacki z keramzytem, ale niestety kwiatek dalej marnieje. Najwidoczniej za długo "stał" w wodzie. Proszę o poradę co zrobić z liśćmi? Czy powinnam je czymś przemyć? I czy warto go np. wymoczyć teraz w Topsinie, skoro nadal jest przemoknięty? Co jeszcze ewentualnie polecacie w takim przypadku?
Wiem, że kwiatek wygląda teraz tragicznie, nie mniej jednak zależy mi na jego odratowaniu, dlatego proszę jeszcze raz o Wasze uwagi.
jak zwykle zgłaszam się z niebanalnym problemem...tym razem mój Miltoniopsis do reszty zamiera...Bardzo proszę jeśli ktoś jest na tyle doświadczony w storczykowej, momentami bardzo humorzastej uprawie, to proszę niech poda mi jakieś wskazówki jak mogę uratować jeszcze mojego kwiatka. Przypadek tego storczyka opisywałam około 3 miesięcy temu właśnie w tym wątku, gdzie dokładnie podałam jak go uprawiam. Jedyną zmianą, jaką wprowadziłam była częstotliwość podlewania - zaczęłam kwiatka podlewać rzadziej ze względu na chłodniejszą temperaturę i wychodziło to co równe 10 dni.
W tej chwili zaczęły żółknąć praktycznie wszystkie listki mojego Miltoniopsisa, pozostałe zmiany widać na zamieszczonych zdjęciach. Korzenie natomiast przybrały jeszcze bardziej brązowy kolor. Prawdopodobnie zaszkodziła mu niska temperatura u mnie w łazience, w której stał - 17 stopni. Tego samego dnia, tuż po podlaniu, w obawie, że kwiatek nie zdąży przeschnąć przeniosłam go na okno wschodnie, pod którym grzeje kaloryfer. Obok poustawiałam małe tacki z keramzytem, ale niestety kwiatek dalej marnieje. Najwidoczniej za długo "stał" w wodzie. Proszę o poradę co zrobić z liśćmi? Czy powinnam je czymś przemyć? I czy warto go np. wymoczyć teraz w Topsinie, skoro nadal jest przemoknięty? Co jeszcze ewentualnie polecacie w takim przypadku?
Wiem, że kwiatek wygląda teraz tragicznie, nie mniej jednak zależy mi na jego odratowaniu, dlatego proszę jeszcze raz o Wasze uwagi.
Re: Miltonia
Niezbyt znam się na tej odmianie... ale wiem z doświadczenia że jeśli coś dzieje sie od serca nie wróży to nic dobrego:(
Hmmm myślę że to może być przez zalanie..? Potraktowałabym go previcurem... korzenie też nie wyglądają najlepiej
Hmmm myślę że to może być przez zalanie..? Potraktowałabym go previcurem... korzenie też nie wyglądają najlepiej
..::Nikt nie jest doskonały w Tym niedoskonałym świecie::..