Fiasko szczepienia jabłoni

[mikado]

Na wiosnę przeprowadziłem szczepienie metodą w klin, gdyż 2 lata wcześniej zastosowałem szczepienie przez stosowanie i wszystkie 6 szczepek się przyjęły, jednak przy intensywnym ich wzroście (powstaniu zgrubień w miejscu styku podkładki i zrazu) z gęstym listowiem, kiedy uwolniłem je z taśmy zabezpieczającej, po 2 miesiącach w sierpniu w czasie burzy i silnego wiatru 5 zrazów uległo wyłamaniu. Uratowałem tylko jeden, który mi w następnym roku rodził już kilka jabłek, o które mi chodziło. Okazało się, że związanie zrazu z podkładką nastąpiło w pierwszej fazie tylko po obwodzie (kora z łykiem o gr ok 2mm). W tym roku postanowiłem na wiosnę ponownie przeprowadzić szczepienie, jednak dla dla wyeliminowania możliwości wyłamania zrazu, szczepienie przeprowadziłem zrazami cienkimi (ok. 3mm) metod w klin. Niestety, żaden zraz nie ruszył, dziś odwinąłem miejsca szczepień i okazało się, że klin zrazu nie został w ogóle zespojony z tkanką podkładki - ani nacięcie w podkładce, ani klin nie wykazał żadnej zmiany, płaszczyzny były suche. Miejsca szczepienia zabezpieczyłem specjalną, nasączoną taśmą do szczepienia, która jest dołączona do maści Sumin, po owinięci nią posmarowałem ją jeszcze maścią po wierzchu oraz miejsce odcięcia podkładki od góry, na koniec owinąłem całość elastyczną, przewiewną taśmą ogrodniczą służącą do podwiązywania. Nie wiem jaka przyczyna, że się szczepienie nie powiodło. Mam podejrzenie, że maść mogła to spowodować (jej nadmiar), gdyż przy poprzednim szczepieniu zastosowałem maść dopiero na taśmę tę ostateczną, zabezpieczającą. Będę wdzięczny za poradę.

[Agnieszka Lach]

czy mógłby Pan wrzucić zdjęcia zrazów?

[mikado]

Witam!
Niestety nie. Po stwierdzeniu ich zaschnięcia usunąłem je. Mogę udzielić szcegłowej odpowiedzi na postawione pytania w tej kwestii.